Jeżeli zawsze marzyliście o urbanistyce, małżeństwie oraz walce ze smokami jednocześnie, to istnieje świat, który ma to wszystko. Jakim cudem ma to sens? O tym opowiem w tej recenzji gry Fabledom.
City buildery to gatunek, który jest trochę jak lukrecja – albo się go kocha, albo nienawidzi. Tego typu produkcje często wymagają dużego zaangażowania i skupienia, a nie każdemu to odpowiada. Studio Grenaa Games stworzyło tytuł, który sprytnie łączy ze sobą elementy budowania miasta z podejmowaniem decyzji oraz romansowaniem, a to wszystko w bezstresowej atmosferze. Co jeszcze mnie przyciągnęło i zatrzymało na dłużej? Tego dowiecie się w dalszej części recenzji gry Fabledom.
Już na samym wstępie tytuł prezentuje się niezwykle zachęcająco i uroczo. Dlaczego? Po uruchomieniu gry za każdym razem narrator wita nas osobiście i namawia do rozgrywki. Jeśli zdecydujemy się poczekać chwilę w menu głównym, to w dalszym ciągu będzie komentował i rzucał zabawnymi tekstami w naszą stronę. Dodaje to życia całej produkcji i dzięki temu miałam poczucie, że postać faktycznie z nami jest. Ten sam bohater komentuje całą rozgrywkę podczas jej przebiegu.
Nie od razu Rzym zbudowano
Na początku znajdujemy się na pustym, niezamieszkałym świecie. Naszym zadaniem będzie oczywiście budowa osady, a właściwie całego królestwa. Zaczynamy od podstaw, czyli zapewnienia miejsca do życia dla potencjalnych mieszkańców, a później musimy pomyśleć o podstawowych zasobach. Niezbędne surowce na początku gry to chociażby drewno, jedzenie oraz kamień. Z biegiem czasu wszystko się rozwija i nasze Fablingi (bo tak właśnie gra nazywa obywateli) ciężko pracują, aby królestwo rosło w siłę. Wraz z postępem odblokowujemy kolejne poziomy, tak zwane kamienie milowe, a te umożliwiają budowę nowych obiektów i produkcję niedostępnych wcześniej zasobów.
Zaczynamy na niewielkim skrawku świata i to właśnie tam rodzi się nasze imperium. Ale co, gdy zabraknie miejsca? W podglądzie mapy możemy odblokowywać dodatkowe jej kawałki, które mają unikatowe elementy i surowce. W ten sposób decydujemy, czy chcemy postawić raczej na rozwój królestwa, czy zaryzykować i zawalczyć z wrogami. Im więcej skrawków zakupimy, tym droższe są kolejne z nich. Ta mechanika bardzo przypomina Cities: Skylines.

Ach, ta praca i praca…
Nie samymi obowiązkami Fabling żyje. Poza przydzielaniem mieszkańców do miejsc pracy należy im się również relaks i czas na rozrywkę. Po pewnym czasie odblokowujemy możliwość tworzenia budynków ściśle związanych z poziomem zadowolenia, takich jak chociażby teatr czy bar. Należy umieszczać je na obszarach zamieszkiwanych przez Fablingi, a już sama ich obecność znacząco wpłynie na punkty szczęścia. A co wpływa na niezadowolenie mieszkańców? Zdecydowanie hałas, głód, miejsce pracy daleko od domu oraz wysokie podatki (ta gra jest bardzo realistyczna). Ale to nie wszystko. Wspominałam o smokach? No to są też wiedźmy, trolle oraz inne tego typu stworzenia. Ich obecność może mieć negatywny wpływ na naszych podwładnych, a aby się ich pozbyć, trzeba będzie srogo zapłacić lub wysłać do walki bohatera. Przykładowo, wiedźmy potrafią przemienić całe królestwo w szkielety, co sprawia, że wszyscy są głodni przez pewien okres.

Walka czy złote jajka?
W naszej krainie raz na jakiś czas pojawiają się losowo generowane wydarzenia, o których częściowo wcześniej wspomniałam. Dotyczą one fizycznych obiektów na świecie (takich jak na przykład trolle lub fasola do nieba) lub też występują w formie tekstowej decyzji do podjęcia, która ma wpływ na nasze losy. Do wykonywania części z nich niezbędny jest bohater (hero), którego należy odpowiednio wytrenować. To właśnie on na nasz rozkaz sprawdzi, co znajduje się na opuszczonym cmentarzu, odważy się na złożenie wizyty w chatce wiedźmy oraz zaatakuje grupę trolli. Trzeba uważać, bo nie jest nieśmiertelny, a wskrzeszenie go jest dość kosztowne.
Na dalszym etapie rozgrywki przydatna będzie również armia złożona z rycerzy i łuczników, głównie w celu wykonywania wypraw do innych królestw. Poza tym dość regularnie na ekranie pojawiają się proste decyzje do podjęcia, za które zazwyczaj trzeba zapłacić pieniędzmi lub punktami „nobility”. Ale właściwie po co zawracać sobie tym głowę? Za podejmowanie tego typu wyzwań zostajemy sowicie wynagrodzeni. Czasami w ramach nagrody można otrzymać przedmioty takie jak drewno, warzywa lub zboże, a w innych sytuacjach są to czasowe bonusy dla naszych mieszkańców. Dzięki nim Fablingi mogą rzadziej odczuwać głód, szybciej ścinać drewno lub mniej chorować. Zdarzają się także sytuacje, w których za ignorowanie wydarzenia nasze imperium będzie otrzymywać negatywne statusy.
Od czasu do czasu na terenie królestwa pojawiają się wrogowie. Najczęściej są to smoki. Owszem, można walczyć z nimi za pomocą armii, ale najskuteczniejszym sposobem jest budowa murów i ustawianie balist oraz armat. W ten sposób przeciwnicy znikają niezwykle szybko. Tego typu formacje są niestety kosztowne i do ich zasilania niezbędny jest surowiec nazwany „prismatic liquid”.

Porady na zdrady
Na samym początku gry będziemy musieli podjąć decyzję, która ostatecznie okaże się niezbyt wiążąca. Staniemy przed wyborem partnera/partnerki, który/-a wesprze nas w zarządzaniu królestwem. Im więcej krain odblokujemy, tym różnorodniejszy będzie wybór potencjalnego małżonka. Każda i każdy z nich ma swoje unikalne cechy oraz bonusy, które pojawiają się podczas randkowania. Ja zdecydowałam się na Agnes, która zajmuje się plonami i właśnie w tym nam pomoże.
Nie wiem, jakie są wymagania dla innych postaci, ale ta księżniczka uwielbia kwiaty i rośliny. Za zbieranie tych surowców będziemy mogli zwiększać swój poziom randkowania, aż w końcu weźmiemy z nią ślub. Wcześniej przez moment umawiałam się z księżniczką Farrah, ale w odpowiednim momencie porzuciłam ją dla innej, różowej piękności. Ślub można określić jako główny cel gry Fabledom. Aby go wziąć, będziemy musieli się nieźle napracować i zajmie to sporo czasu, ale czego się nie robi dla księcia lub księżniczki? Warto również wspomnieć o tym, że z potencjalnymi małżonkami można handlować, co pozytywnie wpływa na relację i może pomóc w rozwoju królestwa.

Malownicza kraina
Jeśli lubicie uroczą, stylizowaną grafikę, to Fabledom jest jej doskonałym przykładem. Moim pierwszym skojarzeniem po uruchomieniu tytułu była inna produkcja – Dorfromantik. Gra jest bardzo przyjemna dla oka i ma dobrze wyważoną kolorystykę, która koi wzrok, jednocześnie posiadając całą gamę barw. Światła i cienie są miękkie, co nadaje wyjątkowego klimatu.
A co z warstwą dźwiękową? Tutaj również uważam, że jest niezwykle miła dla ucha. Efekty są bardzo delikatne i subtelne. Współgrają z częścią wizualną produkcji. Bardzo podobają mi się drobne niuanse takie jak pluskanie po kliknięciu na wodę oraz dźwięki związane z konkretnymi obiektami, które odgrywają się dopiero po interakcji z budynkiem. Nadaje to życia światu, jednocześnie zachowując minimalistyczny aspekt produkcji. Czasami brakuje niektórych dźwięków związanych z pojawiającymi się i znikającymi wydarzeniami. Moim zdaniem w ten sposób gra lepiej komunikowałaby swoje mechaniki, ponieważ wizualia mogą łatwo umknąć. Jedyne, co robi się nużące po kilkunastu godzinach rozgrywki, to muzyka. Nie jest zbyt zróżnicowana, a jednak przejście gry zajmuje przynajmniej kilka godzin.

Relaks z misją w tle. Fabledom – finalne wrażenia
Wspomniana produkcja jest stosunkowo prosta. To city builder z elementami podejmowania decyzji fabularnych i misją ożenku lub zamążpójścia. Gra nie wymaga ciągłego skupienia i może bez problemu posłużyć jako tło do innych zajęć, co wyróżnia ją spośród innych tytułów tego gatunku. Jej dużym plusem jest to, że nasze decyzje może i mają realne konsekwencje, ale nigdy nie są tak wielkie, aby zaprzepaścić naszą dotychczasową pracę. Właściwie odnoszę wrażenie, że w Fabledom nie można przegrać. Owszem, można zbankrutować lub osiągnąć zerowy poziom „nobility”, ale to nie sprawi, że rozgrywka się zakończy. Myślę, że tytuł można spokojnie nazwać pozycją cozy. Mnie bardzo przypadła do gustu i z pewnością będę regularnie do niej wracać. A jeśli lubicie city buildery i wyczekujecie nowości, to zachęcam do sprawdzenia topki gier tego gatunku na 2025 rok.
Recenzja gry Fabledom powstała dzięki kluczykowi od wydawców, czyli Dear Villagers i Doyoyo Games. Dziękujemy za zaufanie!

