Take-Two, wydawca Grand Theft Auto, zarzuca Electronic Arts, że gra kooperacyjna It Takes Two zawdzięcza swój sukces jego marce.
Take-Two po raz kolejny podpada fanom. Firma ogłosiła 1 grudnia, że posiada prawa do nazw takich jak TakeTwo, Rockstar, Civilization, Mafia czy Bully. Na tej podstawie twierdzi, że sukces kooperacyjnej gry Josepha Faresa, It Takes Two, został zbudowany na popularności jej marki. Wszystko przez tytuł, który stanowi odmianę nazwy firmy wydającej Red Dead Redemption czy Grand Theft Auto. Według prawników Take-Two, Electronic Arts ponosi zyski dzięki nazwaniu gry tak, by mogła żerować na ich renomie. Warto więc przypomnieć, że It Takes Two nie ma nic wspólnego z hitami tego wydawcy.
Cała sytuacja spotkała się z negatywnym odbiorem środowiska. Take-Two przyznało jednak bez cienia wstydu, że będzie dochodzić pełni praw nie tylko w przypadku gier. Podobne roszczenia trafiły także do niektórych restauracji, firm odzieżowych czy salonów tatuażu. Pełną listę nazw i znaków towarowych, na które Take-Two ostatnio zwróciło uwagę znajdziecie na stronie urzędu USA ds. patentów i znaków towarowych. Tam też widać, jakich marek dotknęła ta absurdalna sytuacja.
Twórcy It Takes Two potwierdzili, że spłynęło do nich roszczenie w sprawie znaku towarowego dla ich gry. Według niego, studio jest wzywane do zmiany nazwy produkcji. Nie znamy jednak jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie. Wiadomo jedynie, że zmiana tytułu na tym etapie nie byłaby dla hitowej kooperacyjnej przygodówki niczym dobrym.
Czy nagłe oskarżenia Take-Two wobec Electronic Arts mogą być zemstą za to, że wydawca Simsów przebił ofertę konkurenta w rozmowach o przejęciu Codemasters? Jak sądzicie?

