Wieś jak z obrazka. Sims 4: Wiejska Sielanka – recenzja gry

the Sims 4 Wiejska sielanka recenzja, dziewczyna w kapeluszu i ogrodniczkach przytula lamę, która ma okulary przeciwsłoneczne na nosie i tęczowy sweterek

Po latach robienia żartów o lamach, fani The Sims w końcu mają prawdziwe lamy. I wiele więcej. Zapraszam do wspólnej wycieczki na wieś – oto recenzja jedenastego dodatku do The Sims 4: Wiejska Sielanka.

Gdy tylko wyciekła nazwa nowego dodatku do the Sims 4 – “Wiejska Sielanka” – wiedziałam że będzie to długa recenzja. O wiejskim dodatku fani serii marzyli od ponad dwudziestu lat. Na forach internetowych, niezależnie od części gry, zawsze pojawiały się takie same posty: „Czy EA zrobi kiedyś dodatek o życiu na wsi?”. Padały propozycje hodowania kur, krów, wytwarzania serów czy uprawiania roli… i choć niektóre części zbliżały się do tego konceptu (Sims 2 miało sady i szklarnie, Sims 3 miało konie, i, poprzez The Sims Store, kurnik oraz krowy), seria nigdy nie doczekała się dodatku wyłącznie skupionego na farmerskim trybie życia. 

Aż do teraz.

Wiem, wiem – pohamujmy entuzjazm. Jeśli chodzi o dodatki, The Sims 4 nie ma szczęśliwej historii. Po perełkach jak Mój Pierwszy Zwierzak (chomik za 50 złotych, ktoś, coś?) czy recenzowana przeze mnie Wyprawa na Batuu, twórcy dopiero niedawno zaczęli przełamywać złą passę. I choć parę lat temu strach było pomyśleć, jak wyglądałby wiejski dodatek w formule Sims 4okrojony, drogi, boleśnie krótki – w ostatnim roku twórcy rozwinęli skrzydła. Wystarczy spojrzeć na najnowsze dodatki, jak Śnieżna Eskapada czy Wystrój Marzeń, które zachwycają ilością nowej zawartości. Ponadto, lata darmowych aktualizacji znacznie zbliżyły the Sims 4 do poprzednich gier z serii, zmieniając okrojoną gierkę w pełnoprawne Simsy.

Innymi słowy: Wiejska Sielanka nie mogła wyjść w lepszym momencie. I to jest piękne.

Bez zbędnej gadaniny – jedziemy do Henford! 

Wiejska moda? Nie… to vintage 

Tym razem tryb Stwórz Sima opanowała estetyka cottagecore. Dla niewtajemniczonych: wyobraźcie sobie Keirę Knightley w Dumie i Uprzedzeniu, leżącą na kwiecistej łące w zwiewnej, białej sukience. To właśnie cottagecore: romantyzowana wizja wsi, gdzie każdy wygląda jak postać Disneya, mleko pijemy prosto od krowy, a w wolnym czasie pleciemy wianki.

Domek na prerii? Ania z Zielonego Wzgórza? Szafa babci na strychu?

Od babcinych swetrów przez dżins i zwiewne sukienki – naprawdę jest w czym przebierać. Nie została pominięta żadna kategoria wiekowa, a ilość fryzur, ubrań i dodatków oferuje naprawdę rozsądny wybór. Fakt, „poważnym dorosłym” większość ubrań może wydać się dziecinna – dominują tu wzory kwiatków, muchomorków i zwierzaczków – ale bez obaw! Mamy też gamę garniturów i strojów rodem z minionego wieku. Co powiecie, na przykład, na strój Pani Zadeckiej z Sims 2?

Brakuje tylko torebki. Aż ciarki przechodzą.

Oprócz uroczych ubranek, w trybie Stwórz Sima znajdziemy nową aspirację życiową: Wiejski Opiekun. Nazwa wyjaśnia się sama – chodzi o to by jak najlepiej zająć się naszymi zwierzętami gospodarczymi. Dostajemy też dwie nowe cechy: Miłośnik/Miłośniczka Zwierząt, która ułatwi naszym Simom kontakt ze zwierzętami – oraz Nietolerujący(-ca) Laktozy. Chyba nie muszę wyjaśniać. To tyle z mleka prosto od krowy…

Życie w Hallmarkowym serialu

Kojarzycie Hallmark Channel? To oni robią te wszystkie filmy świąteczne: dziewczyna z korpo wraca do rodzinnej wsi na święta, pomstuje na brak zasięgu, zakochuje się w dawnym przyjacielu z dzieciństwa, a na koniec filmu rzuca pracę i zostaje w miasteczku na stałe. Tak. Wiecie, do czego zmierzam. Wiejska Sielanka przenosi nas do Henford-on-Bagley, małego miasteczka inspirowanego małomiasteczkową Anglią – toczka w toczkę wyjętego z hallmarkowych seriali.

Dostępnych parcel jest mało, to fakt. Za to mapy są olbrzymie.

Henford-on-Bagley dzieli się na trzy dzielnice. W Finchwick, dzielnicy miastowej, główną atrakcją będzie dla nas plac targowy – możemy tam uczestniczyć w festiwalu rolnym, poznawać mieszkańców lub buszować wśród targowych stoisk.

Znajdziemy tam, między innymi, znany nam z Miejskiego Życia stragan spożywczy – który, umówmy się, był zwykle mało użyteczny. W Wiejskiej Sielance nareszcie nabiera wagi, Otóż każdy dom w Henford posiada dwa nowe wyzwania parceli: Dzikie Lisy, które sprawia, że lisy będą atakowały nasze domy w nocy, oraz Proste Życie. Na czym polega to drugie? Otóż żaden dom w Henford-on-Bagley nie pozwala na gotowanie, jeżeli… nie mamy składników. W skrócie: nie masz jajka, nie zrobisz jajecznicy. Dla tych nie planujących samowystarczalnego gospodarstwa, stragan spożywczy szybko stanie się ulubionym sklepem. 

W Henford jest sporo ślicznych sklepików – są to jednak królicze nory. Możemy pooglądać wystawy, ale na tym się kończy.

Znajome twarze

Jeżeli graliście w dodatek Nocne Życie do Sims 2, być może pamiętacie pewną starszą panią z torebką… którą okładała Was po głowie, gdy flirtowaliście w miejscu publicznym. Cóż: w Henford-on-Valley pani Zadecka jest nie tylko szanowanym członkiem społeczności, ale też miejskim stróżem. Ze swojego stoiska na targu bacznie obserwuje każdego nowego mieszkańca – gołąbeczki, miejcie się na baczności…

Już słyszę pytania. „Czy to naprawdę ta pani Zadecka? Czy to po prostu nie zwykły Sim o tym samym nazwisku? Może jest tylko zwykłą kwiaciarką?” Cóż, od czego jest recenzja – Sims 4: Wiejska Sielanka nie będzie miało przed wami sekretów. Od razu obalam teorie spiskowe: tak, to TA pani Zadecka. Tak, działa tak samo jak w Sims 2. I tak, dalej ma torebkę.

Tragedia w dwóch aktach.

Akt pierwszy.
Akt drugi.

Oprócz pani Zadeckiej, w Finchwick znajdziemy też burmistrza, właściciela pubu i innych „specjalnych” Simów. Pełnią oni rolę podobną do NPC w grach RPG – tak jak w Wyprawie na Batuu, możemy im zaoferować naszą pomoc. Dostaniemy wtedy serię zadań do wykonania, za które zwykle odwdzięczą się nam wiejskimi produktami lub przepisem na nowe danie. To w dużej mierze samouczek, jednak jest dobrym sposobem, by „wdrożyć” się w grę.

Simoleonów tu nie zarobimy, ale przynajmniej nie umrzemy z głodu.

Wiejemy do lasu

Druga dzielnica, Old New Henford, nie wyróżnia się niczym poza zabawnym opisem na mapie. Ma tylko trzy parcele mieszkalne, otoczone przez puste pola. Choć znajdziemy tam parę ciekawych widoków – opuszczone szopy, traktory czy piękny młyn – są to puste makiety bez żadnych funkcji. Szkoda, bo w porównaniu do reszty Henford, szybko spada na drugi plan.

