Gra There Is No Light stanowiła dla mnie wdzięczny obiekt testów, mimo że jest to tylko wersja demo, a pełna recenzja pojawi się najwcześniej po premierze. Ale, ale! Będzie mrocznie, będzie krwawo!
Produkcja od studia Zelart wpadła mi w oko już od pierwszego wejścia na stronę Festiwalu Steam Next. Oto estetyka graficzna, która do mnie przemawia! Oto bohater ze swoim wielkim mieczem! A wreszcie – oto mroczne tunele pełne potworów, aż proszące się o oczyszczenie! Jak można się domyślić, niniejsza recenzja nie będzie traktowała o jednorożcach, ale za to dowiecie się, jakie wrażenie pozostawiła po sobie pierwsza rozgrywka w demo gry There Is No Light.
Historia zaczyna się niewinnie, od przybycia do ciemnych podziemi zasiedlonych przez ostatki ludzkości…

Malownicze zbiorowisko śmieci i ludzi
Wizja przyszłości świata podobnego naszemu, odmalowana przez twórców gry, nie napawa optymizmem. Bohater, którego imienia nie znamy, przybywa do niewielkiej osady o wdzięcznej nazwie New Nimbus, znajdującej się pod powierzchnią. Od pierwszych kroków mieszkańcy zachęcają go do rozmowy i zasypują swoimi problemami. Natomiast im dalej w las, tym mniej kolorowo rysują się losy tego świata. Ludzie żyją ściśnięci na niewielkiej przestrzeni, piją brunatną ciecz z dziwnych kałuży, a dookoła biegają szczury. Panuje ogólny zgiełk, dodatkowo gdzieniegdzie spotykamy wyznawców tajemniczego kultu The Great Hand, o którym dowiemy się więcej w toku rozgrywki.

Centralne miejsce osady zajmuje drzewo o niepokojącym wyglądzie – jego pień pokrywają poruszające się gałki oczne. Nikt nie zwraca na nie szczególnej uwagi, zwłaszcza że w dalszej części lokacji możemy dostrzec więcej obiektów, które zdają się obserwować otoczenie wrośniętymi oczami. Wrażenie jest upiorne, ale na swój sposób piękne. Zdecydowanie odpowiada mi ten styl!

Dajcie mi miecz!
Dopiero po wyjściu z osady i wyruszeniu na właściwą przygodę otrzymujemy w końcu dostęp do broni. Zastanawiałam się, w którym momencie dostanę coś, czym będę mogła siać wokół chaos. Gra wręcz zachęca do tego, ponieważ dzięki aktom zniszczenia ruchomych obiektów możemy szybciej naładować pasek ataków specjalnych, pojawiający się podczas potyczek. Miecze, które trafiają do ekwipunku bohatera, pozwalają na dostosowanie stylu walki do własnych preferencji. Wcześniej czy później i tak skorzystamy ze wszystkich dostępnych opcji. Każda z broni otrzymuje dodatkowe właściwości w ramach zdobywanych punktów rozwoju postaci. Proste drzewko umiejętności pokazuje, jakie ścieżki rozwoju możemy wybrać. Co ciekawe – nie rozwijamy bezpośrednio naszego bohatera tylko dostępne oręże i powiązane z nim umiejętności.

Sama walka przysporzyła mi niejakich trudności. Bohater nie jest zbyt żywotny, co sprowadza się do tego, że bez sprawnej reakcji gracza szybko pada trupem. Kombinacje ciosów i odskoków pozwolą przetrwać, ale konieczne jest nieustanne skupianie się na walce. Co prawda nie doświadczymy tutaj permanentnej śmierci (po zgonie zostajemy odesłani do ostatniego punktu kontrolnego), ale każde padnięcie trupem stanowi oczywistą niedogodność. Po odrodzeniu musimy ponownie przejść przez podziemia i znowu zmierzyć się z przeciwnikami. O ile udało mi się to sprawdzić w wersji demonstracyjnej – zasada ta nie dotyczy minibossów. Raz zabici, pozostają martwi na wieki. Lub do rozpoczęcia nowej rozgrywki.

Proste opcje dialogowe, które pojawiają się podczas rozmów z mijanymi ludźmi, prawdopodobnie definiują, jaką ścieżką moralną podążymy później. Dodatkowo wybory są odzwierciedlane w dwukolorowym pasku pojawiającym się u dołu ekranu podczas konwersacji. Jakie to odniesie skutki dla bohatera w przyszłości? Zapewne przekonamy się później.

Fabuła raczej nie pozwala na żadne skoki w bok od głównego zadania, a podziemia każdorazowo wyglądają tak samo. Ponadto nie mamy dostępu do mapy, a wyłącznie do punktów szybkiej podróży. Dodatkowo po kilku podejściach bez problemu uczymy się na pamięć rozmieszczenia przeciwników, co pozwala na ich szybszą eliminację. Demo prowadzi gracza przez fabułę jak po sznurku, tym samym ciężko stwierdzić, czy gra There Is No Light będzie w przyszłości oferowała coś więcej niż to, co wstępnie opisuje niniejsza recenzja. Misje pobocze na pewno wpłynęłyby znacząco na całościowy odbiór tytułu.

Czy warto dodać ten tytuł do listy życzeń Steam?
Jak najbardziej! Styl graficzny oraz model walki zapewnią ucztę zarówno dla oczu, jak i dla zręcznych palców. Nie wiem, ile razy zginęłam, brakowało mi cierpliwości do prowadzenia metodycznej rozgrywki, ale wiem, że spróbuję ponownie. Gra, mimo momentów frustracji, działała na mnie uzależniająco. Chcę się przekonać, jakie będą dalsze losy bohatera oraz jak rozwinie się fabuła. I co najważniejsze! Sprawdzę, czy wrażenia z gry w wersji końcowej pokryją się z tym, co zawiera recenzja There Is No Light w wersji demo, którą macie przed oczami.
Festiwal Steam Next potrwa jeszcze do 22 czerwca 2021 roku do godziny 19:00, nie zapomnijcie dać nam znać w komentarzach, które tytuły wpadły Wam w oko!
Jeżeli jesteście fanami gier akcji w pikselowym wydaniu, to koniecznie sprawdźcie, co może Wam zaoferować Sword of the Necromancer!
Redaktorka: krolyczek

