Pokaż mi swoje konie. The Sims 4: Ranczo – recenzja gry

Fani The Sims 4 – w tym ja – czekali aż osiem lat, by do gry zawitały konie. Czy dodatek Ranczo spełnia tak długo budowane oczekiwania?

„Mówią, że historia zachodu została napisana w siodle, ale o tym, czy ten zachód zdobyto, czy utracono, musicie zdecydować sami” – tak zaczyna się jedna z najpiękniejszych bajek z koniem w roli głównej. Czy koński dodatek oferuje podobne wzruszenia i wybuchy emocji? Po spędzeniu z moimi nowymi kopytnymi przyjaciółmi ponad dwudziestu godzin mam nadzieję, że ta recenzja pomoże Wam podjąć decyzję, czy The Sims 4: Ranczo jest warte Waszych pieniędzy.

Na wstępie warto zaznaczyć, że jest to jeden z najbardziej wyczekanych DLC w historii czwartej odsłony serii. Chyba nikt nie byłby w stanie zliczyć, jak wielu fanom obecność koni w Simsach spędzała sen z powiek, od kiedy tylko gra podstawowa ukazała się w 2014 roku. Najpierw czuli się zawiedzeni, że kopytne czworonogi nie znalazły się w jednym pakiecie z psami i kotami, podobnie jak to było w trzeciej odsłonie serii. Następnie zostały wyłączone także z Wiejskiej sielanki, w której pojawiły się za to krowy, lamy i kury

Gracze nie przestawali jednak pytać, kiedy konie pojawią się w The Sims 4. Można było przewidzieć, że Electronic Arts i Maxis nie pominą tak pożądanego elementu. Dlaczego jednak zdecydowali się na niego tak późno? Pozostaje nam gdybać. Skupmy się więc na tym, co w końcu firmy dostarczyły graczom i czy The Sims 4: Ranczo spełnia tak długo budowane oczekiwania.

The Sims 4 Ranczo - postać kobieca stoi na niebieskozielonym tle w trybie CAS Create a Sim, ubrana jest w kowbojski strój

Jestem kowbojką na tym dancingu

The Sims 4: Ranczo to już czternasty dodatek w serii. Premiera odbyła się 20 lipca 2023 roku na PC oraz konsolach PlayStation 4 i Xbox One. DLC utrzymane jest w westernowym klimacie i skupia się na prowadzeniu rancza. Tu właśnie możemy hodować konie, kozy i owce, a po ciężkim dniu usiąść w bujanym fotelu i leniwie podziwiać skalistą okolicę. Jeśli zaś wolimy rośliny od zwierząt, czekają na nas grządki i maszyna do robienia nektarów z naszych własnych (albo samodzielnie kupionych) plonów. 

Twórcy zaoferowali nam szeroki wybór umeblowania, nieco mniej bogaty wachlarz strojów, a także nową klimatyczną okolicę do eksploracji. Ten ostatni element jest o tyle ważny, że wprawione oko wyłapie w otoczeniu pewne szczególne miejsce wykorzystujące mechanikę znaną z papierowych RPG-ów. O nim opowiem więcej w dalszej części tekstu.

O nudę w simowym kalendarzu również nie musimy się martwić. Gra dodaje nowe święto, Dzień Zwierząt, oraz klimatyczne wydarzenia, takie jak chociażby kowbojskie potańcówki. Ludzie, których poznamy w mieście, chętnie zaproszą nas nieraz na miejskie wieczorki lub wspólne oglądanie zawodów konnych (które okazały się rozczarowaniem). Nie zabrakło także nowej usługi, czyli wynajęcia ranczerki lub ranczera do pomocy przy opiece nad naszą mniejszą lub większą trzódką. 

Tylko czy to wszystko wystarczy, by dodatek do gry był warty wydania niespełna 190 złotych? Przekonajmy się.

