Polaków niewątpliwie spotkała kolejna frustrująca niespodzianka. Dead Rising Deluxe Remaster ma dołączyć do grona gier z platformy Steam o nieadekwatnych jak na polskie realia cenach. Za tę produkcję nikt nie zapłaci tak dużo jak my.
Mimo iż już w czerwcu zeszłego roku pisaliśmy, że Capcom szykuje niespodziankę dla fanów Dead Rising, nikt chyba nie spodziewał się, że będzie ona tak gorzka. Choć Dead Rising Deluxe Remaster zadebiutuje na platformie Steam dopiero 19 września, już teraz wiadomo, że polskie ceny gry plasować się będą na najwyższym poziomie na świecie. Za odświeżoną wersję przygód Franka Westa trzeba będzie zapłacić aż 229 zł. To zaś stawia Polskę w niechlubnej czołówce najdroższych rynków. Nie znajdujemy się przy tym, niestety, w czołówce rynków najbogatszych. Nie sposób więc się dziwić, że taka sytuacja wywołuje wśród Polaków niemałe oburzenie. Polskie ceny na platformie Steam wydają się całkowicie oderwane od rzeczywistości. Zwłaszcza gdy porówna się je z cenami w innych krajach – np. bogatej Szwajcarii czy Ameryce.
W ramach przypomnienia – sytuację polskich graczy pogorszyła aktualizacja sugerowanych przez Steam cen w październiku 2022. Siła nabywcza złotówki była wtedy najniższa od lat. W konsekwencji mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen gier nawet o 28%. Od tego czasu wartość złotówki ustabilizowała się, ale ceny gier pozostały niezmienione. Nasi rodacy już wcześniej organizowali petycje i akcje protestacyjne, domagając się sprawiedliwych cen. W niektórych przypadkach działania te przyniosły efekty. Stało się tak np. w przypadku obniżek cen Hades 2 czy Silent Hill 2. Trudno jednakże liczyć na to, że sytuacja się powtórzy z Dead Rising Deluxe Remaster. Capcom nie jest bowiem znany z ustępstw.
Być może odpowiednio dużo szumu pomogłoby osobom decyzyjnym odpowiednio zareagować na problem. Na to nie ma zbyt wiele czasu – premiera na PC, PS5 i Xbox Series X|S już 19 września – ale nawet jeśli z tą konkretną grą się nie uda, warto jak najwięcej o tym mówić.
