Trudna sztuka rządzenia. This is the President – recenzja gry

Grafika z początku gry, pokazująca naszego wiceprezydenta w grze przemawiającego do zgromadzonych wyborców i sztabu, po wygranych wyborach, This is the President recenzja

Niniejsza recenzja This is the President to niejako pamiętnik mojej brudnej, politycznej gry. Opowieść o wplątaniu w gęstą pajęczynę kłamstw i sięgnięcie dna moralnego, by osiągnąć cel.

Marzyliście kiedyś o tym, by sięgnąć po władzę? Co byście wtedy zrobili, co kierowałoby Waszymi działaniami? Zapewne większości z Was od razu przyszły do głowy myśli altruistyczne, ukierunkowane na poprawę życia obywateli. Jeżeli macie serce po dobrej, aniołkowej stronie, to… możecie nie polubić się z głównym bohaterem gry This is the President – a ta recenzja bez spoilerów wyjaśni Wam dlaczego.

Szemrany prezydent

This is the President to nowa strategia polityczna, stworzona przez SuperPAC. Pierwsza zapowiedź pojawiła się 13 listopada 2021 roku, zaś sama premiera miała miejsce 6 grudnia. Zwiastun nie mówił zbyt wiele, a oficjalna strona na Steamie sugerowała dość skromny tytuł z ograniczonymi możliwościami rozgrywki. Tego więc się spodziewałam – prostej produkcji, opartej na czytaniu dialogów, wybieraniu odpowiednich ludzi i opcji dialogowych. Zakładałam, że przejście gry zajmie mi kilka godzin, a rozgrywka szybko stanie się powtarzalna. Nic bardziej mylnego. This is the President to gra rozbudowana i pełna nietuzinkowych rozwiązań. A przy tym – cholernie trudna.

Gratulacje, Prezydencie-elekcie. Naród obdarzył Pana zaufaniem i wierzy w to, że spełni Pan swoje postulaty. Jednak czy jego obywatele na pewno wiedzą, kogo wybrali?

Słoneczko Ameryki… a może jej najgorszy koszmar?

Gra zaczyna się bardzo ciekawie zrealizowaną cutscenką. Jest to swego rodzaju komiks, w którym poznajemy tło fabularne z perspektywy Archiego Wistera, byłego pracownika Białego Domu, obecnie siedzącego w więzieniu. Korzystając z przywileju dziesięciominutowego posiłku, który załatwił sobie wpływami, mężczyzna opowiada młodemu strażnikowi więziennemu o nowym Prezydencie. Archie wyraźnie nie przepada za naszym protagonistą i nie może się doczekać, aż wyrówna z nim rachunki. Nic zresztą dziwnego, w końcu to przez niego wylądował za kratami. Udaje mu się przekonać strażnika do przyniesienia mu telefonu – a to jedyne czego potrzebuje, by wyjść na wolność. Pięciominutowy przerywnik kończy się stwierdzeniem Wistera, że co prawda jego dziesięć minut minęło, ale Prezydent ma przed sobą znacznie dłuższą odsiadkę…

Recenzja This is the President, zrzut ekranu z cutscenki z początku gry

Po tym segmencie przechodzimy już do naszego (anty)bohatera. Wszystko zaczyna się w momencie wybrania go na nowego Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nasz wiceprezydent rozgrzewa publiczność dobrze znanymi nam sloganami o zwycięstwie i nadziei na lepsze jutro, po czym przychodzi kolej na pierwsze, ale zdecydowanie nie ostatnie, przemówienie bohatera. Tak rozpoczyna się walka o uniknięcie więzienia.

Ile jesteś w stanie poświęcić, by osiągnąć cel?

Tak, dobrze przeczytaliście. Nie jesteśmy w fotelu prezydenckim przypadkowo. Nie chodzi nam o dobro obywateli, poprawę pozycji Ameryki na świecie czy nawet o sławę. Nasz Prezydent znajduje się obecnie w kłopotliwej sytuacji. Był on bowiem bardzo niegrzecznym chłopcem – na tyle, że grozi mu spędzenie reszty życia w więzieniu. A przecież za kratami ciężko będzie cieszyć się zarobionymi milionami, prawda? Dlatego postanowił chwycić się ostatniej deski ratunku, którą jest… zmiana Konstytucji.

Wraz z żoną planuje wprowadzenie 28. poprawki, która zapewniłaby mu nietykalność. Niemożliwe stałoby się otworzenie śledztwa przeciwko niemu w sprawie jakichkolwiek przestępstw, które popełnił do momentu zakończenia kadencji. Zapewne czytając to myślicie sobie, że przepuszczenie tak brzmiącego dokumentu jest niemożliwe – w końcu wspiera on kryminalistów u władzy! I zapewne w idealnym świecie mielibyście rację, jednak tutaj nie brakuje lobbystów i sposobów na osiągnięcie celu. To wszystko kwestia ceny i haków na opozycję.

Rozpisany na tablicy plan wprowadzenia 28 Poprawki do Konsytucji USA

By uniknąć spoilerów, na tym zakończę omawianie fabuły. Muszę jednak pochwalić grę za ogrom, powtarzam: OGROM, wydarzeń i sytuacji do rozwiązania. Uwierzcie, że nie będziecie się nudzić, a momentami poczujecie się nawet zmęczeni odpowiedzialnością, która na Was spoczywa. Tym bardziej, że nie wszystko da się rozwiązać po dobroci.

Prezydent zdecydowanie nie ma czasu na odpoczynek. Ma za to do dyspozycji sztab pełen rozmaitych postaci, które będziemy wykorzystywać do różnych zadań i okazji na polepszenie swojej sytuacji. Każdy pracownik ma ustaloną pensję, a czasami dochodzą dodatkowe wydatki. Oczywiście, nie są to roboty i ciągła praca generuje u nich stres. Musimy więc uważnie obserwować nasz zespół i pozwalać im od czasu do czasu odpocząć, by uniknąć wypalenia. Jeżeli będziemy bezlitośni, w końcu odejdą, a dużo współpracowników to podstawa. Bez nich bowiem nie będziemy w stanie sprawnie zarządzać państwem i szybko reagować na sytuacje kryzysowe.

This is the President recenzja, widok sztabu prezydenckiego z wszystkimi przydzielonymi stanowiskami

Moi drodzy Amerykanie…

W trakcie rozgrywki czeka nas, jak już wspomniałam wcześniej, sporo wystąpień publicznych i wywiadów. Przemówienia układamy sami, wybierając poszczególne segmenty i składając je w spójną wypowiedź. Niektóre kwestie możemy pominąć, inne musimy zaadresować. Przykładowo, po wygranych wyborach musimy obiecać narodowi dwie rzeczy. Zlikwidujemy ubóstwo czy wypowiemy wojnę natrętnym reklamom internetowym? Przekażemy milion dolarów na cele charytatywne czy powołamy osobę czarnoskórą na stanowisko szefa sztabu? Wybór należy do nas, tak samo jak decyzja, czy obietnice zrealizujemy. Należy jednak pamiętać, że wyborcy mają dobrą pamięć i bierność Prezydenta mocno odbije się na naszym poparciu.

Nasza pierwsza prezydencka przemowa

Tutaj również This is the President cechuje spora pomysłowość. Czekają nas zarówno konferencje prasowe, jak i spotkania jeden na jeden z przychylnymi nam dziennikarzami. Możemy przeciągać prasę na swoją stronę za pomocą szantażu, aranżować wywiady na naszą korzyść. Czy to moralnie wątpliwe? Być może. Czy zwiększa poparcie i przybliża nas do celu? Zdecydowanie.

Nie mogło także zabraknąć jednego z najważniejszych zadań Prezydenta, czyli pisania tweetów. Co jakiś czas będziemy musieli krótko skomentować ważniejsze wydarzenia. Nie zauważyłam, żeby miało to realny wpływ na sondaże, stanowi to raczej komediowy przerywnik i pozwala nieco bardziej kształtować charakter naszego protagonisty.

Nie ma się co oszukiwać – wszystko, co robimy w grze rzutuje na nasze poparcie. W ten czy inny sposób, nasze działania odbiją się na wizerunku Prezydenta. Nie możemy zejść poniżej 25 procent, ponieważ wtedy zostaniemy usunięci z urzędu – i trafimy do kicia. W pewnym momencie, by wprowadzić naszą bezcenną 28. poprawkę, będziemy potrzebować 90 procent poparcia ludzi. Zastanówmy się teraz, czy jakikolwiek człowiek byłby w stanie osiągnąć taką liczbę dobrym sercem, ciężką, uczciwą pracą i szczerością? Chyba wszyscy dobrze znamy odpowiedź na to pytanie, prawda?

28 Poprawka do Konstytucji USA, którą musimy zrealizować przed końcem kadencji

Protagonista This is the President zdecydowanie nie robi dobrego pierwszego wrażenia

Recenzja This is the President musi wybrzmieć w jednej, zasadniczej sprawie. Jeżeli nie lubicie grać postaciami, których moralność przybiera rozmaite odcienie szarości – to nie jest gra dla Was. Jeżeli brzydzicie się skandalami, bezdusznością i oportunizmem – to nie jest gra dla Was. Tylko się zdenerwujecie, usiłując walczyć z wiatrakami. Prezydent nie jest dobrą osobą, choć w tweetach zgrywa moralny autorytet, to w polityce nie ma miejsca na miękkie serce i sentymenty. Zamiast tego dostajemy kokainę dla odreagowania i orgie dla najbogatszych.

Gra momentami jest też naprawdę smutna. Przede wszystkim dlatego, że historia naszego Prezydenta mogłaby wydarzyć się naprawdę i nie byłabym w najmniejszym stopniu tym zaskoczona. Rozczarowana, owszem, ale nie zdziwiona. Nie od dziś wiadomo, że polityka to brudna gra. I, szczerze mówiąc, zawsze w pewnym sensie cieszyłam się, że nie wiem wszystkiego – a kolejne wrażenia z This is the President tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu.

Jedno z pierwszych wydarzeń w grze This is the President, rozmowa o 28 Poprawce z żoną

Jeżeli miałabym się tu do czegoś przyczepić, to czasami fabuła bywa nieco infantylna. Nie jest to w stu procentach poważna historia, choć porusza bardzo kontrowersyjne i ciężkie tematy. Niektóre postacie są przerysowane i nie brakuje zwykłych idiotów, którym nieraz ma się po prostu ochotę przyłożyć. Ale Prezydent i od tego ma swoich ludzi – żebyśmy nie brudzili swoich cennych rączek.

Skandal na skandalu skandalem pogania

Naturalną częścią fotela prezydenckiego jest również spore zainteresowanie medialne. Owszem, dziennikarze będą pisać. I to sporo. Raczej źle niż dobrze. Trzeba mieć naprawdę twardą skórę, żeby nie brać tego do siebie. Jednak czy (i na ile) oskarżenia mediów okażą się prawdziwe, zależy już od nas. Chociaż są sytuacje, w których nie mamy wyboru i musimy podjąć dość wątpliwą moralnie decyzję, większość spraw da się załatwić w nieco grzeczniejszy sposób.

Po raz kolejny zaznaczę, na wypadek gdyby recenzja do tej pory nie pokazała tego dobitnie – nie da się przejść This is the President bez popełnienia ani jednego przestępstwa. Ba, już w momencie objęcia stanowiska mamy na sumieniu sporo. A poprawka, którą chcemy wprowadzić niejako wymusza na nas nieuczciwe zagrywki. Powiedzmy sobie szczerze – czy osiągnięcie poparcia na poziomie 90% jest realne bez kłamstw i układów z mediami? Czy zebranie w Kongresie przeważającej większości jest osiągalne bez szantażu i korupcji?

Przyznaję, że jeżeli chodzi o gry strategiczne i oparte na zarządzaniu zasobami – jestem perfekcjonistką. Lubię robić wszystkie możliwe projekty, zbierać jak najwięcej surowców czy pieniędzy i nie tracić nikogo podczas rozgrywki. Jednak w This is the President jest to praktycznie niemożliwe. Nie jesteśmy w stanie zadowolić wszystkich, skorzystać z każdej okazji czy opłacić wszystkich ofert, jakie składają nam ludzie. Przez to produkcja bardzo mnie frustrowała – choćbym stanęła na głowie, nie zrobię wszystkiego idealnie.

Ekran główny gry

Wydaje mi się jednak, że dokładnie taki efekt twórcy chcieli osiągnąć. Przytłoczenie nas różnymi sprawami, zarówno głupimi, jak i tymi najwyższej wagi ma pokazać, że Prezydent to tylko człowiek i również popełnia błędy. Nie wyrabia się z terminami. Pokłada wiarę w niewłaściwe osoby. A kiedy wszystko dookoła się wali, możliwość polepszenia swojej sytuacji w mało legalny sposób wydaje się tym bardziej kusząca…

Przykra prawda o polityce – finalne wrażenia z This is the President

Produkcja od SuperPAC pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się lekkiego tytułu na kilka godzin, a dostałam skłaniający do refleksji wyścig z czasem, z którego nawet jeżeli wyjdziemy zwycięsko, to obarczeni sporymi wyrzutami sumienia. Cóż, przynajmniej ja. Mój Prezydent nie zawraca sobie głowy takimi pierdołami, jak poczucie winy. Chyba, że oczekując na kolejną łapówkę pisze tweeta o tym, że warto być dobrym człowiekiem.

Gra nie posiada polskiej lokalizacji, a czytania tu sporo. Dla jednych ściany tekstu będą czymś dobrym, inni szybko się znudzą. Podobnie sprawa wygląda z fabułą – jeżeli lubicie tytuły twardo stąpające po ziemi, możecie nieraz czuć irytację. Ja, jako fanka chociażby bogatego w dialogi i nieco niepoważnego Phoenix Wright: Ace Attorney, jestem do tych aspektów przyzwyczajona i nie miałam z nimi problemu. Jednak jeżeli nie lubicie gatunku visual novel czy innych tego typu produkcji, będziecie nieco rozczarowani.

Recenzja This is the President może się wydać stronnicza, niczym spod pióra przekupionego dziennikarza, ale ja naprawdę nie mam się tu do czego przyczepić. Jest wymagająca, nawet na normalnym poziomie trudności. Goni nas czas, establishment i głodni zemsty byli współpracownicy. Graficznie i muzycznie produkcja wypada poprawnie, ale to nie warstwa audiowizualna gra tu pierwsze skrzypce. Prym powinna wieść fabuła i mechanika rozgrywki. A tutaj tytuł błyszczy. Muszę pochwalić również szybkie czasy ładowania, zarówno przy wczytywaniu, jak i w samej grze.

recenzja This is the President, ekran ładowania z portretem prezydenta Roosevelta i jego słynnym cytatem

Gdyby więc samą grę This is the President porównać do prezydenta, byłaby to naprawdę solidna głowa państwa, realizująca złożone obietnice, a nawet dodająca miłe niespodzianki. Miła odmiana od naszego protagonisty, który jest kolejnym skorumpowanym draniem walczącym tylko o swoje interesy. Czy jednak mogę narzekać? Wszak sama takiego potworka stworzyłam. I, nieoficjalnie, jestem z niego dumna. Tylko nie mówcie o tym głośno, dobra? Ostatnie czego mi trzeba to kolejny skandal.

Recenzja gry This is the President powstała dzięki uprzejmości sklepu GOG.com.

Kod otrzymaliśmy od sklepu GOG.com! This is the President recenzja

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights