Adrenalina to mocny narkotyk. F1 2021 – recenzja gry

F1 2021 recenzja postać kierowca formuła 1

Recenzja F1 2021 to efekt morderczego treningu na wirtualnym torze dla bolidów Formuły. Czy mi poszło dobrze? Niekoniecznie. Czy dobrze się bawiłam? Z pewnością.

Swego czasu grałam dość intensywnie w Need For Speed. Nie byłam jakąś specjalnie wielką fanką samochodów, ale mimo wszystko ta seria znalazła w moim serduszku swoje szczególne miejsce. Głównie za klimat i muzykę. Forza Horizon też drzewiej często gościła na moim ekranie. Trochę pograłam też w Colin McRae Rally, ale to już bez większego przekonania. Mimo że minęło już trochę czasu od moich drogowych przygód, wciąż czuję głęboki sentyment do kierownicy. Tym bardziej, gdy tylko pojawiła się okazja, aby ograć i zrecenzować F1 2021, zdecydowałam, że czas wrócić na szosę. Choć poprawniej w tym przypadku napisać – tor. Oto historia mojej kariery kierowcy bolidu.

Szkoła jazdy

Nie będę próbować Was przekonać, że jestem mistrzem kierownicy. Samochodem jeżdżę, wydaje mi się, przeciętnie. Jednak lubię siedzieć za kółkiem. Szczególnie, jeśli robię to w jakimś przyciągającym wzrok otoczeniu. F1 2021 jest pod tym względem dość monotonna. Jedyne, co obserwujemy, to niekończące się zakręty i trybuny pełne ludzi. Oczywiście w wyścigach nie chodzi o wycieczki krajoznawcze, więc absolutnie nie jestem na to zła. Aczkolwiek przyznaję, że po jakimś czasie trochę to zaczyna nużyć.

Sama nauka jazdy była dość traumatycznym dla mnie doświadczeniem. Okazało się, że jeśli ktoś nie sprawdzi wcześniej, gdzie jest gaz, daleko nie zajedzie. Niesamowicie zaskakujące, prawda? Jednak po pierwszym wyścigu, gdzie mało kulturalne słowa leciały na tle pomruków silnika, łaskawie zajrzałam do sterowania. Nie mam pojęcia, kto podjął decyzję o takim, a nie innym użyciu klawiszy, ale z intuicyjnym użytkowaniem mało to miało wspólnego. Oczywiście, ktoś się może do mnie przywalić, że w wyścigi gram na klawiaturze. Jednak po pierwszym, niezbyt przyjaznym, spotkaniu z barierką, postanowiłam przerzucić się na moją wierną podróbkę pada do któregoś Xboksa starszej generacji. Okazało się, że idzie mi jeszcze gorzej. Wróciłam do klawiatury.

Po jakimś czasie na tyle ogarnęłam sterowanie (które, przypominam, sama sobie poustawiałam), że wyścigi mniej zaczęły przypominać padaczkę, a bardziej jazdę na lekkim rauszu. Nie oznacza to, że bolidem źle się prowadzi, tylko że ja mam mało uwarunkowań hamiltonowskich.

Bolid jak rakieta. Tyle, że to jednak nie rakieta

F1 2021 ma oddawać dość wierne wrażenia z faktycznego uczestnictwa w wyścigu bolidów. I wydaje mi się, że tak właśnie robi. Mój pojazd był absolutnie czadowy! Skoro nawet dla laika sportowych atrakcji drogowych, takiego jak ja, bolid jest fantastyczny, to podejrzewam, że fan mógłby niechcący zemdleć z ekscytacji. A tak zupełnie serio, to naprawdę studio postawiło na wygląd jak najbardziej zbliżony do autentycznego. Nawet na takie szczegóły jak dokładna pozycja reklam na pojazdach. W poprzednich częściach również widać było szczególną troskę w tym temacie, ale najnowsza F1 jest pod tym względem najdokładniejsza.

Wydaje mi się, że wnętrze również nie odstaje od oryginalnych paneli kontrolnych bolidów. Szkoda tylko, że nie miałam zielonego pojęcia, co większość wskaźników oznaczała. Traktuję to obecnie jako piękną i bezużyteczną ozdobę. Nie ma się co oszukiwać – wzięłam tryb ze wspomaganym prowadzeniem auta. Ale dla wymagających jest oczywiście opcja bardziej zbliżona do faktycznego kierowania maszyną.

Gdybym w prawdziwym życiu wsiadła do takiej bestii, jaką z pewnością jest bolid F1, to prawdopodobnie umarłabym szybciej, niż zdążyłabym zapytać, gdzie jest hamulec. Ale na szczęście są wirtualne symulatory, a recenzja F1 2021 może spokojnie powstawać w zaciszu domowego ogniska. Co więcej, recenzentka jest przy tym wyjątkowo żywa.

F1 2021 recenzja tor bolidu formuły jeden

Solo! Za solo, to palce bolą

Tryb jednego gracza zdecydowanie jest lepszy niż w poprzednich częściach. I dłuższy. O ile mi wiadomo, trwa 6 godzin. Wcielamy się w postać Aidena Jacksona, który powoli wspina się po stopniach swojej kariery. Od samego początku wrzuceni jesteśmy w wir wyścigów, podczas których musimy zdobyć określone miejsca, aby przejść fabularnie dalej. Singleplayer wcale nie jest taki prosty, jak może się to wydawać. Nie jestem specem od Formuły, ale znam ludzi, którzy mają nawet specjalne kierownice, a mimo to mieli jakieś problemy z zaliczeniem niektórych wyścigów.

Historia idzie do przodu i pokazuje całkiem ładnie kulisy rywalizacji pomiędzy sportowcami. Niestety, po jakimś czasie zauważycie, że wszystko staje się aż nadto powtarzalne. Ile razy można pokonywać te same zakręty? Wydaje mi się, że od pewnego momentu ta gra jest już tylko dla fanatyków Formuły 1.

Własne miejsce na ziemi

Podobało mi się tworzenie własnej drużyny. Kolorowanie bolidu i ubieranie ekipy już mniej. Nie po to gram w wyścigówkę, żeby robić Simy. Duży wybór wyglądu naszej głównej postaci wyrównało jednak niezadowolenie z kolorowanek. Możemy spokojnie znaleźć kogoś, z kim, poniekąd, poczujemy jakąś więź. Wstęp, prowadzone wywiady i obsługa całego zaplecza drużyny przynosiła całkiem sporo radochy. Niestety, nie mogę powiedzieć, że odnosiłam jakieś oszałamiające sukcesy. Wiele terminów jednak nie było dla mnie wystarczająco jasnych, żeby dobrze rozdysponowywać wydawane pieniądze na bolid i trening kierowców. Co się jednak pobawiłam, to moje.

F1 2021 recenzja bolid formuły jeden

Ostatecznie wrażenia z F1 2021 – dobrych kierowców nie sieją

Ciekawą rzeczą jest to, że gra trochę wymusza na nas przeczytanie regulaminu użytkowania. Nie przypominam sobie, żeby inna produkcja była równie agresywna w tej kwestii. Co najlepsze, chyba pierwszy raz w życiu faktycznie zapoznałam się z zasadami. I na bogów Koryntu, ile tam jest treści! Teraz już przynajmniej wiem, skąd Microsoft zna moje preferencje tak dobrze – wszystkie informacje przecież również idą do nich. Recenzja F1 2021 wymaga jednak zajrzenia w każdą króliczą norę, więc, chcąc nie chcąc, się poświęciłam.

Sterowanie menu jest takie sobie i ewidentnie robione pod konsole. I piszę tu o sterowaniu menu, a nie w menu, ponieważ nie ma tam kursora, tylko bardzo topornie poprzypasywane przyciski do danych funkcji. Mnie jako pecetowca jednak trochę to razi. Jakkolwiek drewniane nie byłoby obsługiwanie gry, ostatecznie to, co jest ważne to sama rozgrywka. A ta ma swoje słabe i mocne strony. Jedno jest pewne – aby odnieść sukces w tej grze, trzeba się wyjątkowo napracować. Dużo planować i jeszcze więcej jeździć.

Ogólnie nie mam złych doświadczeń z rozgrywki. Zachęcam szczególnie fanów bolidów do wypróbowania swojej wiedzy. Ewidentnie moje umiejętności podnosiły się w trakcie użytkowania F1. Pewnie jeszcze wrócę na tor. Głównie dlatego, że wygrywanie ma świetny wpływ na moją psychikę. Ale na kogo nie ma?!

Scroll to Top