Disco Elysium – ciąg dalszy afery w ZA/UM, oszustwo i toksyczność

Grafika z gry Disco Elysium

Byli twórcy Disco Elysium publikują obszerny wpis, a nowy zarząd odpowiada zarzutami, czyli afera w studiu ZA/UM nabiera rozpędu.

To nie koniec afery związanej z sytuacją w studio ZA/UM. Mianowicie ostatnio w sieci pojawiła się informacja, że kolejna osoba niedobrowolnie opuściła zespół. Mowa tu o Kaurze Kenderze, producencie wykonawczym Disco Elysium. W ten sposób dołączył do trzech poprzednich twórców, którzy pożegnali się ze studiem, czyli Roberta Kurvitza, Helen Hindpere (głównej scenarzystki gry) oraz Aleksandra Rostova (reżysera ds. artystycznych).

Warto przypomnieć, że po odejściu Robert Kurvitz pozwał studio ZA/UM. Teraz wraz z Aleksandrem Rostovem opublikował wpis, w którym przytoczył początki istnienia ZA/UM, kiedy to większość udziałów w firmie należała do Margusa Linnamae. Byli pracownicy twierdzą, że spółka Tütreke OÜ, która w 2021 przejęła sporą część udziałów kolektywu, zrobiła to nielegalnie. Za spółką stali Ilmar Kompus oraz Tõnis Haavel, którzy podobno natychmiastowo zaczęli odcinać oryginalnych twórców od jakichkolwiek działań ZA/UM. Według Rostova i Kurvitza Tütreke OÜ działało nielegalnie, aby tylko zdobyć większościowe udziały w studio. Mianowicie środki pieniężne na wykup spółka wzięła od samego ZA/UM, korzystając z pieniędzy przeznaczonych na sequel Disco Elysium. Dodatkowo w całą sytuację mieli być zamieszani Kaur Kender oraz Tõnis Haavel. Twórcy wspomnieli, że Haavel w 2007 roku miał zostać skazany w związku z defraudacją pieniędzy inwestorów. Co oznacza, że tego typu oszustwa nie są mu obce.

Wpis spotkał się z odzewem od obecnego zarządu studia. ZA/UM odpowiedziało oficjalnym oświadczeniem, w którym znalazło się sporo zarzutów wobec ojców gry Disco Elysium.

Co przeczytamy w oświadczeniu?

Okazuje się, że ZA/UM zarzuca byłym pracownikom toksyczne zachowanie wobec innych członków zespołu. Mowa tu o dyskryminacji na tle płciowym, przemocy werbalnej oraz ograniczonym do minimum zaangażowaniu we własne obowiązki. Mianowicie byli pracownicy mieli zaprzestać pracy na prawie dwa lata (wciąż będąc opłacanymi przez studio) oraz zmuszać współpracowników do rekompensaty za brak wysiłku. Ponadto zarzucono im tworzenie toksycznego środowiska pracy, niezgodnego z kulturą ZA/UM. Jednym z powodów zwolnienia miało też być niewłaściwe zachowanie w kontaktach z innymi członkami zespołu, takie jak stosowanie słownych zniewag czy dyskryminujących komentarzy. Dodatkowo ci sami pracownicy mieli podjąć się próby nielegalnej sprzedaży własności intelektualnej ZA/UM innym firmom zajmującym się grami z zamiarem osłabienia reszty zespołu.

Możemy o tym przeczytać więcej w wywiadzie dla estońskiej gazety Eesti Ekspress. Ilmar Kompus, obecny prezes studia, oskarżył Kurvitza oraz udziałowca Saandara Taala o poniżanie współpracowników i planowaną kradzież marki. Potajemne sprzedanie marki miało się jednak nie powieść ze względu na brak zainteresowania wydawców. 

Studio chciało wielokrotnie poprawić sytuację. Jednak po licznych, nieprzynoszących efektów rozmowach, zostało zmuszone do zwolnienia Rostova. Ponadto redakcja serwisu GamesIndustry.biz skontaktowała się z anonimowym informatorem, poniekąd potwierdzającym zarzuty wobec Kurvitza. Według informatora sytuacja w ZA/UM nie należała do najprostszych. Z jednej strony starsi pracownicy szanowali scenarzystę, uważając, że zawdzięczają mu stanowiska, z drugiej nowi twórcy mieli czuć się niekomfortowo podczas wypowiadania się w sprawach innych osób

Redaktorzy informują także o konflikcie biznesowym między ZA/UM, którym kieruje Kompus, a grupą kreatywną Kurvitza. Dla tych drugich zysk rzekomo był sprawą drugorzędną.

Jak widać sytuacja w ZA/UM robi się coraz bardziej zagmatwana. Jednak na dalszy rozwój sytuacji przyjdzie nam jeszcze poczekać. Być może proces ws. pozwu Roberta Kurvitza rzuci nowe światło na tę sprawę. Rozprawa została zaplanowana na 28 listopada bieżącego roku.

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights