Dragon’s Dogma 2 jest jak wycieczka do parku rozrywki z trójką dzieci. Wszystkie atrakcje, choć w większości świetne, są przepełnione i dostanie się do nich zajmuje sporo czasu. Na domiar złego każdy Twój podopieczny wskazuje w inną stronę i domaga się od Ciebie posłuchu.
Jeśli miałabym w tej recenzji określić, czym jest Dragon’s Dogma 2 z perspektywy nieobeznanej z serią osoby, powiedziałabym, że jest to Skyrim (o tym czy nadal warto w niego zagrać, dowiecie się z naszego artykułu) z walką podobną do Monster Huntera, choć łatwiejszą. Może dodałabym też lekką okrasę w postaci Shadow of the Colossus z racji wspinaczek na potwory, choć to nie ta skala. Długi czas zajęło mi ogarnięcie dlaczego, mimo sporej irytacji, wciągnęłam się w ten tytuł. Jeśli wolicie obejrzeć tę recenzję w formie filmu na YouTube, zapraszamy na nasz kanał:
Dobra gra zamknięta w złej grze
Długo biłam się z myślami, próbując zadecydować, czy Dragon’s Dogma 2 mi się podoba, czy też absolutnie mnie irytuje. Mimo frustracji miałam ochotę grać, nie bardzo wiedząc, dlaczego. Teraz już wiem.
Walka jest miodna. Unikatowa. Nie grałam w pierwszą część, więc robi na mnie pewnie większe wrażenie niż na fanach serii. Kocham to, jak długie inkantowanie czarów i praktyczna bezsilność fizyczna magów jest nagradzana potężną mocą wizualną końcowego efektu i sporą porcją paska życia ujmowanego wrogom. Dla klas walczących wręcz wspinaczka to coś ciekawego i unikatowego. Pozwala na szybsze zdjęcie przeciwnika, jeśli znamy jego słabsze punkty. Zdecydowanie jako fanka Monster Hunter World byłam w swoim żywiole.

Nie jestem może za sposobem, w jaki działają zaklęcia obronne w tej grze. Jako mistyczny włócznik, jeśli klikam odpowiedni przycisk co jakiś czas, to ja i moja drużyna praktycznie nigdy nie umrzemy, chyba że od statusów. Poza tym nie mam za wielu uwag co do walki. Uważam, że w tej kwestii twórcy dali z siebie przynajmniej 120%. Gorzej jednak wypada cała otoczka spowijająca ten element rozgrywki.

NPC atakują!
Pamiętacie, jak w grach Pokémon staraliście się przejść traktem między miastami, jednak co kilka kroków jakiś trener wymuszał na Was walkę? Jeśli nienawidzicie tego systemu tak bardzo jak ja, znienawidzicie Dragon’s Dogmę bardzo szybko.
W standardowym RPG-u zwiedzacie sobie na luzie miasto. Rozmawiacie, kiedy chcecie, z ważnymi NPC-ami, przyjmując od nich różne zadania i wypełniając je w swoim tempie. W Dragon’s Dogma 2 jesteście atakowani przez ludzi wciskających wam obowiązki na siłę.

Czy spędziłeś przed chwilą pół godziny, by być w połowie drogi do interesującego Cię kawałka historii, a tu nagle zostałeś zaczepiony przez jakiegoś gościa, proszącego o coś bardzo ważnego? Zapomnij o swoim celu! To zadanie jest oznaczone jako wrażliwe czasowo, więc musisz się nim zająć w pierwszej kolejności albo przepadnie.
Właśnie pokonałeś cyklopa atakującego miasto? Jak tylko zaczął upadać martwy na ziemię, wmuszono Ci rozmowę. Od teraz jesteś posłańcem, mającym zanieść dla jakiegoś człowieka list do innego miasta. Cyklop nie zrobił na tym chłopie żadnego wrażenia. Spokojnie sobie poczekał z zaczepieniem Cię, jak już nie będziesz w końcu zajęty.
Smocze wyzwanie
Historia w Dogmie 2 nie jest najwyższych lotów. Kręci się wokół wątku smoka, któremu dawno temu stawiłeś czoła i przegrałeś. Potwór ten naznaczył Cię, kradnąc i pożerając Twoje serce. Z czasem dowiadujesz się, że ten obrót wydarzeń robi z Ciebie wybrańca, co pozwala Ci również na przyzwanie sobie towarzyszy z innych wymiarów. Są to NPC stworzeni przez innych graczy. Jednego gra pozwala w pełni wykreować, resztę rekrutujesz. Każdy z nich zbiera własne wspomnienia z podróży międzywymiarowych i dzieli się nimi podczas rozgrywki. Ponadto historia sugeruje, że kiedyś w swoim życiu byłeś królem. Jednak z jakiegoś powodu wylądowałeś w niewoli, a obecna królowa podstawiła na Twoje miejsce impostora. Starasz się zatem odzyskać utracony tron.

Czy możecie się w końcu zamknąć?!
W połączeniu z natarczywością wszystkich rozmów w grze bardzo szybko będziesz błagał o to, by wszyscy w końcu przestali do Ciebie gadać. Na domiar złego poza zadaniami masz jeszcze trójkę podopiecznych, których usta nigdy się nie zamykają, a powtarzalność dialogów sięga poziomu mantry.
Przyjemnie jest posłuchać, jak losowo wymieniają się plotkami informującymi Cię o różnych ciekawostkach ze świata. To jednak usłyszysz może kilka razy w trakcie kilkugodzinnej rozrywki. Zazwyczaj będziesz słyszał tylko marudzenie, że za szybko biegasz. Zaznaczanie, że w okolicy znajduje się drabina lub ulotka, z którą możesz wejść w interakcję. Informowanie Cię, że panie, ja tu ze swoim mistrzem widziałem skrzynie w okolicy. Może Cię zaprowadzić? Po czym podbiegasz jak głupi do swojego towarzysza, chcąc się dowiedzieć, gdzie jest skarb, a ten gapi się bezmyślnie w przestrzeń, jakby absolutnie nic takiego przed chwilą nie powiedział. Przy odrobinie szczęścia odwrócisz się, by zobaczyć całą trójkę wskazującą palcami we wszystkie strony świata. Każdy z nich chce, byś poszedł gdzieś indziej.

Jeśli skrypt w końcu zadziała, to i tak nie gwarantuje, że gdziekolwiek zostaniesz zaprowadzony. Pionek (bo tak są określani twoi członkowie drużyny) zapomni, co robił, po jakiejkolwiek dłuższej walce. Nie weźmie też pod uwagę, że do danego zadania nie masz jeszcze dostępu. Widziałam już jednego wbiegającego i skaczącego na zamkniętą bramę, do której otworzenia nie posiadam przepustki. Dzielnie jednak twierdził, że zaprowadzi mnie do celu.
Prze–pustka
Zapłaciliście kiedykolwiek grube pieniądze za panią do towarzystwa w grze, by nie dostać akcji nawet na poziomie bara-bara z Simsów? Nie? Bo ja niestety tak. Zapłaciłam ekwiwalent dobrej broni lub zbroi dla mojej postaci po to, by dostać animacje kładzenia się do snu z Simsów i to jeszcze bez kołderki. I zaznaczam tutaj ponownie – do snu! Wyglądało to, jak danie komendy obu postaciom, by odprężyły się na łóżku, i to wszystko. Nie zostałam nawet przytulona. Nigdy dotychczas nie czułam takiej pustki interaktując z systemami gry.

