Złote, a skromne. Metal Slug Tactics – recenzja gry

Grafika z gry Metal Slug Tactics. Prezentuje grupę bohaterów z gry.

Metal Slug powraca w odświeżonej, ale jednocześnie jakby znajomej formule. Jeżeli wybuchowa akcja, pixel art i taktyczny sznyt to coś, co lubicie, koniecznie zapoznajcie się z niniejszym tekstem. Ta recenzja zdradzi Wam, dlaczego warto zainteresować się Metal Slug Tactics.

Metal Slug to całkiem długa seria gier, której początki sięgają 1996 roku. Znakomitą większość cyklu stanowią szybkie i wymagające run and gun shootery w stylu Contry. Po bankructwie firmy SNK marka trafiała pod skrzydła kilku innych deweloperów, którzy postanowili poeksperymentować z formułą rozgrywki. W rezultacie otrzymaliśmy m.in. produkcje typu tower defense, karciankę oraz przedmiot tego materiału, czyli grę taktyczną. Wydane w 2020 roku Gears Tactics udowodniło, że sprawne przełożenie dynamicznego akcyjniaka na język turowej gry taktycznej jest możliwe. Ta recenzja opowie Wam o tym, czy Metal Slug Tactics również udała się ta sztuka.

Hej ho, hej ho, na wojnę by się szło!

Fabuła przedstawiona w grze jest szyta bardzo grubymi nićmi, ale fani serii z pewnością poczują się jak w domu. Galaktyka kurwix została opanowana przez złych kosmitów… a nie, soreczka, to nie ta historia. Uznawany za dawno pokonanego generał Morden powraca z nowym planem przejęcia władzy nad światem. Pokonać go może tylko elitarny oddział Sokołów, na czele którego stoi nieustraszony major Marco Rossi. Zanim jednak dobierzemy się do skóry naszemu odwiecznemu wrogowi, najpierw musimy wyzwolić spod jego tyranii kilka regionów.

Metal Slug Tactics to tytuł stanowiący bardzo oryginalny gatunkowy miszmasz. Twórcy zdecydowali się połączyć turową grę taktyczną z elementami typowymi dla roguelite’ów. Przy tym wszystkim główna mechanika, wokół której kręci się cała rozgrywka, bardzo zgrabnie nawiązuje do zręcznościowej spuścizny serii. Co to oznacza w praktyce? Śpieszę z wyjaśnieniem. Fundamentem zabawy są tzw. runy. Każde takie podejście musimy ukończyć bezbłędnie, albowiem nawet jedna porażka kończy niepowodzeniem cały run. Ale nie jest tak, że w podobnej sytuacji zostajemy zupełnie z niczym. Wszystkie wykupione modyfikacje lub umiejętności przechodzą do kolejnych prób.

Wielka draka w arabskiej dzielnicy

W podstawowe zasady rozgrywki zostajemy wtajemniczeni w samouczku oraz w trakcie naszego pierwszego runu. Każda kolejna misja oferuje jakieś nowe możliwości, które warto od razu przetestować. Po ukończeniu takiego wprowadzenia jesteśmy gotowi na właściwą część zabawy. Zależnie od naszych umiejętności, każde udane podejście daje się ukończyć w niespełna godzinę. Szkopuł w tym, że aby zobaczyć prawdziwe zakończenie gry, musimy zaliczyć przynajmniej kilka runów. Dodatkowo w ich trakcie trzeba zrealizować pewne wytyczne, które popchną fabułę do przodu.

Na jednej nodze

Zanim uwolnimy jakiś region, w pierwszej kolejności musimy wykonać na jego terenie szereg misji. To z kolei sprowokuje lokalnego bossa do ujawnienia się i da nam szansę na pokonanie go. Same zadania dzielą się na kilka rodzajów. Najprostsze wymagają od nas po prostu ukatrupienia wszystkich wrogów. Te nieco bardziej pomysłowe polegają np. na niszczeniu konwojów, likwidacji wyznaczonych celów lub ucieczce do strefy ewakuacji. Czasami trafiają się operacje specjalne. Dzięki nim zbieramy informacje, które pozwalają zlokalizować zaufanych ludzi Mordena. Każde zadanie stawia nam też dodatkowe cele. Za ich realizację otrzymujemy przydatne nagrody w postaci pieniędzy, doświadczenia lub sprzętu bojowego.

Pojedynek z wielką machiną bojową generała Mordena

Jak na grę taktyczną Metal Slug Tactics wyróżnia się dosyć szybką rozgrywką. Skala potyczek jest niewielka, dzięki czemu można je ukończyć w kilka do najwyżej kilkunastu minut. System walki został zaprojektowany w prosty, ale dobrze przemyślany sposób. Jego najważniejszym aspektem jest ciągłe przemieszczanie się. Dzięki ruchowi generujemy punkty adrenaliny oraz uniku. Adrenalina jest najważniejszym zasobem, ponieważ dzięki niej możemy aktywować specjalne zdolności naszych postaci. Punkty uniku, jak sama nazwa wskazuje, pozwalają bohaterom wykonywać uniki, które redukują obrażenia.

Drugim istotnym elementem zabawy jest ustawianie swoich podwładnych tak, aby mogli wykonywać ataki synchroniczne. Koncept jest bardzo prosty. Jeżeli któraś z naszych postaci atakuje wroga, ale w jej pobliżu znajdują się koledzy z oddziału, wówczas oni również dołączają się do oklepywania jakiegoś nieszczęśnika. Dzięki temu zadajemy jeszcze więcej obrażeń, co przekłada się na więcej zniszczeń i szybsze zwycięstwo. Przyznam, że ogarnianie tego, jak z każdej tury wycisnąć możliwie jak najwięcej sprawiało mi mnóstwo frajdy. Na tej prostej pętli bazuje lwia część rozgrywki. Ale to bynajmniej nie sprawia, że Metal Slug Tactics jest grą nieciekawą. No chyba że szukacie wrażeń rodem z Jagged Alliance, to wtedy inna rozmowa.

Ustawieni odpowiednio bohaterowie wykonują atak synchroniczny

Ich troje

Poza niewielkimi mapami dynamiczne tempo rozgrywki udaje się utrzymać dzięki skromnej liczbie podwładnych. Przed wyruszeniem w bój sami kompletujemy nasz zespół. W jego skład wchodzą trzy postacie. Zabawę zaczynamy z trójką bohaterów, zaś kolejnych musimy odblokować, spełniając określone warunki. Poszczególni komandosi to specjaliści w różnych rodzajach walki. Marco, jako dowódca, jest najbardziej uniwersalny. Eri to specjalistka od materiałów wybuchowych. Tarma lubi walkę na krótkie dystanse. Z kolei Fio wyśmienicie sprawdza się w roli wsparcia dzięki swoim zdolnościom logistycznym. Pozostali żołdacy są równie przydatni (w sumie 9 grywalnych postaci).

Zależnie od wybranego składu możemy stosować różne sztuczki. To, na jakie zagrania będziemy sobie mogli pozwolić, zależy nie tylko od postaci, ale i ekwipunku, jaki im damy. Każdy bohater posiada cztery zestawy wyposażenia. Co ciekawe, wybrany wariant determinuje nie tylko broń, ale i bazowe umiejętności, z którymi rozpoczniemy run. Zarówno uzbrojenie, jak i pakiet skilli da się modyfikować dzięki zdobytemu doświadczeniu oraz w naszej bazie – za zarobione pieniądze. Oprócz broni ręcznej w walce wykorzystamy też pojazdy. Maszyny są potężne, jednak ich moc ograniczana jest przez skromny zasób paliwa. Wszystko to naprawdę się przydaje, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Wyzwanie jest tutaj skalowane w przystępny, lecz wyraźnie odczuwalny sposób. Podstawowych przeciwników bardzo szybko zaczynają zastępować o wiele twardsi adwersarze.

