Barcelońskie Herobeat Studios opowiada piękną i smutną historię o świecie zbyt podobnym do naszego, żebyśmy mogli spać spokojnie. Więcej 0 grze dowiecie się z poniższej recenzji Endling: Extinction is Forever.
Endling: Extinction is Forever jest grą trochę przypominającą filmy animowane z lat 90. – piękna, niby dla dzieci, ale z przesłaniem… Dodatkowo jest duża szansa, że albo Cię straumatyzuje, albo złamie Ci serce. Sama historia jest dość prosta – po dramatycznych wydarzeniach z prologu lisica trafia do obcego sobie środowiska razem z czwórką swoich szczeniaków. Niestety jeden z nich zostaje porwany i naszym zadaniem będzie odnalezienie go oraz przetrwanie w coraz bardziej niebezpiecznym otoczeniu. Podczas naszych poszukiwań spotkamy inne zwierzęta oraz ludzi. Jedni i drudzy potrafią być dla nas zagrożeniem lub pomocą. A pewien borsuk załapie się do obu kategorii. Czy brzmi to jak gra dla Ciebie? Przeczytaj recenzję Endling: Extinction is Forever i się przekonaj.
Lis jaki jest, każdy widzi
Pod względem technicznym Endling: Extinction is Forever jest bardzo solidną grą. Styl graficzny jest kreskówkowy, a ręcznie rysowany świat nie próbuje być realistyczny – i dobrze, bo dzięki temu będzie wyglądał świetnie nawet za kilka lat. Muzyka jest przeważnie spokojna, melancholijna, dobrze komponująca się z raczej smutną historią. Nie jest to soundtrack, który zostanie z Tobą na zawsze, ale świetnie buduje nastrój. Projekty postaci są ciekawe, szczególnie jeśli chodzi o ludzi. Ponownie widać tutaj nawiązania czy inspiracje klasycznymi filmami animowanymi. Gra jest dostępna na wszystkich największych platformach łącznie z telefonami. W tej ostatniej wersji posiada odpowiednio dostosowane sterowanie.

Liniowo, lecz nie do końca
Jeśli chodzi o gameplay, to mamy do czynienia z raczej prostszą grą przygodową z elementami survivalu – ale bardzo niewielkimi. Oprócz poszukiwań naszego porwanego szczeniaka musimy też zatroszczyć się o pozostałą trójkę. Podąża ona cały czas za nami, więc musimy sprawdzać, czy któryś z nich gdzieś nie utknął lub nie został zaatakowany, równocześnie szukając jedzenia / nowego schronienia / śladów zagubionego szczeniaka. Świat nie jest przyjazny, musimy mieć oczy dookoła głowy, żeby zapewnić przetrwanie sobie i młodym. W pewnym momencie same szczeniaki zaczynają się uczyć nowych rzeczy, dzięki czemu przed nami też otwierają się nowe możliwości, jeśli chodzi o eksplorację.
Poruszanie się lisicą jest płynne, podobnie jak animacje postaci. Świat, który zwiedzamy, nie jest duży, mamy jasno wytyczone ścieżki, więc jeśli chodzi o ogólną konstrukcję, to mówimy raczej o labiryntach, a nie otwartym świecie. Poszukiwania pożywienia często zaprowadzają nas w nowe miejscówki, odkrywamy nowe skróty czy interesujące miejsca. Zazwyczaj raz ogołocone źródło pożywienia pozostaje już wyczerpane, więc dalsza chęć eksploracji jest naturalna. W grze jest kilka różnych środowisk, które dodatkowo zmieniają się wraz z postępami w fabule. Czasem trudno jest rozpoznać teren, w którym już poprzednio byliśmy na łowach. Wydźwięk gry, jak już sobie powiedzieliśmy, jest raczej smutny, więc te zmiany środowiska nie są na pewno na plus.

Lisi trybik w wielkiej maszynie
Nasze wędrówki i poszukiwania pozwalają nam lepiej poznać świat i postaci, które go zamieszkują. Nie ma tu dialogów, wszystko rozgrywa się z perspektywy lisa i według mnie to działa bardzo dobrze. Nie zmieniamy świata, nie ratujemy go, nie jesteśmy bohaterem opowieści. Raczej tylko małym trybikiem, który próbuje przetrwać zmiany tego świata. I poznawanie go z takiej perspektywy jest dość odświeżające. W tle zawsze coś się dzieje – toczą się historie innych postaci. My możemy się im tylko przyglądać, czasem ewentualnie wtrącić swoje trzy grosze.
Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zbawić całego świata, to możemy go chociaż trochę poprawić dla postaci, które spotkamy na drodze. Jest to dosyć ważne przesłanie w dzisiejszych czasach. Endling: Extinction is Forever, mimo swojego przygnębiającego tonu, pokazuje że małe gesty są ważne. Że drobna pomoc z naszej strony może się okazać wielką rzeczą dla osoby obdarowywanej.
Rozgrywka w Endling: Extinction is Forever nie jest niczym odkrywczym, można powiedzieć, że jest po prostu poprawna. Ale nie w tym tkwi siła tej produkcji, tylko w opowieści, zmieniającym się świecie i zwierzętach, do których bardzo łatwo się przywiązać. Nie ma tu setek plot twistów, porywających dialogów czy scen akcji co 10 minut. Mimo to wciąż chcemy grać dalej. To gra z bardzo wyraźnym przesłaniem (jakby ktoś po tytule miał jeszcze jakieś wątpliwości). Przesłaniem, które jest dosyć przygnębiające.

Siła emocji. Finalne wrażenia z gry Endling: Extinction is Forever
Endling: Extinction is Forever nie jest grą długą. Nawet w trybie „lizania ścian” i próbie zamknięcia wszystkich wątków pobocznych ukończenie jej nie zajmie nam dłużej niż kilka godzin lub dwa dłuższe zimowe wieczory. Równocześnie jest to jedna z tych produkcji, po skończeniu których odkładasz na chwilę kontroler i myślisz o tym, co właśnie się tu wydarzyło. I nie jesteś w stanie od razu wejść do nowego świata i nowej gry. Musisz na spokojnie przetrawić historię, którą właśnie przeżyłaś/przeżyłeś. Gra była nominowana w 2022 roku do nagrody najlepszej gry z przesłaniem (ang. Games for Impact).
Czy warto w takim razie zainteresować się debiutem barcelońskiego studia? Na początku tej recenzji Endling: Extinction is Forever wspomniałem o kreskówkach z lat 90. Osobiście nie miałbym nic przeciwko, gdyby ten tytuł został nowym Królem lwem następnych pokoleń, bo nie tylko potrafi wywołać podobne emocje, co najbardziej łapiące za serce sceny z tamtego filmu, ale też ma przesłanie, które zostaje z nami na długo. Jeśli nie boisz się złamanego serca i lubisz takie historie, to koniecznie sprawdź Endling: Extinction is Forever. Jeśli jednak historia jest dla Ciebie tylko drogą do celu, to samego gameplayu może być tu jednak trochę za mało. Rozgrywka jest w miarę nieskomplikowana i zwykle nie stanowi większego wyzwania. Siłą tej produkcji pozostaje jej historia i przesłanie.
Zachęcam Was do zapoznania się z tą grą. Dostępna jest na większości współczesnych platform. Możecie nabyć ją między innymi na Steamie oraz w sklepach cyfrowych poszczególnych konsol.

