Darmowe gry z Epic Store to kwestia, do której można mieć ambiwalentny stosunek. Nie da się jednak ukryć, że mają jedną wielką zaletę – nie wymagają pełnego portfela.
Z drugiej strony, nie można oczekiwać, że wszystkie z nich będą dobre. Prawo statystyki mówi, że przynajmniej część z nich musi być klapą.
A jednak wcale tak nie jest! Epic przyjmuje tutaj dość niezłą PR-ową strategię i swoje “grzeszki” próbuje odkupić wśród graczy popularyzacją ciekawych tytułów. Zazwyczaj są to gry indie, które dotychczas nie zdobyły należnej im popularności czy choćby uznania. Poznawszy już tak urocze tytuły jak Short Hike czy Mutazione, naprawdę nie mogę nie doceniać roli, którą Epic Games odgrywa w poszerzaniu mojej kolekcji.
Obecnie (do 30 kwietnia) na Epic Store możecie dostać za darmo For the King. Jest to gra turowa utrzymana w koncepcji jRPG i roguelike. Mamy tu oczywiście sporo strategii i umiejętnego wykorzystywania członków naszej drużyny.
Niestety rozgrywka jest mocno przeciętna. Nie mam żadnych wybitnych osiągnięć w turówkach, ale jednak coś tam w życiu przeszłam i jestem fanką paru tytułów. Tutaj odrzuciło mnie parę kwestii, które jednak – zaznaczam to wyraźnie – niekoniecznie muszą przeszkadzać innym graczom.
1. Gra jest mało czytelna. Samouczek idzie całkiem sprawnie do momentu, gdy mamy już stworzone postacie. A tu nagle ŁUP… i jesteśmy zostawieni samym sobie. Początkowa mapa może i ma wyraźnie zaznaczoną destynację, ale niestety nie pomaga w odgadnięciu, ile możemy się poruszać, kiedy kończy się tura i w jaki sposób atakujemy wroga napotkanego po drodze. W moim osobistym odczuciu było tak, jakbym miała się domyślić w jaki sposób wszystkie funkcje działają. W dodatku widok mapy i interfejs są dość chaotyczne.
2. Bitwy są od początku bardzo trudne. Niby mogłoby być to plusem, ale uważam, że jest to raczej nie do zaakceptowania, jeśli na najprostszym poziomie trudności pierwsza bitwa nas zabija – w dodatku żadne elementy mechaniki gry czy możliwość naszych działań nie są wytłumaczone. Musimy po raz kolejny domyślić się, jak działa system walki. Ataki naszych bohaterów są słabe i w dużej mierze nawet bezużyteczne. System pewnie byłby dużo bardziej logiczny, gdybyśmy od początku wiedzieli, jak wykorzystywać umiejętności postaci, a których walk unikać. Niestety, samouczek gry nie robi żadnego takiego wprowadzenia.
3. Mało wciągająca fabuła. Z początku historia zapowiada się całkiem w porządku. Może nie wybitnie, ale dzięki wpadającej w oko grafice mamy szansę na coś ciekawego. Niestety mało intuicyjna rozgrywka szybko urywa rozpoczętą narrację. Samouczek znika i tak samo jakiekolwiek komentarze dotyczące tego, kto właściwie jest w naszej drużynie i co dzieje się na bieżąco. Nie ma żadnej informacji na temat pierwszej możliwej bitwy na mapie, oprócz tego, że nasze zwycięstwo powstrzyma jakiś negatywny efekt. Podczas pierwszych minut gry byłam pewna, że będę świadkiem ciekawej historii. I nagle to pozytywne zaskoczenie runęło.
Żeby nie wyjść na całkowitego malkontenta, chciałabym zwrócić uwagę też na zalety produkcji.
1. Gra ma naprawdę śliczną i dość oryginalną oprawę graficzną. Muzyka też wyjątkowo wpada w ucho. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, a przy tworzeniu postaci naprawdę ma się ochotę przyśpieszyć proces i rozpocząć rozgrywkę.
2. Mimo mało klarownego samouczka i braku intuicyjności przy pierwszych ruchach, po obejrzeniu gameplayów oraz przeczytaniu opinii, zwróciłam uwagę na parę ciekawych rozwiązań rozgrywki oraz niegłupie potyczki turowe. Jestem w stanie zaakceptować, że przy odpowiedniej znajomości gry staje się ona bardziej dopracowana w czyichś oczach.
Nie jestem może do końca obiektywna, gdyż gra dość szybko mnie zniechęciła. Gdybym brała pod uwagę niezłe gameplaye, moja ocena For the King byłaby pewnie wyższa. Jednak, tak jak wspominałam wcześniej, brak klarownego wprowadzenia w rozgrywkę i konkretnego samouczka jest niewybaczalny i niweluje w moich oczach zalety gry.
Autor: Alicja Grzesiowska
Mąż mówił, że kiedyś w to razem pogramy 😀
No a mnie oprawa graficzna akurat odrzuciła xD Jakoś nie przepadam za takim stylem.