Dom z papieru. Papetura – recenzja gry

Papetura recenzja

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałby świat, gdyby był wykonany w całości z papieru? Jeśli tak, sprawdźcie, co na ten temat powie Wam recenzja nietypowej przygodówki zatytułowanej Papetura.

Papetura jest grą idealną na jeden wieczór. Dosłownie – jej ukończenie nie powinno zająć więcej niż półtorej godziny. Papetura jest też grą idealną dla osób, które chcą się po prostu odprężyć, ale lubią też czasami wysilić szare komórki. Jeśli zagracie w tę produkcję, najpewniej w pamięć zapadnie Wam głównie to, że Papetura zapewnia niesamowite wrażenia wizualne. I… raczej niewiele więcej. Czy to źle? Niekoniecznie.

Papetura

Nic nas nie ziębi, ale dużo nas parzy

Na początku recenzji Papetury wypada wspomnieć, że została ona stworzona w całości przez trzy osoby. Największe uznanie należy się jednak Tomaszowi Ostafinowi, który przez kilka lat własnoręcznie budował swój papierowy świat, by potem przenieść go na kanwę gry. I muszę przyznać, że uzyskał naprawdę dobre efekty. Pozwólcie jednak, że nad oprawą graficzną rozpłynę się nieco później.

Papetura opowiada historię stworka o imieniu Pape. Protagonista wraz ze swą towarzyszką, Turą, musi uciec z papierowego więzienia, któremu grozi spłonięcie. Gra jest maksymalnie oszczędna w słowach. Podczas rozgrywki nie uświadczymy żadnego mówionego dialogu. Jedyną namiastkę rozmów między bohaterami stanowią pojawiające się nad ich głowami dymki zawierające rysunki. Owe grafiki stanowią podpowiedzi dotyczące zagadek środowiskowych lub pośrednio przekazują nam historię świata.

Wielkie narracje, ideały porzucone?

A skoro już o historii mowa – odnoszę wrażenie, że istnieje tu tylko na papierze (gra słów niezamierzona). Nic nie jest bowiem powiedziane wprost. Podobnie jak w przypadku recenzowanej już przez nas platformówki Little Nightmares 2, musimy sami się domyślić, o czym opowiada fabuła. Bohater przemierza kolejne papierowe lokacje, gdzieś w tle przemykają niepokojące cienie, a niektóre elementy świata co jakiś czas stają w płomieniach, co pozwala przypuszczać, że celem Pape jest ucieczka.

Z jednej strony fakt, że Papetura jest tak krótka, niejako usprawiedliwia ubogą historię, z drugiej jednak strony moja recenzja na pewno byłaby bardziej pochlebna, gdyby warstwa fabularna była nieco bardziej rozbudowana.

Tym, co wywołało u mnie niemałą konsternację, była relacja między dwójką głównych bohaterów. O ile Pape poznajemy już na samym początku rozgrywki, to Tura pojawia się dopiero później i najczęściej… jest dla protagonisty narzędziem do rozwiązywania zagadek. Dosłownie – bohater wykorzystuje ją w charakterze procy, wiosła, a nawet wędki. Stanowi to niewątpliwie ciekawy zabieg, jednak na jakimś bardzo podstawowym poziomie wydaje mi się… niewłaściwy i budzi we mnie wewnętrzny sprzeciw.

Papierowy świat

Nie ulega wątpliwości, że największy atut produkcji stanowi oprawa wizualna. Już na pierwszy rzut oka widać, że w jej realizację włożono niesamowicie dużo pracy. Papetura zachwyca monochromatyczną kolorystyką i subtelną grą świateł. Wszystko to sprawiło, że mimo iż w pewnych momentach na ekranie obserwowałam niepokojące wydarzenia, to i tak przez większość czasu towarzyszył mi spokój i zachwyt nad tym, co widzę.

Genialna jest również oprawa dźwiękowa – niesamowicie relaksująca i przyjemna dla ucha, a także perfekcyjnie zgrywająca się z ogólną konwencją.

Trudno jest mi natomiast ocenić zagadki środowiskowe, które stanowiły w Papeturze jedną z głównych mechanik. Były ciekawym urozmaiceniem, jednak niejednokrotnie ich rozwiązanie okazywało się dla mnie zupełnie nieintuicyjne. Nie chodzi o to, że były one zbyt skomplikowane same w sobie, a raczej o to, że trudno było mi się domyślić, jaki był ogólny zamysł twórców. Fakt, że właściwie na żadnym etapie gry nie jest do końca jasne, kim są protagonista i jego towarzyszka ani jakie są konkretnie ich cele, wcale nie ułatwia zadania.

Nie ma miłości ani nie ma rozpaczy – finalne wrażenia z gry Papetura

Papetura jest przyjemną przygodówką typu point-and-click, która zachwyca oprawą audiowizualną. To produkcja idealna na wieczór, kiedy chcemy się po prostu zrelaksować i popatrzeć na coś ładnego, a niekoniecznie szukamy mocnych wrażeń czy głębokiej historii. Papetura jest prostą grą zapewniającą proste przyjemności – jeśli tego właśnie szukacie, to nie zawiedziecie się.

Recenzja gry Papetura powstała dzięki uprzejmości sklepu GOG.com, w którym możecie obecnie dostać grę w cenie 43,99 zł.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top