Poszukiwanie świątecznej atmosfery z Mrs. Santa’s Gift Hunt – recenzja gry

Mrs. Santa siedząca na stercie prezentów i trzymająca jeden w rękach, widoczny także tytuł gry

Tajemnicze zniknięcie prezentów oraz niecodzienny motyw zbrodni… Ho, ho, ho?

Świąteczne przygotowania i (niestety) udzielająca się atmosfera zakupowa potrafią zaprowadzić w niespodziewane miejsca na platformach z grami! Twórcy gier robią, co mogą, żeby obudzić w nas zimowego ducha, który pomoże z nostalgią spojrzeć na śnieg za oknem (którego aktualnie nie ma, ale nie tracę nadziei, że spadnie!), pomyśleć z rozrzewnieniem o miękkiej kołderce w chłodny wieczór po ciężkim dniu i przygotować grzane wino swoim bliskim.

Proszę Państwa! Oto przed Wami – Mrs. Santa’s Gift Hunt! jRPG, który ocieplił na chwilkę moje serce niewybrednymi żartami, klimatyczną scenerią oraz cudowną muzyką.

Mikołaj musi dzisiaj odespać

Potworna tragedia wstrząsa świątecznym miasteczkiem Kemivieska! Podczas gdy Mikołaj odsypia zakrapiany wieczór, Pani Mikołajowa staje przez trudnym zadaniem odnalezienia złodzieja świątecznych prezentów! I to na dzień przed Świętami! Wyczuwacie questa? Oczywiście, że tak! Historia zaprowadzi nas do ciemnej groty pełnej bandytów i mimików, gdzie odkryjemy mroczny sekret powiązany z kradzieżą podarunków.

Widoczny pokój Mikołaja, Mikołajowa opowiada o zakrapianej nocy, którą Mikołaj musi odespać

Całe szczęście Pani Mikołajowa jest całkiem niezłym badassem, do tego nie musi działać samodzielnie. Zaraz na początku przygody przyłącza się do niej sypiący kiepskimi żarcikami bałwan Frosty, który zostaje nieodłącznym towarzyszem przygody i będzie wspomagał naszą bohaterkę w walce.

Bałwanek Frosty, najlepszy przyjaciel bohaterki

Koniecznie poświęćcie chwilę na zwiedzenie zimowego miasteczka – nie tylko warto, ale jest to również istotne dla przebiegu gry. Umieszczono w nim kilka ciekawych budynków przystrojonych w świątecznym klimacie. Na każdym kroku znajdują się porozwieszane girlandy i rozświetlone choinki, w tle bez przerwy rozbrzmiewa piękna muzyka. Ozdobne lampki, przysmaki oferowane przez sprzedawców (kakałko!) oraz krótkie dialogi z postaciami niezależnymi pomagają zatopić się w klimacie zimowej opowieści. Szczerze polecam odwiedzenie wszystkich dostępnych miejsc, w tym lokalnej gospody, w której można zobaczyć występy na żywo. Czujecie czasami dreszcz niepokoju na widok klauna? Ja tak. Szczególnie, jeżeli opowiada kiepskie dowcipy.

Widok na gospodę, scena na której klaun opowiada kiepskie dowcipy

Do boju ze śpiewem na ustach!

Niestety nie będziemy w stanie uniknąć starć z przeciwnikami, ale na szczęście nie będzie ich zbyt wielu i część da się ominąć. Sama walka została przygotowana w charakterystycznym dla jRPG-ów systemie turowym. Samouczek nie wyjaśnia mechaniki, która co prawda nie jest skomplikowana, ale na pewno w zrozumieniu jej pomoże doświadczenie zdobyte w podobnych grach.

Podczas walki możemy wykonać klasyczny atak przy użyciu broni (lub gołymi rękami – kwestia wyboru w trakcie rozgrywki), atak specjalny lub atak magiczny – zależnie od wybranej postaci. Nazwy dostępnych działań specjalnych także zostały przygotowane w klimacie świątecznym – jak chociażby kolędy bojowe wzmacniające atak naszej małej drużyny.

Widok walki z mimikiem, potworem udającym skrzynię ze skarbami

Bohaterowie posiadają niepotrzebnie rozbudowane statystyki, które zostały umieszczone w dodatkowych okienkach menu. Kontrolowanie ich wzrostu nie jest wymagane dla postępu rozgrywki i nie przywiązywałam do nich specjalnej uwagi, ale mimo wszystko przyjemnie urozmaicają zabawę, dając wrażenie ogrywania „dużego tytułu”. Z czasem postaci awansują i stają się silniejsze – przyśpiesza to zakończenie kolejnych walk.

