Za normalność i umysł! Mind Scanners – recenzja gry

Mind Scanners

Rozpoczyna się kolejny dzień w Strukturze. Pacjenci oczekują na diagnozę. Pacjenci oczekują na terapię. Ufają Ci, choć czasem mają wątpliwości. Jesteś Skanerem Umysłów, a ich los zależy wyłącznie od Ciebie. Masz niemal nieograniczoną władzę. Ale… czy na pewno tego chcesz? Odpowiedź pomoże Ci znaleźć moja recenzja Mind Scanners.

Pamiętam, że swego czasu, kiedy byłam zafascynowana antyutopijnymi książkami Orwella, a w szkole mówiliśmy o totalitaryzmie, zastanawiałam się, jak ja zachowałabym się na miejscu osób u władzy. Czy robiłabym wszystko, by pomóc udręczonym obywatelom? A może, niczym słynna Dziunia z Kuców z Bronksu, stałabym się pijana władzą i wykorzystywałabym swoje wpływy tylko dla własnych korzyści? Jeśli kiedykolwiek mieliście podobne przemyślenia i jesteście ciekawi, jak Wy sprawowalibyście się w roli strażnika zdrowia psychicznego w antyutopijnym świecie, to koniecznie sprawdźcie, co powie Wam moja recenzja – bo Mind Scanners może być idealną pozycją dla Was.

Mind Scanners recenzja
Mój kraj taki piękny…

Tylko wariaci są coś warci?

Sam zamysł jest w gruncie rzeczy prosty. Gracz trafia do totalitarnego państwa zwanego Strukturą, gdzie szczególnie dba się o poczytalność obywateli. Ci, którzy wykazują jakiekolwiek odstępstwa od normy, są rejestrowani, a osobą, która musi się nimi zająć, jest Skaner Umysłu. Co więcej, Skanerom przysługuje szereg przywilejów – jednym z nich jest możliwość odwiedzin osób niepoczytalnych, którymi państwo szczególnie się interesuje – i z tego właśnie powodu protagonista Mind Scanners decyduje się na tę profesję. Chce znów zobaczyć swoją córkę…

Ile jesteś w stanie poświęcić, by znów zobaczyć ukochaną osobę?

Powrót do przyszłości

Uniwersum przedstawione w Mind Scanners prezentuje nam świat przyszłości i zaawansowanych technologii, za pomocą których można ingerować w psychikę człowieka. Ale nie ma to nic wspólnego z cyberpunkiem, latającymi autami, bogactwem czy liberalizmem. Wręcz przeciwnie – Struktura pachnie dyktaturą, komunizmem, PRL-em. Zarówno pikselowa oprawa wizualna, jak i udźwiękowienie są bardzo oszczędne. Kolorystyka jest kontrastowa i dość surowa (choć czasem lekko psychodeliczna), co moim zdaniem idealnie pasuje do ogólnej konwencji. Podczas gry widzimy głównie mapę, panele pacjentów, sprzęty terapeutyczne i okna dialogowe.

Każdy nasz dzień wygląda podobnie – dostajemy informacje o pacjentach, którzy wymagają diagnozy. Wybieramy, do którego z nich chcemy się udać, następnie dokonujemy skanu umysłu i określamy, czy pacjent jest poczytalny, czy nie. Za nasze działania otrzymujemy wynagrodzenie – jeśli uznamy, że ktoś jest zdrowy, otrzymujemy za to 3 kapoki (lokalna waluta), natomiast jeśli stwierdzimy, że dany obywatel wymaga terapii, a następnie przeprowadzimy ją z sukcesem, otrzymamy 15 kapoków. Warto wspomnieć, że koszt naszego dziennego utrzymania to 7 kapoków, a jeśli nie będziemy mieli z czego zapłacić – gra się kończy. Fundusze to nie jedyny ważny element, na który musimy zwracać uwagę. Liczy się również czas. Czas, który ucieka nam w trakcie podróży do pacjenta, w trakcie terapii, a także w trakcie wytwarzania sprzętów terapeutycznych.

mapa, zdjęcie kobiety
Wielki Brat patrzy.

Muszę przyznać, że moja recenzja Mind Scanners jest tak pozytywna również przez bardzo dobrze zaprojektowany samouczek – nie dość, że jest zgrabnie wkomponowany w fabułę, to jeszcze pozwala w dowolnym momencie wrócić do wskazówek za pomocą dziennika.

Cały mój kraj potrzebuje psychologa

Codziennie pojawiają się nowi pacjenci, a każdy z nich jest inny – ma inny problem, inną osobowość i inny stosunek zarówno do władz Struktury, jak i do Skanerów Umysłu. Co za tym idzie, do każdego z nich trzeba podejść inaczej. Obywatele wykazują różne rodzaje niepoczytalności, które należy określić w trakcie skanu, kiedy to opowiadają nam, co widzą, a my musimy na tej podstawie postawić diagnozę. Muszę przyznać, że był to chyba mój ulubiony moment gry. Zanurzenie się w świat umysłu postaci (swoją drogą – bardzo dobrze napisanych!) było dla mnie niesamowicie fascynujące. Sama terapia jest natomiast serią minigier z wykorzystaniem wybranych przez nas sprzętów, a także wyścigiem z czasem – wszystko to sprawia, że leczenie pacjentów nie jest wcale tak prostą sprawą, jak mogłoby się wydawać, wymaga bowiem strategicznego podejścia. Moim zdaniem jest to ogromny plus całej gry.

Mniejsze zło, większe dobro

Ale! Nie myślcie, że Mind Scanners to tylko mechaniczne przeprowadzanie terapii! Ten tytuł kryje w sobie znacznie więcej. Przede wszystkim ma w sobie to, co cenię w grach najbardziej – nieliniowość. Mimo że Mind Scanners nie stawia nas przed ogromem wyborów, to te, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, niosą ze sobą realne konsekwencje. Czasem mają wymiar czysto materialny, innym natomiast razem apelują do naszej moralności. Ze Skanerem Umysłu kontaktuje się bowiem nie tylko władza Struktury, ale również tajemnicza organizacja zwana Jutrzenką. To od nas zależy, komu zaufamy i w jaki sposób będziemy dążyć do odzyskania córki.

Mind Scanners
Pozwól mi zeskanować Twój umysł, a powiem Ci, kim jesteś.

Na Skanerze Umysłu spoczywa też duża odpowiedzialność. To my decydujemy, czy dany pacjent jest poczytalny, czy też nie – jeśli się pomylimy, musimy liczyć się z przykrymi (i nie zawsze łatwymi do przewidzenia) konsekwencjami. Czasem następstwa podjętych decyzji mogą uderzyć nas po kieszeni. Innym natomiast razem będziemy musieli zmierzyć się ze świadomością, że zrujnowaliśmy komuś życie (bo należy pamiętać, że zakończona terapia nie oznacza odcięcia się od pacjenta – zarówno nasi podopieczni, jak i ich rodziny mogą się z nami jeszcze kontaktować). Może też zdarzyć się, że popsują się nasze relacje ze Strukturą lub Jutrzenką. Wszystko to sprawia, że w Mind Scanners niejednokrotnie należy podejmować decyzje niejednoznaczne moralnie.

Jak to jest być Skanerem Umysłu, dobrze?

Kolejnym ciekawym aspektem terapii jest to, że tak jak wszystko, mają one swój koszt. Usuwanie niepoczytalności wiąże się z osłabianiem osobowości pacjentów – a utraconej osobowości nie da się już odzyskać. Można ją chronić na wiele sposobów, ale wiąże się to ze stratami finansowymi. A pamiętajmy, że utrata wszystkich środków oznacza koniec gry.

Mind Scanners
Za normalność i umysł?…

Dzięki dobrze przemyślanemu systemowi finansów, wyborów i ich skutków gra nabiera realizmu – okazuje się bowiem, że musimy balansować między chęcią postępowania zgodnie z moralnym kodeksem a koniecznością przetrwania. Tym samym Mind Scanners kwestionuje wszechwładzę Skanerów Umysłu i sprawia, że zaczynamy wątpić, czy aby na pewno wszystko zależy od nas.

Chleb nasz powszedni

Mind Scanners, na najbardziej podstawowym poziomie, porusza problematykę totalitaryzmu i ingerencji władzy w życie obywateli. Warto natomiast zejść nieco poniżej tego poziomu i przyjrzeć się kłopotom poszczególnych pacjentów, które czasem są bardzo poważne, innym razem mogą wydawać się błahe lub wręcz śmieszne. Wszystkie natomiast są dla naszych pacjentów znaczące i niejednokrotnie mogą przywodzić nam na myśl to, z czym my – lub osoby nam znajome – musimy borykać się na co dzień, a tym samym mogą skłonić do ciekawych przemyśleń.

Terapia ukończona – finalne wrażenia z Mind Scanners

Mind Scanners duńskiego studia The Outer Zone jest niewątpliwie grą ciekawą i wartą uwagi. Mimo niewielu dostępnych mechanik, potrafi zaintrygować i wciągnąć – dzięki niepowtarzalnemu klimatowi, ciekawym bohaterom i wyborom, które mają realne konsekwencje. Moja recenzja Mind Scanners może być podsumowana krótkim, ale za wymownym zdaniem – było warto.

Przedpremierowa recenzja Mind Scanners powstała dzięki uprzejmości Brave at Night.

1 thought on “Za normalność i umysł! Mind Scanners – recenzja gry”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top