Książki, które byłyby fantastycznymi grami – TOP 10

książki które byłby fantastycznymi grami wiedzmin czyta ksiazke wiedzmin

Inspiracje do stworzenia gier można znaleźć wszędzie. My przeszukałyśmy nasze biblioteczki i oto przedstawiamy Wam nasze pomysły na książki, które byłyby fantastycznymi grami.

Tego, że twórcy gier często czerpią pomysły na swoje produkcje z książek, nie trzeba nikomu udowadniać. Wystarczy wspomnieć ogromnie popularne serie Wiedźmina lub Metro. Jednak świat literatury jest ogromny oraz bardzo inspirujący. Specjalnie z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich przedstawiamy Wam najciekawsze naszym zdaniem książki, które byłyby fantastycznymi grami.

Każda książka Karola Maya 

Karol May pisał dużo, chociaż pewnie niewielu zna jego książki, poza opowieściami o Winnetou. A ma on na swoim koncie też przygodówki, których akcja toczy się na przykład na Bliskim Wschodzie. I każdą z nich można by przerobić na grę – dosłownie każdą! Zawsze jest główny bohater – awanturnik. Ma on jakąś misję (uwolnienie damy w opałach, odzyskanie majątku, zemstę – do wyboru, do koloru). Protagonista ma swoją ekipę, czasem są to miejscowi (np. Indianie), czasem członkowie rodziny lub przyjaciele ze szkoły. Fabuła składa się z zaskakujących zwrotów akcji, wędrówek, zagadek, poszukiwań i walk. Jest pisana z różnych perspektyw, więc można by było mieć kilku bohaterów o różnych umiejętnościach. Jeden byłby strzelcem wyborowym, inny tropicielem… Właśnie! Mechanika tropienia, gdyby ją dobrze przemyśleć, mogłaby się okazać prawdziwym hitem i znakiem rozpoznawczym tych gier. Karol May pisał książki seriami, więc jest to materiał na kilka różnych produkcji – czyli właściwie na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat! Jeśli jakieś studio na to wpadnie, ustawi się pod względem pomysłów na całe pokolenie.

(Kasika)

Pieśń lodu i ognia – George R.R. Martin 

Seria książek Pieśń lodu i ognia pióra J.R.R. Martina to idealny materiał na grę RPG z otwartym światem i kreacją własnej postaci. Kto z ludzi znających tę serię nie chciałby móc podróżować po Westeros, a być może i Essos, przeżywać przygód i intryg, zdobywać przyjaciół i wrogów oraz romansować niczym postacie z serii. Wiadomo, że w 2012 powstała Gra o tron, RPG od Cyanide Studio. Oferowała nam jednak wybór jedynie spośród dwóch postaci: członka Nocnej Straży – Morsa Westforda i wygnanego szlachcica Alestera. Cała fabuła gry była bardzo liniowa i nie dawała możliwości zatopienia się w tym świecie. Gdyby miała powstać nowa gra, powinna mieć możliwość stworzenia własnej postaci, wybrania skąd pochodzi, do jakiej klasy społecznej należy i jakie zdolności posiada. Można by było wykorzystać także inny okres niż ten opisany w książkach, aby stworzyć historię, która nie będzie ograniczona dziejącymi się w nich wydarzeniami. Potencjalnie dogodny byłby okres panowania Targaryenów lub epoki dużo wcześniejsze, gdy magia była powszechna w Westeros. Swoisty prequel pozwoliłby na nadanie większego znaczenia naszej postaci, pozwoliłby wprowadzić system wyborów mający wpływ na fabułę i świat gry. Taka produkcja miałaby szansę stać się hitem pokroju serii Dragon Age lub Mass Effect.

(Maja Bartnicka)

Cyrk Nocy – Erin Morgenstern 

Cyrk Nocy widzę jako grę fabularną, w której moglibyśmy na przemian wcielać się w Marco i Ceilię, wykonywać różne zadania (np. namów ludzi na kolacji do założenia Cyrku, idź na przesłuchanie na iluzjonistę), szkolić się w magii pod okiem naszych mistrzów i odblokowywać kolejne umiejętności. Z każdą nową sztuczką czy zaklęciem pojawiałaby się możliwość dodania kolejnego namiotu do cyrku, co przechylałoby szalę zwycięstwa na stronę poszczególnego zawodnika. Książka jest napisana tak, że idealnie pasowałaby do niej nieco mroczna oprawa graficzna, która oddawałaby klimat historii. Każdy wybór zbliżałby nas do któregoś z dwóch głównych finałów – albo zakończenia pojedynku zgodnie z wolą mistrzów, albo znalezienia innego wyjścia. Budowalibyśmy relacje z innymi artystami w cyrku i jednocześnie poznawali ich historie, a przez to odblokowywalibyśmy kolejne zaklęcia czy namioty. Dobrym pomysłem byłby też tryb kreatywny, który miałby miejsce kilka lat po wydarzeniach z książki. Tworzylibyśmy w nim własny cyrk, zarządzali nim i stopniowo go rozbudowywali. W każdym z namiotów mogłaby czekać na nas minigra, która nagrodziłaby nas pieniędzmi lub magią. Myślę, że taka gra mogłaby być hitem pokroju Wolf Amog Us od Telltale.

(Barbara Rogala)

Popiół i kurz – Jarosław Grzędowicz 

Ta książka to gotowy scenariusz na przygodową grę akcji z widokiem z perspektywy trzeciej osoby (TPP). Autor podaje wszystko na tacy – historia płynie w genialnym tempie, dając chwilę na złapanie oddechu po pełnych zaskoczenia zwrotach akcji. Jest magia, mrok, walka z demonami. Jest też miłość, mity oraz zagadka do rozwiązania. Świat przedstawiony w książce Popiół i kurz wciągnie każdego fana fantastycznych i trochę straszniejszych klimatów. Główny bohater jest charyzmatyczny oraz posiada nietuzinkowe poczucie humoru. Jego podróż pomiędzy światem żywych a umarłych jest przedstawiona w tak klimatyczny sposób, że do opisów autora nie trzeba dodawać nic więcej. Nawet DLC mamy już w pełni gotowe, ponieważ ta książka stanowi rozwinięcie opowiadania Obol dla Lilith opublikowanego w antologii Demony. Gdy myślicie o Grzędowiczu, do głowy pierwszy wpada Wam prawdopodobnie genialny Pan Lodowego Ogrodu (który swoją drogą byłby świetnym RPG-iem). Uważam jednak, że to właśnie Popiół i kurz jest wart przeniesienia do świata gier. Jestem pewna, że stałby się hitem na miarę Uncharted czy Tomb Ridera.

(Monika Maja Maliszewska)

książki które byłyby fantastycznymi grami

Opowieści o pilocie Pirxie  Stanislaw Lem

Opowieści o pilocie Pirxie to zbiór opowiadań powstały w genialnym umyśle, zanim pierwszy człowiek postawił stopę na Księżycu. Stanisław Lem był pionierem gatunku science fiction. Jest jednym z najczęściej tłumaczonych na języki obce polskich pisarzy, a literacką Nagrodę Nobla sprzątnął mu sprzed nosa Czesław Miłosz. Jestem pewna, że każda z jego książek byłaby świetną grą w klimatach science fiction. Jednak, dla mnie, pilot Pirx mógłby być bohaterem survival horroru z elementami gry przygodowej. Coś jak Resident Evil, tylko w kosmosie – zimnej, ciemnej, ponurej pustce, w okresie gdy „romantyczne czasy kosmonautyki dawno już minęły”. W grze zwiedzalibyśmy opuszczone stacje kosmiczne oraz bazy na Księżycu czy Marsie. Badalibyśmy miejsca katastrof oraz rozwiązywali zagadki z nimi związane. Naszymi przeciwnikami nie musieliby być kosmici. Mogłyby to być zbuntowane czy zepsute roboty oraz duchy przeszłości. Do tej pory nie potrafię wyzbyć się uczucia lęku, jakie towarzyszyło mi, gdy czytałam opowiadania Lema jako mała dziewczynka. Dlatego też jestem pewna, że twórczość Stanisława Lema idealnie sprawdziłaby się w grach z gatunku survival horror.

(Monika Maja Maliszewska)

książki które byłyby fantastycznymi grami

Trylogia husycka  Andrzej Sapkowski 

Pana Sapkowskiego nie trzeba graczom przedstawiać. Napisał on przecież książkę na podstawie gry wszech czasów, jaką jest Wiedźmin. Oczywiście żartuję, chociaż podobno wiele osób było zaskoczonych, gdy dowiadywało się, że przygody Geralta przeżywać można było już dawno temu na papierze. Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie również sprawy z tego, że Sapkowski napisał inną, równie fascynującą serię książek. Nazywane Trylogią husycką, Narrenturm, Boży bojownicy oraz Lux perpetua, stanowią idealne podwaliny pod grę RPG. Wydarzenia opisywane w powieści mają miejsce w późnym średniowieczu, w latach 1425–1435. Akcja toczy się głównie na Śląsku, jednak w swojej przygodzie trafiamy również na przykład do Czech. Główny bohater, Reinmar z Bielawy, rozwija się od pierwszych stron powieści, co idealnie pasuje do gry RPG. Cała historia przeplata ze sobą krwawe wojny religijno-polityczne, miłosne uniesienia i wiążące się z nimi konsekwencje oraz magię. Trylogia husycka jest arcyciekawą opowieścią mieszającą realizm z fantastyką oraz mitologią słowiańską. Pełno w niej niespodziewanych zwrotów akcji oraz ciekawych postaci. Wszystko okraszone specyficznym humorem Sapkowskiego. Taka gra byłaby murowanym hitem.

(Monika Maja Maliszewska)

książki które byłyby fantastycznymi grami

Na jagody  Maria Konopnicka 

Chociaż czasem o tym zapominamy, grami interesują się również dzieci. A jak pamiętam z dzieciństwa, najwięcej frajdy dawało mi wtedy granie w gry platformowe. Wydana w 1903 roku książka Marii Konopnickiej „Na jagody” jest przepiękną baśnią, którą znają i kochają pokolenia milusińskich. Moim zdaniem jest również idealnym materiałem na platformówkę. Wyobraźcie sobie przepiękny, zielony bór nad Bugiem, w którym kryją się cuda i dziwy. Mały Janek w czerwonym kapelusiku skacze po wielkich liściach, grzybach oraz wspina się na krzewy, aby zebrać dla swojej mamy koszyk pełen jagód. W przygodzie pomagają mu magiczne stworzenia. Jest wśród nich krasnoludek Jagodowy Król ze swoją świtą. Jagodowi królewicze biorą Janka na wyścigi wozem drabiniastym ciągniętym przez myszy wielkości koni. Piękne panny Borówczanki serwują wszystkim pyszności, śpiewając przy tym ślicznie. Ach, sama bym w to grała. Oczami wyobraźni już widzę tę cudowną, pozbawioną przemocy, za to pełną bajkowej finezji grę. 

(Monika Maja Maliszewska)

książki które byłyby fantastycznymi grami

Czerwona mgła Tomasz Kołodziejczak 

Nie wszyscy lubią, gdy głównym założeniem gry jest przeżywanie fabularnej przygody. Niektórzy wolą po prostu mięsiste strzelanie do hord przeciwników. Czerwona mgła jest więc idealną książką, by na jej podstawie stworzyć fenomenalny first person shooter. Ten zbiór opowiadań to doskonały koktajl fantasy i science fiction osadzony w polskich realiach. Gdy złowrogie istoty z innej rzeczywistości, korzystające z magii i niezwykłych technologii, atakują nasz świat, ostatnim niezdobytym bastionem ludzi pozostaje Królestwo Polski. To właśnie tutaj ludzie oraz elfy łączą swoje siły. Walka toczona jest na miecze i bomby, runy i satelity, relikwie i karabiny. W swojej rozgrywce mielibyśmy więc dostępne różne frakcje władające różnorakim orężem. Takiego shootera jeszcze nie było, a na pewno by się przydał.

(Monika Maja Maliszewska)

książki które byłyby fantastycznymi grami

DMT. Molekuła duszy  Rick Strassman 

Na początku lat dziewięćdziesiątych, na Uniwersytecie Nowego Meksyku, doktor Rick Strassman przeprowadził bardzo ciekawe badania kliniczne. Zgromadził grupę sześćdziesięciu ochotników, którym podał DMT. DMT to substancja występująca w roślinach oraz produkowana przez ludzki mózg. Jest też jednym z najpotężniejszych znanych psychodelików. Doktor Strassman swoje doświadczenia oraz obserwacje opisał w książce, która miałaby szansę stać się jedynym w swoim rodzaju symulatorem. Podczas gry moglibyśmy przeżywać niesamowite tripy. Moglibyśmy doświadczyć uczucia gdy nasza dusza opuszcza ciało, głębokich medytacji oraz seksualnej transcendencji. Jestem pewna, że symulator brania narkotyków znalazłby wielu fanów.

(Monika Maja Maliszewska)

książki które byłyby fantastycznymi grami

Nigdziebądź  Neil Gaiman 

Dungeon crawlery są specyficznym rodzajem gier. Poruszamy się w nich licznymi korytarzami znajdującymi się pod powierzchnią ziemi. Nasz cel jest ukryty, a my przemierzamy zakamarki, wracamy się i często gubimy, aby ostatecznie zdobyć upragniony laur zwycięstwa. Nigdziebądź Gaimana jest idealną książką na grę w tym gatunku. Naszym polem gry byłby Londyn Pod. Świat, o którym ludziom się nie śniło. Labirynt pełen potworów i aniołów, zamieszkały przez Bestię. Jest mrok, tajemnica oraz walka i ucieczka. Jest wciągająca, niepowtarzalna historia. Cóż więcej potrzeba?

(Monika Maja Maliszewska)

Zgadzacie się z naszymi wyborami? A może macie swoje własne sugestie na książki, które byłyby fantastycznymi grami?

Chętnie je poznamy, a więc dajcie znać w komentarzach. Napiszcie też, jaką kolejną topkę chcielibyście przeczytać. Lubimy inspiracje. Nawet koronawirus nam nie straszny, więc jeśli jeszcze nie czytaliście to koniecznie sprawdźcie naszą top listę gier z motywem zarazy.

2 thoughts on “Książki, które byłyby fantastycznymi grami – TOP 10”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top