The Sims 4 Ranczo - na ekranie tryb CAS z koniem stylizowanym na Mustanga z bajki, jasnobeżowy koń przebiera nogami z radości, na grzbiecie ma siodło

Tryb CAS (Create a Sim) w The Sims 4: Ranczo, czyli stwórz swojego wymarzonego konia

Jak każdą nową rozgrywkę w The Sims 4, tak i Ranczo zaczynamy od stworzenia naszego Sima. Postaci ludzkie otrzymały przekrój strojów stylizowanych na współczesny westernowy Dziki Zachód. Wśród elementów ubioru pojawiły się nowe koszule, spodnie i spódnice, czy też kilka strojów całościowych i proponowanych gotowych kompletów. 

I o ile same ubrania prezentują się naprawdę dobrze i klimatycznie, to niestety na wybrane okazje próżno szukać ranczerskich opcji. W niektórych kategoriach wiekowych także – małe dzieci doczekały się bowiem tylko jednego ubranka. Szkoda, bo przy dodatku za 190 złotych spodziewałabym się, że bez problemu znajdę coś nowego do spania czy kąpieli w basenie, nawet jeśli miałby to być kostium ze wzorkiem z biegającymi końmi. 

The Sims 4 Ranczo - przegląd fryzur i strojow dla simów i koni

Niemniej nie ukrywajmy, że to nie Simowie nas w tym dodatku najbardziej interesują. W końcu największą gwiazdą Rancza są wyczekiwane przez graczy od wielu, wielu, WIELU lat konie. Na dzień dobry dostajemy do wyboru aż 35 ras. Niestety nie ma wśród nich jednorożców. Podobnie jak w przypadku psów i kotów, każdemu rumakowi czy klaczy możemy zmienić umaszczenie, kształt pyska czy poziom umięśnienia

Analogicznie również możemy namalować na nich dowolne wzorki i w ten sposób stworzyć swoich wymarzonych kompanów. Jak tylko zobaczyłam tę opcję, nie wahałam się ani chwili i stworzyłam simowe wersje Mustanga i jego ukochanej Rain z bajki Mustang z Dzikiej Doliny. Przyznam tu, że gdybym nie mogła ich odwzorować, to gra na dzień dobry dostałaby ode mnie gigantycznego minusa.

Wiem, że wielu fanów podobnie odebrało brak jednorożców – te możemy jedynie zamarkować przez nałożenie koniowi na głowę ozdoby w kształcie rogu. Tylko że i my, i koń wiemy, że to ściema. Jeszcze się biedne zwierzę dorobi kryzysu tożsamości… Minusa dopisuję także za mały wybór siodeł i nakryć grzbietu dla koni. Skoro już opieramy się, że mają je nosić, to dajmy graczom większy wybór. 

Mimo uwag myślę, że koński CAS powinien w pełni zadowolić większość koniarek i koniarzy, którzy lubią spędzić w tym trybie długie godziny, dopracowując najmniejsze szczegóły wyglądu.

Prezencja to jednak nie wszystko. Konie otrzymały również zestaw 11 dopasowanych do nich elementów charakteru. Nasi Simowie zaś mogą cieszyć się dwiema nowymi cechami osobowości: Ranczer/Ranczerka i Koniarz/Koniarka, oraz dwiema nowymi aspiracjami: Ekspert od przyrządzania nektaru i Mistrz jeździectwa.

The Sims 4 Ranczo - mapa świata gry, teren ma góry typowe dla okolic Texasu i klimatu Dzikiego Zachodu oraz zielone niziny

Nie od razu ranczo zbudowano

Po stworzeniu mojej pierwszej rodziny w postaci kowbojki Anny i jej dwóch wyżej wspomnianych koni przeszłam do wyboru świata. Jak to bywa przy pierwszym odpaleniu nowego dodatku, zdecydowałam się na szukanie domu w nowym świecie o nazwie Kasztanowy Grzbiet. Ten już na mapie powitał mnie klimatycznym wyglądem, pięknym skalistym krajobrazem i trzema dzielnicami do zwiedzania. W nich, co prawda, parcel nie było zbyt wielu, niemniej wśród tych dostępnych znalazła się też działka 64×64, która pozwala puścić wodze fantazji. 

Aby doświadczyć pełni wrażeń, zagrałam więc dwiema rodzinami: jednej zbudowałam dom na tej dużej pustej parceli, a drugiej przydzieliłam gotowy. Tu muszę zwrócić uwagę, że żaden simsowy dodatek nie dostał chyba aż tak klimatycznych gotowców jak Ranczo. W każdym z dostępnych domostw – a zwiedziłam je wszystkie, jeżdżąc po sąsiadach – czuć było tęsknotę za westernem i mocną inspirację Dzikim Zachodem. To dodało rozgrywce dużo właściwego klimatu. 

