Mordercza seria od Ubisoftu wciąga mnie za każdym razem. Mam do niej ogromny sentyment. Tym razem przywitał mnie Londyn w czasach rewolucji przemysłowej. Czy mi się spodobał? Zobaczcie sami w recenzji gry Assassin’s Creed Syndicate.
Jeszcze daleko mi do przejścia wszystkich części serii Assassin’s Creed, ale te, w które grałam do tej pory, urzekły mnie tym, że na każdym kroku miałam styczność z naturą, pięknymi widokami… i oczywiście ekscytującymi starciami. Dlatego zdecydowałam się zagrać i tak powstała recenzja Assassin’s Creed Syndicate. Dziewiąta odsłona cyklu od Ubisoft przenosi nas do Londynu, w czasach przemysłu, fabryk i walk o dzielnice. Czy takie otoczenie może skraść serce?
Pierwszą postacią, w którą się wcielamy, jest Jacob Frye. Z czasem jednak, zagłębiając się w fabułę, kierujemy również jego siostrą – Evie Frye. Celem naszych assasynów jest odnalezienie tajemniczego artefaktu – fragmentu Edenu – aby nie trafił w niepowołane ręce. Poza tym rodzeństwo musi przejąć kontrolę nad miastem i oczyścić je z gangów i templariuszy.
Sami niestety nie są w stanie podołać tak obszernemu zadaniu. Jacob rekrutuje więc swój własny gang, zwany Skokierami, aby pomógł im wykonać misję. Siostra natomiast wykorzystuje niezwykłą umiejętność cichego poruszania się, której nie posiada jej brat. Pomiędzy postaciami możemy przełączać się w dowolnej chwili, choć kilka zadań wymaga konkretnej osoby.
Krwawa fabuła
Miasto pod rządami templariuszy nie jest bezpieczne. Gangi nędzników panoszą się wszędzie, eliminując każdego, kto stanie im na drodze. Na każdym kroku towarzyszy nam też obraz wyzysku dzieci pracujących w pocie czoła w fabrykach i innych zakładach pracy. Do tej pory nikomu jednak nie udało się ich wyzwolić…
Na szczęście pojawiają się wybawcy – rodzeństwo Frey, rozbijający kwatery gangu i polujący na templariuszy. Podbijają oni dzielnice miasta, tj. londyńskie City, Whitechapel, Southwark, Lambeth czy Tamizę. Oczywiście im dalej w las, tym przejęcie obszaru jest trudniejsze.
Jednak dzięki działaniom naszej dwójki coraz bliżej im do odzyskania artefaktu oraz całkowitego przejęcia władzy, co pozwoli przywrócić ład i porządek, na które to miasto z pewnością zasługuje. Nie myślcie jednak, że Jacob i Evie są w stanie zaprowadzić porządek tylko we dwójkę. Z pomocą przychodzą lojalni mieszkańcy, chcący wyrwać się spod panowania obecnych niegodziwców.
To ja tu rozdaję karty
Recenzja Assassin’s Creed Syndicate mówi na wstępie o Gangu Skokierów, który jest zrekrutowany przez Jacoba. Grupa chętnie pomaga w zwalczaniu wrogów. Obecność pomocników przypomina trochę dwunastą część serii: Assassin’s Creed Valhalla, w której również bohater staje do walki razem ze swoją świtą. O jej finalnej aktualizacji pisaliśmy tutaj. Na początku uczestników naszej ekipy rekrutuje się pojedynczo. Podchodzimy do nich i oferujemy im pracę. Proces ten nie jest żmudny, wystarczy udać się do kilku członków bandy po kolei, oferując zlecenie. Sytuacja może się jednak skomplikować, gdy w pobliżu nie ma nikogo. Wtedy pozostaje nam tylko rozpoczęcie poszukiwań, nawet na większą odległość.
Z czasem jednak, gdy nasza postać ewoluuje i zdobywa kolejne umiejętności, możemy wezwać całą kilkuosobową ekipę naraz, używając jednego przycisku, gdy tylko ich pomoc będzie niezbędna. Jest to o tyle wygodne, że bez problemu możemy samotnie udać się do wybranego miejsca i dopiero będąc nieopodal, wezwać wóz, nie martwiąc się niczym więcej, i udać się na łowy.
Atuty, którymi grzeszymy
Oczywiście naszym bohaterom nie można też odmówić braku umiejętności. Dzięki temu, że są obdarzeni pewnymi zdolnościami, wiele rzeczy może iść po ich myśli. Nie zdradzę oczywiście ich wszystkich, tak abyście sami mogli cieszyć się ich odkrywaniem i wyborem najciekawszych. Mogę jednak uchylić rąbka tajemnicy.
Wchodząc w menu umiejętności, pierwsze co widzimy, to drzewko podzielone na trzy grupy. Dotyczą walki, niewykrywalności i ekosystemu. Na liście znajduje się między innymi rzucanie nożami, regeneracja życia, skradanie, czy nawet podwójne zabójstwo.
Niektóre z nich są dostępne tylko dla wybranej postaci. Evie posiada trzy punkty umiejętności w drugiej grupie. Jacob natomiast zarezerwował sobie jeden punkt z pierwszej grupy oraz dwa z grupy trzeciej. Aby zdobyć nowe zdolności, wystarczy zgromadzić tysiąc punktów doświadczenia, a aby osiągnąć nowy poziom – musimy wydać 13 punktów umiejętności.
W naszych rękach jest potęga!
Bez względu na to, jaką postać wybieramy i jakimi umiejętnościami jesteśmy obdarzeni, do wyboru mamy jeszcze cały arsenał broni. Ten pomoże nam w realizacji zadania. Z broni białej możemy wybrać nadziak, kukri oraz kastet. Dostępne są również sztylety i bomby.
Osobiście moim ulubionymi narzędziami walki są pistolety i sztylety. Dopiero pod koniec gry zaczęłam częściej używać bomb, a jedną z moich faworytek jest bomba galwaniczna, która razi przeciwników prądem elektrycznym, zadając duże obrażenia. Idealnie nadaje się do atakowania grup przeciwników z zaskoczenia, na przykład, kiedy obserwujemy ich z dachu i bezgłośnie rzucamy ją na przeciwników. Tak przygotowana zasadzka, sprawia, że możemy pozbyć się wielu wrogów na raz, co przyspiesza osiągnięcie zamierzonego celu.
Uzbrojenie nie zawsze jest dla nas dostępne od razu. Czasem, oprócz zainwestowania pieniędzy, trzeba zebrać kilka składników, aby móc stworzyć wyjątkowy osprzęt, to samo dotyczy ubioru. Najważniejsze jednak, by wybrać coś, co w danym momencie zapewnia maksimum mocy.
Pędzący powóz
Oprócz powyżej wspomnianych możliwości nie mogę zapomnieć o równie istotnym aspekcie – poruszaniu się po mieście. Jest to bardzo ważny element, ponieważ znacząco wpływa na wrażenia z rozgrywki. Im więcej mamy opcji i są one przemyślane, tym bardziej jesteśmy zadowoleni z gry.
Bardzo podoba mi się różnorodność opcji, które nam zaproponowano w tej części serii. Oczywiście możemy chodzić pieszo, co jednak nie jest dobrym pomysłem, jeżeli od celu dzieli nas daleka droga. Drugą opcją, która bardzo mi się spodobała, jest korzystanie z liny, co pozwala na łatwe poruszanie między budynkami na wysokości. Warto przemyśleć ten wybór w przypadku dłuższych wędrówek.
Tytuł oferuje nam również szybką podróż, oczywiście musimy najpierw wcześniej odwiedzić dany punkt i go odblokować, aby móc skorzystać z niego następnym razem. Nie możemy też zapomnieć o statkach na Tamizie, które przeprawią nas do miejsc położonych bliżej rzeki. Jeżeli nam się nie spieszy, możemy również skorzystać z pociągu albo zdecydowanie szybszych powozów. Wybór jest ogromny, więc możemy dostosować go do naszych upodobań lub korzystać ze wszystkiego naprzemiennie.
Londyn zza kulis
Podczas naszych spacerów w obrębie miasta mamy okazję poznać je bliżej. Jak to zwykle bywa przy rozwijających się prężnie metropoliach – nie ominie nas widok licznych fabrycznych kominów, z których unosi się gęsty dym, niemalże wyczuwalny przy naszym gamerskim stanowisku.
Oczywiście, co by to była za wyprawa bez odwiedzenia słynnego na cały świat Big Bena! Mamy okazję zobaczyć ten wielki zegar, a może jest z nim jakaś związana misja? Kto wie… Przekonajcie się sami!
Gra pozwala nam również odwiedzić wspaniały Pałac Buckingham, ale czy jesteśmy tam mile widziani? Być może moja recenzja Assassin’s Creed Syndicate to zdradza. Oprócz głównych misji i zadań pobocznych możemy bez przeszkód korzystać z otwartego świata i eksplorować go do woli, ciesząc się widokiem znanych budynków albo ludzi…
Znani i lubiani
Gra pozwala nam spotkać wiele znanych postaci historycznych. Na naszej drodze stają między innymi: Charles Darwin, twórca teorii ewolucji, jego imiennik oraz powieściopisarz Charles Dickens, Alexander Graham Bell, który dostarcza rodzeństwu przydatne wynalazki, oraz Karol Marks walczący o prawa robotników.
W trakcie rozgrywki poznajemy również pionierkę pielęgniarstwa oraz królową Wiktorię zasiadającą na tronie Anglii. Z innych postaci związanych z polityką – spotykamy również Winstona Churchilla, przyszłego premiera Wielkiej Brytanii.
Jeżeli jesteście fanami Sherlocka Holmesa, z pewnością ucieszy Was fakt spotkania jego twórcy – Arthura Conana Doyle’a. Poza tym poznajemy wielu innych bohaterów i antybohaterów, którzy kryją się za maską ułudy. Naszym zadaniem jest trzymanie się na baczności i odkrycie, komu tak naprawdę można zaufać. Z pewnością nie każdy jest tym, za którego się podaje.
Sztuka rozwoju
Punkty umiejętności, tak jak już poprzednio wspominałam, zdobywa się dzięki doświadczeniu – XP. Każde wydane tysiąc punktów daje jeden punkt umiejętności. Można je zdobywać, wykonując misje główne i poboczne. Więcej punktów można dostać, przeprowadzając konkretne działania, na przykład zabijanie w wyznaczony sposób lub niewywoływanie alarmu podczas uwalniania dzieci z fabryk. Wydać je można na lepsze zdolności postaci, tj. wytrzymałość w walce, automatyczne ograbienie zabitych czy zwiększenie paska życia. Jest tego oczywiście więcej, ale lepiej jak sprawdzicie to sami.
Rozwijanie postaci pomaga w ulepszaniu swojego gangu. Dzięki temu zdobywamy lepszą broń dla sojuszników czy możliwość korzystania z pojazdów. Oprócz tego możemy również brać udział w tak zwanych wydarzeniach w tłumie, jak łapanie złodziei. Dobrym pomysłem jest też otwieranie skrzyń, które znajdujemy różnych miejscach miasta. Czasem jednak ich zdobywanie wymaga biegania i wspinania, co momentami może być trochę uciążliwe.
Możliwe jest także pozyskiwanie materiałów i pieniędzy od dzieci-złodziei, wystarczy tylko znaleźć się w ich pobliżu i wejść z nimi w interakcje. Kolejnym źródłem gotówki jest sejf w naszej kryjówce, który wymaga regularnego opróżniania ze względu na ograniczoną pojemność.
Czy było warto? Finalne wrażenia z gry Assassin’s Creed Syndicate
Muszę przyznać, że recenzja Assassin’s Creed Syndicate pokazała mi odmienne od poprzednio ogrywanych części otoczenie, które skradło moje serce. Dobrze było zmienić naturalny krajobraz i poznać oblicze miasta, w którym nigdy wcześniej nie byłam – ani w grach, ani w rzeczywistości. Fascynujące jest móc zobaczyć, jak Londyn mógł wyglądać za czasów rewolucji przemysłowej. Spotkanie znanych postaci i rozsławionych miejsc było niesamowite.
Podobało mi się też korzystanie z liny, co umożliwiało szybkie przemieszczanie się między budynkami oraz z powozów. Kierowanie gangiem, który był na każdy mój rozkaz, też oceniam na plus.
Jednak nie wszystko mnie urzekło. Po pierwsze – po pieniądze do sejfu trzeba każdorazowo udać się osobiście, a gdy go nie opróżniamy, kolejna transza nie może się gromadzić. Po drugie – szybka podróż, ikona orła po odblokowaniu nie zmienia koloru, a zmienia się całkowicie na podobną już istniejącą, ale oznaczającą coś innego. Może to mylić gracza i utrudniać znalezienie punktu. Poza tym po jego użyciu tracimy zatrudnionych Skokierów i musimy ich ponownie rekrutować. Gra ma kilka bugów, które nie prezentują się zbyt korzystnie. Jacob czasami stoi w powozie, a jego głowa przebija dach. Konie latają w powietrzu albo asasyn po uderzeniu np. w dom wylatuje w górę jak wystrzelony z procy.
Mimo tych mankamentów, uważam, że warto dać jej szansę. Zagranie w nią jest niezwykle ciekawym doświadczeniem choćby ze względu na klimat i możliwość poczucia się choć trochę, jak ludzie w przeszłości.