Mroczny powrót do Sanktuarium. Diablo IV – recenzja gry

grafika przedstawia postać lilith z gry diablo 4

Diablo IV to długo oczekiwany powrót do korzeni jednej z najbardziej kultowych serii gier hack’n’slash. Czy deweloperzy z Blizzard Entertainment zdołali zaspokoić pragnienie nowych przygód w mrocznym i makabrycznym świecie?

Krótkie wprowadzenie do serii Diablo

Zanim zagłębimy się w świat najnowszej odsłony Diablo IV, warto wspomnieć, co uczyniło poprzednie części serii tak wyjątkowymi.

Diablo I wydane w 1996 roku zdefiniowało w dużej mierze typ gier hack’n’slash oraz wyznaczało standardy w gatunku dungeon crawler, oferując graczom niezwykłą atmosferę i wyjątkowo wciągającą mroczną fabułę. Diablo II wydane kilka lat później zwiększyło skalę i rozmach serii, wprowadzając między innymi obszerny świat, więcej klas postaci do wyboru oraz niezapomniane pojedynki z bossami. Kontrowersyjne Diablo III wydane w 2012 roku kontynuowało tradycję serii, oferując nowoczesną grafikę i płynną rozgrywkę i zachowując jednocześnie swój charakterystyczny mroczny klimat, który stał się znakiem rozpoznawczym. O Diablo Immortal nie będę się wypowiadała w niniejszej recenzji, ponieważ traktuję to bardziej jako eksperyment.

Za to najnowsza część, wyczekiwana od 11 lat, jest w mojej opinii powrotem do rangi lidera czystego na wskroś w swojej makabrycznej postaci gatunku hack’n’slash

grafika przedstawia trójkę postaci w półmrocznym pomieszczeniu u bram naznaczonych blyszczącym symbolem

Matka sieje chaos w Sanktuarium, czyli krótki opis fabuły

Diablo IV przenosi nas ponownie do ponurego i brutalnego świata Sanktuarium – ludzkiego królestwa uwięzionego pomiędzy walczącymi mocami Niebios oraz Płonących Piekieł. Tym razem przyjdzie nam walczyć z samą Matką Chaosu i główną antagonistką, Lilith. To ona wraz z Inariusem stworzyła niegdyś neutralny świat wolny od konfliktów pomiędzy ich frakcjami – Sanktuarium. Ogólny plan najwidoczniej się nie sprawdził, więc czując nieodpartą potrzebę przejęcia kontroli, Lilith zaczęła siać chaos i spustoszenie. Kusiła ludzi do oddawania się ciemnym mocom i stanęła na czele kultu, który czci ją jako swoją boginię. A dla nas jest to świetna okazja do krwawego sznyclowania potworów, które spotkamy na swojej drodze!

Świat przedstawiony pełen jest rozległych i różnorodnych lokacji, od przerażających lochów (jest ich aż 120) po malownicze krainy i mroczne miasta. Otoczenie przesiąknięte jest grozą, a niepokojące odgłosy i szepty demonów towarzyszą nam w podróży przez krainy pełne tajemnic i czyhających na nas na każdym rogu bestialskich pomiotów

grafika przedstawia zarysy pięciu postaci różnej postury,stojących wokół palącego się ogniska, postacie są w półmroku, za nimi widać z daleka budynek na wzór świątyni

Plądrować, czarować, czy być wilkołakiem? 

Gra zachowuje kluczowe elementy rozgrywki, które pokochaliśmy w poprzednich częściach, jednocześnie wprowadzając kilka istotnych nowości. Wcielamy się w jedną z dostępnych klas postaci – Barbarzyńcę, Nekromantę, Czarownicę, Druida lub Łotrzycę – by wyruszyć na niebezpieczną wyprawę do czyhającego na nas świata grozy i powstrzymać Lilith przed ostateczną zagładą świata. Warto nadmienić, że wszystkie klasy postaci występują w dwóch wariantach do wyboru: męskim i żeńskim.

Do swojej rozgrywki podeszłam tym razem nieszablonowo (jak na mnie) i mój wybór padł na nekromantkę Vaemish, z czego finalnie jestem bardzo zadowolona. W wersji Open Beta przetestowałam też Barbarzyńcę i Druida. Na początku przygody mamy do wyboru dwa poziomy trudności – Awanturnika i Weterana. Ten pierwszy pozwala na skupienie się na poznawaniu fabuły i eksploracji świata, natomiast poziom Weterana to głównie silniejsi przeciwnicy i czerpanie przyjemności z walki. Chcąc skupić się głównie na warstwie fabularnej (o tym, dlaczego posłuchacie więcej już w ten czwartek w naszym podcaście), wybrałam poziom Awanturnika.

grafika przedstawia bohatera przebywającego w jaskinio i otwartą skrzynię

Grając postacią Nekromanty, można używać martwych ciał, aby ożywić szkieletowych wojowników, którzy pomogą nam w walce. Dostajemy też opcję rozwijania umiejętności, takich jak eksplodowanie zwłok lub rozciąganie krwawych macek, które spowalniają wrogów w trakcie pojedynku. W miarę rozwoju kolejnych poziomów możemy rozwinąć umiejętność wezwania dodatkowych trzech szkieletowych magów i golema, z których można korzystać jednocześnie, co bardzo zwiększa siłę podczas ataku. Jest również opcja wyłączenia przywołania, dzięki czemu dostajemy dodatkowe wzmocnienie naszej postaci.  

Co również mi się bardzo podoba, nasza postać nie jest jedynie żniwiarzem bezmyślnie tłukącym kolejne potwory, ale dzięki przedstawionej przez twórców historii ma pewien charakter i podejmuje sporo interakcji z bohaterami pobocznymi, którzy w wielu przypadkach mają po prostu przesrane bardziej od nas i to też sprawiło, że całkiem naturalnie wciągnęłam się w swoją postać. A przy okazji oczywiście z większą premedytacją przyszło mi siekać kolejne koszmarne istoty!

W czwartej części zwiększono również mobilność postaci, co wyróżnia styl pokonywania potworów od poprzednich odsłon. Teraz nasz bohater ma możliwość odskoczenia i uniku, co bywa bardzo przydatne podczas walk.

grafika przedstawia scenę walki z potworami

Umiejętności i przesyt urodzaju w ekwipunku

Mechanika rozwoju postaci została również gruntownie odświeżona, dając nam większą swobodę w dostosowywaniu umiejętności i stylu walki naszego bohatera – dla mnie to jest na plus. Co więcej, odblokowane umiejętności można w dowolnym momencie „wyzerować” i ponownie przydzielić za niewielką ilość złota w grze, co daje Diablo IV większą elastyczność niż w poprzednich tytułach z serii

Diablo od zawsze kojarzy się ze zbieraniem dużej liczby przedmiotów. Zmorą niektórych graczy może być słynne powiedzenie „Jestem przeciążony/a, nie mogę unieść więcej” – sakwy naszych bohaterów są co prawda zasobniejsze, lecz wciąż zdecydowanie za małe i wiecznie przeciążone, ponieważ coraz to nowsze elementy ekwipunku są rzucane pod nasze nogi przy każdej możliwej okazji. Radzę się więc nie przywiązywać i szybko sprzedawać co bardziej wartościowe, a nieprzydatne nam przedmioty. Diablo IV kontynuuje tradycję systemu handlu i rzemiosła, który umożliwia nam zdobywanie i wymienianie przedmiotów z innymi graczami (w trybie multiplayer). W każdym mieście znajdziemy też kupców i kowali. Mamy więc sporo możliwości craftingu naszych przedmiotów. Nie musimy się też przejmować miksturami leczniczymi, ponieważ te regularnie wypadają z naszych przeciwników podczas walki, pozwalając nam na podreperowanie mocy i ostateczne zwycięstwo.

na grafice widzimy scenę walki w lochach z duchami i strzelającymi z łuków zjawami z gry Diablo IV

Polski voiceover to klasa sama w sobie

Nikogo chyba nie zdziwi również fakt, że zdecydowałam się na rozgrywkę w języku polskim. I muszę przyznać, że to był po raz kolejny bardzo dobry wybór, bo do polskiego dubbingu Diablo IV zostały zaproszone znane nazwiska: Fronczewski, Stenka, Malajkat i wielu innych.

Dialogi są dobrze napisane i odzwierciedlają charakterystyczny już dla serii Diablo język, łączący mroczność, cynizm i dramatyzm. Koniecznie spróbujcie zagrać w polskiej wersji językowej, jest naprawdę dobra!

Nowości w rozgrywce – otwarty świat i tryb multiplayer

Nowością w czwartej części jest wprowadzenie otwartego świata, który możemy swobodnie eksplorować i odkrywać coraz to mroczniejsze tajemnice, które skrywają się w zakamarkach Sanktuarium. Po mapie zazwyczaj podróżujemy pieszo lub, od pewnego poziomu, za pomocą wierzchowca. Mamy też możliwość korzystania z wielu punktów nawigacyjnych, co przy tak obszernym terenie staje się bardzo pomocne. Miałabym małe zastrzeżenie co do czytelności samej mapy i jej intuicyjności, ale jest to niewielka uwaga i z czasem można się do niej przyzwyczaić.

grafika przedstawia część mapy świata w grze Diablo IV

Blizzard wprowadził również system PvP (player versus player), dając graczom możliwość rywalizacji z innymi. Granie z innymi poprzez PvP poszerza i tak już bogatą mechanikę Diablo IV, chociażby za sprawą umiejętności, które nie są tak przydatne podczas rozgrywki w pojedynkę. Te mogą mieć za to duże znaczenie we współpracy z innymi uczestnikami, zwłaszcza podczas większych i ograniczonych czasowo eventów w grze.

Klimatyczny powrót do korzeni

Warstwa wizualna wręcz powoduje uśmiech na mojej twarzy, bo twórcy powrócili do klimatu z pierwszych części gry. Dzięki temu otrzymujemy bardziej surowy, przytłaczający mrokiem i mięsisty klimat rozgrywki, niż to miało miejsce w Diablo III. Sekwencje kinowe są wspaniałe pod względem wizualnym i dźwiękowym, dodając epicki wymiar do fabuły i wprowadzając nas do mrocznego świata Sanktuarium. Udźwiękowienie gry jest na wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o główne postacie, jak i zwykłych NPC-ów. 

Pod względem muzycznym da się odczuć zdecydowany powrót do klimatu Diablo II (na plus!), dzięki dużej ilości strunowego plumkania i powolnych mrocznych melodii. Soundtrack na pewno jest bardzo klimatyczny, chociaż nie zapisze się na mojej liście ulubieńców z powodu zbyt małej różnorodności.

grafika przedstawia scenę walki z wieloma przeciwnikami w śnieżnej scenerii, wokół pola bitwy jest wiele dusz ofiar, wyglądające jak zielone płomienie

Magia sentymentu i kandydat do gry roku – finalne wrażenia z Diablo IV

Diablo IV jest długo wyczekiwanym powrotem do mrocznego i niezapomnianego świata Sanktuarium. Ukończenie głównej kampanii zajmuje spokojnie około 30-40 godzin. Poza nią mamy również całe mnóstwo pobocznych questów i wyzwań, które zapewnią nam rozrywkę na kolejne kilkadziesiąt godzin. Czy warto? Zdecydowanie! Jestem przekonana, że tytuł wciągnie was na długie godziny grania.

Dla mnie jest to jedna z najlepszych tegorocznych gier, w które miałam przyjemność zagrać i nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi powrotu do piekielnego świata pełnego lochów i demonów. Diablo IV jest prawdziwą ucztą dla fanów mrocznych klimatów RPG i hack’n’slashowej rąbanki. Blizzard wykuł w swojej kuźni kolejne krwawe arcydzieło, które z pewnością nie zawiedzie Waszych oczekiwań. Nadal zresztą pracują nad jego dopieszczeniem (m.in. za sprawą aktualizacji).

Recenzja Diablo IV powstała dzięki uprzejmości Xbox Polska. Serdecznie dziękujemy za udostępnienie gry i sprzętu.

grafika przedstawia bohatera rozgrywki dosiadającego wierzchowca, stoją nas srkraju góry

Scroll to Top