Jak rozpętałam prawną rewolucję. Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy – recenzja gry

grafika promująca grę Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy, widzimy na niej wszystkie najważniejsze postaci z trylogii, na przodzie mężczyzna z brązowymi włosami i w czerwonym garniturze, po jego lewej stronie mężczyzna z czarnymi włosami i w niebieskim garniturze, po prawej natomiast kobieta z rudymi włosami i w żółtym garniturze, lecz zamiast spodni ma żółtą spódniczkę i czarne rajstopy

Moja recenzja Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy udowodni Wam, że tytułowy młodzian jest równie interesujący, co Phoenix. I zdecydowanie warto dać mu szansę.

Bez wątpienia miałam szczęście, że najbardziej wyczekiwana przeze mnie gra 2024 roku wyszła już w styczniu. Inaczej zostałoby mi niecierpliwe siedzenie i przeglądanie wszystkich materiałów promocyjnych. A tak, wraz z początkiem roku, mogłam na powrót przypiąć moją adwokacką odznakę i zanurzyć się w świecie Ace Attorney. Jeśli macie wątpliwości, czy Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy wart jest swojej ceny i godnie kontynuuje serię, zapraszam do lektury mojej recenzji. Gwarantuję, że razem dojdziemy do prawdy.

Na początek kilka encyklopedycznych informacji. Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy to odświeżona wersja trzech odsłon kultowej serii Capcomu, odbudowana na silniku RE Engine i przeznaczona na komputery osobiste, Xboksa One, PlayStation 4 i Switcha. Pierwotnie te produkcje istniały tylko pojedynczo i można było grać na Nintendo DS, 3DS oraz urządzeniach mobilnych. Wyjaśnia to obecność niektórych mechanik – obracania dowodów czy zbierania odcisków palców – które ewidentnie były przewidziane na ekrany dotykowe. Czeka na nas szesnaście epizodów, w tym dwa specjalne będące swego rodzaju DLC. Spotkamy sporo innowacji pod względem rozgrywki – i nie tylko, ale o tym później.

W Japanifornii korupcja, wszędzie korupcja…

W Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy prawda nadal jest głównym motywem, podobnie jak w przypadku Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy (recenzja na stronie). Nie można jednak powiedzieć, żeby dojście do niej stało się prostsze, a wręcz przeciwnie. W latach, w których rozgrywają się pierwsza i druga część (2020-2027, licząc flashbacki) panowała bowiem tzw. mroczna era prawa (ang. dark age of the law). To okres, w którym system prawny zmagał się z wszechobecną korupcją. Ludzie coraz mniej ufali wymiarowi prawa, co skłaniało prawników do wspomagania się niekoniecznie legalnymi dowodami. W rezultacie wszyscy… jeszcze bardziej nie wierzyli w sprawiedliwość.

grafika przedstawia mężczyznę od barków w górę, ma czarne włosy zaczesane do tyłu poza jednym kosmykiem opadającym na twarz, ubrany jest w niebieski garnitur, białą koszulę i różowy krawat, do marynarki ma przypiętą odznakę adwokacką
Co jakiś czas rozgrywkę umilają tam cutscenki. Stylem są zbliżone do oficjalnego anime.

Jak można się domyślić, uwikłany w to jest nie kto inny, jak Phoenix Wright, od którego niejako wszystko się zaczęło. To na jego barkach, jak i założonej przez niego i Trucy Wright Anything Agency, spoczywa odbudowanie systemu prawnego. Naszym głównym celem będzie, a jakże, dojście do tego, co naprawdę zdarzyło się podczas sprawy, która zapoczątkowała mroczną erę prawa.

Tylko tyle mogę powiedzieć, by recenzja nie zawierała spoilerów, ale uwierzcie, że historia w Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy jest napisana naprawdę fenomenalnie. W Trials and Tribulations uwielbiałam fakt, że sprawy łączą się ze sobą i prowadzą do kulminacyjnego momentu, gdy wszystko staje się jasne. Tutaj powraca to na pełnej i człowiek wręcz nie może się doczekać, by poznać finał.

… ale w porównaniu do Khura’in i tak jest świetnie

Apollo Justice: Ace Attorney – Spirit of Justice, poza alternatywnym Los Angeles, zabiera nas również do zupełnie innego miejsca – Królestwa Khura’in. Jeśli myśleliście, że to w Japanifornii źle się dzieje, to nieźle się zdziwicie. W Khura’in całkowicie przebudowano system prawny wraz z wprowadzeniem tzw. seansów wróżbiarskich (ang. Divination Seance) i ustawy o winie obrony (ang. Defense Culpability Act). Pierwszy pozwala zobaczyć ostatnie chwile ofiary przed śmiercią jej oczami dzięki pomocy medium. Drugi natomiast sprawił, że gdy oskarżony został uznany winnym (a seanse zazwyczaj prowadziły sąd do jednoznacznych wniosków), taką samą karę otrzymywał obrońca.

To, w połączeniu z egzekucjami zarządzonymi przez Królestwo, w rezultacie doprowadziło do śmierci większości adwokatów w Khura’in. Co zrozumiałe, nikt nie chce podjąć się tego zawodu, obawiając się wykluczenia ze społeczeństwa czy egzekucji.

grafika przedstawia dziewczynkę tańczącą dookoła fontanny, która świeci się delikatnym blaskiem, wszystko dookoła spowija ciemność
Księżniczka odprawia seans wróżbiarski. Mistycznej całości dopełnia fenomenalna muzyka.

Naturalnie istnieje w Khura’in ruch oporu zwany Zbuntowanymi Smokami (ang. Defiant Dragons). Od lat prowadzą oni rewolucję mającą na celu obalić obecną władzę i całkowicie przebudować system prawny. W trzeciej części trylogii do tej walki dołączy nasz tytułowy Apollo Justice. Phoenix Wright również wetknie tam swój nos, jednak jego motywy będą bardziej osobiste niż Polly’ego.

Pewnie dla osoby, która pierwszy raz o tym czyta, brzmi to absurdalnie czy wręcz dystopijnie. Przyznam, że to właśnie ta odsłona najbardziej mnie zachwyciła. Zawsze lubiłam w Ace Attorney aspekty paranormalne – a wiara w Khura’in opiera się na tych samych mocach, które posiada rodzina Fey znana z poprzedniej trylogii. Ponadto sama mechanika seansów wróżbiarskich to ogromny powiew świeżości. No i te zwroty akcji… ostatnia sprawa to chyba jedna z najlepszych w całej serii.

Masz moją bransoletę… i mój naszyjnik… i moją magatamę

Wcześniej graliśmy jako Phoenix Wright (nie licząc kilku wyjątkowych sytuacji). W Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy wcielamy się natomiast aż w trzy postaci, nierzadko naprzemiennie w trakcie jednej sprawy. Pojawia się dwójka nowych protagonistów, których poczciwy Nick bierze pod swoje skrzydła.

grafika przedstawia mężczyznę w niebieskim garniturze, białej koszuli i różowym krawacie, stoi do nas bokiem i trzyma w lewej ręce kartkę, pod spodem widać jego wypowiedź: Until these questions are answered, I assert it's impossible for a fair ruling to be made!
Phoenix w 3D wygląda tak dobrze, że aż mu kosmyk opadł z wrażenia.

Tytułowy Apollo Justice to świeżo upieczony prawnik, który nadal niespecjalnie wierzy w swoje umiejętności, mimo nazwiska idealnego do zawodu obrońcy (haha, czaicie, bo justice to sprawiedliwość). Trzeba jednak przyznać, że na starcie radzi sobie lepiej od Phoenixa, choć jego sprawy to wciąż niezłe rollercoastery. Dzięki pomocy Trucy szybko odkrywa swoją specjalną moc. Polly potrafi dostrzegać nerwowe tiki świadków. Dzięki temu wie, kiedy go okłamują i może się skoncentrować, by zmusić ich do wyznania prawdy. Symbolem tej zdolności jest jego bransoleta – kiedy robi się ciaśniejsza, to znak, że przesłuchiwana osoba coś kręci.

Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy, grafika przedstawia mężczyznę w czerwonej marynarce, białej koszuli i niebieskim krawacie, odchyla się nieco do tyłu ze skrzywioną miną, pod spodem widać jego wypowiedź: Whaaaaaaaaat!?
Nienawidzę, kiedy Apollo robi tę minę. A robi ją bardzo często.

Athena Cykes pojawia się w drugiej odsłonie trylogii, Dual Destinies. Też jest zupełnie zielona, gdy dołącza do Wright Anything Agency. Jej ciekawą zdolnością jest wyczuwanie emocji świadków na podstawie ich głosu. Kiedy zauważymy, że jakaś z nich nie pasuje do treści zeznań (np. ktoś jest szczęśliwy, mówiąc o czymś strasznym), możemy to wytknąć i wyciągnąć kolejne informacje. Jest to możliwe dzięki poczciwemu Widgetowi – amuletowi na szyi Atheny.

grafika przedstawia kobietę w żółtej marynarce, białej koszuli i niebieskim krawacie, na szyi ma naszyjnik z okrągłą głową robota, stoi z rękoma założonymi na biodrach, pod spodem widać jej wypowiedź: Th-The defense is ready, Your Honor.
Od razu widać, że Athena to szkoła Phoenixa. Wygląda na pewną siebie nawet wtedy, gdy nic nie ogarnia.

Phoenix natomiast na sali sądowej nie posiada żadnych specjalnych zdolności, za to poza nią nadal może używać magatamy. To magiczny amulet, który podarowała mu Maya, pozwalający dojrzeć sekrety innych osób. W tej trylogii doszedł nowy rodzaj psycho-zamków (ang. psyche-locks). Są czarne (wcześniej spotykaliśmy tylko czerwone) i obrazują rzeczy, które ludzie skrywają nieświadomie, np. jakieś traumy.

Prawnik za dnia, detektyw… też za dnia

Rozgrywka wygląda mniej więcej tak samo, jak wcześniej. Najpierw Apollo i spółka zbierają dowody i rozmawiają ze świadkami, a potem prezentują swoje odkrycia na sali sądowej. Jak już jednak wcześniej wspomniałam, Capcom pokusił się o kilka zmian w mechanice.

Etapy śledztwa są wzbogacone o zbieranie odcisków palców (także tych u stóp) czy używanie luminolu do śladów krwi. Mieliśmy już tego przedsmak przy okazji ostatniej sprawy w Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy. Pojawi się także kilka innych swego rodzaju minigier, jednak nie będę zdradzać więcej, by nie psuć niespodzianki. Trzon rozgrywki został bez zmian – nadal kluczowe jest uważne rozglądanie się po lokacjach i wyczerpywanie wszystkich tematów z napotkanymi postaciami.

Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy, grafika przedstawia fragment zeznań świadka: Why would I go to the clinic now, patrzymy na dłoń świadka z pierścionkiem, na to nałożony jest efekt czerwonego oka z czerwoną tęczówką
Tak wygląda moc Apolla. Przesuwamy okiem po sylwetkach postaci i szukamy nietypowych zachowań.

Rozprawy również wyglądają z grubsza identycznie. Jesteśmy obrońcą, przeciw nam staje prokurator, a my musimy wybawić naszego klienta/klientkę z opresji. Tym razem jednak, poza dowodami i przyciskaniem świadków, mamy do dyspozycji także specjalne moce Atheny i Apolla. I jest to świetne urozmaicenie, choć o ile u Cykes zazwyczaj łatwo wydedukować, która emocja nie pasuje do reszty, o tyle u Polly’ego nieraz miałam problem znaleźć ten nerwowy tik, o który nam chodzi. Często jest cholernie dobrze ukryty! Bardzo podobał mi się również motyw seansu z Justice for All. Musimy podczas niego wskazać niezgodności oparte na zmysłach ofiary (nietypowy zapach, jakiś dźwięk czy odczucie).

grafika przedstawia fragment zeznań świadka, widać na nim dziewczynę leżącą na ziemi, spadają na nią kamienie, na środku widać jej zeznanie: It fell on top of me… *cough, cough*, dookołą zaś widać cztery różne emotikonki
Oto matryca nastrojów Atheny. Widać na niej, co czują świadkowie przy poszczególnych zeznaniach.

Muszę też przyznać, że prokuratorzy w tej trylogii są o wiele bardziej rozsądni, a nawet sympatyczniejsi niż wcześniej. Widać, że rzeczywiście chcą dojść do prawdy, a nie jedynie zadbać o swoją serię zwycięstw. Potrafią przyznać rację naszej postaci, a nawet razem z nią przyciskać kłamiących świadków.

Rozprawy nadal stanowią najjaśniejszy element rozgrywki, chociaż na PC początkowo naszym najgorszym wrogiem jest nie prokurator, a… sterowanie.

Twister dla palców

Umówmy się – pecety nigdy nie były domyślną platformą dla Ace Attorney. Jako osoba, która ogrywała serię na kilku różnych urządzeniach, muszę przyznać, że właśnie na PC sterowanie wypada najgorzej. Jednak o ile przy trylogii Phoenixa Wrighta było zaledwie kilka przycisków, które unosiły brew (serio, menu główne pod „J”?), tak tutaj mamy prawdziwy festiwal łapania się za głowę. Całkiem znośne sterowanie poprzedniczki wywrócono do góry nogami. I to dosłownie, bo zamieniono chociażby strzałki z WSAD-em (czyli obracanie dowodów z poruszaniem się w aktach sądowych).

