Redakcja cofa się w czasie – nasze ulubione gry z dzieciństwa

Kolaż czterech okładek klasycznych gier komputerowych: w lewym górnym rogu widoczna jest ilustracja z gry Disney's Hercules Action Game z postacią Herkulesa; w prawym górnym rogu okładka Croc: Legend of the Gobbos z zielonym krokodylem na tle gór; w lewym dolnym rogu gra Reksio i Czarodzieje z kreskówkowym psem w stroju czarodzieja; w prawym dolnym rogu kolorowa okładka Viva Piñata z postaciami przypominającymi zwierzęta wykonane z papieru. Na środku znajduje się fioletowa ikona oka z literą 'G' w środku. Kolaż jest do artykułu o grach z dzieciństwa, z okazji Dnia Dziecka.

Kto z nas czasami nie wraca wspomnieniami do lat dziecięcych? Nie ma lepszego dnia niż Dzień Dziecka, żeby przypomnieć sobie pewne rzeczy, a w szczególności gry, które podbiły małe serduszka!

Niektórzy pamiętają czasy, gdy od końca zajęć lekcyjnych do późnego wieczora zwisało się z trzepaka, wracając tylko na obiad, bo mama krzyknęła przez okno. Czasem jednak dopadał nas leń albo z nieba lała się woda. Co wtedy robić? Parafrazując klasyka: będziemy grać w grę. Zatem z okazji Dnia Dziecka przypomnijmy sobie tytuły, które zapadły nam w pamięć. Oto redakcyjna lista gier z dzieciństwa!

Hokus-Pokus: Różowa Pantera (1997, PC)

To gra, którą pamiętam do dziś kadrami, tekstami, muzyką. I głosem Cezarego Pazury, który dubbingował głównego bohatera – a był to mój ukochany aktor dzieciństwa. Pamiętam, jak wspólnie z przyjaciółką starałyśmy się znaleźć wszystko, co było ukryte i rozwiązać zagadki.

Produkcja jako pierwsze źródło zapoznała mnie z istnieniem czarnej dziury, która w grze służyła do teleportowania do innych miejsc, co było fascynujące! Po latach wróciłam do nich, robiąc pracę w liceum na zaliczenie i – a jakże, odwołałam się wtedy do gry z dzieciństwa jako punktu wyjścia i zderzenia z nauką.

Niestety, nowszy sprzęt gry nie dźwignie, a znalezienie jej samej graniczy z cudem. Chętnie jeszcze raz przeszłabym przez wszystkie lokacje, słuchając tekstów i przypominając sobie znaną z dzieciństwa kreskę grafiki.

(Ola Godek)

Disciples 2: Bunt Elfów (2002, PC)

Jedna z moich ulubionych gier strategicznych z dzieciństwa. Do dziś pamiętam, że nawet próbowałam z bratem ciotecznym zrobić jej papierową wersję, jak przyszło mi się bawić z dala od kompa. Często tworzyłam również własne mapy dla mojej mamy do przejścia.

Bardzo mnie bolała zmiana w trzeciej części na pola heksagonalne i sporo rozwiązań, które bardziej przypominały Heroes 5 niż swoje poprzedniczki.

Ewolucyjne podejście do ulepszania jednostek i armia na sześć miejsc to było to. Duże istoty zajmujące większość ekranu też. Oraz unikalne dla frakcji animacje śmierci. Przedstawienia miast i fakt, że nie zawsze wyglądały tak samo po maksymalnym rozbudowaniu. Do dzisiaj jestem w stanie z pamięci podać statystyki lub właściwości wielu z występujących tam postaci. 

Bardzo tęsknię za tym stylem rozgrywki, którego nie widziałam nigdzie indziej.

(Eliza Małecka)

Disney’s Hercules (1997; PC, PSX, GB)

Mówię wszem wkoło to, co wiem, że Herkules ma bardzo fajną grę. Jeden z pierwszych tytułów, które ograłem na PSX, którego z całego serca pragnąłem, ale nigdy nie posiadałem. Przy okazji całkiem udana, choć luźna adaptacja mojego ulubionego filmu Disneya.

Razem z kuzynką ogrywaliśmy tę grę do przysłowiowego porzygu. Dla kilkuletnich dzieciaków było to całkiem spore wyzwanie. Gdy niemal 30 lat później siadłem do niej ponownie, to całość zaliczyłem na jedno posiedzenie w nieco ponad godzinę. Był to wspaniały zastrzyk nostalgii, ale też doświadczenie zaskakujące. Po tych wszystkich latach nadal pamiętałem, gdzie poukrywane są wszelkiej maści znajdźki. 

Sama rozgrywka bazuje głównie na rozwiązaniach typowych dla platformówek. Chociaż twórcy zadbali o zróżnicowanie, bo obok klasycznego biegania w bok są też etapy, w których obserwujemy postać zza jej pleców. Oprawa audiowizualna była dla mnie wówczas wielką zaletą tej gry. 

Niestety próbę czasu przetrwała jedynie muzyka. Aż chciałoby się zobaczyć tę kreskówkową grafikę we współczesnym wydaniu. Ale coś mi mówi, że podobne życzenia muszę włożyć pomiędzy mity.

(Daniel Lelek)

Viva Pinata (2006; Xbox 360/PC) 

To była moja pierwsza gra, w którą w ogóle w życiu grałam. Bardzo podobało mi się tworzenie własnego ogrodu, hodowanie piniat oraz roślinek. Kombinowanie, jak zwabić nowe stworzonka było bardzo ekscytujące i nie mogłam się oderwać od tej produkcji! Gdy nie mogłam grać, to szukałam w internecie, jak powiększyć swoje stado. 

Po latach wróciłam do Viva Pinata z ogromnym sentymentem i zdałam sobie sprawę, że ta gra w dużej mierze ukształtowała mój gust. Grafika i cała rozgrywka nie zestarzała się zbyt mocno, co jest dużym plusem.

(Justyna Kryścio)

Zeus: Pan Olimpu + Posejdon: Bóg Atlantydy (2000; PC)

City builder z czasów, gdy zapis zajmował pół dyskietki, a ja byłam dumna, że udało mi się odeprzeć atak wrogich wojsk lub potwora bez używania kodu na asteroidy. To właśnie tutaj moja miłość do mitologii greckiej spotkała kolejną namiętność – city buildery. 

Do dziś pamiętam dźwięk wózków z rybami i momenty paniki: „Potwór pustoszy miasto!”. Chciałabym do niej kiedyś wrócić mimo tego, że do dziś pamiętam, jak frustrujące było czekanie, aż Hades łaskawie przyjmie moją świątynię.

(Monika Duda-Kraus)

Reksio i Czarodzieje (2004; PC)

Moje dzieciństwo upłynęło w dużej mierze przy grach edukacyjnych i serii Przygody Reksia. Najlepiej zapamiętałam właśnie trzecią odsłonę, czyli Reksio i Czarodzieje, pewnie dlatego, że była całkiem wymagająca i nieraz musiałam prosić tatę, żeby pomógł mi przy trudniejszych fragmentach. 

Czarowanie myszką do najłatwiejszych nie należało, a jednocześnie stanowiło wtedy sporą innowację. Nawet teraz gra się broni, przede wszystkim ponadczasowym humorem i mnóstwem popkulturowych nawiązań, które w pełni doceni dopiero dorosły odbiorca (pisałam o tym więcej w artykule poświęconemu fenomenowi gier o Reksiu w Polsce). 

Otwarty świat, opcje dialogowe, uproszczony system rozwoju postaci – Reksio i Czarodzieje był prawdopodobnie moim pierwszym RPG-iem! Niestety, powrót do niego jest ciężki przez niekompatybilność z nowszymi wersjami Windowsa. Remaster brałabym w ciemno, choć szanse na niego są bliskie zeru.

(Paulina Sałek)

Scooby Doo i Strachy na Lachy (2001; PC)

Jedna z pierwszych gier, po które sięgnęłam. Zrobiłam to ze względu na swoją miłość do Scooby’ego, bo musiałam mieć koniecznie wszystko, co go dotyczyło. Co z resztą dalej mi nie minęło! Jednak wspomnienia z tym tytułem mam raczej mgliste. 

Na pewno pamiętam, że bałam się tej gry jako dziecko. Moje doświadczenia z jumpscare’ami dopiero raczkowały i każdy straszny dźwięk wywoływał u mnie ciarki. Sama gra opierała się głównie na problemach logicznych i rozwiązywaniu zagadek, jak to u wścibskich dzieciaków bywa. Myślę, że miało to duży wpływ na moje obecne zamiłowanie do łamigłówek! 

Nadal mam ją w nienaruszonym pudełku i patrzę na nią z ogromnym sentymentem. Chętnie bym wróciła, żeby powspominać, ale to mogłoby nie być takie proste.

(Katarzyna Prochoń)

Croc: Legend of the Gobbos (1997; PC)

Moja pierwsza gra komputerowa, która zakrzewiła u mnie miłość do platformówek 3D, w których protagonistą jest uroczy zwierzaczek. Regularnie do niej wracam (tak jak do dwójki). 

Robiłam sobie replay w zeszłym roku i ku mojemu zaskoczeniu odkryłam nieznane mi wcześniej poziomy. Radość była ogromna, jak widać, nawet stara, prawie trzydziestoletnia gierka nadal może zaskoczyć. Twórcy zapowiedzieli remake i słowa dotrzymali – grę można kupić na GOGu!

(Victoria Schulz)

Wspomnień czar

Dobrze jest czasem powspominać, nawet jeśli gra, która wydawała się świetna, teraz jest nieco… przestarzała, ujmując dyplomatycznie. Ale czy właśnie nie na tym polega ich czar? Dziś mamy dostęp do produkcji, które wręcz onieśmielają szczegółowością grafiki czy dźwiękiem sprawiającym, że niemalże dosłownie jesteśmy w środku przedstawionego świata. Wszystko jednak zaczęło się od tych przesympatycznych zlepków pikseli, a wtedy wydawały się przecież szczytem techniki. A jak to jest u Was? Macie jakieś gry z dzieciństwa, które do tej pory mieszkają w serduchu i to nie płacąc czynszu? Od czego zaczęła się Wasza przygoda?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights