Dziewczyństwo jest trudne. Silent Hill f – recenzja gry

Młoda kobieta w mundurku szkolnym z rurą w ręce. Jej ubranie jest podarte i zakrwawione. Za plecami ma schody, stoi w korytarzu

Od najmłodszych lat, przez nastoletniość i dojrzałość, aż po starość ta jedna rzecz będzie cię definiować. W tej recenzji Silent Hill f opowiem, dlaczego.

Z każdym odhaczonym horrorem moja sympatia do tego gatunku wzrasta. Nietuzinkowe, trzymające w napięciu, a jednocześnie dające powód by iść dalej, mimo że znaki na niebie i ziemi każą zawrócić. Podobnie jest w przypadku najnowszej gry od NeoBards Entertainment spod mglistej egidy Konami. Nowa przygoda (lub nowy koszmar?) w uniwersum pozwala wierzyć w powrót do złotej ery horrorów z początku tysiąclecia (podczas której ja chodziłam przecież do przedszkola). Cieszę się, że Silent Hill f udowadnia, jak dobrze mają się horrory, bo mam okazję (i motywację), by nadrobić zaległości, a przy tym podzielić się moimi wrażeniami w tej recenzji. Dziewczyny, łączmy się, bo historia Hinako to jedno wielkie zbiorowisko zła, które nas spotyka w młodości.

Kwieciste miasteczko

Wcielamy się w postać młodej kobiety Hinako, która niedawno skończyła szkołę i powinna zacząć myśleć o przyszłości czekającej za rogiem. Ma problemy zarówno z rodzicami, jak i rówieśnikami, a wszyscy mają na nią i jej życie lepszy pomysł niż ona sama. Hinako zdaje się zagubiona i rozdarta między chęcią bycia taką, jaką chce, a strachem przed odrzuceniem i samotnością.

Pewnego dnia po awanturze z ojcem-alkoholikiem i bierną matką bohaterka wybiega z domu i szuka kogoś do porozmawiania. Idąc przez swoje miasteczko – Ebisugaokę – zauważa, że jest w nim zdecydowanie ciszej niż zazwyczaj. Jakby wszyscy mieszkańcy wyparowali. Po drodze jednak udaje jej się spotkać swoich przyjaciół – Sakuko, Rinko i Shu. Gdy mają spędzić miło razem dzień, nagle pojawia się niepokojąca mgła, a wszystko dookoła zaczynają porastać dziwne, czerwone rośliny, które natychmiast zabijają Sakuko i zmuszają resztę do ucieczki.

Kobieta i mężczyzna w mundurkach szkolnych stoją pośrodku szarego, zamglonego pola

Przywdziej swoją rurę

No nie spodziewaliście się chyba pistoletu. Hinako niestety została zmuszona do walki z potwornościami wbrew sobie (nie szuka martwej żony). Zmusza ją to do chwytania rur, kijów bejsbolowych, metalowych narzędzi i powolnego mordowania pokrak. Bohaterka jest powolna w walce i łatwo przerwać jej atak, może się odbić od ściany, jeśli źle wycelujemy naszą pałą lub jest za wąsko. Słowem – nie jest kozakiem. A gra ma cechy soulsowe ze swoimi bossami i minibossami, z możliwością kontrowania i robienia uników, z pewną trudnością, która pojawia się przy walce. Nie zapominamy, że to my tu jesteśmy mięsem.

Jeżeli kogoś spotykamy, raczej są to niesympatyczne potwory przypominające lalki, głowy lalek czy kupę mięcha. Każdy wymaga innego podejścia i może… nas podejść (mnie się zdarzyło krzyknąć parę razy w takiej sytuacji i nie wstydzę się tego). Trzymają ostre przedmioty, którymi chcą nas dziabnąć albo wymiotują kwasem i obrastają otoczenie zabójczymi, czerwonymi roślinami. Nie mają pasków żywotności, nie widać po nich, czy zbliżamy się do zakończenia ich życia – po prostu padają, a umęczona Hinako wzdycha, że to chyba już.

Wyskakujący z pomieszczenia po prawej potwór atakuje kobietę w mundurku szkolnym
Krzyknęłam tutaj bardzo głośno, jak ten gościu wyskoczył

Między światami

Poza Ebisugaoką znajduje się świątynia, do której przenosimy się w momentach utraty przytomności. Przebywa tam mężczyzna w lisiej masce, który jest bardzo miły i opiekuńczy, chociaż coś w nim nie gra. „Każe” to złe słowo, ale jest przekonany, że chcemy uczestniczyć w „rytuale”, którego cel jest nam póki co nieznany. Tajemnicza świątynia to kolejne miejsce do eksploracji, w którym mimo wszystko znajdują się potwory – podobne do tych w miasteczku, ale jednak inne. Otoczenie jest jednak zdecydowanie bardziej eleganckie, więc i broń, którą dzierży Hinako, taka się staje. Zamiast rur łapiemy rytualny sztylet kaiken i drzewcową naginatę, by dokonywać zniszczenia wśród kolejnych typów przeciwników.

Wątki świątynne przeplatają się z tymi w miasteczku, a mężczyzna w lisiej masce staje się tak samo ważny, jak Rinko i Shu. Hinako z Ebisugoaki zdaje się nie pamiętać, co robiła ta w świątyni i na odwrót. Jakby dwie części osobowości bohaterki się podzieliły i szukały czegoś innego, by przynależeć. To, co się dzieje w świątyni, wpływa na rzeczywistość miasteczka, chociaż w nieoczekiwany sposób.

Kobieta w mundurku szkolnm i mężczyzna w lisiej masce siedzą przed ołtarzem z lisami

Zagadki, które do mnie przemawiają

Mam problem z zagadkami w grach – wszystkich. Większość czasu nie mam pojęcia, jak coś znaleźć, przełożyć, a gry takie jak Blue Prince mnie przerażają. A w horrorach to już w ogóle nie dość, że mam myśleć, to jeszcze mnie goni potwór. Ale z jakiegoś powodu udało mi się zrobić większość zagadek w Silent Hill f w miarę szybko i samodzielnie – wszystko dla tej wysokiej jakości recenzji, wszystko dla Was. Czytałam pewne opinie, że zagadki w tej grze są niezrozumiałe, a tu proszę. Dziękuję, że wreszcie mogę zrozumieć.

Nie mam pojęcia na jakiej zasadzie to działa. Czasem trzeba zrobić coś zgodnie z podpowiedzią na notatce czy w enigmatycznej przypowieści, innym razem odszukać jakiś sens wśród przedłożonych w grze przedmiotów. Takie klasyki, ale bardzo się cieszę z innego – być może – podejścia do nich przez twórców. Bo tak to zawsze korzystam z solucji (i nie ma w tym wstydu, jeżeli Wy też).

Lis z origami na czarnym tle z podpisem "Origami krzywd"

Brzydsza siostra

Kolejna część może nie dorównuje zremake’owanemu, zeszłorocznemu dziełu Polaków, ale ma bardzo wysoki poziom. Historia cały czas trzyma nas w napięciu, serwując odpowiedni stosunek klasycznych straszaków do gęstej atmosfery mglistego świata. Mamy do czynienia z świetnie zarysowaną sinusoidą akcji – gdy gra pomęczy nas odpowiednio długo walką czy dużym stresem, dostaniemy później chwilę na uspokojenie, wyciszenie i krótki spacer do innej lokacji, na rozmowę z innym bohaterem, który nie odkrywa przed nami kart. Łapiemy oddech i wracamy do przytłaczającego świata gry.

Nie miałam problemów z żadnymi bugami, a i wygląd gry jest poprawny, jak na dzisiejsze standardy. Nie jest to benchmark, ale wygląda dobrze. Może jest mniej szczegółowa? Ale czy naprawdę potrzebujemy widzieć, jak model postaci idealnie realistycznie porusza stopami po podłożu, żeby obcować z dobrą grą? No, może za taką cenę faktycznie.

Postać kobiety od tyłu z rurą w dłoniach. Stoi pośrodku ciemnego, oswietlonego na czerwono pomieszczenia, z góry opadają rośliny

Wyjątkowy tryb New Game +

Klasycznie dla serii Silent Hill w grze jest wiele zakończeń i aby poznać kolejne, musimy przejść grę ponownie. Ja na przykład bym sobie pewnie odpuściła, bo nie chce mi się dwa razy robić tego samego. Z tym, że tutaj nie robimy tak do końca tego samego. W trybie New Game + mamy do czynienia z rozszerzonymi cutscenkami, całkiem nowymi treściami, odkrywaniem wątków, które w podstawowej grze są niedostępne i ledwo liźnięte. Silent Hill f nabiera dodatkowych barw z każdą kolejną odsłoniętą notatką, przeszukanym nowym obszarem czy wydłużonym dialogiem.

Tak między nami, to nie chciałam zaczynać od nowa, bo przecież mam terminy do dotrzymania, więc zwyczajnie obejrzałam zakończenia gdzieś w Internecie. Zmiany, do których tam dochodzi względem podstawowego gameplayu, są tak duże, że byłam w szoku – jak mogło do TAKIEGO zakończenia dojść??? No i zaczęłam grać od nowa. Zakończeń jest pięć, w tym jedno w klimacie UFO. Zresztą sama gra nie jest szczególnie długa, bo gra bez plusika zajmuje ok. 10–12 godzin. Więc można próbować.

Może ta lalka nic Wam nie powie, ale najważniejsze, że w prawym dolnym rogu jest napisane, że to nowa scenka

Niedoskonała, ale wartościowa, Hinako. Silent Hill f – finalne wrażenia

Poczułam dużo sympatii do tej gry, mimo że nie jest to najlepszy horror świata. Zżyłam się z biedną Hinako, która przeżyła naprawdę okropne rzeczy. Trudno powiedzieć, gdzie leży granica między zmuszeniem a chceniem i chyba jest to jeden z morałów tej gry. Na pewno jest to przyjemny powrót to złotego okresu horrorów z początku tysiąclecia z młodymi bohaterkami. Jeżeli wydawanie takich gier ma być okupione powrotem do spodni z niskim stanem, to jest to poświęcenie, na które jestem gotowa.

Silent Hill f nie boi się pokazywać brutalnej alegorii do dziewczyństwa, które też w Japonii lat 60. było zdecydowanie trudniejsze. A jednak rozumiem Hinako, bo w jakiś sposób byłam Hinako.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawcy. Dziękujemy Konami za kluczyk z grą!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights