Nie od dziś wiadomo, że okazja czyni nie tylko złodzieja, ale też Janusza biznesu. Wiadomo także, że rynek gier jest miejscem, gdzie nietrudno o próby przekrętu. Pytanie tylko… czy warto było (aż) tak szaleć?
Nie zdążyliście kupić PlayStation 5 w wydaniu przedpremierowym? Boicie się, że przez ograniczoną podaż nie zdołacie zakupić wymarzonej konsoli nawet do końca roku? Nic nie szkodzi – uczynni ludzie gotowi są odsprzedać Wam swój egzemplarz, pomimo tego, że nawet nie mieli go jeszcze w rękach. Rzecz jasna, za symboliczną opłatą.
PlayStation 5 zadebiutuje w Europie 19 listopada, ale już teraz można zaobserwować coraz to absurdalniejsze oferty na rynku (quasi) wtórnym. Większość z nich kilkakrotnie przebija oryginalną cenę konsoli – ba, na jednej z licytacji oferowana kwota przekroczyła już dwanaście tysięcy złotych.
Widać, że gracze czekają na premierę z ekstremalnym wręcz utęsknieniem. Pytanie, czy warto?