Dzięki pomocy czołgu łatwiej rozprawić się z wszelkimi przeciwnościami losu

Na wyróżnienie zasługują bossowie, z którymi mierzymy się w finale każdego aktu. Potyczki z nimi szczególnie przypominają o arcade’owych korzeniach serii. Ale i szeregowych maruderów nie należy lekceważyć, bo każdą lekkomyślną decyzję szybko wykorzystają przeciwko nam. W osiągnięciu sukcesu pomaga nie tylko dobre opanowanie prowadzonych zabijaków. Mapy oferują rozmaite interaktywne ficzery. Dzięki nim możemy np. szybciej się przemieszczać, wykorzystać przewyższenie terenu na swoją korzyść lub jakiś element otoczenia w roli dodatkowej osłony. Jeżeli mimo tego ktoś z naszych padnie, to możemy zresetować turę lub wrzucić wirtualną monetę, aby przywrócić poległego do walki. Liczba kontynuacji jest oczywiście limitowana.

Pixel artowa uczta

Poza bezpardonowym gameplayem seria Metal Slug zasłynęła z jeszcze jednego powodu – oprawy audiowizualnej. Te gry to małe arcydzieła pixel artowej sztuki. Nie inaczej jest w przypadku omawianego tytułu. Metal Slug Tactics wygląda po prostu świetnie. Charakterystyczny kreskówkowy styl znakomicie współgra z przepięknie wykonanymi i zanimowanymi sprite’ami. Postacie, pojazdy i otoczenie wprost kipią od detali. To jest właśnie to za co szczerze uwielbiam gry z wyrazistym kierunkiem artystycznym. Fajna rozgrywka to jedno, ale gdy samo patrzenie na ekran sprawia przyjemność, to wiesz, że masz do czynienia z czymś wyjątkowym. Do pełni szczęścia zabrakło mi chyba tylko przerywników filmowych w stylu znanym ze zwiastunu.

Potyczka w azteckich ruinach

Muzyka to kolejny element, któremu należą się pochwały. Za jej skomponowanie odpowiada Tiago Lopes, kompozytor o portugalsko-amerykańskich korzeniach. Pan Lopes ma już doświadczenie w tworzeniu ścieżek do gier. Efekty jego pracy możemy usłyszeć m.in. w TMNT: Shredder’s Revenge lub Sonic Mania. Poszczególne motywy szybko wpadają w ucho i bardzo dobrze oddają ducha serii. Reszta udźwiękowienia nie schodzi poniżej poprzeczki zawieszonej przez muzykę. Efekty eksplozji, wystrzałów czy okrzyki wrogów brzmią bez zarzutu. Nie zabrakło też charakterystycznego spikera, który towarzyszy marce od początku jej istnienia.

Warto spróbować. Metal Slug Tactics – finalne wrażenia z gry

Metal Slug Tactics to gra, która okazała się bardzo odprężającym doświadczeniem. Prosty, ale zajmujący gameplay w połączeniu ze śliczną oprawą to miks, który zapewnił mi kilkanaście godzin dobrej rozrywki. Jedyną realną wadą tej produkcji jest stosunkowo skromna zawartość. Niewielka liczba map i raptem kilku bossów, których tłuczemy w koło Macieju, sprawiają, że po pewnym czasie wkrada się poczucie wtórności. Z relacji innych recenzentów wiem również, że zetknęli się oni z rozmaitymi bugami. Mi osobiście przydarzył się tylko ten, który pozbawił moją postać ramion. Niemniej, w chwili, gdy zapoznajecie się z tym materiałem, gra otrzymała pierwszą łatkę. Jest zatem spora szansa na to, że owe problemy nie są już aktualne.

Pościg za wrogim konwojem z amunicją

Mam nadzieję, że ta recenzja zachęci Was do wypróbowania Metal Slug Tactics. To naprawdę przyjemna i zabawna produkcja, która zasługuje na poświęcenie jej paru chwil uwagi. Jeżeli jesteście abonentami usługi Xbox Game Pass, to tym bardziej nie zwlekajcie. Gra trafiła na tę platformę za darmo w ramach listopadowego pakietu nowości. Reszcie zainteresowanych polecam zaczekać na jakąś promocję. Sugerowane 115 złotych wydaje mi się lekko zawyżone jak na tytuł, który nie oferuje nic ponad fajną, ale skromną kampanię. Fanom bardziej złożonych gier taktycznych polecamy nasze teksty poświęcone Banner of the Maid oraz Fell Seal: Arbiter’s Mark.

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights