Dziel i rządź. Crusader Kings III – recenzja gry

Crusader Kings III recenzja postacie król szpieg

Małe hrabstwo czy wielkie cesarstwo rządzą się, o dziwo, podobnymi prawami. Zdobywaj sojusze, wygrywaj wojny i nie wypuszczaj z rąk majątku swojego rodu. Ta recenzja Crusader Kings III przybliży Ci grę, która pozwala władać państwem zaprojektowanym zgodnie z Twoją wizją.

Nadszedł ten dzień… W końcu napiszę coś o jednej z moich ulubionych gier. Recenzja Crusader Kings III po prostu musiała powstać. Oto więc i ona – piękna, zgrabna i trochę chaotyczna, gdyż moim największym problemem jest chęć pisania o wszystkim naraz. Postaram się jednak okiełznać swoje demony i przekazać Ci ogólne wrażenia z tej gry.

Crusader Kings III jest produkcją strategiczną z elementami sandboxu. Władasz swoim państwem, a Twoim celem jest zostać najbardziej wpływowym średniowiecznym monarchą. To, czy dokonasz tego przez podbijanie innych terytoriów czy nawiązywanie sojuszy, zależy tylko od Ciebie. Nie jest to gra pokroju na przykład Humankind, gdzie budujesz swoje imperium z zewnątrz. Tutaj jesteś częścią każdego elementu rozgrywki. 

Zaznaczam, że printscreeny do tej recenzji były robione z włączonymi modyfikacjami. Nie korzystałam z nich podczas rozgrywki, ale żeby uchwycić szereg normalnie niewystępujących zdarzeń, musiałam dopomóc trochę losowi.

Crusader Kings III recenzja ekran ładowania
Tak wygląda ekran ładowania. Jest kilka różnych i każdy wygląda jak spod ręki Matejki.

Jak cię widzą, tak cię piszą

Trudno po grze strategicznej spodziewać się wizualnych fajerwerków. Mapa jest bardzo prosta i aż do bólu nieciekawa, mimo że stanowi centralny punkt rozgrywki. Żeby jednak oddać sprawiedliwość twórcom, to w sumie nie powinna być ona jakoś specjalnie przekombinowana. Ważne, żeby gracz mógł odnaleźć się w mnogości osad i hrabstw. Jak to zwykle bywa w takich produkcjach, po przybliżeniu możemy zobaczyć – z braku lepszego słowa – ruch. Zapewniam, że takie dokładne rzuty okiem na mapę w ogóle się nie przydadzą. Jeśli będziesz patrzeć w przybliżeniu, to zgubisz drogę szybciej niż zagubiony turysta portfel na poznańskich Jeżycach nocą.

Interfejs hrabstw, księstw, królestw czy cesarstw jest dość zrozumiały i moim zdaniem całkowicie spełnia swoją funkcję informowania o stanie naszych ziem. Podobnie ma się rzecz z innymi klikalnymi panelami do obsługi dworu i rodziny naszego władcy. Naprawdę chciałabym tu napisać elokwentny elaborat, ale akurat grafika jest jednym z mniej znaczących elementów gry.

Jest jednak coś, co wyróżnia się na tle innych, dość nieciekawych elementów wizualnych. Widać, że studio włożyło dość dużo wysiłku w wygląd postaci. Rysy twarzy, fryzury i stroje dworzan są adekwatne do przynależności kulturowej. A ich przecież nie jest mało. Wszystko jawi się pięknie, do momentu aż nie ogarniesz, że tylko pochodzenie jednego rodzica przenoszone jest na dziecko. W efekcie, nawet jeśli ojciec jest Francuzem, a matka Norweżką, to dzieciak będzie miał styl podobny tylko do jednego z nich. Nawet jeśli będziemy konsekwentnie łączyć ze sobą co rusz to inne narodowości, to dzieciak i tak przyjmie rysy twarzy tylko dominującej kultury. Straciłam przez to zbyt dużo włosów ze zdenerwowania. „Hodowałam” sobie dzieciaka, który miał może 5% krwi słowiańskiej, ale wciąż wyglądał jak zmęczony mieszkaniec Sosnowca. Tylko dlatego, że taką kulturę mu matka przekazała. Jak tu ufać genetykom?

Crusader Kings III recenzja rodzina serbska
Moja serbska rodzina. Zwróć uwagę na kunsztownie zaprojektowane stroje.

Nowe szaty króla

Tworzenie postaci jest dość rozwinięte, to jedna z moich ulubionych czynności. Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z czwartą częścią Simsów, znajdzie w kreatorze wiele podobieństw. Twarz i posturę można szczegółowo dostosować do swoich wymagań. Jednak to, co mnie zachwyciło najbardziej, to kwestie zazwyczaj pomijane w tego typu grach, czyli brzydota. Możesz sobie stworzyć tak brzydkiego króla, że wrony na jego widok będą zamykać oczy, a małe dzieci z powrotem pchać się w łono matki. Zresztą nie trzeba się na samym wyglądzie zatrzymywać.

Możemy dać naszej postaci również cechę kompletnego głupca bądź stworzyć jego ciało tak rachitycznie, że wstawanie z łóżka będzie groziło złamaniem kręgosłupa. Nawet nie wiecie, ile miałam z tym zabawy. Robiłam sobie nawet wyzwania od najgorszego do najlepszego władcy. Bo oczywiście możemy od początku stworzyć postać absolutnie idealną. Wybór cech jest przeogromny. Albinizm, łuskowata skóra, brak nogi, brak oka, całkowita ślepota, rak, wątłość, szaleństwo czy choroby weneryczne… To tylko niektóre wybory, których możemy dokonać. Oczywiście większość cech jest również możliwa do zdobycia podczas gry, gdy nasza postać zostaje czymś obdarzona. Każda z nich także realnie wpłynie na stan i wygląd postaci. Wszystko zależy od stylu prowadzonego życia.

Crusader Kings III recenzja kreowanie postaci
Mój bardzo brzydki władca hrabstwa Duklja. Mogłam stworzyć idealnego, ale po co?

Rodzina najważniejsza

Ile może mieć członków rodzina królewska? Dobre pytanie. Nie znam niestety na nie odpowiedzi. Kilka razy skończyłam tę grę i za każdym razem była to inna liczba. I od razu w ramach dygresji wyjaśnię, że owszem, ta gra ma zakończenie. Rozgrywka zaczyna się w 867 bądź 1066 roku, a kończy w 1453. I jest ku temu konkretny powód – jeśli mogłaby trwać w nieskończoność, to prawdopodobnie zrobiłaby z Twojego procesora pokaźne ognisko. Związane jest to ściśle z liczbą postaci w grze. Nawet moje szczere chęci, aby ta recenzja Crusader Kings III była idealna, nie sprawią, że ośmielę się sprawdzić faktyczne granice możliwości mojego komputera. Będziesz więc musiał sam sobie wyobrazić jak dużo danych gra przechowuje. Ja jedynie dam Ci ogólne pojęcie o skali problemu. 

W trakcie budowania swojej rodziny dochodzimy do niebywale dużej liczby członków naszego rodu. Podobnie inne rodziny występujące w CKIII rosną z każdym rokiem. Uwierzcie mi, że w XV wieku liczba żyjących postaci na mapie zwiększa się wielokrotnie. Trzeba dodać do tego członków rodzin, którzy już odeszli. Każdy ród ma swoje drzewo genealogiczne, do którego mamy dostęp w każdym momencie rozgrywki. Teoretycznie do całego, ale niech bogowie Cię chronią przed sprawdzaniem. Musiałbyś mieć chyba komputer kwantowy, żeby zajrzeć w każdą odnogę Twojego drzewa. Pod koniec rozgrywki wchodzenie w spis żyjących i martwych członków rodziny wywalało mnie z gry. Same za siebie mówią FPS-y, które ze standardowych 60 zamieniały się na… 3 w ostatnich stadiach rozgrywki. A naprawdę nie mam słabego komputera.

Crusader Kings III recenzja drzewo genealogiczne
Drzewo genealogiczne mojej nagiej rodziny. Tutaj widzimy wczesne stadia rozrostu rodu. Gdybym pokazała to pod koniec rozgrywki, procesor już by mi się smażył.

Co za dużo, to niezdrowo

Twoja rodzina z czasem się gwałtownie rozrasta, a członkowie, którzy otrzymali jakieś tytuły, mają tendencję do zakładania własnych gałęzi rodowych. Tak tworzą się nowe herby, które mają element naszego własnego. Również do nazwiska po łączniku dodawane jest inne. Nasz główny ród może sobie liczyć na przykład 600 osób, ale wraz z podrodzinami mamy czasem nawet 10000. Nic więc dziwnego, że często sprzęt nie jest w stanie poradzić sobie z taką ilością danych.

Dodatkowo podczas rozgrywki możemy zmienić rodzinę na inną, więc wiadome jest, że gra musi zachowywać dokumentację z każdego drzewa genealogicznego występującego w CKIII. Istnieją mody, które usuwają datę zakończenia historii, ale nie radzę z nich korzystać. Po pierwsze w efekcie będziemy w XIX wieku wciąż grać średniowieczem, jako że nie ma dalszych okresów, a po drugie nasz komputer będzie zdrowo się buntował. Więc jeśli nie lubisz przyrządzać jajecznicy na sprzęcie  za kilka tysięcy, to radze trzymać się planu proponowanego przez twórców. 

Crusader Kings III recenzja małżeństwo
A teraz się pocałujcie i idźcie płodzić dzieci.

A gdyby tak dać tu trochę więcej kolorów? 

Ponadto mamy do wyboru oczywiście kulturę, religie i początkową pulę punktów do rozdysponowania pomiędzy umiejętnościami dyplomacji, siły militarnej, szpiegostwa, uczenia się bądź zarządzania królestwem. Z reguły nasz władca będzie dokładnie taki, jaki chcemy, aby był. To dość ekscytujące, kiedy podczas życia moja postać zdobywa nowe cechy, pozytywne lub negatywne. Niektóre z nich są również dziedziczone, więc kondycja, uroda czy inteligencja mogą przechodzić na dzieci. Nie ma nic lepszego, jak pod koniec gry widzieć ponad sześć tysięcy członków dynastii, która dzięki Twoim wysiłkom stała się idealna.

Co ciekawe, możemy też określić orientację seksualną. Fantastyczna w moim mniemaniu jest obecność aseksualności. Nie spotkałam jeszcze gry, która tak swobodnie podchodzi do istnienia innych nieheteronormatywnych orientacji. Nie ma to niestety żadnego większego wpływu na rozgrywkę, oprócz może możliwości nawiązywania stosunków romantycznych bądź seksualnych z tą samą płcią. No i możesz zostać potępiony przez swoją religię. Jak szaleć, to szaleć.

Crusader Kings III recenzja wydarzenie dorosłość
Owszem – jeśli dobrą religię wybierzesz będziesz mieć golusieńką rodzinę. Na szczęście zobaczymy to tylko na postaciach +18.

Wojna… Wojna nigdy się nie zmienia, a ta recenzja Crusader Kings III pokaże Ci, jak bardzo

Wiesz, skąd czasem dowiadywałam się, że właśnie ktoś mnie atakuje? Zaczynała się taka pompatyczna muzyka rodem z Krzyżaków. Potem dopiero zauważałam w rogu ekranu sztandar mojego nowego wroga. Oczywiście nie był to standard, bo najczęściej dostawałam powiadomienie, że ktoś próbuje mnie okraść z uczciwie zagrabionych ziem. We wczesnych stadiach rozgrywki możesz spodziewać się wielu ataków i jeszcze więcej najazdów. Widać takie są uroki średniowiecza.

Wojna prowadzona w Crusader Kings III jest tak łatwa bądź tak trudna, jak sam sobie ustalisz. Wszystko zależy od wybranego kraju i trudności rozgrywki. Przyznam się, że nie jestem osobą, która lubi jakiś koszmarny poziom wyzwań. Gram głównie dla budowania potężnych rodzin i jakoś mniej mnie interesuje zajmowanie całej Europy, ale kłamałabym, pisząc, że jeden kolor na mapie nie daje jakiejś dozy satysfakcji. Z tym jednym kolorem mam na myśli oczywiście nasze państwo – każdy kraj dostaje swoją barwę na mapie.

Powróćmy jednak z morza dygresji do systemu prowadzenia wojny. Mamy do dyspozycji swoją armię, która dzieli się na pomniejsze drużyny… plutony… zespoły… grupy… Wybaczcie, ale nie znam się na terminologii wojskowej. W każdym razie mamy do czynienia z mniejszą jednostką, która ma jeden profil szkoleniowy. Czyli do wyboru mamy konnicę, piechotę, łuczników, maszyny oblężnicze itd. Każda z nich ma odpowiednie umiejętności, które są przydatne w danym terenie. Jedne jednostki nie poradzą sobie z zimnem, a drugie jedzą śnieg na śniadanie. Osobiście nie jestem dobrym strategiem, więc często niestety umaczałam walki w pierwszych latach mojego panowania. Z czasem zbierzesz jednak naprawdę potężną armię, która będzie się powiększać wraz z rosnącym królestwem. Wtedy trudno będzie przegrać jakąkolwiek walkę. I ta mina niezadowolonego wroga, kiedy wygramy wojnę… złoto!

Crusader Kings III recenzja mapa Chin
Zarówno wojna, jak i pokój są doskonałymi narzędziami powiększania imperium.

Deus Vult

Czym byłaby recenzja gry historycznej bez starć religijnych – a Crusader Kings III jest pełne podobnych atrakcji. Oprócz regularnych wojen mamy też krucjaty. I, na wszystkich bogów panteonu, to jedne z moich ulubionych potyczek i zarazem jedne z najtrudniejszych. Moje ateistyczne serce raduje się, gdy niszczę religię katolicką. Droga jest bardzo długa i nużąca, ale cel wciąż jest możliwy do osiągnięcia. Do tej pory w ciągu trzystu przegranych godzin tylko dwa razy udało mi się doprowadzić do usunięcia papieża z Watykanu.

Smutno mi jednak, że nie da się zniszczyć innych głów kościołów chrześcijańskich. Na przykład z jakiegoś powodu religia prawosławna, nawet po przejęciu świętego miasta Bizancjum, nie daje się zniszczyć. Papieża da się usunąć, ale ichniego naczelnego popa już nie. Może twórcy mają jakieś powiązania z kościołami wschodu? Podobnie rzecz się ma z innymi religiami, które posiadają jednego głównego przywódcę. Można wiarę usunąć z powierzchni ziemi, ale ten konkretny człowiek zostaje na swoim stanowisku na zawsze. Moje ateistyczne serce nigdy nie będzie w pełni zadowolone.

Krucjaty są dość długie i bardzo żmudne, ponieważ walczą ze sobą dwie religie, a co za tym idzie, w walkę zamieszany jest każdy kraj, który je wyznaje. Możecie więc sobie wyobrazić ogrom tego przedsięwzięcia. Jeśli w krucjacie zwycięży papież, kraj o który toczy się wojna przechodzi pod panowanie rodu, który wyznaczyła głowa kościoła katolickiego. Jeśli natomiast nam uda się ocyganić czcigodnego papę, wtedy dostajemy do dyspozycji skrzynię złota, którą przekazuje się wyznaczonemu przez nas beneficjentowi. Marna to wygrana, ponieważ Ty, jako uczestnik, dostaniesz figę z makiem. Ot, czeka na Ciebie jedynie satysfakcja.

Crusader Kings III recenzja religia
Każda religia inna niż katolicyzm wzbudza w papieżu nienawiść. Ostatecznie każda musi mierzyć się z krucjatą.

A po piąte – nie zabijaj

Religii w Crusader Kings III jest dużo. Zrobiłam tę kompletnie niepotrzebną czynność i policzyłam wszystkie wiary. Podstawowych jest 99. Jeśli natomiast doliczyć reformacje, które możemy robić, to będzie ich 130. W tej grze to jest kolejna bardzo lubiana przeze mnie funkcja. Mam niemałego fioła na punkcie religii. Tak, wiem, jestem ateistką, ale nie przeszkadza mi to interesować się wiarą z naukowego punktu widzenia.

Religie w CKIII są bardzo ciekawie opisane i mają dość adekwatne przełożenie na faktycznie występujące w nich zasady postępowania. Podstawowe wierzenia mają określone prawdy wiary, sprecyzowane role danej płci i ogólne poglądy na świat. Dodatkowo przy wyborze tych prawd wiary przypisywane są również cnoty i grzechy. Można je wybrać przy kreowaniu władcy, ale też zdobyć w trakcie rozgrywki przez dokształcanie członków naszej królewskiej rodziny. Ponadto możesz spokojnie nawracać i zmieniać kulturę w hrabstwach w swoim królestwie – wprowadza to spokój pośród ludności.

Możemy również przeprowadzić reformację naszej wiary i samemu określić, jakie będzie miała cechy. Na przykład, jeśli chcemy, aby zarówno kobiety, jak i mężczyźni dziedziczyli tron, możemy tak zmienić religię, aby zrównała role obu płci. Mamy również do wyboru, jakiego typu duchownych ma mieć nasza wiara i jak będzie podchodzić do zdrad małżeńskich, czarów, orientacji nieheteronormatywnej, uznawania bastardów, czy do ogólnie pojętych dewiacji. Zdecydujemy również, jak blisko spokrewnieni ludzie mogą wchodzić w związek małżeński. Jest to dość istotne, ponieważ niektóre wierzenia chwalą sobie bliskie relacje małżonków. Gorzej, że dziecko prawdopodobnie urodzi się z cechą chowu wsobnego, co znacząco obniża jego poważanie w świecie. Ale czego się nie robi dla sek… ekhm… miłości.

W każdej religii jest również możliwość określenia, który rodzaj mordowania członków rodziny będzie mógł być karany więzieniem. Czyli możesz ustalić, że zabójstwo brata jest be, ale zamordowanie kuzyna już cacy. Religia, co nie?

Szybka rozbudowa stolicy.

Kultura musi być. Szczególnie, gdy recenzja Crusader Kings III ma śladowe ilości sarkazmu

Ta recenzja Crusader Kings III pisana jest przed wejściem ostatniego dodatku. A właśnie w nim zapowiedziane są zmiany dotyczące przynależności kulturowych. Obecnie można mieć jedno miejsce pochodzenia. Przyznam się, że nie liczyłam kultur. Nie mam fioła na punkcie kulturoznastwa, jak mam w kwestii religioznastwa. Wiem jednak, że jest ich naprawdę sporo. Każda z nich ma dostęp do drzewka rozwoju, które uzupełniane jest przez urzędującą głowę danej kultury. A tę głowę określa się głównie na postawie potęgi danej postaci. Drzewka dla każdej są dokładnie takie same, ale ich rozwój zależy jedynie od tego osobnika, który będzie decydował o następnych posunięciach dotyczących postępu naukowego, społecznego czy militarnego. W drzewku możemy znaleźć odkrycia, które pozwolą zmienić ustrój naszego państwa bądź takie, które dodadzą nowe jednostki wojskowe.

Ustrój znacząco wpływa na zarządzanie państwem, więc ważne jest, aby te badania, które prowadzą do jego zmiany, zakończyć jak najszybciej. Są cztery główne okresy rozwoju, a każdy z nich ma inne osiągnięcia. Przystanę na chwilę jeszcze przy ustroju. Są jedynie dwa – plemienny i feudalny, ale każdy z nich ma zupełnie inne możliwości zarządzania i rozbudowy królestwa. Pożądany jest ten drugi.

Tu mamy Cesarstwo Scandinavii tuż przed końcem rozgrywki.

Ktoś siedział na moim krzesełku

Jest również sześć różnych sposobów dziedziczenia tronu. Pierwszym z nich jest tak zwany wysoki podział, który pozwala naszym spadkobiercom tworzyć nowe tytuły. Dodatkowo jeśli brakuje nadrzędnego władcy w postaci cesarza, króla czy księcia, ziemie wyzwalają się spod naszych rządów. Zwyczajny podział działa tak samo, ale nie tworzy nowych tytułów. Sprzymierzony podział pozostawia większość ziem pod panowaniem jednego dziedzica, a te mało znaczące są rozdysponowane wśród jego rodziny. Starszeństwo domu polega na przejęciu wszystkich pomniejszych tytułów przez najstarszego z rodu. Primogenitura daje ziemie najstarszemu z linii, a ultimogenitura – najmłodszemu. Podziały napsuły mi krwi, bo często jak zdobyłam jakiś tytuł, który był na równi z moim, to traciłam go przy śmierci mojej postaci. Następca, którym kierowałam, na powrót wracał tylko do pierwszego zdobytego tytułu. Musiałam się zawsze mocno spieszyć, żeby zdobyć jakieś nadrzędne stanowisko, które zwasalizowałoby wszystkie pomniejsze tytuły.

Jedno z wydarzeń, w którym decydujemy o czyimś losie. Podobnych w rozgrywce zobaczycie tysiące.

Będę winna grosika

Poza wymienionymi przeze mnie cechami jest jeszcze kilka pomniejszych kwestii. Nie będę z nimi jakoś specjalnie wchodzić w szczegóły, ponieważ ta gra jest pełna drobnych smaczków, które się docenia z czasem. Pozwolę sobie na wylistowanie tych, które pamiętam:

  1. Wydarzenia – pojawiają się co jakiś czas i jeśli muszę być zupełnie szczera, nie są zbyt ciekawe i niestety często się powtarzają. Po jakimś czasie, uwierz mi, przestaniesz na nie zwracać uwagę.
  2. Muzyka – bardzo ładna, ale ograniczona liczba ścieżek po jakimś czasie staje się żmudnym powtarzaniem tego samego. Nie przeczę, że często nucę coś pod nosem pół dnia, ale to podobnie działa, gdy usłyszę najnowszy hit sanah – owszem, siedzi mi w głowie, ale mam ochotę wydrapać sobie przy tym mózg.
  3. Członkowie rady – no masz… członków rady, nazwa mówi sama za siebie. Ważne żeby Ciebie lubili, inaczej nóż w plecach  gwarantowany.
  4. Roszczenia członków rodziny – od czasu do czasu te dziady chcą Twoich tytułów. Lekarstwo jest bardzo proste – złap, wsadź do lochów, zapomnij o problemie.
  5. Przekonywanie do siebie ludzi – możesz dowolnie robić z ludzi wrogów bądź przyjaciół. Pomaga to z utrzymywaniem porządku. Bądź jego niszczeniem – nie oceniam.
  6. Zakładanie organizacji – chcesz świętego zakonu? A może zgromadzenia czarownic? Wolisz uniwersytet? Jak to śpiewał Wiśniewski – nie ma granic. Rób, co chcesz, a jak innym się nie spodoba, to pamiętaj o lekarstwie opisanym wyżej.
  7. Drzewko osobistego rozwoju – masz ich aż pięć do wyboru. Każde ma wiele kolejnych mniejszych wyborów. Opisy na nic się nie zdadzą, bo tę recenzję skończyłabym na Boże Narodzenie… w 2022.
  8. Małżeństwa – lubisz bawić się w swatkę? Jeśli tak, to ja nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie masz tej gry.
  9. Tytuły – za dużo władzy odbije Ci się czkawką. Jeśli będziesz kurczowo trzymać się bezpośredniego zwierzchnictwa nad ziemiami, będziesz miał więcej wrogów niż politycy szarych komórek.
Ekran końcowy CK3. Według platformy Steam tylko 2,1% graczy ma to osiągnięcie.

Crusader Kings III – ostateczne wrażenia 

Pewnie zapomniałam o tysiącu innych cech tytułu, które inni gracze uważają za kluczowe. Zapewne odkryjesz wiele elementów, które mi nie zapadły w pamięć, ale na Tobie zrobią kolosalne wrażenie. Jeden woli konia, drugi woźnicę. Uwierz mi jednak, że ta produkcja to istna kopalnia strategii i kombinowania. Oczywiście po jakimś czasie każdy element powoli się nuży. Jedyną radością jest oglądanie potężnego kraju, w którym wszyscy są równi i szczęśliwi. O ile Cię lubią. Inaczej są najczęściej martwi. Jeżeli masz dobre doświadczenia z Knights of Honor czy Total War, to na Twoim miejscu nie zastanawiałabym się dłużej nad zakupem naszej tytułowej gry.

Ostatni dodatek do CKIII oferował wiele opcji dla władców nordyckich. To świetna okazja do poznania trochę skandynawskiej kultury, podobnie, jak zbliżająca się w Assassin’s Creed Valhalla Discovery Tour. Dla fanów podobnych klimatów obie opcje są jak znalazł. Grę wciąż czeka jedno DLC, a platforma Steam oferuje cały pakiet w nawet przyzwoitej cenie. Obsługiwany jest niestety jedynie angielski, ale to doskonała okazja aby podszlifować trochę swoje słownictwo. 

Nigdy nie udało mi się zdobyć całej mapy, nie wiem nawet, czy jest to możliwe, ale nie przestaję próbować. Zachęcam więc do zagrania w Crusader Kings III. Udowodnij, że może być tylko jeden władca średniowiecza. Oczywiście nie zapomnij podzielić się z nami swoimi osiągnięciami. 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top