Lubisz magię, ale ciężko ci się rozstać z machine gunem na rzecz epickich zaklęć? Tutaj nie musisz wybierać!
Kolejna recenzja gry spod skrzydeł Team17 i kolejne nietypowe podejście do gatunku. Metroidvanie mają świetnie wyrobioną formułę, która funkcjonuje do dziś w serii Metroid i została mistrzowsko wykorzystana przez Axiom Verge. Po co jednak się ograniczać do jednego gatunku, skoro można mieć więcej? Kiedyś zostałam zaskoczona połączeniem Pokemonów i metroidvanii w Monster Sanctuary, dziś Team17 zaserwował mi The Knight Witch.
Latana eksploracja
Twórcy The Knight Witch podjęli się całkiem nietypowego przedsięwzięcia, by tchnąć życie w znany już od lat gatunek metroidvanii. Tego typu produkcje cechują się projektowaniem poziomów w oparciu o backtracking (wracanie do odwiedzonych lokacji z nowymi umiejętnościami, by dostać się w niedostępne dotychczas miejsca). Zazwyczaj bazowało to na braku dostatecznych umiejętności ruchowych bohatera. Co jednak stanie się, jeśli z domysłu nasza postać będzie potrafiła lewitować w powietrzu?

Mobilność głównej bohaterki, Rayne, wcale nie umniejsza eksploracji. Wciąż jesteśmy ograniczeni przez brak odpowiednich przedmiotów, możliwości interakcji z danym obiektem czy progres fabularny. Ponadto kraina podzielona jest na 5 głównych obszarów, między którymi możemy się teleportować. Główny wątek fabularny pilnuje, byśmy każdy z nich odwiedzili dwa razy, co sprawia, że wracanie do nich i uzupełnianie mapy nie należy do uciążliwych.

Całość oprawiona jest w miłą dla oka, ręcznie malowaną, stylizowaną szatę graficzną. Każdy obszar ma swój własny, unikatowy klimat zarówno wizualny, jak i gameplay’owy.
Body or Mind. Knight or Witch
Rozwój postaci dzieli się tutaj na dwa aspekty: fizyczny – Knight oraz magiczny – Witch. Pierwszy połączony jest bezpośrednio ze zdrowiem postaci oraz pociskami, którymi jesteśmy w stanie strzelać we wrogów. Umiejętności rycerskie nazywane są na wzór broni palnych. Do dyspozycji mamy czary takie jak: machine gun, shot gun czy flamethrower. Ich działanie możemy przedłużyć, używając przeładowania. Siła pocisków będzie zależna od tego, ile poziomów linku (o nim później) zainwestowaliśmy w bycie rycerzem.
Wiedźmie umiejętności pozwolą nam zaś na częstsze używanie umiejętności, lepszą siłę i długość działania czarów. Zaklęcia magiczne dzielą się na kategorie: destroyer (zadają obrażenia lub czyszczą pociski na ekranie), weapon (modyfikują tymczasowo broń głównej bohaterki), conjurer (przywołują chowańców, obronne wieżyczki i ściany), trickster (manipulują maną oraz talią).

Karciana strategia
Do walki zabieramy ze sobą talię magicznych kart, pozwalającą nam używać naszych starannie wyselekcjonowanych pod daną sytuację zaklęć. W każdym momencie, podczas odpoczynku przy checkpointach możemy ją dowolnie przebudować. Będziemy to robić dość często, gdyż struktura poziomów oraz zachowanie bossów zmuszają nas do ciągłej zmiany taktyki. O ile lokacje mogą nie wymagać w większości żadnych umiejętności defensywnych i sporo można skorzystać na możliwości bicia przez ściany, o tyle przy większych przeciwnikach stawianie zapór i tarcz może okazać się kluczowe do naszego przetrwania.

Słodka, miła i przyjazna? Nic bardziej mylnego!
O ile początek historii i oprawa graficzna wskazują na grę przyjazną również młodszemu odbiorcy (PEGI 12+), o tyle poziom trudności z czasem da nam mocno w kość. Zaczynałam z przeświadczeniem, że jest to miła, nie za trudna, ale i nie za łatwa produkcja. Ot, taka w sam raz. Ostatniego zaś bossa skończyłam z trzęsącymi się z napięcia rękoma. Porównałabym to doświadczenie do poziomu Titan Souls. Bez New Game Plus, ale z true endingiem. Każda śmierć jednak była zasłużona i nie przechodziła w frustrację.
Do ogrywania The Knight Witch zdecydowanie polecam zaopatrzyć się w pada. Precyzja, jakiej gra wymaga od naszych uników, może być trudna do osiągnięcia na klawiaturze i myszce. Szczególnie, że kierunek teleportacji zależy od kierunku ruchu postaci, nie zaś od położenia kursora myszki względem bohaterki.

Historia zaś… Dawno nie widziałam tak dobrze i poważnie napisanej gry, która nie wykłada na starcie wszystkich swoich kart, a pokazuje kolejne warstwy z czasem. Batora: Lost Haven mogłaby się od niej uczyć.

Jak zostać bohaterem? Poradnik PR-u w pigułce
Nie ma lepszego sposobu by zostać bohaterem w oczach ludzi, niż udane przeprowadzenie kampanii marketingowej! Nie, to nie żart. Fabuła The Knight Witch obraca się wokół PR-u oraz manipulacji informacją. Nikt przecież nie musi wiedzieć, że ci pogromieni przez ciebie terroryści tak naprawdę mają sporo racji. Ważne, że nasze miasto po raz kolejny zostało uratowane przez boską wiedźmę, czyż nie? Oczywiście, że tak! A teraz opowiedz nam co nieco o swoim dzieciństwie i życiu prywatnym. Graj celebrytę! Ludzie mają w ciebie uwierzyć!

Po każdej misji jesteśmy proszeni o zdanie raportu, który transmitowany jest do mieszkańców miasta. Za każdym razem zostajemy postawieni przed serią wyborów, które pozwolą nam zdecydować, ile prawdy zataimy, by podtrzymać wiarę ludzi w nasze poczynania. Im bardziej są nam wdzięczni i w nas wierzą, tym potężniejsi się stajemy poprzez tzw. link. Połączenie emocjonalne z daną osobą sprawia, że korzystamy z jej siły do walki z wrogiem. Obie strony jednak odczuwają tego skutki, dzieląc zarówno radość ze zwycięstwa, jak i ból porażki.

Świat dynamicznie reaguje na nasze decyzje i po każdej transmisji wszystkie postaci niezależne w mieście będą miały zmienione linie dialogowe. Odczujemy nienawiść, smutek, troskę oraz radość mieszkańców. Będziemy mieli świadomość, jaką osobą się stajemy. Gra zaprezentuje nam dobitnie, że postaci, które uważaliśmy za jednoznacznie dobre lub złe nie do końca są takie, jak się wydają. Nic nie jest czarno-białe. Nawet my sami.
Metroidvania wysoce regrywalna? To tak się da?
Budowa fabuły oraz mnogość dostępnych stylów i taktyk walki sprawiają, że gra jest bardzo regrywalna. Mam wielką ochotę skończyć ją ponownie za jakiś czas, ale tym razem podążając przeciwną ścieżką wyborów. Tylko i wyłącznie po to, by zobaczyć inne reakcje postaci na moje zachowanie. Gra zdaje się posiadać przynajmniej dwa możliwe zakończenia, jednak stawiałabym na trzy. Zaznaczam jednak, że ogrywałam The Knight Witch przedpremierowo, także moje dywagacje opieram na wrażeniach związanych ze strukturą rozgrywki.
Ponadto za każdą większą walkę możemy dostać dwa trofea. Jedno za nieotrzymanie w niej żadnych obrażeń i drugą za szybkość. Daje to spore pole do popisu dla speedrunerów oraz perfekcjonistów. Za 25 statuetek możemy coś dostać. Nie wiem co, tego osiągnąć mi się nie udało. Śmiało jednak zachęcam do, być może, zostania pierwszą osobą, która to odkryje.

Największe zaskoczenie tego roku. The Knight Witch – finalne wrażenia
Nie myślałam, że kiedykolwiek znajdę produkcję, która jest warta dychy, ale moim zdaniem The Knight Witch zdecydowanie na nią zasługuje. Kto mnie zna, ten pewnie wie, że jestem dość marudną osobą, jeśli chodzi o gry komputerowe. Pracuję na co dzień przy ich tworzeniu. Jest to część mojego spaczenia zawodowego.
Ukończyłam grę na 91,2%. Z dobrym zakończeniem, gdzie mechanika rzuca ci spore kłody pod nogi, jeśli chcesz być w pełni szczerą osobą, która absolutnie nie dba o swój dobry wizerunek. Pewnie na dniach uzupełnię resztę znajdziek. Fabuła tej produkcji potrafiła mnie zaskoczyć do samego końca. Całość zajęła mi około 16 godzin. Mimo korzystania z przedpremierowej wersji, nie odczułam żadnych problemów technicznych poza ostatnią potyczką z finalnym bossem, którą naprawił po prostu reset gry. Zdecydowanie polecam, gdyż Super Mega Team złożył w nasze ręce pełnoprawny, dopracowany w każdej kwestii produkt. Jedyny w swoim rodzaju i w pełni unikatowy.
Dla nieprzekonanych dodam, że w The Knight Witch możemy posiadać kota oraz pogłaskać psa.



