O zabójczych lokomotywach. Torchlight III – recenzja gry

Bohaterowie gry Torchlight III

Oto recenzja gry Torchlight III – tytułu, który często porównuje się do trzeciej części serii Diablo. Czy słusznie? 

Oszczędzę Wam takich porównań. Nie miałam dużo do czynienia z ponadczasową serią Blizzarda. Moim głównym celem była dobra zabawa i nastawienie się, by dać temu gatunkowi szansę. Udostępniane przed premierą materiały promocyjne wyglądały bardzo zachęcająco. Czy ta recenzja gry Torchlight III pokaże, że tytuł dał mi dużo frajdy i zostałam największym fanem gier hack’n’slash? Nie do końca.

W trójkę zagrałam jeszcze, zanim Epic Games Store zaoferował Torchlight II za darmo. Decydowanie się na rozpoczynanie gry od późniejszej części serii ma wady i zalety. Z jednej strony nie znamy świata przedstawionego, mechanik rządzących rozgrywką oraz nie możemy porównywać do tego, że „kiedyś było lepiej”. Z drugiej strony nie wiemy, czy rzeczywiście było lepiej, czy nie – mamy całkowicie neutralny stosunek do danego tytułu. Jako osoba, która w poprzednie części nie grała, opowiem Wam o moich wrażeniach z najnowszej produkcji Echta Games. 

Jabłko dla najpiękniejszej

Torchlight III ma mocno bajkowo-komiksowy klimat. Nie jest to najładniejsza gra 2020 roku, prezentuje się raczej średnio. Styl artystyczny może się podobać, ale świat nie jest dopracowany. Tekstury są płaskie, wygląd lokalizacji powtarzalny, a ich elementy nijakie. Do tego przyjdzie nam oglądać tragiczne przerywniki „filmowe”, które w rzeczywistości są pokazem slajdów z mroczną muzyką w tle. Jednak ładnie prezentują się niektóre ataki, szczególnie te obszarowe. Dają pewną dozę satysfakcji, szczególnie gdy rzucimy wirującymi ostrzami w dużą grupę przeciwników – to znaczy dopóki grupa nie jest za duża, bo gra lubi się przyciąć, gdy nasz bohater bije się ze zbyt wieloma wrogami.

Uderzający piorun w grze Torchlight III.
Ale błysnęło!

Mały, zielony brzydal

Pierwsi przeciwnicy to małe, nawet urocze gobliny, które nie sprawiają w ogóle wrażenia niebezpiecznych (co się zgadza, bo taki goblin zadaje bardzo małe obrażenia). Do tego te zielone stwory wydają z siebie śmieszne, głupkowate dźwięki i jeśli jakiegoś zaszlachtujemy, to pozostałe mogą w popłochu próbować uciec. W moim przypadku jeszcze żadnemu się nie udało. 

Goblin w grze Torchlight III.
Czy spotkaliście kiedyś poważnego goblina? Bo ja nie.

Jak długi jest twój pasek życia?

W grze, w której dużo się walczy, istotne jest, by potyczka była przyjemna albo satysfakcjonująca. Niestety wiele godzin rozgrywki wymaga wciskania jednego przycisku, minimalnego wysiłku i myślenia. Rozumiem, że mniejsze moby są prostymi przeciwnikami, ale bossowie? Grałam cały czas na poziomie „hard”, czyli miało to być lekkie wyzwanie, ale tak, by nie utknąć (jedyny raz, kiedy mi się to zdarzyło, nie widziałam szaroburej ścieżki, która zmieszała się z tłem). Rozgrywka jest bardzo prosta. Nauczenie się ruchów bossa to kwestia – co najwyżej – kilku minut. Zresztą większość pojedynków z ostatecznym przeciwnikiem polega na tym, że złol przychodzi, przygotowuje się do ataku, wyprowadza go, trwa animacja, na ziemi zaznacza się obszar działania ataku i dopiero wtedy są zadawane obrażenia. Oczywiście nie graczowi, bo ten zdążył już dawno uciec, zrobić sobie herbatkę i wyprowadzić psa. Tak naprawdę tę walkę można podsumować jako zbicie paska życia kolejnego, dużego potwora.

Boss z gry Torchlight III.
Ten boss tylko wygląda tak strasznie.

I wróg zdezorientowany…

Trzeba jednak oddać tej grze to, że na późniejszych etapach potworki zachowują się ciekawiej. Niektóre za nami ganiają, niektóre nam odpuszczają, mają przeróżne ataki obszarowe, zadają obrażenia od żywiołów. Czasem mają modyfikatory reprezentowane przez podświetlenie na podłożu. Wygląda to bardzo przyjemnie i gra wreszcie czegoś od nas wymaga.

… bo nie wie, czy strzelać z działa przeciwlotniczego, czy przeciwpancernego.

Do wyboru mamy cztery klasy postaci: maszynistę, wykutego, strzelca wyborowego i maga zmierzchu. Każda postać ma swoje specjalne umiejętności i teoretycznie możemy edytować jej wygląd. Jest to jednak ograniczone ubogim kreatorem postaci, a ja lubię takie szczegóły. Poza tym nie będziemy patrzeć na twarz głównego bohatera zbyt długo – zaraz ubierzemy czapkę albo hełm. Maszynista posiada wielki młot i wszędzie rozkłada tory, by towarzysząca mu ciuchcia mogła go wspomagać w walce. Wykuty to tank, który ciągle się obraca i sieka gobliny na tatara. Strzelec wyborowy może wzywać duchy, golemy i innych sojuszników. Po jego nazwie można odgadnąć, że dzierży broń palną, ale nie wydał mi się zbyt interesujący. Najwięcej czasu spędziłam z magiem zmierzchu, to pospolity  czarownik  z lewitującym talizmanem w dłoni, ale świetnie sobie też radzi z jednoręcznym mieczem. Grało nim się całkiem sympatycznie, bo niestraszne mi były krótkie czy długie dystanse starć. Do tego osiąganie równowagi między mocami Ciemności i Światła pozwalało na używanie ciekawszych umiejętności, z czasami epickimi animacjami.

Duża ilość wrogów w Torchlight III.
Nie dajcie się otoczyć.

Pies-hazadrdzista

Co zasługuje na duży plus? Są zwierzaczki! Już przy tworzeniu głównego bohatera wybieramy jednego z dostępnych pupili (do wyboru mamy alpakę, golden retrivera i sówkę). Potem dostajemy możliwość zebrania większej liczby futrzaków, na przykład kotka albo wilka. Posiadanie zwierzaka w grach z reguły daje jakieś bonusy, w przypadku Torchlight III nasz wierny kompan może odwracać uwagę przeciwników, mieć umiejętności bojowe, nosić na swoich barkach skarby (czyt. niskopoziomowy rynsztunek) i moje ulubione: pupil może się udać do miasta, aby sprzedać przedmioty, które włożyliśmy mu do ekwipunku. Początkowo nie wiedziałam, co się dzieje, gdy odsyłałam mojego uroczego pieska. Odchodził na dwie minuty z pełnym psim plecakiem, a gdy wracał… pusto! Zastanawiałam się, czy jedyny w moim życiu golden retriver nie uprawia hazardu albo nie zbiera sprzętu dla armii piesków, która chce podbić świat. Na szczęście biegał tylko po handlarzach i negocjował dla mnie najlepsze ceny.

Trzy podstawowe chowańce w Torchlight III.
Patrzcie, jakie słodkie.
Skrytka na chowańce w Torchlight III.
Podczas podróży znajdziemy o wiele więcej czworonogów. Albo dwunogów.

Najnowszy dodatek do Simsów

Pewnie myśleliście, że recenzja gry takiej jak Torchlight III obędzie się bez wspominek o słynnym symulatorze. A tu zonk! W grze mamy dostęp do własnego fortu. Możemy tam odetchnąć od zgiełku walki, doglądać naszych zwierzątek, bić manekina treningowego, pobawić się w Simsy  – poustawiać meble i zmieniać fatałaszki. Niektóre elementy wyposażenia fortu dają nam bonusy, gdy już wyruszymy w podróż – a przy tym świetnie wyglądają. Możemy posadzić drzewo, które zwiększa naszą szansę na dobry łup, łączy się to jednak z tym, że musimy złożyć temu drzewu ofiarę w postaci posiadanych już przedmiotów. Im lepsza ofiara, tym lepiej i szybciej rośnie nasza wiśnia, a my zdobywamy potężniejszą broń.

Co on tam mamrocze?

Twórcy nie przemyśleli pewnej rzeczy, bo nie da się ani włączyć napisów, ani podgłośnić dialogów, które potrafią się włączyć w trakcie walki. Z jednej strony odnajdujemy jakiś przedmiot, który włącza wypowiedź bohatera pobocznego na temat świata, ale nie mamy możliwości jej wysłuchać, bo muzyka, odgłosy mordu i szum konsoli świetnie ją zagłuszają. Do tego wspomniane wcześniej pokazy slajdów, o zgrozo.

Pole walki w Torchlight III.
Kogo nie spotkam, to mnie atakuje. Żyć nie dadzą.

A na koniec…

Po kilkunastu godzinach z Torchlight III mogę powiedzieć, że nie było to najbardziej porywające doświadczenie. Być może wygłodzony fanatyk hack’n’slash będzie zadowolony, ale w moim odczuciu gra jest bardzo nużąca. Nie poleciłabym jej komuś, kto nie zaznajamiał się jeszcze z tym gatunkiem. Oczywiście zawiera kilka ciekawych rozwiązań czy mechanik, jak ten pan z ciuchcią albo osiąganie stanu harmonii podczas używania zaklęć związanych z Ciemnością i Światłem.  Ale to wciąż za mało, żeby mnie wciągnąć.

Kolejne pole walki w Torchlight III.
Niektóre efekty wyglądają bardzo ładnie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top