Nietrudno dostrzec, że w ranczerskim trybie budowania rządzi drewno. Do wyboru mamy jego różne odmiany, a każda dostępna jest w kilku wersjach kolorystycznych. I tu przyznam, że o ile nigdy nie byłam fanką drewnianych ścian, tak tutaj nic innego nie pasowało mi do westernowych domków. 

Drewno w różnych odcieniach królowało także wśród wprowadzanych przez dodatek mebli. Stoły, łóżka, blaty, krzesła – to wszystko wyglądało bardzo ładnie, ale przy tej cenie było tych mebli i opcji edycji i dekoracji budynków po prostu za mało. Dla tych graczy, którzy w The Sims grają po to, by tworzyć rodziny i budować domy, a potem porzucają rozgrywkę, może to być istotny czynnik przy podejmowaniu decyzji o zakupie – podkreślmy to – dodatku.

koń stoi obok drewnianego ranczerskiego domku, na ganku siedzi starczy mężczyzna w fotelu bujanym, obok konia stoi kowbojka, która z nim rozmawia

Urządźmy się po ranczersku, ale tak tylko w połowie

Ponownie odczułam, że wiele kategorii budowniczych i meblowych zostało zignorowanych przez twórców. Psy i koty nie doczekały się nowych misek, które bardziej wpasowałyby się w klimat rancza. W kuchni musimy korzystać z lodówek czy kuchenek z innych dodatków. Szafki dostaliśmy zaledwie trzy, o tym samym typie drewna, tylko dwie stojące, z dłuższym lub krótszym blatem, a trzecia wisząca. W łazience mamy do wyboru jedną wannę, prysznic i zlew, a zamiast sedesu krzak lub publiczną toaletę. Do kompletu są cztery dywany, z których tylko jeden – ten zrobiony z siana – faktycznie pasuje do klimatu. Sypialnia oferuje nam sześć łóżek i dwa stoliki nocne, ale przy tym zero zegarów. Salon czy jadalnia to cztery fotele, dwa krzesła, trzy kanapy, dwa kominki, dwa biurka i radio. Do tego wszystkiego dodajmy trzy rośliny doniczkowe do ożywienia wnętrz i kilkanaście dekoracji… I mamy to. 

O dziwo, nie znajdziemy bibliotek czy zbyt wielu foteli bujanych. Ten ostatni dostaniemy w grze podstawowej jeden. Drugi model pojawi się zaś tylko, jeśli kupimy grę do 31 sierpnia 2023 roku, podobnie jak gitara rezofoniczna czy ozdobne koło od wozu. Ja, mimo tego, że jak widzicie, grałam przed tą datą, w kopii recenzenckiej nie trafiłam na tę zawartość jako dostępną w trybie budowania. Mogę więc postawić się w roli tych z Was, których cena 190 złotych również przerasta i wolą poczekać na promocje, przez co stracą możliwość załapania się do trzy dodatkowe i jakże klimatyczne obiekty. Moim zdaniem, przynajmniej bujane fotele powinny być dostępne w tym dodatku w znacznie większej liczbie modeli. Tymczasem ja natknęłam się na takowy tylko w gotowym domku. Zastanawiam się, czy we wrześniu dalej będzie stał tam, gdzie stoi, czy też znajdę w jego miejscu pustą przestrzeń, skoro nie mam go dostępnego w trybie budowania. Niemniej dopuszczam możliwość, że to bug występujący tylko u mnie i planuję zgłosić go do EA. 

The Sims 4 Ranczo - przekrój mebli, dekoracji, tapet, dywanów i innych elementów wystroju wnętrz

W zakresie stworzenia przestrzeni dla naszych koni – możemy zbudować im zadaszoną stajnię lub zostawić poletka z sianem do spania pod gwiazdami, niezależnie od pogody. I tak często będą spać na stojąco. Do tego dostajemy jeden karmnik do wypełnienia sianem i jeden zbiornik na wodę, jedną lub dwie piłki jako zabawki dla nich i kilka przeszkód na krzyż do trenowania skoków i omijania beczek. Obiekty treningowe znajdziemy jednak często również tuż przy naszej parceli. Znajdują się już poza jej zakresem, ale są dostępne dla nas do wykorzystania. Dzięki czemu nie musimy zajmować nimi wolnej przestrzeni na kupionej działce. 

Podsumowując, niestety na głównym polu, na którym ten dodatek powinien się popisywać, nie oferuje zbyt wiele. Szczególnie że konie to niejedyne zwierzęta, które dochodzą w nim do rozgrywki. Dla kóz i owiec w trybie budowania nie ma bowiem praktycznie nic.

Kto nie dotknie fal, nie popłynie na ich grzbiecie…

…a kto nie dotknie konia, ten go nie dosiądzie. W The Sims 4: Ranczo nieraz zdarza się, że pierwsza próba wejścia na koński grzbiet kończy się szybkim wylądowaniem czterema literami na ziemi. Swoją przygodę z jeździectwem możemy zacząć od spokojnej przejażdżki po okolicy lub od razu przejść na tory szkoleniowe. Dostajemy tutaj jedynie dwie opcje: omijanie beczek lub skok nad przeszkodą. Ćwiczenia w nich wpływają na to, jakie zdolności naszych podopiecznych rozwiniemy.

The Sims 4 Ranczo - widzimy dwa tory treningowe obok rancza i dwóch simów trenujących na dwóch koniach, każdy na swoim

Konie możemy tu bowiem rozwijać w czterech umiejętnościach: skokach, temperamencie, wytrzymałości i zwinności. Nie rozumiem, dlaczego temperament, który jest raczej cechą charakteru, aniżeli zdolnością, zalicza się do tych elementów, które szkolimy. Niemniej faktycznie samo nasze obcowanie z tymi zwierzętami potrafi na niego wpłynąć. Im lepiej wyszkolony koń, tym większą wartość ma na rynku, jeśli kiedykolwiek postanowimy go sprzedać.

Postępy treningów możemy regularnie sprawdzać, biorąc udział w konkursach jeździeckich. Te odbywają się w specjalnym obiekcie w środku miasteczka. Niestety w momencie, gdy wpuszczamy do niego Sima, by oglądał zawody albo też brał w nich udział z wybranym zwierzęciem, tracimy ich z oczu. Wydawało mi się, że skoro szkolimy nasze konie, to logicznym jest, że chcemy potem uczestniczyć w rywalizacji i widzieć, co się dzieje na torach. Niestety dostajemy tylko informację, które miejsce zajęliśmy i nasz Sim z podopiecznym pojawiają się ponownie przed budynkiem. 

Niby nie tylko konie, ale co z tymi owcami i kozami?

Na szczęście, CAS to nie jedyne miejsce, gdzie możemy zdobyć konia. Zwierzęta możemy także kupić na rynku lub uratować. W drugim przypadku żałuję, że gra nie położyła większego nacisku na to ratowanie koni, owiec czy kóz ze złych warunków lub przed wywozem do rzeźni. 

Warto tutaj zaznaczyć, że polski odział Electronic Arts i Fundacja Viva! podjęli piękną współpracę, w ramach której stworzyli simsowe skarpetki promujące dodatek. Cały zysk z ich sprzedaży ma być przeznaczony właśnie na ratowanie naszych kopytnych towarzyszy. Zachęcamy Was do wsparcia tej inicjatywy i kupienia Waszej pary już teraz (wystarczy tu kliknąć i przeniesiecie się na stronę fundacji Viva!). 

skarpetki z koniami po prawej stronie, po lewej na ciemnoniebieskim tle napis The Sims Ranczo: i pod nim Fundacja Viva Ratuj Konie

Niemniej jest to działanie lokalne. Globalnie można było podziałać przez większy nacisk na pomoc im w rozgrywce. Wystarczyło chociażby dodać odpowiednią aspirację i cele życiowe nastawione na takie działania. 

