Kolejne firmy wycofują swoje gry z Rosji i Białorusi. Rosja jednak uważa, że rozwiązaniem może być legalizacja piractwa
Wiele firm w odpowiedzi na rosyjską agresję wobec Ukrainy wycofało swoje produkty z jej terenów. Jedną z pierwszych był CD Projekt RED. Niedługo później do akcji dołączyło Electronic Arts, Activision Blizzard, Take-Two, Ubisoft i Epic. Rosjanie i Białorusini nie zagrają też w Pokemon GO. Rosja jednak już rozważa rozwiązanie problemu – ma nim być legalizacja piractwa.
Jak podaje Torrentfreak, w Ministerstwie Rozwoju Ekonomicznego został opracowany „Plan priorytetowych działań dla rozwoju rosyjskiej gospodarki w warunkach presji zewnętrznych sankcji”. Możemy w nim znaleźć zapis, który „znosi odpowiedzialność za korzystanie z nielicencjonowanego oprogramowania, będącego własnością posiadaczy praw autorskich z krajów, które poparły sankcje”.
Co to oznacza w praktyce? Rosyjscy gracze nie poniosą żadnej odpowiedzialności za pobieranie i używanie nielegalnych kopii gier. Jednak o wiele ważniejsze jest to, że dzięki temu firmy będą mogły korzystać z zagranicznego oprogramowania, które nie ma swoich rosyjskich odpowiedników. Jednak nawet wprowadzenie w życie tego planu nie da rosyjskim graczom dostępu do abonamentów typu Game Pass. Nie pozwoli też na granie w gry, które wymagają weryfikacji sieciowej.
Warto zaznaczyć, że w Rosji piractwo jest wciąż bardzo poważnym problemem. Statystycznie 62% oprogramowania używanego w tym kraju pochodzi z nielegalnych źródeł. Wdrożenie wspomnianego planu będzie w takim razie tylko przyzwoleniem na to, co działo się tam już od dawna.