Old New Henford to kwintesencja zapuszczonej wsi, jednak 90% jego populacji to snopy siana.

Nie pierwszy i nie ostatni raz widzimy zmarnowaną dzielnicę w Sims 4 – ale to moja recenzja, moja wiejska sielanka, i moje zasady. Zostawmy więc to co nieciekawe za nami, i od razu przejdźmy do ostatniej dzielnicy; a wierzcie mi, jest o czym mówić. To tajemniczy las Bramblewood, największa mapa w Henford. Znajdziemy tu przeróżne dzikie zwierzęta, romantyczne altanki, stary labirynt… a sam środek lasu zdobią zarośnięte ruiny rodem z gry RPG.

Ludzki mózg mówi Simsy, małpi mózg mówi Dragon Age.

Nie jest to miejsce, jakiego spodziewałam się po wiejskim dodatku. Przyzwyczaiłam się do klimatów Appaloosa Plains z Sims 3: muzyka country, siano, kowboje… Bramblewood wychodzi naprzeciw oczekiwaniom, wrzucając nas w niemal disneyowski klimat. To tu spędziłam większość rozgrywki, zbierając grzyby i rzadkie rośliny. Ponadto, na każdym kroku spotkamy tam siedliska dzikich zwierząt – od lisich jam po królicze nory czy ptasie gniazda. Miłośnicy natury, biegiem do Bramblewood!

Całkiem nowa fauna

„Dzikie zwierzęta? Co w tym nowego? Mieliśmy już wiewiórki w Ucieczce w Plener…” Już wyjaśniam. W Henford-on-Bagley spotkamy trzy rodzaje dzikich zwierząt: króliki, ptaki i lisy. I nie, nie są to ani kanciaste modele z jedną animacją, ani Simowie poprzebierani za zwierzęta jak w Ucieczce w Plener. W Bramblewood kicają króliki, latają ptaszki i biegają lisy – takie prawdziwe, interaktywne, z całą pulą animacji. Aż miło patrzeć. Z wszystkimi zwierzętami możemy się zaprzyjaźnić – z ptakami można śpiewać, króliczki można przytulać – wysoki pasek przyjaźni doda nam króliczą jamę lub ptasie drzewo do trybu budowania, by nasi nowi przyjaciele mogli zostać z nami na stałe.

Królewna Śnieżka, to nawet nie jest ona.

Zaprzyjaźnione zwierzątka możemy poprosić o pomoc w ogrodnictwie. Mogą nam też oferować prezenty, takie jak wełna czy inne drobiazgi. Nie możemy ich za to hodować – jeżeli chcemy mieć króliki w swoim gospodarstwie, jedyną opcją jest kupienie nory i pozwolenie im na samodzielne kicanie.

Zostały nam lisy. Z lisami też możemy się zaprzyjaźnić, ale nie zostaną naszymi wiernymi towarzyszami. Ich przyjaźń prowadzi do jednego: by przestały od nas kraść. Bo lisy będą ograbiać nasze kurniki bez litości, czy to w noc, czy w dzień, a przepędzanie ich działa tylko na chwilę. Możemy więc poświęcić naszą godność, zakopać topór wojenny i wybłagać, by dały nam spokój nic jednak nie gwarantuje, że się zgodzą.

Ty biały skurczybyku, do roboty byś się wziął, a nie kradniesz cudze dzieci.

Rogate ranczo 

Założenie gospodarstwa w Wiejskiej Sielance jest banalnie proste. Chcecie hodować kury? Wystarczy postawić kurnik i dokupić drób. Koguty, kury, pisklaki – do wyboru do koloru. Dzięki temu zyskamy świeże jajka, które możemy wykorzystać w gotowaniu lub włożyć do inkubatora, by wykluły się pisklęta. Kurnik musimy regularnie czyścić, a kury karmić – w wolnym czasie możemy z nimi porozmawiać albo głaskać. Oprócz tego nie robią zbyt dużo. To kury.

Skończyła się epoka memów o low-poly zwierzętach z Simsów 4. Nowe zwierzątka wyglądają zacnie.