Wracając jednak do meritum, w grze możemy kupić lub uratować nie tylko konie, ale także miniaturowe kozy i owce w różnych kolorach. Co ciekawe, ich miniaturowość można szybko zmienić, wykorzystując, iż gra widzi je jako elementy trybu budowania i pozwala na powiększanie do karykaturalnych wymiarów. 

To jednak nie wpływa na fakt, że interakcje z nimi są bardzo ograniczone. Możemy je karmić z butelki i czyścić (co trzeba robić naprawdę bardzo często), a do tego kozy możemy doić z mleka, a owce strzyc z wełny. I to by było na tyle. Nie dość, że nie mamy jak urządzić im zagrody w grze, bo maluchy otworzą każde drzwi i każdą furtkę, to jeszcze nie bardzo mamy co z nimi robić na co dzień, poza szybko nudzącymi się obowiązkami

Mnie bardzo szybko znudziły te ograniczone interakcje i ciągle pojawiające się komunikaty, że moje owce i kozy chcą zwinąć manatki i uciec z domu. Skorzystałam więc z usług profesjonalnej ranczerki. Ta faktycznie sprawiła, że zwierzaki ode mnie nie odeszły. Jednak mimo jej pomocy codziennie wyświetlały mi się te same komunikaty o nieodpowiedniej trosce.

The Sims 4 Ranczo - wynajęta ranczerka w trakcie sprawdzania listy obowiązków, stoi w środku drewnianego domu

Świat mały, nudny i zamknięty, ale z niespodziankami

Kiedy wreszcie uporamy się z trybem budowania i zapewnieniem zwierzakom opieki, możemy wybrać się na przejażdżkę po okolicy. Pod tym kątem region Galopującego Wąwozu jest zdecydowanie najciekawszy wizualnie i oferuje najpiękniejsze krajobrazy. Szczególnie spodobał mi się piękny kamienny most. Za pierwszym razem obserwowałam z niego wodospady, za drugim spojrzałam w przeciwną stronę. Ze zdziwieniem dostrzegłam, że chyba na samym dole skalnej ściany znajduje się mała jaskinia. Po podjechaniu bliżej okazała się interaktywnym miejscem nazwanym Grotami Strachu. Bez wahania weszłam do środka, oczekując przeniesienia mojej Simki (bo oczywiście nie mogła wjechać do ciasnej groty na grzbiecie konia) do nowego ukrytego świata. 

Tymczasem po chwili ujrzałam okienko o atakującym mnie nietoperzu. On miał 10 punktów życia, ja 30 i na tej podstawie miałam zdecydować, czy z nim walczę, czy też się bronię. Po wygranym pojedynku odbywałam kolejne. Po drodze odkrywałam też skarby i ryzykowałam wywołanie osuwiska tylko dlatego, że postanowiłam wyjąć ze skały jednego błyszczącego kamyczka (który w ekwipunku okazał się winogronem). Po przegranej z przeciwnikiem lub też brakiem potrzebnego specjalnego przedmiotu w wyposażeniu moja postać wychodziła z groty. Potem przez osiem simowych godzin była tak oszołomiona tym, co przeszła, że nie chciała nawet myśleć o powrocie.

The Sims 4 Ranczo - kilka ekranów z groty strachu, w której atakują nas różne postaci i musimy z nimi walczyć jak w RPG

Warto tu zaznaczyć, że opcje ataku i obrony nie zawsze działają zgodnie ze swoją nazwą. Atak raz oznaczał, że to my zadamy cios wrogowi, a kiedy indziej zwracał informację, że to nas trafiono. Obrona zaś potrafiła skutkować ucieczką przed przeciwnikiem.

Całościowo, w Grotach spędziłam spokojnie 3 lub 4 godziny z tych 20, przez które ogrywałam cały dodatek. Siedziałabym tam dłużej, gdyby na piątym poziomie nie prześladował mnie gość, z którym ciągle przegrywałam walkę na… simoleony. Za każdą turę płaciłam 100 simoleonów i dostawałam zwrotkę, czy straciłam punkty życia, czy je zyskałam. Finalnie, zawsze wygrywał tajemniczy nieznajomy. Wtedy moje pragnienie dojścia do końca Grot Strachu się skończyło. I całe szczęście, bo wieczorem tego samego dnia dowiedziałam się, że w kodzie gry zapisano aż miliard poziomów. Ciekawa jestem, czy ktokolwiek kiedykolwiek dotrze do ostatniego. 

Bania u kowboja, czyli westernowe dancingi i szeroki wachlarz nektarów własnej roboty

Wisienką na torcie do końskiego dodatku miało być wyrabianie nektarów. Dostajemy do tego specjalną maszynę, do której wrzucamy wybrane składniki i udeptujemy je gołymi stopami. Tak stworzony wywar następnie butelkujemy i odkładamy na stojak. Im dłużej nektar na nim leżakuje, tym większą ma wartość. Potem możemy go sprzedać lub poczęstować znajomych na wieczorku kowbojskim. 

The Sims 4 Ranczo - kobieta stoi w balii z nektarem i wydeptuje owoce, w tle widać stojaki, w których przechowywane będą nektary, całość jest w zadaszonej stodole

Rodzaj nektaru, który przygotujemy, zależy od naszych umiejętności w tym zakresie. Im więcej czasu będziemy spędzać na wytwarzaniu kolejnych trunków, tym szybciej dostaniemy możliwość przygotowania ich, na przykład, z kwiatu śmierci (o tym, jak go uzyskać, przeczytasz tutaj) czy owocu śmieciowego.

Wspomniane westernowe dancingi niestety nie miały dla mnie tego klimatu, którego oczekiwałam. Niby nauczyłam się nie ufać pięknym zsynchronizowanym wygibasom na zwiastunach, ale jednocześnie liczyłam na to, że twórcy znaleźli sposób na umożliwienie wspólnego tańca w rytmach country. Niestety simowym pląsom na ekranie było do tego daleko. Każdy wykonywał całkowicie przypadkowe figury w tylko sobie znanym rytmie, a muzyka grała obok. Jednakże i na to było miło popatrzeć. 

The Sims 4 Ranczo - dwójka simów, on i ona, stoją w salonie i tańczą w kowbojskich kapeluszach

Czy konie są warte tego całego (dzikiego) zachodu? Finalne wrażenia z dodatku The Sims 4: Ranczo

Na pewno znajdą się osoby, które z końskiego dodatku będą zadowolone i dla których to, co dostaliśmy, będzie wystarczające. Ja jednak za kwotę 190 złotych oczekiwałabym czegoś znacznie więcej. Więcej fryzur i ubrań w CAS. Więcej mebli i dekoracji do wnętrz. Więcej interakcji z końmi, kozami i owcami. Większego nacisku na ratowanie koni. Możliwości stworzenia jednorożca. Oglądania własnymi oczami zawodów jeździeckich (co było też problemem w The Sims 4: Wyprawa na Batuu). Prawdziwych kowbojskich wieczorów z muzyką i tańcami w stylu country. Tego wszystkiego było za mało lub nie było w ogóle.  

Wspomnę tutaj przy okazji o bugach, bo bez nich się nie obyło. Od Simów wchodzących w stoły przez konie przecinające siebie nawzajem po zawieszanie się w połowie animacji i krążenie w koło przez pół dnia, dopóki się grze po prostu nie odwidziałoRanczo wydaje się wpisywać w niepokojąco narastający od kilku lat trend wydawania gier co prawda w terminie, ale w stanie wymagającym jeszcze licznych poprawek. Biorąc pod uwagę, że ta forma rozrywki cyfrowej drożeje, podczas gdy jej jakość spada, trudno nie odczuwać zmartwienia. 

The Sims 4 Ranczo -przejażdżka konna po okolicy

W przypadku Simsów trudno też powstrzymać się od pewnego wróżenia z fusów. Gdy w Wiejskiej sielance zabrakło koni, wszyscy wiedzieliśmy, że EA szykuje osobny dodatek. Teraz w Ranczu zabrakło upragnionych jednorożców. Być może więc w plotkach o rozszerzeniu o wróżkach i istotach magicznych jest więcej prawdy, niż do tej pory nam się wydawało. Jednorożec w końcu idealnie wpasowywałby się w klimat magicznych lasów rodem z baśni.

Recenzja The Sims 4: Ranczo powstała dzięki uprzejmości Electronic Arts. 

Scroll to Top