Elden Ring i mechanika gier Ubisoftu?

Elden Ring bestiariusz

Wieść niesie, że w Elden Ring spotkamy mechanikę znaną nam z gier Ubisoftu. Czy to znak, że za wielkość trzeba płacić?

Większe, potężniejsze i bardziej epickie – takie, wierząc słowom Miyazakiego, ma być długo wyczekiwane Elden Ring. Gra z jednej strony ma nawiązywać do legendarnej już serii Souls, z drugiej zaś – wprowadzać szereg nowych elementów. Patrząc na to z tej perspektywy, można uznać, że tytuł ten będzie stanowić zamknięcie pewnej epoki. Jednocześnie łatwo dostrzec, że najnowsza produkcja FromSoftware ma być bardziej przystępna dla świeżo upieczonego fana gatunku soulslike. Z podejściem tym wiąże się szereg cokolwiek kontrowersyjnych decyzji. To, że w Elden Ring ma pojawić się mechanika gier Ubisoftu, jest niewątpliwie jedną z nich. 

Każdy z nas kojarzy element synchronizacji występujący w serii Assassin’s Creed. Już od samego początku mogliśmy wdrapywać się na wieże, odsłaniając kolejne fragmenty mapy. Pozwalało to nie tylko w rozeznaniu się w siatce ulic, ale też – przede wszystkim – nanosiło na naszą mapę wszystkie znajdźki. Choć nic nie wskazuje na to, by w Elden Ring przyszło nam zbierać pióra, FromSoftware najwidoczniej postanowiło podkraść pomysł zaimplementowany na szerszą skalę przez konkurencyjne studio. W grze mamy bowiem spotkać wieże strażnicze. Wejście na nie pozwoli zorientować nam się w niedostępnych wcześniej lokacjach. Chodzi tu przede wszystkim o lochy.

Jak to jest mieć znajdźki, dobrze?

Choć Elden Ring i mechanika gier Ubisoftu brzmi niemalże jak oksymoron, jest to decyzja całkiem zrozumiała. Poprzednie tytuły studia FromSoftware nigdy nie miały zbyt rozbudowanych map. Zwykle operowały stosunkowo niewielkimi lokacjami, połączonymi ze sobą szeregiem skrótów. Choć w grze najpewniej od razu dostaniemy dostęp do szybkiej podróży, zrozumiałym jest, że twórcy szukali mechanik, które pozwolą graczom na lepszą orientację w terenie.

Z drugiej strony jednak, chciałoby się rzec, że kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma czasów. Niewątpliwie sam koncept dodania mapy do współczesnej produkcji studia FromSoftware jest w zasadzie swoistą rewolucją. Zarówno w serii Souls, jak i w Bloodborne możliwość odkrywania ledwo zauważalnych ścieżek stanowiła znaczną część rozgrywki. Choć w Sekiro: Shadows Die Twice zaimplementowano to na nieco mniejszą skalę, to wcielając się w shinobi wciąż mieliśmy możliwość zgubienia się i przeoczenia znacznej ilości przedmiotów. Nowe rozwiązanie jest, cóż – nowe. Z całą pewnością nie zabraknie co bardziej konserwatywnych fanów, którzy odrzucą sam koncept jako kłócący się z tym, czym jest soulslike. Być może jednak Miyazaki nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. To, że w Elden Ring pojawi się mechanika gier Ubisoftu nie musi oznaczać początku serii Valhalla Souls. Fanom pozostaje jedynie uzbroić się w cierpliwość.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights