Historia romansów w serii Baldur’s Gate

Swoim najnowszym dziełem Larian przypomniał nam, że romanse w świecie Baldur’s Gate potrafią być bogate, ogniste i dawać spełnienie… jednak nie zawsze tak było.

Nie da się ukryć, że Baldur’s Gate 3 nadal cieszy się olbrzymią popularnością. To w dużej mierze zasługa angażujących, zapadających w pamięć towarzyszy, z których seria zresztą słynie. Trzecia odsłona może jednak poszczycić się także rozbudowanymi wątkami romantycznymi i zróżnicowaniem wśród naszych potencjalnych wybranek/wybranków.

Jestem fanką serii Baldur’s Gate od wielu lat. Dzięki dość liberalnemu podejściu mojego taty (i jego wierze, że gry nie zmienią mnie w socjopatkę lub hikikomori) miałam możliwość ograć oryginalne Baldury już w okolicach roku 2012. I wydaje mi się, że to właśnie one pierwsze pokazały mi, że to medium potrafi opowiadać bogate, emocjonujące historie równie skutecznie, co książka czy film. Bez wątpienia natomiast Baldur’s Gate 2 był jedną z tych produkcji, które uświadomiły mi, że obecność romansów znacznie zwiększa moją przyjemność z rozgrywki. Oczywiście, jakiekolwiek więzi z kompanami są całkowicie opcjonalne, jednak zdecydowanie ubogacają rozgrywkę.

W tym tekście przyjrzymy się temu, jak wątki romantyczne ewoluowały w serii na przestrzeni kolejnych części, odświeżonych edycji czy DLC. Nie zawsze bowiem było tak bogato i różnorodnie, jak w grze Larian Studios. Wiemy, co prawda, że teraz BioWare, które stworzyło markę Baldur’s Gate, ma reputację „tych gości od romansów”, jednak na początku nic na to nie wskazywało. Ostatecznie stali się jednymi z pionierów wątków romantycznych w grach.

Zanim zaczniemy, ostrzeżenie: tekst może zawierać spoilery dotyczące niektórych towarzyszy z Baldur’s Gate i Baldur’s Gate 2.

W pierwszym Baldurze nie zaiskrzyło

Jeśli chodzi o pierwszą odsłonę serii, to BioWare początkowo nie zdecydowało się na umieszczenie jakichkolwiek romansów. Zapewne wielu osobom ciężko będzie w to uwierzyć, biorąc pod uwagę ich kolejne tytuły i spory nacisk na wątki romantyczne. Wtedy jednak dbali przede wszystkim o przeniesienie systemu Dungeons & Dragons na growe poletko, wciągającą fabułę i ciekawych towarzyszy z własnymi motywacjami i celami. Bez wątpienia miło byłoby móc poflirtować z Edwinem czy Safaną… ale nie taki kierunek obrali twórcy.

Co ciekawe, choć naszemu awatarowi nie było dane znaleźć miłości podczas przygody, to już sytuacja naszych towarzyszy potrafiła być różna. Jedne postaci zalecają się do innych (zazwyczaj z marnym skutkiem), drugie od początku są razem (Jaheira i Khalid). Możemy nawet doświadczyć miłosnego trójkąta między Garrickiem, Skie i Eldothem. To sytuacja w stylu „on chce ją, ona tego drugiego, a ten drugi… cóż, chce flirtować, z kim się da”.

Dopiero Beamdog i jego Baldur’s Gate: Enhanced Edition z 2012 roku wprowadziło pierwsze opcje romansowe dla protagonistki/protagonisty:

  • Neera – półelfka, dziki mag, romans z mężczyzną dowolnej rasy;
  • Dorn Il-Khan – półork, czarny strażnik, romans zarówno z kobietą, jak i mężczyzną dowolnej rasy;
  • Rasaad yn Bashir – człowiek, mnich, romans z kobietą dowolnej rasy, ale o charakterze praworządny/neutralny/chaotyczny dobry.

Zarówno kobiety, jak i mężczyźni otrzymali dwie opcje. Co ciekawe, tylko ci drudzy otrzymali romans homoseksualny – żeńskie awatary musiały zadowolić się jednym z dwóch męskich towarzyszy.

Trzeba jednak dodać, że nie były to pełnoprawne romanse – nie posiadały żadnego momentu kulminacyjnego (o konsumpcji związku nie wspominając). Służyły raczej jako wprowadzenie postaci przed Baldur’s Gate 2. Dopiero Siege of Dragonspear dało nam nieco bardziej rozbudowane wątki romantyczne.

Most między częściami

Co to jednak właściwie jest? W 2016 roku Baldur’s Gate doczekało się pełnoprawnego dodatku, dostępnego w ramach wspomnianego już Baldur’s Gate: Enhanced Edition. Siege of Dragonspear wprowadziło sześć nowych rozdziałów, nowe mapy i poziomy trudności, możliwość przeniesienia zapisu do Baldur’s Gate 2, a przede wszystkim – kolejnych ciekawych kompanów. Poza wspomnianymi wyżej Neerą, Khanem i Bashirem, dostajemy aż pięć nowych opcji romansowych:

  • Schael Corwin – człowiek, łuczniczka, romans zarówno z kobietą, jak i mężczyzną dowolnej rasy;
  • Safana – człowiek, złodziejka, romans z mężczyzną dowolnej rasy;
  • Viconia DeVir – drowka, kapłanka, romans z mężczyzną, ale musi być człowiekiem, półelfem, półorkiem albo niziołkiem.
  • Glint Gardnersonson – gnom, kapłan/złodziej, romans z mężczyzną dowolnej rasy;
  • Voghiln Potężny – człowiek, skald, romans z kobietą dowolnej rasy.

Jak widzimy, dalej pierwsze skrzypce grają romanse heteroseksualne, choć i tak jest bardziej różnorodnie niż na początku. Co prawda, kobiety dalej muszą zadowolić się mniejszą liczbą kandydatek/kandydatów, ale zawsze to jakiś wybór. Nie to, co w Baldur’s Gate 2

W Baldur’s Gate 2 zrobiło się ciekawiej…

W tekście ułożyłam poszczególne odsłony w oparciu o ich miejsce na osi czasu uniwersum, a nie rok wydania. Jednak to właśnie Baldur’s Gate 2 z 2000 roku pierwszy raz zaprezentowało graczkom i graczom opcje romansowe. Jest to zresztą najlepszy dowód tego, na kogo gry były ukierunkowane na przełomie XX i XXI wieku – na heteroseksualnego mężczyznę. Zobaczcie sami:

  • Aerie – elfka, kapłanka/mag, romans z mężczyzną, ale musi być człowiekiem, elfem, półelfem, niziołkiem lub gnomem;
  • Jaheira – półelfka, wojowniczka/druidka, romans z mężczyzną, ale musi być człowiekiem, elfem, półelfem lub niziołkiem;
  • Viconia DeVir – drowka, kapłanka, romans z mężczyzną, ale musi być człowiekiem, półelfem, półorkiem lub niziołkiem;
  • Anomen Delryn – człowiek, wojownik/kapłan, romans z kobietą, ale musi być człowiekiem, elfką, półelfką lub niziołkiem.

Romanse kobiece są świetne. Mamy trzy zupełnie różne osobowości i sytuacje życiowe. W DLC Tron Bhaala lśnią jeszcze bardziej, a wątek Viconii to prawdziwe mistrzostwo. Jednak gdy mówimy o opcjach dla kobiety… cóż, nie ukrywam, że kiedy sama pierwszy raz siadałam do Baldur’s Gate 2, byłam bardzo rozczarowana, że przy obecności tylu interesujących męskich postaci dostępny był tylko Anomen. Jednocześnie muszę dodać, że nie jest to relacja źle napisana – pod wieloma względami przypomina romans z Alistairem czy Cullenem z serii Dragon Age. Po prostu ciężko w pełni docenić jakąś postać, gdy jedyną alternatywą jest pozostanie singielką. Co prawda twórcy planowali dodać jako opcję chociażby Haer’Dalisa czy Valygara, jednak powstrzymały ich ograniczenia czasowe.

https://4.bp.blogspot.com/-3wRffnU0UNk/WLmOjt-J7xI/AAAAAAAAAIk/Eu8o8Zog7swxhUREOH_0E8C8WpwqmXuUQCLcB/s1600/SoD-2017-mar-3-009.jpg
Źródło: The Beamblog

Nie da się ukryć, że Anomen idealnie obrazuje typ „przystojniaka o szczerym sercu”, który BioWare uwielbia stosować w swoich grach. Kaidan z Mass Effecta, Carth ze Star Wars: Knights of the Old Republic, wyżej wspomniani Alistair czy Cullen – Delryn niejako przetarł dla nich szlaki. BioWare wyciągnęło wnioski, przemyślało, gdzie design tej postaci poszedł nie tak (co za maruda…) i umożliwiło im to wykreowanie jeszcze lepszych opcji w następnych grach.

… ale ponownie ratowała wersja rozszerzona

Podobnie jak pierwsza odsłona serii, również Baldur’s Gate 2 doczekał się swojej Enhanced Edition. Wyszła pod koniec 2013 roku, prawie rok po Baldur’s Gate: Enhanced Edition. Skupiała się głównie na zmianach graficznych i gameplay’owych, ale nie zabrakło nowych kompanów. Co więcej, ta wersja gry pozwalała przenieść romanse rozpoczęte w pierwszej części (ale nie w Siege of Dragonspear, co było dość dziwne). Po raz kolejny mamy więc Neerę, Dorna Il-Khana oraz Rasaada yn Bashira. Tym razem dochodzi do nich Hexxat – pierwsza homoseksualna kobieta w historii serii, do tego wampirka. Złodziejka będzie romansować z kobietą każdej rasy, o ile nie przeszkadza nam jej flirtowanie z większością towarzyszek i neutralny zły charakter.

Naturalnie, w Baldur’s Gate 2 również nie brakuje ciekawych interakcji między naszymi towarzyszami. Chociażby Aerie i Haer’Dalis szybko nawiązują relację, gdy mamy ich razem w drużynie. Prowadzi to nieuchronnie do miłosnego trójkąta, jeśli nasz protagonista jest nią zainteresowany. Viconia i Edwin bardzo, bardzo lubią ze sobą flirtować, a Keldornowi możemy pomóc odbudować rozpadające się małżeństwo.

A potem przyszedł on… Baldur’s Gate 3

W końcu dotarliśmy do roku 2023. Powiedzieć, że wiele się zmieniło, to nie powiedzieć nic. Odkładając na bok kompletną rewolucję systemu walki w Baldur’s Gate 3, Larian dodał też mnóstwo świeżości w aspekcie romansowym. Mamy aż osiem pełnoprawnych opcji i sześć „jednorazowych przygód” (tych drugich nie wymienię, by nie spoilerować):

  • Karlach – diabelstwo, barbarzyńca;
  • Lae’zel – githyanki, wojowniczka;
  • Shadowheart – półelfka, kapłanka Shar;
  • Astarion – elf wysoki, łotrzyk;
  • Gale – człowiek, mag;
  • Wyll – człowiek, czarownik;
  • Minthara – drowka, paladynka;
  • Halsin – elf leśny, druid.

Zauważyliście pewnie, że tutaj nie podaję wymogów, które musi spełniać nasz awatar (jak płeć czy rasa). W Baldur’s Gate 3 bowiem wszyscy nasi kompani są biseksualni i nie ma znaczenia, czy jesteśmy elfem, czy krasnoludem. Pozbyto się także standardowego systemu charakterów, więc nie musimy się bać niezgodności, o ile nie zrazimy nikogo do siebie naszymi wyborami. Z kilkoma postaciami możemy także wejść w związki poliamoryczne.

W Internecie można jednak natknąć się na głosy mówiące o tym, że uczynienie każdej postaci biseksualną odbiera im nieco tożsamości. Jakby nie patrzeć, w prawdziwym życiu każdy ma swoje preferencje seksualne i należy to uszanować. Nie mam jednak wątpliwości, że celem Lariana było tylko i wyłącznie umożliwienie pełnego doświadczenia gry wszystkim graczkom i graczom. Podobnie zresztą zrobiło BioWare przy okazji Dragon Age 2. I da się słyszeć równie dużo opinii, że to świetne rozwiązanie. Choć, co ciekawe, jeden ze scenarzystów przyznał, że przy projektowaniu poszczególnych postaci zespół miał w głowach określone orientacje.

Poza tym, że wszystkie romanse w Baldur’s Gate 3 mają w sobie sporo zawartości rozciągniętej na przestrzeni trzech aktów, na korzyść Lariana działają także nowoczesne rozwiązania graficzne. Mogli zaprojektować przepiękne i świetnie zanimowane momenty. Oczywiście, wcześniejsze czytanie dialogów i towarzyszących im opisów miało swój urok, ale ciężko mówić tu o równej walce.

Serduszko puka w rytmie Bhaala

Historia rozwoju serii Baldur’s Gate to jeden z najlepszych przykładów tego, jak przez lata zmieniało się podejście twórców gier do romansów. Zaczynali od braku jakichkolwiek opcji lub skupianiu się głównie na męskich odbiorcach, po czym przeszli do zapewnienia swobodnego dostępu każdej osobie. Powrót do pierwszych odsłon serii, bez jakichkolwiek remasterów czy DLC, jest w dzisiejszych czasach ciekawym doświadczeniem. Nie da się nie odnieść wrażenia, że są one nieco wybrakowane. Oczywiście, nikt nikomu nie wciska na siłę romansów, jeśli chcemy skupić się na samej przygodzie. Jednak miłość i pożądanie są nieodłącznym elementem życia, a w sytuacjach ekstremalnych potrzeba bliskości potrafi znacznie się nasilać. Dlatego właśnie tak wiele graczek i graczy chętnie eksploruje tego typu wątki.

Jednocześnie mając dziś do dyspozycji Shadowheart, Astariona czy Gale’a, ciężko w pełni docenić dość prostolinijną postać Anomena (chociaż jego ścieżka odejścia od zakonu nadal jest bardzo interesująca). Z drugiej strony, Baldur’s Gate 2 miał w sobie coś, czego bardzo brakowało mi w Baldur’s Gate 3 relacje między towarzyszami.

Wspominałam już w mojej recenzji o tym, że nasza paczka zdawała mi się za grzeczna. Gdzie są te konflikty, pojedynki na śmierć i życie? Ba, niektóre postaci nie mogły być nawet razem w drużynie! Obserwowanie, jak nasi kompani zakochują się w sobie, może być równie satysfakcjonujące, co szukanie miłości samemu (wystarczy spojrzeć na Tali i Garrusa w Mass Effect 3). Warto więc zagrać zarówno w Baldur’s Gate 2, jak i Baldur’s Gate 3, i samemu doświadczyć tych dwóch sposobów na wprowadzanie życia do świata gry.

Scroll to Top