Apollo Justice: Ace Attorney, grafika przedstawia dziewczynę w niebieskim kapeluszu i niebieskiej pelerynie magika, na szyi ma intensywnie różową chustę, pod spodem widać cztery dostępne podczas śledztwa opcje: od lewej Talk, Examine, Present oraz Move
Trucy jest dla Apolla tym, czym Maya była dla Phoenixa, czyli bystrą asystentką. Nawet niektóre ich animacje są identyczne.

Cóż, nie był to łatwy przeskok po ogrywaniu The Great Ace Attorney Chronicles na Switchu. Choć początkowo starałam się zacisnąć zęby i grać tak, jak Capcom przykazał, to mniej więcej po godzinie poddałam się i przerobiłam wszystko po swojemu. Warto tu jednak zaznaczyć, że nie wszystkie klawisze możemy przypisać. Pierwszy przykład z brzegu – w Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy nasze akta sądowe były dostępne pod tabem. Łatwo i przystępnie. Tymczasem w Apollo Justice nie dość, że domyślnie mamy je pod „E”, to wszystkie klawisze po lewej (tab, shift, control, nawet escape) są niedostępne. Capcom, co Wami kierowało? Aż tak nie lubicie pecetowców? Ja też uważam, że Switch najlepiej nadaje się do Ace Attorney, ale bez przesady.

Podoba mi się to, co widzę (i słyszę)

Musicie wiedzieć, że trzy omawiane przeze mnie gry nie były wcześniej złączone w żadną kompilację. Co więcej, powstały na przestrzeni dziewięciu lat, a między Apollo Justice: Ace Attorney i Dual Destinies pojawiła się nowa konsola Nintendo – 3DS. Dlatego też, grając w nie po raz pierwszy w ramach trylogii, można doznać małego szoku.

grafika przedstawia salę sądową w 2D, widzimy sędziego, prokuratora, obrońcę, jego asystentkę i stojącego tyłem świadka
Chyba najlepsze porównanie różnicy graficznej. Obrazek z czwartej odsłony…

Różnica w grafice między dwiema powyższymi pozycjami jest ogromna. Pierwsza wizualnie jest zbliżona do Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy – taka sama grafika 2D, odświeżona w HD, podobne animacje, ułożenie sylwetek czy wygląd sali sądowej. Ruchom postaci brakuje tej płynności, którą można spotkać w późniejszych trójwymiarowych Dual Destinies czy Justice for All. Jednak czy można tu mówić, że jeden styl jest lepszy od drugiego? To pewnie kwestia gustu, choć bez wątpienia przejście na 3D pozwoliło dodać bohaterom jeszcze więcej ekspresji, która jest kluczowa w grach tego typu. Capcom wykonał kawał dobrej roboty w dodaniu tego „ludzkiego” pierwiastka.

Apollo Justice: Ace Attorney, grafika przedstawia salę sądową w 3D, widzimy sędziego, obrońcę, prokuratora i stojącego tyłem świadka
… i podobna scena w części piątej. Tutaj kamera nawet obraca się dookoła.

Soundtrack ponownie jest genialny i całkowicie autorski. Wszystkie utwory w trylogii są albo zupełnie nowe, albo stanowią nowe aranżacje motywów z Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy. Motyw Nicka jest niemal identyczny z tym z Trials and Tribulations, choć ten z Dual Destinies ma bardziej orkiestrowe tony. Natomiast wersja ze Spirit of Justice wyraźnie nawiązuje do dalekowschodniego Królestwa Khura’in. Pozostawienie piosenki z pierwszej trylogii to także wzruszający hołd dla Mii i podkreślenie faktu, że to ona naprowadziła Phoenixa na właściwą prawniczą drogę.

Na uwagę zasługują też motywy sprzeciwu dla Apolla i Atheny. Oba są niepowtarzalne, przy czym ten u Polly’ego od razu przywodzi na myśl pierwsze motywy Phoenixa, zaś utwór Cykes jest dużo bardziej unikatowy, optymistyczny i żywiołowy (zresztą jak ona sama).

Co wspólnego ze sobą mają japoński humor i spoceni wujkowie na weselach?

Porozmawiajmy teraz trochę na temat fabuły i ogólnej atmosfery, jaka cechuje Ace Attorney. Jak wiadomo, jest to produkcja japońska, co wiąże się często z dość… nietypowym poczuciem humoru. Seria nie traktuje siebie zbyt poważnie, pisałam to już przy okazji wcześniejszej recenzji, i Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy nie jest tutaj wyjątkiem. Jednak odkładając na bok absurdalność spraw czy karykaturalność wielu postaci, wielu osobom mogą nie przypaść do gustu niektóre żarty.

