Dziewczyny, narkotyki, dramy. Being a DIK Season 2 – recenzja gry

Bohaterki Being a DIK: od lewej Lily, Quinn i Camila

Kolejne odcinki szalonej przygody, podczas której musiałam zapomnieć o feminizmie. Czas na zabawę w Being a DIK Season 2.

Im więcej czasu spędzam z Being a DIK Season 2, tym bardziej widzę, że pierwszy sezon wypalił i zapewnił wyższy budżet kontynuacji. Wszystko wygląda lepiej, pojawiło się kilka nowych funkcji, a i nawet fabuła momentami trzyma się kupy. Dr PinkCake po raz kolejny zabiera nas na przedziwny kampus, na którym wszystkie kobiety pragną uprawiać z nami seks, a najważniejszym obowiązkiem studenta jest imprezowanie. Nie ma spiny, są drugie terminy – bo wiadomo, sesyjka za pasem, również w tej wybitnej grze. Ale spokojnie, egzamin powtórzymy, a imprezy albo okazji na stosunek – nigdy. W recenzji dwójki pochylmy się więc nad pytaniem: czy Being a DIK Season 2 jest grą dobrą, czy jedynie średniej jakości visual novelą z fajnymi renderami gołych bab?

 

Quinn i Fiflak śmieją się w Being a DIK season 2
Zaczęłam lubić większość postaci.

Fabuła udaje sezon 4 Life is Strange 

Nie będę wyżywać się na fikołkach fabularnych, głupotkach czy skrótach myślowych, które pojawiają się w scenariuszu, bo nie o to tu chodzi. Ta produkcja ma być niepoważnym porno z dramatami nastolatków w tle. Jednak nowe odcinki Being a DIK to już nie tylko: „Jesteśmy nowi na kampusie, trzeba zaliczać testy i dziewczyny. I pić”. Mamy do czynienia z głębszymi tematami, intrygami czy rzeczywistymi problemami młodych ludzi. Oczywiście jest to podane w sosie ze zbyt wielkich piersi i niekończących się okazji do współżycia, ale bohaterowie bywają naprawdę zagubieni. Nadopiekuńczy rodzice, skrywanie się ze swoją seksualnością, chęć zaistnienia w towarzystwie i strach przed utratą statusu, tkwienie w nieudanym małżeństwie, próby szybkiego dorobienia się poprzez handel narkotykami albo sexworking – przed tymi i wieloma innymi dylematami stają właśnie nasi bohaterowie Being a DIK Season 2. Czasami gra to spłyca (mocno), ale jednak pokazuje, że i takie mogą być mroczne sekrety młodych, pięknych ludzi, którzy jeszcze się nie odnaleźli na tym świecie.

Zabrzmiało poważnie, ale naprawdę poziom idiotyzmu mocno spadł, rozbudowano historię rodziców Fiflaka (przypominam, że tak nazwałam głównego bohatera), postaci o wiele częściej się nam zwierzają, a nawet niektóre spotkania sam na sam z dziewczynami nie prowadzą (!) do stosunku. Po prostu dwoje bohaterów sobie siedzi i spędza wspólnie czas. Takie normalne, a jednak niesamowite.

Mama Fiflaka widzi brudną wodę w kranie w Being a DIK season 2.
Dlaczego mama Fiflaka nie wypiła kawy z kranu? Bo nie żyje.
Quinn i Fiflak spędzają razem czas w Being a DIK season 2.
Po prostu spędzanie ze sobą czasu.

Przerzućmy się na smartfony nowej generacji

Fiflak dostał w pewnym momencie nowego smartfona, który dodaje lub zmienia kilka nowych rzeczy:

  • kolejną minigierkę – poza klasycznymi puzzelkami teraz możemy układać kolorowe klocki obok siebie i gdy uda nam się ułożyć trzy w kafelku albo po przekątnej czy w linii, to zdobywamy punkty i pieniążki! Jak może pamiętacie z tekstu o Hunie Pop 2, wprost uwielbiamy gry typu połącz trzy;
  • możliwość przeżycia scen seksu jeszcze raz – jeżeli jesteście typem ludzi, który zawsze przed takimi pikantnymi rzeczami zapisuje grę, jak ja w Dragon Age, to już nie musicie tego robić. Na telefonie możemy włączyć jeszcze raz wszystkie okazje, które dotąd odblokowaliśmy, dotyczy to też odcinków z pierwszego sezonu;
  • ustawianie sobie zdjęcia profilowego – niby nic, a cieszy;
  • nie mamy już tapety z jedną z dziewczyn – co właściwie jest przykrą sprawą;
  • korzystanie z telefonu w każdej chwili – chociaż niektóre jego funkcje są wtedy zablokowane.

Z nowych elementów mamy więcej znajdziek, które zapewniają nam jednorazową paczkę renderów w nagrodę za wykonanie dłuższego zadania, odbudowywanie domu, o którym opowiem później, czy możliwość korzystania z szybkiej podróży (co jest wspaniałe, bo już nie gubimy się tak łatwo w lokalizacjach, do których prowadzą tylko strzałki).

Smartfon najnowszej generacji w Being a DIK season 2.
Nowa generacja.

Ktoś zainwestował w oświetlenie

Ostatnio narzekałam, że chociaż postaci są ładne, to czasami wyglądają upiornie albo śmiesznie przez brak odpowiedniego światła w grze. Teraz sytuacja naprawdę prezentuje się lepiej. Modele wyglądają podobnie, w dalszym ciągu nie są zbyt anatomicznie poprawne, ale nie straszą tak jak wcześniej. Można się zachwycić nawet tymi screenami, które Wam tu poglądowo wrzucam. Chociaż otoczenie dalej nie wygląda szałowo, to mamy też do czynienia z nieco ładniejszymi lokalizacjami.

Fiflak, Mona, Josy i Maya grają w grę inspirowaną D&D.
Ponownie trafiamy do świata fantasy inspirowanego D&D.
Isabella i Jill leżą w łózku.
Leżą sobie tak symetrycznie i estetycznie.

Odbudujmy swój dom

Nasz dom studencki, a raczej willę, mocno uszkodziło wrogie bractwo. Wszystkie okna wybito, ściany pokryto tagami, a radość z imprezowania i współżycia gdzie popadnie zniknęła. W tej sytuacji, jakże tragicznej, należy działać!

Dlatego pojawiła się nowa mechanika renowacji domu i zbierania funduszy na jego odbudowę. Przez cały sezon dostajemy możliwość zarządzania czasem naszych braci. Chłopcy muszą przeprowadzać remonty pomieszczeń i zebrać pieniądze na te felerne okna, które tanie nie są. Każdy z nich ma swoje statystyki dotyczące zarabiania i umiejętności renowacji, a w zależności od wielkości pomieszczenia, które chcemy naprawić, będziemy potrzebowali mocniejszych zawodników. Im więcej zadań uda się wykonać, tym więcej procentów umiejętności do rozdania dostaniemy (nie punktów).

Nie jest to najbardziej odkrywcza minigierka, jaką widziałam, ale stała się miłą odskocznią od ciągłego uczestniczenia w dramatach i uprawiania seksu.

Mapa domu, który trzeba wyremontować.
Rozdzielamy zadania, żeby pozostali DIK-owie wyremontowali nasz dom.
Możliwe prace, pozwalające zarobić na dom.
Albo każemy im zarabiać.

Przesycona seksem

Powiedzieć, że w tej grze chodzi tylko o jedno, to jakby nie powiedzieć nic. Z jednej strony mamy do czynienia z taką teen dramą, w której poruszane są problemy związków, uzależnień, wykluczenia z grupy, rodziny itd., ale z drugiej praktycznie za każdym razem, gdy dochodzi (hehe) do kulminacyjnego momentu, zwierzenia czy poważnej rozmowy między bohaterami, możemy uprawiać seks. Jeżeli dobrze poprowadzimy dialogi, to tego jest naprawdę bardzo, bardzo dużo. Niby fajnie, ale jednak za n-tym razem, gdy ta sama postać mówi nagle: „Zdejmuj spodnie”, to zaczyna to nudzić. Już nawet nie czułam tego dreszczyku emocji i satysfakcji, że się udało. Po prostu kolejny raz oglądałam te same animacje z tą samą bohaterką.

Ale pojawiają się też nowe możliwości – nawet odmowy naszych zalotów. Niemniej rzadko i raczej każdy na kampusie słyszał już legendy o wielkości naszego sprzętu. W pewnym momencie dochodzi do sytuacji, w której sala wykładowa widzi naszego „dick pic-a”, a wszystkie dziewczyny reagują chichotem i szybko rozpoznają, że „sprzęt” należy do naszego głównego bohatera.

Bohaterowie Being a DIK na wykładzie widzą coś intrygującego.
Sami wiecie, co właśnie zobaczyły.

Nowe, lepsze rendery

Poprzednie rendery wypadały naprawdę ładnie. Zbieranie ich i oglądanie dawało mi dużo satysfakcji, ale jednak czułam, że pojawia się znowu problem przesycenia seksem – no ile można na to samo patrzeć. A jednak, twórca poszedł o krok dalej w tym przypadku i nas nie zanudził.

Po pierwsze, jeden z naszych kolegów z bractwa DIK-ów okazał się być artystą, więc czasami maluje dla nas roznegliżowane portrety kobiet pojawiających się w grze. Są to bardziej rysunki niż rendery, ale wyglądają przeuroczo i na pewno wypełniają pewną lukę.

Po drugie, rendery inspirowane grami. Tak, to jest chyba mój ulubiony element drugiego sezonu. Obrazki praktycznie zerżnięte z Tomb Raider: Underworld czy cyberpunkowe wizerunki ze znanymi nam z Being a DIK Season 2 bohaterkami w rolach głównych – ta recenzja nie byłaby taka pozytywna, gdyby nie to. Jestem absolutnie zauroczona wyglądem tych zdjęć, pomysłem na nie i tym, że to bardziej erotyka niż pornografia.

Riona w cyberpunkowym klimacie.
Jak tu nie kochać Riony?
Jill w klimacie Tomb Raider Underworld.
Te rendery są naprawdę świetne.

Being a DIK Season 2 – wrażenia

Już się chyba polubiłam z tymi bohaterami i ich perypetiami. Zaczęło mnie ciekawić, co będzie dalej. Nadmierną ilość scen stosunku można przeklinać – żeby przyspieszyć ten emocjonalny rollercoaster  – lub omijać przydługie fragmenty fabularne, żeby oglądać bohaterów i ich tegesy-szmegesy. Odkryłam, że będzie sezon trzeci – super, bo chcę więcej tej niezobowiązującej rozgrywki. Jeżeli macie do wyboru obejrzeć kolejny sezon serialu o młodziakach na Netfliksie lub zagrać w Being a DIK Season 2, to moja recenzja mówi Wam jasno, że wieczór z Fiflakiem to lepsza decyzja.

Recenzja Being a DIK Season 2 powstała dzięki uprzejmości platformy GOG, na której możecie kupić grę.

Baner: Kod otrzymaliśmy dzięki GOG.COM
Scroll to Top