Czy faktycznie kobiety grają tylko kobietami i czy rozgrywka nimi jest o wiele łatwiejsza od grania postaciami męskimi?
W tym artykule weźmiemy pod lupę kobiece postaci w League of Legends. Sprawdzimy, czym się charakteryzują – na jakiej pozycji najczęściej można je spotkać, czy stopień trudności gry odbiega od rozgrywki postaciami męskimi i jakie kontrowersje wzbudzają wśród graczy.
W 2021 roku Riot Games wypuściło pięciu nowych bohaterów do gry, w tym trzy kobiety – Rell, Gwen i Vex. W 2022 dostaliśmy kolejnych pięciu. Ponownie przeważyły damskie postaci – Zeri, Renata Glasc, Bel’Veth i Nilah. W bieżącym do tej pory zagrać możemy dwoma nowymi charakterami w tym jedną żeńską – Naafiri.
Słowem wstępu…
League of Legends to gra, w której główną rolę pełni kooperacja postaci, a co za tym idzie ich charakterystyka. Rozgrywka polega na współpracy z drużyną (łącznie pięć osób) w celu zniszczenia bazy przeciwników. Gracze na jednej z map – Summoner’s Rift – mają możliwość rozgrywki na trzech alejach: górnej, środkowej i dolnej, przedzielonych obszarem wspólnym – dżunglą. Obecnie dolna aleja jako jedyna od początku jest miejscem, gdzie grają dwie postaci – najczęściej strzelec i wsparcie. Każda pozycja wynikająca z usytuowania postaci rządzi się zatem określonymi prawami oraz typem bohaterów jej przeznaczonym.
Kobiety w mniejszości
Na początku Riot Games zaoferował graczom lekko ponad czterdzieści postaci. Dodawano je do gry od lutego do grudnia 2009. Spośród czterdziestu bohaterów jedynie dwanaście stanowiły postaci kobiece. Kolejno wydane zostały: Annie, Ashe, Kayle, Morgana, Sivir, Soraka, Tristana, Evelynn, Anivia, Janna, Katarina i Nidalee.
Jak widać, panowie wygrywali liczebnością.
Na dzień dzisiejszy w grze jest ponad stu sześćdziesięciu bohaterów. W tym ponad sześćdziesiąt kobiet. Dysproporcja nadal się utrzymuje. Czy to źle? Niekoniecznie. Wszystko zależy od stylu gry i indywidualnych preferencji. Jednak warto przyjrzeć się temu zjawisku z bliska.
Gdzie można grać babkami?
Wszędzie. Niezależnie od rodzaju alei na każdej z nich można zagrać kobiecą postacią. Warto też zaznaczyć, że z kolejnymi patchami zarówno statystyki, jak i umiejętności poszczególnych bohaterów oraz bohaterek są osłabiane lub wzmacniane. Daje to możliwość rozgrywki nimi na różnych pozycjach, pozornie niezgodnych z przeznaczeniem postaci. Wystarczy wybrać niestandardowe runy i przedmioty pasujące do uaktualnień. Przykładem niekonwencjonalnych rozgrywek są chociażby streamy polskiego youtubera Eternal Hero. Adrian ogrywa postaci takie jak Nami czy Lulu (wsparcie) na alejach typu mid (środek) czy top (góra). Oglądając filmiki tego typu, na bieżąco wiemy również co jest w mecie (czyli w skrócie: kim najlepiej grać i jakich przedmiotów używać). Pokazuje to, jak wiele możliwości dostosowania rozgrywki oferuje nam Riot Games.
Weźmy teraz pod lupę wspomniane wyżej kobiety. Wchodząc w grze w zakładkę „kolekcja”, następnie w profil „bohaterowie”, możemy przeglądać dostępnych championów za pomocą filtrów. Podczas wybierania „roli” ukazuje się lista z podziałem na przypisane im stanowiska – zabójca, wojownik, mag, strzelec, wspierający i obrońca.
Tak obecnie prezentuje się podział bohaterów względem płci:
- Zabójcy – 25, zabójczynie – 16
- Wojownicy – 55, wojowniczki – 15
- Magowie – 33, czarodziejki – 29
- Wsparcie męskie – 14, wsparcie żeńskie – 22
- Strzelcy – 16, strzelczynie – 14
- Obrońcy – 38, obrończynie – 7
Warto zaznaczyć, że w grze konkretna postać może mieć przypisaną więcej niż jedną rolę. Na przykład Qyiana jest midlanerką (postacią najczęściej wybieraną na środkową aleję), ale dzięki szerokiemu wachlarzowi jej umiejętności (np. unieruchamianie przeciwników czy chwilowa niewidzialność) można nią również zagrać na dżungli, gdzie przydają się tego typu skille.
Tutaj występuje równy podział. Około 25% zarówno damskich, jak i męskich postaci ma przypisaną tylko jedną rolę, ale aż 75% ma ich więcej.
Jak więc widać, przewaga postaci kobiecych występuje jedynie w roli wsparcia. Największą dysproporcję w zakresie liczebności bohaterów danej płci pokazuje procentowa liczba obrońców (84% męskich) i wojowników (79% męskich).
Aleją gwiazd biegniemy…
Przyjrzyjmy się liniom (linia to to samo, co aleja), na których możemy znaleźć postaci kobiece. Poniżej rozpisane są one w stosunku do ogółu dostępnych bohaterów na daną alejkę.
- Góra – 9 na 42
- Dżungla – 12 na 41
- Środek – 17 na 40
- Dół – 13 na 21
- Wsparcie – 16 na 34
Wnioskując, jedynie na pozycji tak zwanego ADC – ang. Attack Damage Carry (ADC zadaje największe obrażenia atakiem podstawowym i przez to „niesie” drużynę do zwycięstwa), postaci, która gra typowo na dolnej alei i zadaje obrażenia z dystansu – plasuje się więcej kobiet. W miarę wyrównany jest podział wsparcia, szesnaście bohaterek i osiemnastu bohaterów. Najmniej jest top lanerek – grających na górze.
Dlaczego kobiety grają kobietami w League of Legends?
Ryan „Reav3” Mireles, główny producent rozgrywki w League of Legends, niedawno badał korelację pomiędzy grającymi paniami a postaciami, które wybierają. Okazało się, że 97% z nich gra wyłącznie tymi kobiecymi. Kontrastuje to z mężczyznami, którzy grają po połowie bohaterami i bohaterkami.
Zastanawiający jest powód takiego stanu rzeczy. Reav3 skomentował to tak:
Właściwie zawodniczki grają w przybliżeniu taką samą liczbą postaci na dole (ADC, wsparcie) i na środkowej alei. Dżungla i góra to role, do których w „kolejce” czeka bardzo niewiele kobiet. Jest to silnie skorelowane z posiadanymi przez nas danymi, które pokazują, że kobiety zdecydowanie wolą grać bohaterami walczącymi z dystansu niż tymi walczącymi w zwarciu.
W artykule mowa jest również o archetypie opiekunki, który ma być zakorzeniony w kobietach. Mówi on o tym, że u podstaw kobiecej natury leży „wspieranie” ludzi, co przekłada się na granie postaciami, które w podstawowych umiejętnościach mają dawanie tarcz, wzmacnianie czy leczenie.
W związku z tym powstał również termin „ardenciary”, który potocznie określa dziewczyny grające na pozycji supportu niewymagającego specjalnych umiejętności. Jest to niestety pejoratywne określenie. Fandom League of Legends tworzy często toksyczną bazę. Nawet jeden z graczy NBA – Gordon Hayward – w jednym z wywiadów stwierdził, że nie może sobie wyobrazić, co by było, gdyby rozgrywka koszykówki odbywała się w takiej atmosferze, jaka niejednokrotnie panuje na Summoner’s Rift. Trudno tu się z nim nie zgodzić.
