Krąg życia. New Cycle – recenzja gry

Na pierwszym planie widnieje tytuł gry, a w tle miasto, które przyjdzie nam stworzyć.

Po raz kolejny w tym roku dane mi było wcielić się w zarządcę, któremu ze ścierniska przyjdzie zrobić San Francisco. O tym, jak przebiegała troska o podopiecznych i zapewnienie im udogodnień, dowiecie się z mojej recenzji New Cycle. 

Trafiłam na pustkowie w okolicy lasu. Jest tu grupa robotników, która oczekuje ode mnie, że się nimi zajmę. Wokół znajduje się trochę drzew i kamień, dobrze byłoby przeznaczyć to na budulec i zrobić zapasy. Zachęcam do tego oczekujących mężczyzn, a oni chętnie biorą się do pracy. Dzięki temu mogą prędko postawić kolejny budynek, czyli chatę. To lepsze miejsce do życia niż lichy namiot. Przeczytajcie recenzję New Cycle, a dowiecie się o naszej dalszej współpracy.

Dzień dobry, czy chciałby Pan porozmawiać o city builderach?

Rozglądam się po lesie. Oczami wyobraźni planuję, gdzie zbuduję posiadłość moim uśmiechającym się od ucha do ucha mieszkańcom. Nim do tego dojdzie, muszę rozgryźć, jak najłatwiej rozwinąć osadę. Początki są dość proste, gdyż twórcy wyciągają do nas pomocną dłoń, oferując względnie przystępny samouczek

Słowo „względnie” nie pojawiło się przez przypadek. Prędko uzyskuję podpowiedzi, jakie budynki najsensowniej postawić, ale już sugestie odnośnie do zarządzeń początkowo niewiele dają. Gdzie mam tego szukać? Niemal wszystko z interfejsu, co jest do kliknięcia, daje nam masę okienek i statystyk. Nieco zniecierpliwiona klikałam wszystko po kolei, by odnaleźć tę jedną rzecz do odkrycia, bez której nie mogłam ruszyć. 

Na obrazku widnieje fragment grywalnej planszy: informacje o złożach, mała mapka, wybudowana fabryka.

Zbudujemy dom wokół nas i ponad nami

Przyszło mi rozegrać całkiem sporo minut, zanim zostałam puszczona samopas. Choć pod koniec nieco deprymowały mnie pewne ograniczenia, wynikające z faktu ultra zaborczego samouczka, oszczędziło mi to potem sporo nerwów, gdyż w końcu zrozumiałam, co z czym się je. Mamy do dyspozycji budynki podzielone na mniejsze podgrupy. Pod hasłem „rezydencja” kryją się budowle mieszkalne oraz drogi. Zasoby pozwalają wysyłać mieszkańców na wszelkiej maści szaber. Co ważne, te obiekty muszą stać blisko złóż! Jeśli postawimy obóz zbieraczy z dala od grzybów bądź ziół, nie będziemy mogli oddelegować nikogo do pracy.

Pozostałe przegródki także są bardzo intuicyjne. W produkcji znajdują się budynki, dzięki którym zmienię drewno na deski czy rudę żelaza na sztaby. Ciekawą opcją są media. Muszę dobrze rozlokować wiatraki, aby miasto posiadało elektryczność. Obiekty na wyższych poziomach wręcz jej wymagają. Jako że do większości z nich otrzymuję dostęp dopiero na dalszym etapie rozwoju osady, łatwo się rozgościć i uwić przyjemne gniazdko. 

Nauka to potęgi klucz

Materiały i ręce do pracy to jedno, ale wszystko musi się odbywać z właściwym pomyślunkiem. Wraz z kolejnymi budynkami rozwijamy się intelektualnie. To udostępnia nam korzystanie z nowych zdobyczy z drzewka zarządzeń. Każde z nich wymaga konkretnych środków oraz czasu. Kiedy ten upłynie, można stawiać kolejne miejsca pracy. 

Odpowiednie środowisko sprawi także, że nasi mieszkańcy wykształcą się i zdobędą nową rangę. Ma to wymiar nie tylko wizualny – każdy obywatel ma aparycję chada, a awans dodaje choćby okulary, czyli standardowo +100 do inteligencji! – ale i praktyczny, gdyż zatrudnienie rzemieślnika zapewni większą wydajność pracy przy mniejszym nakładzie osób

Fragment drzewka usprawnień oraz możliwych udogodnień, które da się rozwinąć.

Chcę rozmawiać z kierownikiem!

Początkowo, gdy już przejęłam kontrolę, nieco zachłysnęłam się wolnością i szłam w eksperymenty. Nie umknęło to uwadze mojej radosnej (albo i nie) trzódki. Jeżeli w osadzie dzieje się coś ważnego lub potrzeby ludzi są zaniedbywane, nie omieszkają nam tego przypomnieć. To trochę zmienia dynamikę rozgrywki, gdyż na osobnym ekranie ukazuje się kwestia sporna, wypowiedziana przez pracowników. Można zgodzić się z wątpliwościami i wówczas konkretna kwestia staje się celem, ewentualnie zignorować prośbę, co z kolei wpływa negatywnie na morale. 

Gdy zostałam dosłownie zasypana problemami, nie do końca wiedziałam, od czego zacząć. Jako mało asertywna osoba godziłam się na wszystko i próbowałam zadowolić społeczeństwo. Na szczęście nie byli tak marudni jak lud zmierzający do Ziemi Obiecanej, tylko spokojnie czekali na wprowadzenie odpowiednich zarządzeń, nie naciskając, że ma się to stać natychmiast. Część kwestii spornych dotyczy zapewnienia podstawowych potrzeb, ale pojawia się także sprawa handlu czy przyjmowania do siebie nowych ludzi. 