Źródło: Sky News

Nawet ja, przy mojej dość wysokiej tolerancji na ich odmienną kulturę, czasami prostowałam się na krześle i robiłam tego mema powyżej. W sensie dobra, Capcom, lubicie dawać młode, wręcz niepełnoletnie dziewczyny jako asystentki głównych bohaterów. Tak, wiek zgody u Was jest niższy niż u nas, fajnie. Ale pokazaliście, że potraficie to robić taktownie jak w przypadku Susato z The Great Ace Attorney Chronicles (która, swoją drogą, równie dobrze mogłaby mieć dwadzieścia lat, a nie szesnaście, bo jest momentami bardziej dojrzała od Ryunosuke). Naprawdę nie chcę przez dwie godziny słuchać o gaciach Trucy, które ukradł jej jakiś dziwak. Co prawda, muszę oddać twórcom, że całkiem dobrze wpleciono to w główną fabułę sprawy… ale niesmak pozostał.

grafika przedstawia dziewczynę w niebieskim kapeluszu i niebieskiej pelerynie magika, na szyi ma intensywnie różową chustę, ręce uniesione na wysokości barków, na dole widać wypowiedź naszej postaci: But that's just silly. Who'd name a band the „police”?
Nie licząc niektórych obscenicznych żartów, angielskie tłumaczenie po raz kolejny daje radę. Popkulturowych nawiązań jest tutaj od groma.

Niestety to nie jedyny przykład seksualizacji postaci Trucy w Apollo Justice: Ace Attorney. Podobnie postać „dyrektora” kliniki (ugh, kolejny creep), która pojawia się w drugiej sprawie, wyraźnie interesuje się piętnastoletnią dziewczyną. Co gorsza, Phoenix (czyli przybrany ojciec Trucy) niespecjalnie reaguje na jego obrzydliwe teksty. Właśnie przez ten „humor” i japońskie podejście pierwsza część tej trylogii jest dla mnie najsłabsza. A uwierzcie, że naprawdę ciężko mnie w visual novelach zniesmaczyć i zazwyczaj przymykam oko na wiele, WIELE dziwactw. Całe szczęście, że Maya jest tu już dorosła i ominęło ją to wszystko.

Here comes Justice! Finalne wrażenia z gry Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy

Pewnie moja recenzja Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy dla niektórych z Was wygląda trochę jak list miłosny. Nic nie poradzę – dla mnie cała ta seria jest świetnym przedstawicielem gatunku visual novel. Może nie ma romansów, jest za to fantastyczna, wciągająca historia. Objętościowo dorównuje największym powieściom, trzyma w napięciu równie dobrze, co najlepszy kryminał.

Fakt, w wielu sprawach łatwo się domyślić, kto jest winny (albo wręcz gra sama nam to pokazuje). Jednak droga, którą pokonujemy, by dojść do prawdy, jest tak naszpikowana zwrotami akcji i nieoczekiwanymi problemami, że wcale nie zwracamy na to uwagi. Można wręcz powiedzieć, że dodatkowo nas to motywuje. Chcemy zedrzeć ten uśmieszek z twarzy prawdziwego przestępcy, pokazać, że nikt nie jest ponad prawem – a przede wszystkim, oczywiście, uniewinnić naszego klienta lub klientkę.

Apollo Justice: Ace Attorney, grafika przedstawia mężczyznę o blond włosach w fioletowej marynarce, czarnej koszuli i z dużym naszyjnikiem na szyi, uderza prawą dłonią w drewnianą ściankę za sobą, pod spodem widać jego wypowiedź: Herr Forehead, you will refrain from badgering the Fräulein.
Ach, Klavier spokojnie może rywalizować z Edgeworthem o miano najprzystojniejszego prokuratora. *swoon*

Tych, którzy serię już znają, chyba nie muszę przekonywać do zagrania. Jeśli natomiast nie mieliście jeszcze styczności z Ace Attorney, to gorąco zachęcam Was najpierw do sprawdzenia pierwszej trylogii w ramach Xbox Game Passa, a potem do zakupu omawianej tu produkcji. Jeżeli lubicie dużo czytać, śmiać się i łączyć kropki, z pewnością zakochacie się w tym absurdalnym uniwersum i jego bohaterach równie mocno, co ja. Co prawda, cena wyjściowa Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy może odstraszać, jednak zapewniam, że ta pozycja jest warta każdej złotówki. Spędzicie w niej co najmniej kilkadziesiąt godzin, grzebiąc w śmietnikach (dosłownie), debatując o drabinach i szukając prawdy na salach sądowych.

Recenzja Apollo Justice: Ace Attorney Trilogy powstała dzięki uprzejmości Capcomu. Dziękujemy za zaufanie.

Scroll to Top