Too hot to handle
Biorąc pod uwagę bazowy wygląd postaci, seksualizacja ich żeńskiej części rzuca się bardzo mocno w oczy. Dla przykładu, Miss Fortune jest znana z posiadania ogromnego biustu i nieproporcjonalnie wąskiej talii. Syndra wygląda, jakby nie nosiła topu, tylko mocno wycięty stanik. Elise, Kai’Sa, LeBlanc czy Katarina także przykuwają wzrok swoją klatką piersiową. Wiadomo, mamy też damskie postaci, które są bardziej ubrane. Jednak duża ich część jest po prostu roznegliżowana.
Istotne tutaj wspomnieć, że statystycznie jedynie 12% graczy to kobiety, dlatego szczególnie przez pierwsze lata rozwijania League of Legends opisywany wyżej wygląd kobiecych postaci miał pewnie przyciągnąć większą ilość facetów do gry. Obecnie bohaterki prezentują się ciekawiej i artyści na pewno bardziej kombinują nad ich wyglądem (a nie tylko nad ich „atutami”).
Czy możemy to zaobserwować również u mężczyzn?
Pewnie. Chociaż u nich działa to na innej zasadzie. Mamy Varusa z odsłoniętą klatą, Viego, Setta, Sylasa czy Lee Sina. Nie zapominajmy też o Gragasie. Ale nie wzbudza to aż takich emocji ze względu na tuszę bohatera. W przypadku mężczyzn jest to bardziej zrozumiałe, bo najczęściej brak odzienia pokazuje ich sportową sylwetkę (może z wyjątkiem Gragasa). Dla przykładu, Lee Sin świeci klatą, bo jest mistrzem sztuk walki. Historia Setta opiewa w pojedynki, które dzięki swojej nadludzkiej sile wygrywał – to uczyniło go umięśnionym, co warto ukazać poprzez brak koszulki.
A co na to Riot Games?
W sumie ciężko powiedzieć. W 2018 roku studio przeprosiło za nadmierną seksualizację Kai’Sy. Wspomniany wyżej Reav3 nadmienił, że mogli ją przedstawić inaczej. I w sumie ma to sens, ponieważ w przypadku takiej Evelynn, demonicy, której umiejętności bazują na zauroczeniu ofiary, ukazywanie jej wdzięków jest jak najbardziej zrozumiałe. Idealizacja wyglądu bohaterek, których historia w ogóle nie uwzględnia erotyzmu, jak widać, niezbyt podoba się fanom. Co będzie dalej? Czas pokaże.
Grajmerkowym okiem
Sama gram w Ligę Legend od kilku lat i szczerze mówiąc, stereotypy, które często dotykają kobiet, w moim przypadku częściowo się sprawdzają. Jak wejdziecie na mój profil, zobaczycie, że do bohaterów najczęściej granych należą Ashe, Lux i Nami, czyli trzy kobiece postaci. W grach rankingowych najczęściej wybieraną przeze mnie aleją jest dół, gdzie gram głównie jako wsparcie. Wynika to zasadniczo z tego, że chcę mieć kontrolę nad mapą (stawianie wardów, roamowanie – pomoc w rozgrywce na innych liniach) i preferuję wspomaganie drużyny, ponieważ styl grania polegający na wzmacnianiu sojuszników daje mi ogromną satysfakcję, nawet mimo tego, że reszta często tego nie docenia. Jednak, gdy chcę pograć sobie „na luzie” i nie wspinać się w rankingu, tutaj wybieram granie na środku, dżungli czy górze, żeby poćwiczyć swoje umiejętności i wybierać postaci bardziej niezależne od reszty ekipy.
Odnośnie seksualizacji postaci, uważam że mimo wielu kontrowersji, będzie ona dalej podkreślana za pomocą różnorodnych skórek czy nawet samego wyglądu bazowego postaci, ponieważ to właśnie to napędza rynek i jest dla wielu graczy zwyczajnie przyjemnym dodatkiem do rozgrywki. No i jest za kogo się przebierać na corocznym Pyrkonie.
A co Wy myślicie?