Rozczarowująco krótka. Assassin’s Creed Mirage – recenzja gry

Mirage-tytuł

Jeśli gustujecie w krótkich rozgrywkach, a do tego lubicie likwidować wrogów z ukrycia, to zapraszam do lektury. Przed Wami recenzja Assassin’s Creed Mirage.

W momencie, gdy tylko dowiedziałam się, że na rynku growym pojawi się kolejna część asasyńskiej serii od razu byłam pewna, że będzie to następna pozycja do odhaczenia na mojej liście. Fanką tej sagi jestem od lat, więc gdy padło pytanie, kto w redakcji chce ograć Assassin’s Creed Mirage, wiedziałam już, że ta recenzja musi być moja. Byłam kilkukrotnie w krajach arabskich, ale jeszcze nie w Bagdadzie, więc tym bardziej historia mnie zaciekawiła i czułam, że muszę ją sprawdzić.

Grze nie można odmówić tego, jak pięknie przedstawione są lokacje. Grafika oddana jest w nawet najmniejszym detalu i od razu tworzy klimat, który przenosi nas w zupełnie inny od naszego świat. Lubię zagłębiać się w tytuły, których akcja dzieje się w Grecji, Egipcie czy okolicach basenu Morza Śródziemnego, więc na przygodę w irackim Bagdadzie również bardzo się cieszyłam. Pomimo tego, że jest bardzo krótka i wydaje się ulotna, myślę, że nie zawiedziecie się spędzeniem przy niej czasu. 

Początki kieszonkowca

Losy Assassin’s Creed Mirage nie były znane z początku nawet samym twórcom. Gra miała ukazać się wpierw jako dodatek do Assassin’s Creed Valhalla, jako że głównym bohaterem jest poznawana w nordyckiej części postać. Finalnie postanowiono jednak o stworzeniu z niej osobnej, trzynastej produkcji w asasyńskiej sadze. Oficjalnie ukazała się na rynku 5 października 2023 roku, więc jako fanka nie zwlekałam zbyt długo od premiery i dość szybko zabrałam się za granie. Oczekiwania miałam spore, nie tylko z powodu własnych doświadczeń z poprzednimi grami w serii, ale też z powodu ocen krytyków. Chociażby w rankingu najlepszych gier na PS5 i PC na portalu Metacritic  tytuł zyskał kolejno 77 i 76 punktów.

W najnowszej części serii Assassin’s Creed akcja toczy się w IX-wiecznej stolicy Iraku, Bagdadzie, w której spotykamy głównego bohatera. Wielokulturowe miasto, w którym żyje nasz przestępca, tętni życiem, jest głównym ośrodkiem handlu z siecią szlaków lądowych i morskich. Tutaj krzyżują się losy kupców, drobnych złodziejaszków oraz Basima Ibn Ishaqa, z którym mamy do czynienia nie pierwszy raz. To właśnie jego znamy już z Assassin’s Creed Valhalla

Basim nie jest w pełni zadowolony ze swojego obecnego życia. Razem z przyjaciółką Nehal zajmują się drobnymi kradzieżami. Marzy mu się jednak inny los, nie chce zadowalać się groszami, wolałby bardziej ambitne inicjatywy. Jest żądny wyzwań i nowych doświadczeń. Na przekór wszystkiemu, z własnej woli podejmuje się angażu, o którym dowiaduje się przypadkiem od nieznajomej, podsłuchując rozmowę. Tym sposobem otwiera drzwi do nieznanego dotąd świata, rozpoczynając swoją pierwszą przygodę.

Główny bohater Basim  jego przyjaciółka Nehal, stoją na dachu budynku.

Odrodzenie

Basima spotykamy po upływie dwóch miesięcy od momentu wkroczenia na ścieżkę asasynów. Nim oficjalnie dołącza do reszty swojej kompanii i podejmuje się rozmaitych wyzwań, odbywa trening ze swoją mentorką. Kobieta uczy go wielu przydatnych umiejętności. U niej mężczyzna poznaje, między innymi, tajniki cichego zbliżania się do przeciwnika, dyskretnych zabójstw, obrony i defensywy, ale też wiele innych ciekawych rzeczy. Mężczyzna ciężko trenuje, zanim staje się mistrzem w swoim fachu

Zmiana życiowej drogi i idący za tym trening charakteru, nie wpływają jednak na jego empatię. Nadal przejmuje się losem pozostałych ludzi, szczególnie swoich przyjaciół. Nie odwraca wzroku, gdy dzieje im się krzywda lub potrzebują pomocy. Dąży do tego, by rozwiązać wszystkie problemy, a łącząc nowo pozyskane zdolności ze wszystkimi pozytywnymi cechami, znajduje cele, w których musi wykazać się dobrocią i wsparciem. Ratuje zniewolonych i skazanych, a dla bliskich wykonuje drobne oraz większe przysługi.

Wracamy do korzeni

Czego możemy spodziewać się już od początku po naszej postaci i grze? Assassin’s Creed Mirage jest typową skradanką, która kultywuje tradycję pierwszych części serii. Wiele naszych zadań, szczególnie na początku, wymaga bezszelestnego zakradania się, aby zamordować cel bez podnoszenia alarmu. Pozostaje więc bawienie się w chowanego i zaskakiwanie przeciwnika albo, w przypadku porażki, uciekanie. Pomaga nam w tym zjeżdżanie po linie, przewracanie drewnianych regałów oraz korzystanie z rozmieszczonych w świecie kryjówek.

Cieszy natomiast to, że z czasem mamy możliwość dokonania skrytobójstw z prawdziwego zdarzenia! Nie musimy się obawiać, że nasz wróg po zadanym ciosie nagle wstanie i zadmie w róg aż zbiegną się pozostali, ponieważ gdy już pociągniemy za sztylet, to raz, a porządnie! Kolejnym dobrym rozwiązaniem, z którym się spotkamy, jest możliwość oznaczenia kilku ludzi jednocześnie, przez co w kilka minut mamy z głowy całą grupę przeciwników i możemy skupić się na priorytetach.

Właściwie dopiero po wykonaniu kilku wyzwań, ulepszeniu swoich umiejętności czy zdobyciu dodatkowych narzędzi możemy mówić o dobrej zabawie. Jest dużo przyjemniej, gdy nie musimy uciekać w popłochu, widząc groźniejszego przeciwnika, tylko jesteśmy w stanie delektować się wrażeniami.

Basim z zaskoczenia dokonuje skrytobójstwa na swojej ofierze.

Kim jest zamaskowany typ?

Co do zabijania – osobiście, dla mnie najciekawszą rzeczą w rozgrywce jest likwidacja zakonu, ponieważ aby do niego dotrzeć, musimy zbierać wiele różnych poszlak, które znajdujemy w różnorakich okolicznościach. Prowadzą one często do ciekawych budynków, lokacji, sytuacji, ludzi i wreszcie do poszukiwanego osobnika. W końcu, gdy poślemy jego duszę do piekła, gromadzimy kolejne informacje, które zbliżają nas do odkrycia personaliów następnego celu.

Dla naszej postaci najważniejszym tematem jest odkrycie tożsamości członków zakonu i likwidowanie ich, jeden po drugim. Choć nie wszystko jest od początku jasne i klarowne – musimy krok po kroku rozgryźć tajemnice, aby dotrzeć od jednej poszlaki do drugiej i ostatecznie zdemaskować wroga. Fakt, że każdy ruch zbliża nas do rozwikłania zagadki, ostatecznie niezmiernie satysfakcjonuje. W poprzednich częściach również mamy do czynienia ze zgrają ludzi w maskach siejących strach i zamęt, więc i w tym przypadku się nie zawiedziemy. 

Trzech członków zakonu starożywnych w złotych maskach.

Petarda, czyli oręż, którym dysponujemy!

Basim nie ma jednak możliwości spełnienia swojego zadania, dysponując tylko gołymi pięściami. Standardowe uzbrojenie, jakie mamy, to miecz i sztylet, poza tym na dość wczesnym etapie dostajemy noże do rzucania. Niestety ich liczba jest ograniczona, więc dobrze jest posiadać mistrzowski wzrok. Niemniej korzystanie z nich nie jest trudne, więc ich mała dostępność, nie powinna sprawić nam większych kłopotów. Możemy je również uzupełnić poprzez przeszukiwanie skrzyń ze skarbami lub kupować u lokalnych sprzedawców. Później nawet, po zdobyciu odpowiedniej umiejętności, jesteśmy w stanie je automatycznie zbierać z ciał zabitej ochrony. 

Z czasem pozyskujemy też inne narzędzia, takie jak strzałki, które usypiają żywe istoty czy bomby dymne, tworzące czerwoną mgłę dezorientującą przeciwników – pozwala nam ona wtenczas wkroczyć i po kolei ich zabić. Pojawia się też wabik, który rzucony wybucha i ściąga wszystkich w jedno miejsce oraz pułapka, która eksploduje, gdy ktoś znajdzie się w jej polu rażenia, rozsiewając dookoła truciznę. Mamy do wyboru wiele opcji, które pozwolą nam na dobranie odpowiedniej strategii

Członek bractwa i Basim, który upadł, stawiają czoło wrogom.

Limity, czyli to, co mi się nie podoba

Basim i jego wyposażenie ma niestety pewne ograniczenia. Jedną z nich jest to, że szybko się męczy, czego nie doświadczymy w Assassin’s Creed Odyssey. Zdarza się, że podczas ucieczki czy zwykłego biegu nagle zwalnia, co w przypadku pogoni może skończyć się obrażeniami albo śmiercią. Kolejną barierą jest utrata punktów życia przy upadku z dużej wysokości. W poprzednich częściach serii, których akcja toczy się w Grecji czy na anglosaskich terenach, przy zdobyciu górnych poziomów doświadczenia nie trzeba się tym wcale przejmować. Trzeba jednak zauważyć, że przy niemal każdej wyższej budowli w tamtych częściach można było z łatwością wypatrzeć z góry jakiś wóz z sianem czy jeziorko, które pozwalały na udany skok wiary i uniknięcie obrażeń. Pozostaje przyzwyczaić się do tego, że w Assassin’s Creed Mirage nasza postać ma swój margines wytrzymałości i nie jest nieśmiertelna, przez co łatwo może ulec kontuzjom. 

Pomijając fizyczne problemy, kolejną niedogodnością jest również mała liczba broni do wyboru. Mamy dosłownie kilka sztuk i trzy poziomy ulepszeń. Nie ma też zbyt wielu opcji ubioru czy pancerza. Bardzo też ubolewam nad faktem, że nie ma łuku, mojego ulubionego sprzętu do zabijania. Inne możliwości, które się pojawiły, w małym stopniu rekompensują mi brak faworyzowanego narzędzia, gdyż po prostu nigdy nie pogardzę widokiem strzały wbitej prosto w serce rywala.

Mój skarbie, czyli jak łatwo stać się bogatym

Przydadzą nam się nie tylko ostrza i stal. W trakcie wielu różnych działań zbieramy po drodze tak zwane sztony kupieckie. Są to żetony, którymi możemy otwierać znalezione skrzynie ze skarbami, odkrywające przed nami różne części wyposażenia czy usuwające złą sławę. Pozbycie się tej ostatniej pozwoli na bezpieczne poruszanie się ulicami. Dzięki sztonom możemy też wynajmować najemników czy płacić za odciągnięcie uwagi strażników, by swobodnie przemknąć obok nich, a także obniżać ceny u sklepikarzy.

Sztony możemy zdobywać na różne sposoby, np. wykonując zlecenia lub okradając ludzi. Nie wszyscy jednak je posiadają. Warto skusić się na saszetkę, która świeci na żółto, przeważnie oznacza to, że jej właściciel może mieć bardziej wartościowe fanty. Pieniądze też znacznie ułatwiają nam życie. Przydają się do zakupu przedmiotów, dzięki którym odblokujemy kolejne miejsce na narzędzia, bądź je ulepszymy. Nie radzę więc rezygnować z łupienia sakiewek, ponieważ to one gwarantują nam wzbogacanie się i rozwinięcie postaci.

Basim przemierza wąskie uliczki Bagdadu na koniu. Widzi ludzi oraz towary wystawione na sprzedaż.

Poznajmy miasto jedwabnego szlaku

To właśnie bezpośrednio w mieście okradamy ludzi, a w zależności od regionu, do którego się udajemy, Bagdad otwiera przed nami swoje różne oblicza. Poznajemy rynek, gdzie zjeżdżają się kupcy z najodleglejszych zakątków świata, sprzedając swoje egzotyczne towary. Spotykamy wielkich uczonych, mamy też do czynienia z klasą wyższą, która często trudni się korupcją. 

Przemierzamy również te mniej przyjemne zakątki, szare, brudne, zapomniane, przeznaczone dla biedoty lub dla przestępców. Widzimy, że każdy rejon ma swój urok. Na każdym kroku witają nas domy mieszkalne zbudowane z jasnej cegły, z drewnianymi drzwiami i oknami. Budynki te mają też charakterystyczne dla miejsca akcji płaskie dachy. Poza nimi, możemy zobaczyć również wiele wysokich budowli z niebieskimi lub zielonymi pokryciami w kształcie kopuły. Warto zwrócić także uwagę na urokliwe mozaiki, często wykonane z niebieskich płytek, które zdobią miasto. 

Mnie spodobał się sam obraz metropolii, jaki przedstawili w grze twórcy.  Jest pełna kontrastów, zarówno społecznych, jak i wizualnych. Wyglądem przyciąga spojrzenia, zaś strukturą społeczeństwa skłania do obserwacji, jak wyglądać mogło wówczas życie zwykłych ludzi. Miasto to jednak nie wszystko, gdyż czasem zdarza nam się wychylić głowę poza jego granice.

Widok na panoramę miasta, gdzie znajdują się budynki, niebieskie dachy w kształcie kopuły, rzekę i drzewa.

Pustynia to tylko krótka chwila

Antagoniści, na których polujemy, znajdują się zwykle w różnych odległych, oddalonych od głównych rejonów miasta, zakątkach. Niektórzy zamykają się w swoich willach, inni w portach czy więzieniach, ukrywając też swoje prawdziwe imię i zacierając ślady. Główna fabuła toczy się raczej wewnątrz murów Bagdadu, więc przy wykonywaniu zleceń dość rzadko mamy okazję przemierzać przez suche piaski pustyni. 

Czasem jednak taka wyprawa się zdarza. Możemy wtedy podróżować na grzbiecie konia lub wielbłąda, napawając się widokami. Nie unikniemy również walki z bardzo znaną zgrają rozbójników. Na swej pustynnej drodze spotkamy także grupki strażników, pilnujących ważnych miejsc i sekretów. W ramach podróży poznajemy też kilka specjalnych lokacji, na przykład oazy, wykopaliska czy inne ważne dla nas ukryte pomieszczenia. 

Nie jest nam dane natomiast głębsze zwiedzanie terenu. Podejrzewam, że to zamysł twórców, ponieważ głównie uprawiamy wspinaczkę i parkour po bagdadzkich dachach, co nie sprawdza się w ogóle na otwartych przestrzeniach. Szkoda. Naprawdę chciałabym dłużej poeksplorować piaski pustyni.

Basim i towarzysze przemierzają pustynię na wielbłądach.

Wyczekiwana, ale czy warta czekania?

Jak mogliście dotąd zorientować się po treści recenzji, Assassin’s Creed Mirage jest prawdopodobnie dobrą propozycją dla osób, które nie lubią spędzać zbyt wielu godzin nad jedną grą. Dla mnie jednak historia kończy się trochę zbyt szybko by móc całkowicie wczuć się w klimat.  Mam tu na uwadze, że twórcy pracowali z wieloma źródłami, tak by jak najdokładniej oddać charakter bagdadzkiej metropolii. Spodziewałam się więc, że będziemy mogli po prostu napawać się nią ciut dłużej.

Rozgrywka nie jest też idealnie dopracowana. Ostatecznie rzuciło mi się też w oczy kilka niedoróbek, jak dziwnie palący się ogień, który nieco psuł immersję, czy też stosy z kwiatami, w których możemy się ukrywać. Brakuje mi też zagłębienia się w historię Basima, tak jak to miało np. miejsce z Kasandrą w Assassin’s Creed Odyssey (recenzję gry przeczytacie u nas na stronie). Poza tym, że kradnie, żyje w biedzie, nie wiemy o nim kompletnie nic. Staje się Ukrytym i tyle, a szkoda, bo można byłoby to wykorzystać.

Fani długich gier i typowych walk z prawdziwego zdarzenia, rzucania się z orężem na wszystko, co popadnie, czy też preferujący od razu przejście do działania i niegrzeszący cierpliwością raczej nie będą zachwyceni Assassin’s Creed Mirage. Ciężko będzie im przebrnąć przez powolne zabijanie z ukrycia jednej jednostki za drugą. Mnie jednak odpowiadał taki styl walki i bawiłam się nim przednio. Jeśli również nie macie nic przeciwko skradankom i planowaniu ataków z zaskoczenia, to uważam, że warto się skusić i dać Assassin’s Creed Mirage szansę.

Grać czy nie grać, oto jest pytanie. Assassin’s Creed Mirage finalne wrażenia

Basim wraz z towarzyszami spędza noc na pustyni. Na niebie widać świecące gwiazdy i księżyc.

Recenzja Assassin’s Creed Mirage nie powstała w tym okresie tylko z powodu premiery gry. Wpływ na termin publikacji miała także obecna pora roku. Jeśli bowiem chcecie rozgrzać się w piaskach Bagdadu i zapomnieć o zimie za oknem, to najnowsza część serii pomoże Wam poczuć specyficznie przyjemny, ciepły klimat. Pustynne widoki cieszą oko, a patrząc na piękne, złote słońce możemy wrócić pamięcią do poprzednich wakacji lub rozmarzyć się o kolejnych.

Nie mogę jednak nie przypomnieć, że sama po prostu czuję niedosyt, bo grę można skończyć już nawet w kilkanaście godzin. Ostatnie odsłony serii odzwyczaiły mnie od tak krótkiej rozgrywki. Trzeba jednak przyznać twórcom, że nie zataili tego faktu przed graczami. Równocześnie, z drugiej strony, jest to bardzo miła odmiana w przeciwieństwie do tytułów, których rozgrywka ciągnie się przez setki godzin.

Tak, dialogi mogłyby być bardziej wciągające i mniej monotonne. Brakowało mi też innych lokacji do odwiedzenia, poza samym Bagdadem, którego czasem, mimo tak krótkiej gry, miałam lekki przesyt. Można było również pokusić się o kilka dobrych zagadek czy wplecenie więcej informacji o historii bohatera i jego przeszłości, by gracz mógł się z nim bardziej utożsamić.

Nie żałuję jednak spędzonego z grą czasu. Polecam ją szczególnie na weekendowe zimowe, chłodne wieczory. Co więcej, w sklepie Ubisoft ogramy tytuł za niecałe 60 zł, decydując się na sprawdzenie go w ramach subskrypcji Ubisoft Plus. Oczywiście w tym pakiecie są też inne propozycje, zarówno z serii Assassin’s Creed, jak i Far Cry czy Settlers. Jako że w przypadku Mirage rozgrywka nie będzie długa, można rzec, że zakup subskrypcji w tym przypadku jest jak upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu.

Jeśli jednak moja recenzja pokazała, że Assassins’s Creed Mirage niekoniecznie wpasuje się w Wasze gusta, to mam nadzieję, że za zaoszczędzone pieniądze znajdziecie taką rozgrywkę, która lepiej spełni Wasze oczekiwania.

Scroll to Top