Piksele, za którymi tęsknię – nostalgia w kontekście gier

Jest końcówka sierpnia. Wychodzisz na spacer, późno popołudniowe słońce powoli zachodzi, amarantowy kolor rozlewa się po niebie, a Ty czujesz ten specyficzny, chłodny wiatr. Zapowiada koniec wakacji i nadciągającą jesień, a wraz z nią kolejny rok szkolny. Ale nie dla Ciebie.

Z głośników przejeżdżającego obok samochodu słyszysz piosenkę, która – możesz przysiąc – wydaje się przez Ciebie zapomniana. Ale jednak znasz każde jej słowo. Nagle o Twój bark ociera się starsza kobieta, która pachnie perfumami Kobako. Przypominają Ci o mamie, ona też się tak śpieszy. Tym bardziej, że nawet koszulka, którą masz na sobie, była podarowanym przez nią prezentem na osiemnaste urodziny.

źródło: Komputer Świat

Wyjmujesz telefon w etui z Pokemonami, wyłączasz powiadomienie z Duolingo i odbierasz SMS-a. To InPost, ten NES, na którego czekasz, jest do odebrania.

Jeśli do tego momentu jeszcze trzymacie się z patrzeniem przez okno i cichym wzdychaniu, to zapraszam do kolejnego tekstu, w którym spróbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego gramy w gry, które już znamy.

Tęsknota za tym, czego już nie ma 

Na to pytanie możemy odpowiedzieć z różnych perspektyw, a nostalgia jest jedną z nich. Dobrze sprecyzować jej definicję, chociaż nie jest to proste.  Nostalgię potocznie trochę się romantyzuje, czego świadectwem jest oswajanie się z nią w kontekście społecznym. Ale nie zawsze tak było.

Może to dziwić, ale kiedyś tęsknotę za tym, co już było, kojarzono z psychopatologią, którą należało poddać leczeniu. To dlatego, że tęsknota za dawnym życiem często szła w parze z napadami płaczu, problemami z jedzeniem czy trudnościami z zasypianiem. Dziś już tak nie jest, a co więcej – twierdzi się, że nostalgia, pomimo jej ambiwalentności, jest czymś, co dobrze działa na nasz dobrostan psychiczny.

Współcześnie badacze charakteryzują nostalgię jako wysoce społeczną emocje (Abeyta i in., 2015), za sprawą której odczuwamy tęsknotę za bliskimi oraz za osobiście ważnymi wydarzeniami (Cox i in., 2015; Juhl i Routledge, 2013; Pierro i in., 2015). Nostalgia, jak każda emocja, ma swoje funkcje. Jedną z nich jest spajanie tego, kim byliśmy z tym, kim jesteśmy dzisiaj – nadaje to historii naszego życia koherencji (Hong i in., 2021). Inną wiążącą się z koherencją funkcją jest usensownienie naszego życia (Juhl i  Routledge, 2013; Routledge i in., 2011). Tak, tęsknię za czasami szkoły średniej, ale nadal mam bliski kontakt z osobami z tamtego okresu (nie powiedział nikt nigdy).

Zdjęcie to stara fotografia przedstawiająca klasę szkolną z lat 60

źródło: Chronic Live

Tęsknota za czymś, czego już nie ma, wydaje się być sensowną definicją, odpowiednio zakorzenioną w nauce. Miejmy więc ją gdzieś z tyłu głowy w trakcie dalszego czytania.

A co może nostalgię wywołać? W tej lichej próbie  opowiadania we wstępie znajdziemy odpowiedź na temat kilku czynników. Będą to muzyka (Barrett i in., 2010), zapach (Reid i in., 2015), symbol pada do konsoli na koszulce (Bowman i in., 2022), wspomnienie dzieciństwa. Każdy z Was byłby w stanie podać różne, specyficzne rzeczy, które mogą ją wywołać. Do takich należy również pogoda (van Tilburg i in., 2018), stąd fragment o wietrze na początku wstępu.

Zostawmy na razie wszystko poza grami, bo te nas interesują najbardziej. W następnej części przyjrzymy się temu, jak dorosłe pokolenia graczy przeżywają nostalgię za sprawą gier.

Gry jak popsuty wehikuł czasu

Znowu możemy próbować rozwinąć omawiany temat na tyle, że przerodziłby się w monografię, a nie chcę Was zanudzić ścianą tekstu. Pozwolę sobie tutaj na zejście z „twardego” cytowania badań. Zamiast tego, przedstawię Wam perspektywę praktykującego psychologa i badacza.

O trendzie na retro gry z pikselową grafiką mówić nie trzeba, może nawet słowo „trend” już tutaj nie pasuje. Bo, czy po kolejnym roku niezależnych gier można powiedzieć, że to trend czy już usankcjonowana, współczesna forma stylistyki?

Może po części to prawda. Ale, jako psychologowi, trudno nie dopatrywać się tu tęsknoty za czasami, kiedy odpalało się pierwsze Mario czy King’s Quest. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że tak dla niektórych młodszych graczy z początku piksele mogą wydawać się ciekawe, ale większość mogą one odrzucać. Myślę, że kiedy jesteśmy młodsi, dużo więcej uwagi skupiamy na aspektach wizualnych.

Na czarnym tle widnieje duży napis Contra 168 in 1

Remake wspomnień

Stawiam diamenty przeciw orzechom, że starszy gracz, widząc po latach zapowiedzi gier w tej stylistyce, przypomniał sobie swoje pierwsze doświadczenia z grami. A że od tych wspomnień można nakreślić początek przygód z grami, jest to bardzo ważne wydarzenie i ślad pamięciowy, mocno zakorzeniony w pamięci autobiograficznej.

W literaturze trafić można na artykuły opisujące graczy utożsamiających się z kulturą retro grania (Wulf i in., 2018). Podkreślone jest boom na kolekcjonowanie starych gier, wersji pudełkowych. Re-release NES Classic Edition, które potrafiły wyprzedać się w kilka godzin. Puby i kluby z retro tytułami lub stylizowane na puby gejmerskie. Tatuaże z growymi ikonami. Przykładów można wymieniać w nieskończoność.

Ciekawym przypadkiem był fenomen Pokemon GO. Dziś cieszą się mniejszą popularnością, ale kilka lat temu praktycznie każdy łapał Pokemony. Miałem wtedy krótki epizod pracy w call center obsługującym infolinię sprzedażową jednej z sieci. Nie zliczę pytań o akcesoria, powerbanki i konkretne modele telefonów, w które najlepiej by się w nie grało. Piszę o tym tutaj, ponieważ w Pokemon GO grali nie tylko uczniowie szkół, ale też „poważni” kierownicy korpo, doktorzy uczelni, sprzedawcy w sklepach. Strzelam, że to nie kwestia uczestnictwa w kolejnym masowym wydarzeniu popkulturowym, tylko właśnie echo z czasów Pokemonów na Polsacie, które dotarło do starzejących się millenialsów (staram się nie brzmieć jak Kreia z KOTOR 2).

W trakcie czytania mogło Wam nasunąć się pytanie o remastery i remake’i. Czy na pewno chodzi tylko o odświeżenie pod nowe konsole? Osobiście wydaje mi się, że nie. Nostalgia trzyma nas przy rzeczach, które już znamy, a za którymi tęsknimy. Z grami jest trochę inaczej. Możemy zagrać w nie ponownie, prawda?

Niekoniecznie. Ponieważ to nigdy nie będzie ten pierwszy raz. Pierwsze sesje grania były całe życie temu. Teraz prowadzimy je zupełnie inne, dorosłe. Ale może jak zagram w to tak jakby jeszcze raz, ale jednak nie jeszcze raz, bo to remake, to może to uczucie wróci, co? 

Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów

Czy rozwój gier w stylu retro, moda na piksele i stylistykę lo-fi są typowym kapitalistycznym zagraniem, czy może jest to wyraz potrzeb graczy, którzy siedzą głęboko w dorosłości? Takiej, która jest obwarowana obowiązkami, rachunkami, szefami i politykami?

Być może obie te odpowiedzi są prawidłowe. Z pewnością możemy stwierdzić fakt, że potrzebujemy mieć poczucie sensu i ciągłości w naszych życiach. Historia, którą sami sobie piszemy, nie znosi pustych plam, bo źle to działa na nasz dobrostan (co też wykazano w badaniach psychologicznych). Nostalgia jest tym, co pomaga nam tę ciągłość zachować.

Dlatego dzisiaj zamiast sprawdzać, co nowego wyjdzie w najbliższych miesiącach, wcielę się znowu w Galadora – tchórza, który nie jest ani księciem, ani tak naprawdę tchórzem. Przypomnę sobie, jak to było włożyć płytę Komputer Świat Gry do CD-ROMu, usiąść przy moim niebieskim biurku i, ze świadomością odrobionego zadania z mnożenia, usłyszeć od Grabaża: „na robale i larwy Payehu!”.

Niedawno też Wikszy zaliczyła nostalgiczny powrót do Raymana 2, który możecie prześledzić tu.

Scroll to Top