Największą atrakcją dodatku są niewątpliwie duże zwierzęta. Kupując stodołę, możemy do niej zakupić krowę lub lamę. Krowy dają mleko – wiem, woda jest mokra – które możemy wykorzystać do robienia serów czy ciast. Oczywiście, niezadbana krowa nie da się wydoić. Musimy zdobyć jej zaufanie, czesząc ją, dając jej prezenty lub rozmawiając z nią o polityce.

“Tak… to co, też głosujesz na Zielonych?

Szkoda tylko, że jedna stodoła pozwala na jedno zwierzę – by hodować krowę i lamę na raz, musimy postawić dwa budynki, na co przeciętny gracz zwyczajnie nie ma miejsca. Cóż – nasze zwierzęta zawsze możemy sprzedać. Pardon, wymienić. Co ciekawe, gra pozwala nam wybrać, na co wymieniamy naszą mućkę – czy oddajemy ją za składniki i produkty spożywcze, za pieniądze, czy na… mięso. Cóż. “Wiejska sielanka” w świecie Sims 4 ma dość mroczne znaczenie, ale skoro to ma być dokładna recenzja…

To dla większego dobra, przysięgam.

Moda na wybiegu

Krąg życia, a gospodarstwo musi iść dalej. Lamy działają podobnie do krów – zamiast mleka uzyskujemy z nich wełnę, którą możemy sprzedać lub zafarbować i dalej przetwarzać – na przykład w szydełkowaniu. Uzyskanie jej nie zawsze jest łatwe. Naszą lamę musimy najpierw ogolić, a te z niskim poziomem przyjaźni nie zareagują na to zbyt przychylnie.

Psia krew. Zanosi się na burzę.

Co takiego? Tyle wełny, a wasze zwierzęta wciąż wyglądają tak samo? Identyczne kury przyprowadzają Was o oczopląs? Spokojnie. Tu wkracza Opiekun Stworzeń – tajemniczy Sim żyjący w ukrytej chatce w Bramblewood. Opiekun, jako jedyna postać w Henford, sprzeda nam ubrania dla zwierząt i nie tylko gospodarczych! Dla naszych dzikich też znajdziemy coś ładnego. Lisom, na przykład, możemy kupić strój złodzieja. I co, opłaca się mieć to wszystko pod nosem?

Diabeł Ubiera się u Lamy.

Domek na prerii

Choć większość elementów Wiejskiej Sielanki wiąże się z hodowlą trzody, znajdziemy też parę atrakcji dla mniej „zwierzęco zaangażowanych”. Dla mniejszych domków, które nie pomieszczą stodoły lub kurnika, polecam ogrodnictwo. W trybie kupowania znajdziemy gotowe poletka ziemi: oprócz znanych nam roślin, teraz możemy na nich hodować gigantyczne warzywa. Przyda się tu pomoc naszych dzikich kolegów z lasu – ptaki zjadają pasożyty, a króliki chwasty – pomimo usilnych starań, nie pomogło mi to jednak w wyhodowaniu wymarzonej giga-dyni.

Chwila niedopatrzenia i zamiast giga-warzywa mamy giga-poczucie wstydu.

Recenzja się dłuży, a ja jeszcze nie powiedziałam słowa o tym co Wiejska Sielanka oferuje w kwestii wystroju wnętrz – kluczowego elementu Sims 4. Jeżeli nie macie zamiaru bawić się w rolnika, ale kręci Was wiejska estetyka – w trybie kupowania czeka cała seria nowych, wiejskich mebelków. Są utrzymane przeważnie w zielono-brązowej kolorystyce, przeważa drewno i staroświecki styl. Jest też cała seria drobnych dekoracji, czajniki, dzbanki czy słoiczki, które zamienią nasze wnętrza w wiejski domek. Pojawia się też maszyna do pisania! Co prawda, jest to maszyna z ekranem, działająca jak komputer, a w reszcie katalogu nie ma nic zjawiskowego… ale umówmy się, raczej nikt nie kupi tego dodatku dla mebli.

Duże kominki i kosz na poduszki umilą każde wnętrze.

„Nauczyła mnie babcia…”, czyli wiejska robocizna

W domu też czekają nas nowe zajęcia. Dzięki nowej opcji wekowania, teraz w naszej kuchni możemy robić przetwory. Niemal każde warzywo, owoc lub grzyb zamienimy w dżem, konserwy czy nawet produkty mięsopodobne dla wegetarian. Drobny dodatek, a cieszy. Robienie przetworów było długo wyczekiwaną opcją w Sims 4 i miło widzieć, że zostało włączone do Wiejskiej Sielanki. Bo kto nie kojarzy robienia dżemów z pobytem na wsi?

Dżem z muchomorów? No, trochę pali.

Za to amatorów robótek ręcznych zachwyci widok tamborków w trybie kupowania. Robienie na drutach miało już swoje pięć minut – teraz Wiejska Sielanka oferuje nam hafciarstwo. Wystarczy wybrać rozmiar tamborka i nasi Simowie będą mogli wyszywać swoje własne dekoracje naścienne. Od motywów ptaszków po Pustkostworki czy maskotki innych miast, wzorów do odkrycia jest całkiem sporo.

Może i nie możemy hodować ptaków… ale możemy je wyhaftować.

Werdykt – czy Wiejska Sielanka jest warta waszych Simoleonów?

Wiejska Sielanka jest w dużym stopniu tym, o co prosili fani. Mamy duże, żywe miasto, nowe zwierzęta i wiele opcji do odblokowania, co wydłuża rozgrywkę. Możemy się skupić zarówno na wiejskim życiu, jak i na budowaniu relacji z mieszkańcami i staniu się prawdziwą częścią społeczeństwa. Czy to w głębiach Bramblewood, czy na festiwalu rolnym, zawsze znajdzie się coś do zrobienia.

Gdybym tylko miała giga-dynię…

Czy jest to dodatek idealny? Trudno o taki w Sims 4. Jedna z dzielnic Henford jest niemal zupełnie pusta. Dodatkowy festiwal, sekretna parcela lub chociaż parę budynków w stylu „króliczych nor” uatrakcyjniłoby mapę. Zawsze smucą mnie nie do końca wykorzystane dzielnice, biorąc pod uwagę, że Sims 4 nie ma otwartego świata.

Szkoda też, że nie ma większego wyboru zwierząt. O braku koni wypowiedział się już SimGuruRomeo na portalu DigitalSpy, jednak fajnie byłoby móc hodować, na przykład, kaczki lub gęsi zamiast kur, albo świnie zamiast lam czy krów. Powraca tu też problem jednej stodoły na jedno zwierzę – wiem że krowy mają swoje gabaryty, ale bez przesady. Tym, którzy marzyli o gospodarstwie mlecznym, mogę tylko polecić bardzo dużą parcelę… i jeszcze więcej cierpliwości. Jedna krowa – czy lama – zajmuje tyle czasu, że w połączeniu z kurami, hodowaniem dyń i odstraszaniu lisów, moja farmerka zwykle spała w błocie. Gdy w nim zemdlała.

Giga dynia, podejście… straciłam rachubę.

Niemniej, z przyjemnością mogę polecić dodatek The Sims 4: Wiejska Sielanka każdemu – w szczególności tym, którzy czekali na nią tyle lat (ta recenzja chyba dostatecznie udowadnia, że było warto). Bez wątpienia jest najbardziej rozszerzonym dodatkiem do tej pory, i jedynym w pełni wart swojej ceny. Czy ma w sobie wszystko czego oczekiwali fani? Nie, ale jak spełnić dwadzieścia lat oczekiwań? Do Wiejskiej Sielanki trzeba po prostu podejść z czystą kartą i dobrze się bawić. Jest solidnym, dopracowanym dodatkiem i mam szczerą nadzieję, że twórcy utrzymają poziom. Wiem, że przede mną jeszcze wiele godzin w Henford.

Może w końcu uda mi się wyhodować giga-dynię. Trzymajcie kciuki.

Update: Pozdrawiam Was z moją nową koleżanką.

Redaktorka: Sooze

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top