Demo Pharaoh: A New Era udostępniono w ramach Steam Next Fest, który trwał do 28 lutego – nie było ono zbyt długie, więc zdążyłam ograć wszystkie misje, dzięki czemu mogłam opisać Wam swoje wrażenia.
Przede wszystkim od razu przyznaję się bez bicia – jestem ogromną fanką poprzedniej wersji. W starego Faraona grałam pół dzieciństwa, robiąc sobie przerwy tylko na Zeusa albo jakąś ścigankę typu Ignition (jeśli chcecie poczytać więcej o grach dzieciństwa redakcji, możecie zajrzeć do naszego zestawienia). Do Pharaoh: A New Era podchodzę więc z ryczącym entuzjazmem, który od czasu do czasu staram się jakoś powściągać – demo ograłam w całości, ale moje wrażenia i tak mogą być skrajne.
Najważniejsza rzecz do chwalenia – grafika
Jeśli oglądaliście zwiastun remake’u, który wyszedł wraz z demem, na pewno zdążyliście się już nią zachwycić. Ja od siebie mogę podsumować: wygląd gry jednocześnie się zmienił i nie. Budynki wyglądają bardzo podobnie. Jednak graficznie są one bardzo wygładzone, i to w sposób niezwykle przyjemny dla oka. Przychodzi mi tu na myśl angielskie słowo smoooooooth. Najbardziej zmieniły się chyba postacie – wydaje mi się, że prócz wspomnianego wygładzenia są też trochę większe. Zresztą sami zobaczcie i oceńcie, jeśli jeszcze nie oglądaliście nowego trailera:
Oczywiście grafika ma też sporo niedociągnięć. O ile obrazki w tle menu i mapy (jedną możecie zobaczyć powyżej) wyglądają pięknie, o tyle same okienka z opcjami, jak dla mnie, są do zaorania. Płaskie, z przyciskiem Cofnij w najmniej spodziewanym miejscu. I czasem nie można z nich wyjść klawiszem Escape!
Jasne, że trochę się nabijam. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero pierwszy zarys gry (zobaczcie napis Work in progress na każdym screenie). Co więcej, uważam że jak na pierwsze demo, całość jest bardzo przyzwoita. Zaraz opowiem Wam więcej.
Coś tu jest nie tak…
Ale co? Na to pytanie właściwie trudno uczciwie odpowiedzieć, jeśli się dzień po dniu nie rozegra tych samych misji w dwóch różnych grach. Ja porównywałam obecną wersję demonstracyjną z pewnego rodzaju konceptem obecnym w mojej pamięci. Konceptem hołubionym i nieweryfikowanym od lat, a więc na pewno mocno wyidealizowanym. Powiem więc wprost: nie pamiętam, żeby blokady drogi działały tak kiepsko! Czy to przez fakt, że niegdyś nie używałam ich zbyt dużo? Być może.
Zmartwiła mnie jeszcze jedna rzecz. Mianowicie w ankiecie z informacją zwrotną są… tylko pytania zamknięte! Przeszłam więc przez nie i zdradziłam twórcom, czy miałam problemy z pożarami w mieście (nie) i zawaleniami budynków (taaak). Chciałam na końcu wpisać parę swoich uwag, np. o zbyt głośnej cięciwie słyszalnej w każdym miejscu na mapie (proszę się nie śmiać, to realny problem!). Nie było jednak takiego miejsca, będę zatem szukać jakiegoś kontaktu do deweloperów, żeby mój feedback był pełny. Oni zaś powinni byli przewidzieć, że graczki i gracze będą mieć swoje spostrzeżenia odnośnie do działania gry.
Jakoś to będzie, czyli demo Pharaoh: A New Era – ostateczne wrażenia
Po co się wypuszcza wersje demonstracyjne? No jasne – po to, żeby zapytać społeczności o zdanie. A także, aby pochwalić się, że coś już jest, no i oczywiście grzać temat jakiejś produkcji. Jednak punkt pierwszy jest stanowczo najważniejszy. Nie dość, że zyskuje się dostęp do sztabu zróżnicowanych testerów, to jeszcze w bardzo przyzwoitej cenie, czyli za darmo. Wielu z nich to fani starej wersji i dobrze, żeby to demo było ich pierwszym zderzeniem z produkcją. Po wyczuciu nastrojów zawsze jeszcze można coś zmienić, cofnąć. I dogodzić grupie docelowej, która, mile połechtana, jak przyjdzie co do czego, kupi naszą grę.
Czy ja ją kupię? Oj, na pewno! Choćby dla samego sentymentu i nieprzepartej chęci porównania do pierwowzoru. Tylko najpierw znajdę jakiś kontakt do deweloperów i napiszę im, co myślę o tym koszmarnie głośnym i nieustającym dźwięku cięciwy… Czy i Wy macie sentyment do starych strategii Sierry? Czaicie się na nowego Faraona?