Myślicie, że w Dragon’s Dogma 2 możecie zrobić rage-quit z racji za trudnej walki? Nic bardziej mylnego. Ja wyszłam zniesmaczona grą po tym, jak dowiedziałam się, jak wygląda wrzucanie mnie do więzienia. Strażnicy atakują Cię bez ostrzeżenia, gdy tylko przypadkowo przekroczysz próg budynku, w którym nie powinno Cię być. Często zabijają przy okazji niewinnych cywili. Gdy Cię pokonają, czas przesuwa się o pół dnia i lądujesz w więzieniu. Wszystko fajnie, ale w takim Skyrimie przynajmniej masz wytrych z jedną szansą na otworzenie zamka lub musisz przesiedzieć swoją karę. W Dragon’s Dogma 2 po prostu otwierasz drzwi (kluczem otrzymanym na rzecz zadania z głównego wątku) i wychodzisz. Nawet nie skradasz się, by strażnicy Cię nie zobaczyli, bo mają to w nosie. Nie szukasz też skrzynki ze swoim dobytkiem. Dostajesz go automatycznie po przekroczeniu progu więzienia. Jedyną karą tak naprawdę jest fakt, że schody do wyjścia są długie.
Kto to tworzył?
Niskie ustawienia graficzne tej gry to jakieś nieporozumienie. Powszechna wiedza w temacie tworzenia gier zakłada, że słabsze sprzęty zazwyczaj posiadają całkiem przyzwoity procesor i gorszą kartę graficzną. Wiąże się to głównie z cenami tychże podzespołów. Z tego powodu niskie ustawienia większości gier starają się obciążyć w większości Twój procesor, obniżając rzeczy bazujące na grafice do absolutnego minimum. Tymczasem Dragon’s Dogma 2 posiada tylko dwa ustawienia graficzne: niskie i wysokie.
Na niskim poziomie wyłączone są wszystkie efekty bazujące na procesorze. Zostawiono zaś wysoki detal tekstur, który jest praktycznie głównym, znacząco obciążającym Twój sprzęt ustawieniem. Wydawałoby się także, że niski poziom grafiki powinien być absolutnym minimum, z którego nie jesteś w stanie zejść niżej. Nic bardziej mylnego! Swobodnie możemy obniżyć rozdzielczość tekstur do średniego, a nawet niskiego poziomu. Gra pozwala na odpalenie jej nawet na sprzęcie z kartą graficzną posiadającą jedynie 6 GB pamięci. Musisz mieć jednak dość wiedzy, by graficzne ustawienia dostosować samodzielnie. Domyślnie dostaniesz granie w okienku i 3/4 rozdzielczości twojego ekranu.

Jeśli jesteś graczem pecetowym grającym na klawiaturze i myszce, szykuj się na nie lada wyzwanie. Dragon’s Dogma 2 absolutnie zakłada korzystanie z pada, stąd też klawisze domyślnie wybrane przez twórców są po trochu jego symulacją. WSAD tradycyjnie posłuży wam za ruch, jednak ABXY, czy też PS-owe symbole zastąpi Wam lewy przycisk myszy, F, X i spacja. Te cztery przyciski będziecie musieli wprowadzać w pakiecie z przytrzymaniem Ctrl robiącym za zamiennik triggera. Co zabawne, z czasem idzie się do tego przyzwyczaić. Prawdziwym nemezis jest zdecydowanie dostosowane jedynie do konsol menu.

Czy to gra warta świeczki? Dragon’s Dogma 2 – finalne wrażenia z rozgrywki
Jest to jedna z tych gier, które ogrywasz z nadzieją, że nagle, magicznie staną się lepsze. Widzisz, że rozgrywka nie została do końca skopana i chcesz cieszyć się jej najlepszymi elementami, ale nie do końca możesz. Lokacje na spokojnie mogłyby być o połowę mniejsze. Fabuła mniej rozmaślona na wiele różnych questów wysyłających Cię do tego samego miejsca po niemal to samo, tylko z innym kawałkiem historii. Chcesz radować się z jej dobrych stron, ale zamiast tego męczysz się bieganiem po ładnych, acz pustych przestrzeniach z okazjonalną, fajnie ukrytą znajdźką. Miejscami potrafi to być odprężające, jednak przez większość czasu irytuje. Zdecydowanie też przyjęłabym wierzchowca. Jakbym chciała mieć co chwilę zadyszkę od biegania po świecie, to wyszłabym na zewnątrz pobiegać. Nie muszę i nie chcę znosić tego również w mojej grze komputerowej.
Mikropłatności nie mają w tej grze żadnego znaczenia. Nie mam pojęcia, po co tak właściwie istnieją, bo zdobycie tych samych przedmiotów jest banalnie proste. Nawet zmianę wyglądu postaci jesteśmy w stanie wykupić za walutę zdobywaną po prostu za granie z NPC-ami innych użytkowników, co i tak jest nierozerwalną częścią rozgrywki.

Także z Dragon’s Dogma 2 jest jak z dobrym parkiem rozrywki. Ucieszy Cię te parę atrakcji, na które uda się dostać. Będą jednak one poprzedzone godzinami czekania w przydługich kolejkach pustych aktywności.
Recenzja Dragon’s Dogma 2 powstała dzięki uprzejmości Muve.