Nie wszystkie informacje otrzymujemy przez interwencję lokalsów. Część kwestii wyświetla się w rogu ekranu. To bardzo dobry feedback, który pozwala na bieżąco reagować na palące problemy. Brak przedmiotów, rozrywek i leków jest ważną informacją. Wszelkie pozytywne aspekty również zostają przez naszych mieszkańców zauważone, co pozwala nam się pocieszyć tym, że nie wszystko robimy źle. 

Im dalej w las…

… tym mniej drzew, bo je stale wycinamy. Po opanowaniu podstaw i postawieniu absolutnie najważniejszych budynków zmieniłam się w panią na włościach. Zapasów zgromadziłam tyle, że spichlerze pękały w szwach! Bez problemu mogłam przydzielać podwójne racje żywieniowe czy wodę, wiatraki stawiałam hurtowo. Nie powiem, wszystko to odbywało się na poziomie łatwym, ale i tak działało to jak w słynnej bajce o selerze – oni pracują, ja se leżę. Dobrze funkcjonująca osada zmieniła się w samograj. Dopiero nadejście zimy nieco zmieniło sytuację, ponieważ naturalnie zmniejszają się wówczas surowce i środki, gdy nie można choćby zbierać grzybów i ziół.

Skoro już przy porach roku jesteśmy, nie uważam, by były szczególnie istotne. Jasne, trochę zmienia się wystrój, ale tylko śnieżna aura wyróżnia się w znaczący sposób, o czym mogliście się dowiedzieć akapit wcześniej. Gdyby nie komunikaty u dołu ekranu oraz trofea dotyczące kolejnych przeżytych lat, nie zorientowałam się, że wiosna przeszła w lato. Omawiana produkcja to wczesny dostęp, zatem jeśli twórcy chcieliby coś ulepszyć, mają pole do popisu. 

Na koniec świata i jeszcze dalej!

Kiedy już osada zaczyna przypominać miasto, można myśleć o ekspansji. Nie prowadzimy walk. Wysyłamy zwiadowców, by rozejrzeli się po okolicy w poszukiwaniu fajnego miejsca do życia. To na pewnym etapie gry stanie się konieczne, ponieważ zasoby nieodwracalnie najzwyczajniej w świecie się skończą. 

Czy zastanawiacie się, jak w ogóle do tego doszło, że wcielamy się w opiekuna osady? Rozumiem, ja też nie. Pod tym względem fabuła jest totalnie pretekstowa. Dlatego też pojawia się dopiero w tym miejscu. Rozbłysk słoneczny wywołał katastrofę, przez co cywilizacja upadła. Zbliżają się upały, pamiętajcie o kremie z filtrem, żeby i Was nic takiego nie spotkało! Po upłynięciu ponad 40 lat od tego smutnego wydarzenia, próbujemy odbudować wszystko od zera. Ktoś się jednak uchował, co pozwala na naturalne rozmnożenie społeczeństwa. 

Plansza do gry w scenerii zimowej.

Przed użyciem skonsultuj się z okulistą

Z pewnością jestem jedną z ostatnich osób w redakcji, która ma prawo wypowiadać się na tematy związane ze wzrokiem. Mój minus w szkłach niebezpiecznie oddala się od zera, a znajomych często mijam bez słowa, nieświadoma ich obecności. Jestem jednak przekonana, że nawet zdrowa i spostrzegawcza osoba będzie mieć spory problem z odróżnieniem od siebie większości budynków. Jako że osadę miałam dość rozstrzeloną, przez wzgląd na rozmieszczenie złóż czy źródeł, często klikałam budowle na chybił trafił, zanim wybierałam właściwą. Czasami wręcz budowałam nową, zakładając słusznie, że tak będzie szybciej. 

Wyraźnie odznaczają się studnie, wiatraki i jadłodajnie. No, to już coś! Prócz tego jednolitego budownictwa warto podkreślić, że przyroda prezentuje się ładnie. Jak wspomniałam już w tej recenzji New Cycle, nie wszystkie pory roku są efektowne wizualnie, na spokojnie przyjąłby się podział zima – reszta pór, ale jednak jest na czym oko zawiesić. Kilka słów należy się także muzyce. Jest przyjemna, ale buduje raczej poważny lub wręcz smutny nastrój. To dziwi o tyle, że te same dźwięki nam towarzyszą również w czasie dobrym dla naszej społeczności. 

Budujemy mosty dla pana starosty. New Cycle – finalne wrażenia z gry

Choć w recenzji New Cycle raczej chwalę tę produkcję, wszak mimo zaledwie wczesnego dostępu nie natrafiłam na poważne komplikacje, muszę powtórzyć pewien zarzut, który wystosowałam także przy okazji omawiania Manor Lords. Mam wrażenie, że na dłuższą metę gra będzie nużyć. Sama po pewnym czasie straciłam pierwotny entuzjazm. Oczywiście, na wyższych poziomach trudności i przy bardziej wymagających scenariuszach pojawi się sporo wyzwań. Mimo to, ile można stawiać budynki i pilnować zapasów na zimę? Jeśli lubicie względnie beztroskie budowanie, warto ją nabyć. Jeśli jednak marzycie o produkcie, od którego się nie oderwiecie, zainspirujcie się którąś z gier polecanych m.in. w naszej topce city-builderów

Recenzja New Cycle powstała dzięki uprzejmości Daedalic Entertainment. Dziękujemy za zaufanie!

Scroll to Top