Widok na statystyki postaci - Pani Mikołajowej

W dodatkowe przedmioty bojowe zaopatrzymy się u niecodziennego sprzedawcy w żółtym kolorze. Nie ma wielkiego wyboru towarów, ale muszę przyznać, że z przyjemnością zobaczyłam maskę Krampusa jako jeden z elementów pancerza. Czasami udawało mi się także otrzymać dodatkowe przedmioty jako nagrody po zakończonej potyczce.  

Widok jaskini, w której bohaterowie spotykają żółtego bałwana

Dojście do głównego przeciwnika i ostatecznej walki nie zajmuje dużo czasu, ale warto się do tego odpowiednio przygotować – mnie nie udało się wygrać. Co ciekawe, nie oznacza to, że przegrałam. Zgodnie z opisem twórców otrzymaliśmy więcej niż jedno zakończenie rozgrywki, więc wszystko przede mną. Dużą niespodziankę stanowiło podsumowanie mojej gry w formie uzbieranych punktów za odnalezione prezenty. Nie wiem, czy istnieje jakiś ranking, ale podejrzewam, że będę próbowała pobić mój rekord i wycisnąć ten minitytuł w stu procentach.  

Jeszcze trochę pogderam i do grzańca!

Już na początku naszej znajomości gra postanowiła spłatać psikusa. Pierwotnie miała się pojawić na grajmerkowym streamie, ale w ogóle nie chciała współpracować z Twitchem. Konieczna więc była szybka zmiana wieczornych planów gamingowych. Wśród naszych rozważań nad tą sytuacją pojawiły się między innymi myśli, czy gra nie została zbanowana (Cóż… Mikołajowa i pozostałe bohaterki zostały hojnie obdarzone przez naturę… Pojawiające się żarty także pozostawiają wiele do życzenia…). Postęp rozgrywki przekonał mnie, że wynikało to raczej z niedoróbek optymalizacyjnych, ale powiem Wam, że koniec końców dobrze wyszło. Możecie się sami w pełni przekonać, dlaczego produkcja od Tuomo’s Games wykrzesała wewnątrz mnie iskry ciepełka.

Widok ogólny na zaśnieżoną świąteczną wioskę Kemivieska

Dodam jeszcze, że gra powstała pierwotnie jako praca konkursowa, a stworzenie jej pierwszej wersji zajęło około miesiąca. Tutaj znajdziecie opis dewelopera. 

Mrs. Santa’s Gift Hunt zostało udostępnione bezpłatnie na platformie Steam 30 listopada 2020 roku, a za nieduże pieniądze dokupimy do niej niewielkie DLC, które urozmaicą rozgrywkę. Nie jest to konieczne, ale jeżeli ktoś lubi mieć komplet – nie zbankrutuje.

To, co mile przykuło moją uwagę, to fakt, że w grze pojawiają się interesujące kobiece postaci – Jackie Frost, Zębowa Wróżka i Czerwony Kapturek. Dziewczyny nie pełnią istotnych funkcji w postępie opowieści, może poza Jackie, którą dzięki zakupowi DLC możemy przyjąć do swojej drużyny zamiast bałwana Frosty’ego. Jeżeli nie zakupimy dodatku – będzie stanowiła tylko kolejny element krajobrazu. Kapturek pełni jedynie rolę sklepiku (produkty prosto z koszyczka), a Wróżka spaceruje po okolicy i nie można wejść z nią w żadną interakcję.

Widok na postać Jackie Frost

Pełna rozgrywka zajęła mi około godziny. Możliwe jest sterowanie zarówno klawiaturą i myszką, jak i padem – wybrałam tę drugą opcję. Zaraz po premierze zdarzały się spadki płynności prowadzące do wyłączenia gry, w razie takich przypadków dobrze jest wykorzystywać wszelkie okazje do zapisu postępów, nawet jeżeli wydaje się to bezsensowne przy tej objętości fabularnej. Pojawiają się kolejne patche, więc warto za jakiś czas zajrzeć i sprawdzić, co zostało poprawione, szczególnie że samo przejście gry nie wymaga dużego zaangażowania czasowego.

Ze względu na długość opowieści nie będę generowała spoilerów – musicie przekonać się sami i koniecznie podzielcie się później swoimi przemyśleniami w komentarzach. Uważam, że zawarte w grze świąteczne przesłanie jest uniwersalne i w każdym wzbudzi ciepłe uczucia.

Powrócę jeszcze do tego tytułu, tak na chwilę, aby przekonać się, jakie jest inne zakończenie – bo dlaczego nie? Najpierw jednak poczekam, aż spadnie śnieg i namacalnie poczuję zimową magię.

2 thoughts on “Poszukiwanie świątecznej atmosfery z Mrs. Santa’s Gift Hunt – recenzja gry”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top