Windykacja za pobieranie plików? Ważny wyrok TSUE

windykacja za pobieranie plików

Wyrok Trybunału to potencjalny zwrot w walce z piractwem. Windykacja za pobieranie plików już wkrótce może przybrać na sile.

Mimo coraz łatwiejszego dostępu do wszelkiego rodzaju subskrypcji, piractwo to wciąż całkiem powszechny problem. Dotyczy on przede wszystkim produktów, które nie są dostępne na terenie danego kraju. Ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej może stanowić zwrot w walce z tym procederem. Czy oznacza to, że grozi nam windykacja za pobieranie plików?

W omawianej sprawie (C-597/19) firma windykacyjna Mircom International Content Management & Consulting zażądała od dostawcy usług internetowych Telenet podania danych abonamentów tejże sieci. Wykryto bowiem, iż użytkownicy ci wykorzystywali łącza udostępniane przez Telenet w celu rozpowszechniania filmów za pośrednictwem strony BitTorrent. Warto dodać, że nie chodziło tu o adresy IP (te bowiem Mircom zdobył sam), a dane osobowe niezbędne do podjęcia kroków prawnych. Sprawa trafiła do sądu gospodarczego w Antwerpii, który powziął wątpliwości zarówno odnośnie charakteru opisywanego procederu, jak i uprawnień firmy Mircom. Doprowadziło to do skierowania pytania prawnego do TSUE, a w konsekwencji do wydania wyroku.

Windykacja za pobieranie plików – tak czy nie?

W przedmiocie charakteru sieci P2P (jak zwykło się określać przepływ materiałów cyfrowych tego typu) Trybunał stwierdził, że:

Podawaniem do publicznej wiadomości w rozumieniu dyrektywy 2001/29/WE jest zamieszczanie na urządzeniu końcowym użytkownika sieci równorzędnej (peer-to-peer), celem pobrania na urządzenia końcowe innych użytkowników tej sieci, uprzednio pobranych przez tego użytkownika segmentów pliku medialnego zawierającego chroniony utwór, choć te pobrane segmenty nadają się jako takie do wykorzystania dopiero po osiągnięciu pewnego określonego w procentach minimum ilościowego.

Mając na uwadze potencjalne konsekwencje prawne, kluczowym jest fakt, czy użytkownik takiej sieci wykorzystywał ją w sposób w pełni świadomy. Trybunał przyjął tu stosunkowo szerokie, jednak wciąż adekwatne rozumowanie. Uznał bowiem, że nie ma znaczenia automatyzm związany z opisanym powyżej procederem. Wystarczy, że użytkownik zainstalował bowiem stosowne oprogramowanie na swoim sprzęcie i, zapoznając się z opisem właściwości, wyraził stosowną zgodę na jego stosowanie. Po spełnieniu tych warunków przyjmuje się, że działał on w pełni świadomie.

A co z dostawcami?

Jeśli chodzi zaś o działalność uczestniczących w sprawie podmiotów gospodarczych, Trybunał stwierdził, iż rejestrowanie adresów IP użytkowników jest zgodne z przepisami prawa unijnego. Przede wszystkim, nie narusza to postanowień RODO. Przetworzenie adresów IP jest bowiem niezbędne dla ustalenia danych osobowych, to zaś może być usprawiedliwione realizacją celu zgodnego z prawem, jakim jest odzyskiwanie wierzytelności. Jednocześnie jednak należy wskazać, że żądanie podania danych osobowych jest zasadne i może zostać wystosowane na bazie przepisów krajowych.

Trybunał uznał również, że podmiotem, który może wnioskować o udostępnienie danych osobowych może być również firma taka jak Mircom. Jest to o tyle istotne, iż podmiot ten nie był właścicielem ani licencjobiorcą określonych plików, a jedynie nabywcą samego roszczenia odszkodowawczego. Co więcej, jego działalność zasadniczo nie obejmowała wnoszenia pozwów sądowych, a jedynie proponowanie ugodowych rozwiązań (jakkolwiek ugoda może być warunkiem wstępnym do wniesienia właściwego pozwu). Oznacza to, że windykacja za pobieranie plików może być wykonywana nie tylko przez samych właścicieli, ale też przez wyspecjalizowane firmy. Trybunał nie ograniczył katalogu narzędzi, które mogą one wykorzystywać.

Polskie przepisy

Warto jednak pamiętać, że Trybunał orzekał tu wyłącznie na bazie dyrektyw unijnych. Te zaś nie mają bezpośredniego przełożenia na przepisy poszczególnych państw i wymagają wprowadzenia stosownych zmian w przepisach krajowych. Obecnie kluczowe znaczenie ma ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawach autorskich i pokrewnych. Wprowadza ona bowiem pojęcie tak zwanego dozwolonego użytku domowego. Oznacza ono, że w pewnych warunkach dozwolone jest pobranie danego pliku, chociażby niedostępnego w kraju filmu. Możliwość ta jednak ma pewne ograniczenia. Przede wszystkim, obejmuje ona wyłącznie pobieranie dostępnych już plików, a nie ich rozpowszechnianie, co z miejsca wyklucza stosowanie torrentów. Po drugie, pobranie takie możliwe jest jedynie na użytek własny, niezwiązany z jakimikolwiek korzyściami majątkowymi.

Ostatni warunek może być szczególnie istotny dla graczy. Prawo autorskie wprost wyklucza bowiem stosowanie przepisów o dozwolonym użytku w odniesieniu do programów komputerowych. Pojęcie to obejmuje również gry. Oznacza to, że pobranie nielegalnej kopii z Internetu będzie nielegalne w każdym przypadku. Nawet, gdy nie udostępnimy jej nikomu innemu.

Podsumowanie

Czy to oznacza, że windykacja za pobieranie plików stanie się chlebem powszednim? W tym miejscu znów należy podkreślić, że Trybunał orzekł tu jedynie o stosowaniu przepisów unijnych. Rozwiązanie problemu, jak też wprowadzenie odpowiednich środków prawnych, pozostawiono organom krajowym. Wyrok w istocie nie zmienia zatem istniejącego stanu prawnego. Niewątpliwie jednak może stanowić bodziec do bardziej skoordynowanych działań w związku ze zwalczaniem piractwa.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights