Małe imperium mieszkaniowe. The Tenants – recenzja gry

Postaci z gry The Tenants

Jeżeli remontowanie mieszkań w Simsach to Wasze ulubione zajęcie, to The Tenants jest grą dla Was.

Kanciasty styl i szarobure barwy świetnie oddają brudny, nieco menelski świat gry, pełen wrednych lokatorów, karaluchów i opóźnionych płatności za czynsz. Jest paskudnie, każdy się czepia, że kanapa stoi za daleko od telewizora, jest za mało przyłącz wodnych, a jedynym ratunkiem na wszystkie zmartwienia okazuje się być nasz Wujek Stefan – drwal-złota rączka. Produkcja Ancient Forge Studio ma przyjemny w swojej nieprzyjemności klimat i zapewnia miłe doświadczenie meblowania mieszkań i przejmowania władzy nad rynkiem nieruchomości. The Tenants to relaksująca i wciągająca gra, która ma kilka niedociągnięć, ale mimo to świetnie realizuje założenia swojego gatunku, co opiszę w tej recenzji.

Nasz nowy dom

Chciałabym na wstępie przeprosić za wszystkie brzydkie projekty mieszkań, których musiałam dokonać w ramach rozgrywki i pisania recenzji The Tenants. Przysięgam, że mam gust. Po prostu moi zleceniodawcy go nie mają. 

Podczas rozgrywki dostajemy dość dokładną listę tego, co w danym mieszkaniu ma się znaleźć, najlepiej jeszcze, gdy uwzględnimy lubiane czy nielubiane przez chlebodawcę style, a te potrafią do siebie bardzo, bardzo nie pasować. W każdym razie im bardziej zastosujemy się do wymagań, tym lepszą ocenę dostaniemy i tym większą sławą będziemy błyszczeli w tym smutnym miasteczku. Oczywiście, jeżeli zdecydujecie się być rebeliantami, którzy przekazują swoje poczucie estetyki do mieszkań klientów, to droga wolna. Ale w ten sposób zarabiamy mniej i nie szanują nas na dzielni, co spowalnia nasze osiągnięcia.

Niebieska łazienka w The Tenants - recenzja gry

Przy wchodzeniu do obiektu naszych działań renowacyjnych, zazwyczaj najpierw wysyłamy Wujka Stefana na rekonesans. Nasz mentor i jednocześnie gość od brudnej roboty (dosłownie) naprawia zepsute urządzenia, sprząta syf, który nanieśli ci niekulturalni lokatorzy czy sprzedaje niepotrzebne meble. Wujek to dobra morda i możemy go ulepszać w miarę postępu gry. Chociaż nie do końca rozumiem jego rolę – z jednej strony wysyłamy go, by robił to, czego nasze bogate dłonie przedsiębiorczyni-bizneswoman się nie tkną, a z drugiej to on nas wprowadza w tajniki wszystkiego, co z nieruchomościami związane. Czyli jest starszy rangą, więc to my powinniśmy biegać z tym mopem i młotkiem, nie Wujek.

Mieszkanie podczas sprzątania przez Wujka Stefana

Lwia część zabawy, czyli dokonywanie renowacji wnętrz przypomina bardzo karierę projektanta wnętrz w The Sims 3 i 4, z tym że tutaj wymagania są o wiele jaśniej określone. W Simsach niejednokrotnie zostałam zwyzywana za nieudany remont (no chyba według nich), natomiast tutaj mamy ładną, wygodną listę, która wyświetla się podczas renowacji. Po kliknięciu w dany element tej listy dostajemy zbiór przefiltrowanych mebelków, mających uszczęśliwić zleceniodawcę.

Czerwony salon w The Tenants

Pod ścianę ją

Aby zbierać prestiż, pieniądze i punkty, musimy przestrzegać pewnych zasad meblingu. Są te takie bardziej oczywiste, jak to, że najemca musi być w stanie dotrzeć do danego obiektu – jeżeli coś go blokuje, to może się zdenerwować, więc gra nas grzecznie uprzedza, że nie da się do czegoś dojść. Zrozumiałe, ja sama mam w mieszkaniu za duże łóżko, które blokuje wyjście na balkon i zawsze, gdy próbuję się przecisnąć do tych drzwi, trafiam na szklany sufit. Szklane drzwi znaczy się. W każdym razie nie da się wejść.

Ustawianie mebli w The Tenants

Wyższa szkoła jazdy pojawia się, gdy chcemy postawić szafkę. Szafki z jakiegoś powodu lubią być pod ścianą. Widziałam w IKEI takie sprytne rozdzielanie dużych pomieszczeń na mniejsze właśnie poprzez ustawianie jakiegoś regału, aby odseparować przestrzenie. W The Tenants niby możemy tak zrobić, ale dostaniemy komunikat, że no przecież fajniej by było, jakbyśmy postawili ten mebel pod ścianą. Gra kusi obietnicą większej ilości punktów za to, i tak brzydkie, mieszkanie.

Jest też inny sposób łączenia elementów otoczenia, a mianowicie kładzenie ich na sobie. Z reguły chodzi o to, że ekspres do kawy potrzebuje swojego blatu, książka potrzebuje półki, a telewizor regału RTV (chyba że to telewizor z gatunku wiszących, to nie). Ponownie, widzę sens nierozstawiania takich rzeczy na podłodze, doceniam jednak możliwość zrobienia meliny, gdzie wszystko jest na podłodze. Kto przy takich kreatywnych możliwościach przejmowałby się punktami.

A najbardziej męczące jest to, że rośliny nie lubią być koło kominka. I tak mnie denerwował ten fakt, gdy musiałam w jednym pokoju postawić rośliny i kominek. Feng shui mi się nie zgadzało, bo „roślinki nie lubią ciepła”, ale z kolei za stawianie ich w jego pobliżu leciał minus punkt do oceny.

Żółto-niebieski salon i pokój dla kota.

Katalog mebli Wujka Stefcia

Ciekawą mechaniką jest stałe odblokowywanie mebli w miarę naszego progresu. Na początku w katalogu znajdziemy niewielki wybór… wszystkiego, ale z czasem zaczynamy mieć dostęp do coraz to większej liczby przedmiotów, które mają naprawdę dużo wersji kolorystycznych, co mnie niezwykle ujmuje w The Tenants.

Natomiast wszystkie te kozackie przedmioty strasznie ciężko znaleźć w katalogu. Nie rozumiem sposobu, w jaki twórcy przypisali elementy wyposażenia domu kategoriom, bo niektórych z nich mam wrażenie, że nie ma, o ile nie wpiszemy nazwy bezpośrednio w wyszukiwarkę. Ale skąd mam wiedzieć, że coś jest? Tak właśnie przez jakiś czas nie wiedziałam o istnieniu butelek z alkoholem, które idealnie dopełniają melinowego charakteru moich różowych nieruchomości.

Sami najemcy

Gra się nazywa The Tenants, a ja się skupiam głównie na przygotowywaniu im domków. Wybaczcie, po prostu kocham mebelki. A co, gdy najemcy już się wprowadzą? Trzeba o nich dbać, głaskać ich, dawać im prezenty i miłe słowo, gdy skarżą się na problemy, to wysłać Wujka na pomoc, a gdy zalegają z czynszem, to bardzo uprzejmie im przypomnieć, że przeszkadzają w budowie imperium. Jeżeli nie lubimy naszych lokatorów, bo nie płacą, biorą narkotyki i są niegrzeczni, to możemy im wyperswadować mieszkanie w naszym domu. Wyperswadować poprzez napastowanie i robienie żartów.

Już w samouczku poznajemy postać inspirowaną Julianem z Chłopaków z baraków, który pije i jest nieodpowiedzialny. Bo wiadomo, że odpowiedzialność jest ważna i rano trzeba wstać, pomóc Trinity z matematyką. Tutejszy Julian zawiódł i wyleciał z mieszkania.

Julian z Chłopaków z baraków w The tenants

Los potentata nieruchomości. The Tenants – finalne wrażenia

Trzy dzielnice, od najbiedniejszej do najbogatszej, pewnego dnia będą tylko moje! Ach, jak ciężko być bogatą przedsiębiorczynią z własnym biznesem, masą mieszkań i lokatorów… Ale będę się starać dalej dźwigać ten krzyż i liczyć wpływające na moje konto dolary. 

Bawiłam się z The Tenants świetnie i mam nadzieję, że zdołam objąć moimi wpływami wszystkie miejsca na mapie tego pięknego miasteczka. Ta polska gra dała mi sporo radości i przyjemnych godzin, pełnych meblowania i uśmiechu. 

Recenzja The Tenants powstała dzięki uprzejmości Ancient Forge. Dziękujemy za kluczyk do gry!

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights