Ubisoft w ogniu krytyki: gracze składają pozew za utratę dostępu do The Crew

Na środku grafiki widzimy tytuł gry The Crew, zapisany dużą czarną czcionką, znajdujący się na beżowej powierzchni. Wokół niego widać różnokolorowe modele samochodów, których światła świecą w kierunku napisu.

W ubiegłym roku wycofano pierwszą część The Crew z cyfrowej dystrybucji, a obecnie nie można też uruchomić tytułu na żadnej platformie. Dlatego dwaj gracze pozwali Ubisoft za odebranie im opłaconego dostępu.

The Crew zadebiutował na rynku w 2014 roku, a po dziesięciu latach Ubisoft zamknął serwery gry, anulując licencje jej właścicieli. W rezultacie tytuł stał się całkowicie niegrywalny z powodu braku trybu offline. Firma zaoferowała zwrot kosztów, ale tylko tym osobom, które dokonały zakupu w niedawnym czasie. Zdarzenie to, będące podstawą pozwu przeciwko Ubisoft w sprawie The Crew, uruchomiło ogólną debatę na temat praw użytkowników oraz rzeczywistego charakteru posiadania cyfrowych treści.

Moment, w którym wyłączono serwery The Crew:

Licencja zamiast własności – co tak naprawdę kupujemy?

Powszechnie wiadomo, że platforma Steam nie traktuje zakupu gier jako nabycie ich na własność, lecz jedynie przyznaje licencję na użytkowanie. Oznacza to, że gracz nie posiada pełnych praw do pliku gry, a jedynie do korzystania z niej w ramach określonych zasad. W rezultacie, zmiany w polityce platformy lub problemy z serwerami mogą ograniczyć lub całkowicie uniemożliwić dostęp do gry.

To właśnie wydarzyło się w przypadku gry The Crew i rozłościło graczy na całym świecie. Podjęte zostały także działania prawne Matthew Cassel i Alan Liu złożyli pozew przeciwko korporacji z Francji. Uważają, że Ubisoft oszukał ich na dwa sposoby. Po pierwsze, twierdzą, że Ubisoft wprowadził ich w błąd, sugerując, iż nabywają pełnoprawny produkt w formie gry na fizycznym nośniku. W rzeczywistości otrzymali jedynie licencję na jej użytkowanie. Po drugie, zarzucają firmie, że informowała, jakoby pliki gry były w całości zapisane na sprzedawanych dyskach, co nie odpowiadało rzeczywistości. Wspomniani gracze kupili The Crew na fizycznych nośnikach w 2018 i 2020 roku, jeszcze przed zamknięciem serwerów. W pozwie oświadczyli, że nie kupiliby gry na oferowanych wtedy warunkach, gdyby wiedzieli, że serwery mogą zostać wyłączone.

Serwis Polygon przytoczył fragment pozwu, który wystosowali

Wyobraź sobie, że kupiłeś maszynę do gry w pinball, a po kilku latach wchodzisz do swojej piwnicy, aby sobie pograć i odkrywasz, że brakuje wszystkich paletek, pinballa oraz bumperów, a monitor, który dumnie wyświetlał twój niepodważalnie wysoki wynik, zniknął. ​​Okazuje się, że producent gry postanowił wejść do twojego domu, wypatroszyć maszynę do pinballa i usunąć twoją możliwość grania w grę, którą kupiłeś i którą uważałeś za swoją.

— napisali prawnicy w pozwie, który złożyli 4 listopada w sądzie w Kalifornii.

Jednocześnie Cassel i Liu chcą, aby był to pozew zbiorowy i dają możliwość dołączenia do niego innym pokrzywdzonym graczom. Domagają się w nim odszkodowania finansowego dla osób dotkniętych wyłączeniem serwera.

Czy gracze mają jakąkolwiek szansę w starciu z korporacją?

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że gracze stoją na straconej pozycji w starciu z potężną korporacją. Jednak nowe przepisy w Kalifornii dają im pewną nadzieję. Zgodnie z nimi, sprzedawcy produktów cyfrowych mają obowiązek jasno informować konsumentów, że nie nabywają oni pełnej własności gry, lecz jedynie licencję na jej użytkowanie. Wprowadzenie tego prawa daje graczom szansę na bardziej świadome podejście do zakupu gier cyfrowych. Może też pomóc zmienić dynamikę przyszłych spraw prawnych w tej dziedzinie.

Serwis Polygon, który napisał o pozwie, poprosił firmę Ubisoft o komentarz, jednak do tej pory nie wydała stanowiska w tej sprawie. Warto zauważyć, że Ubisoft ma ostatnio wyjątkowo złą passę, zmaga się z poważnymi problemami finansowymi, które dodatkowo pogłębiły słabe wyniki sprzedaży Star Wars Outlaws.

Stop Killing Games: Jak gracze chcą zapobiec dalszemu znikaniu gier z rynku?

W odpowiedzi na problem znikających gier z rynku oraz ograniczanego dostępu do zakupionych produktów, powstał ruch Stop Killing Games. Został zainicjowany przez Rossa Scotta i ma na celu przeciwdziałanie takim praktykom oraz zwiększenie ochrony praw graczy. W lipcu tego roku ruszyła również Europejska Inicjatywa Obywatelska pod tą samą nazwą. Aby projekt mógł trafić do Komisji Europejskiej, organizatorzy muszą zebrać milion podpisów z przynajmniej siedmiu państw UE. Muszą to zrobić do 31 lipca 2025 roku, spełniając jednocześnie wymagania lokalne. Po zweryfikowaniu podpisów, wnioskodawcy oficjalnie przedłożą sprawę Komisji.

Jeśli chcecie przyłączyć się do akcji, możecie to zrobić na stronie Stop Killing Games lub na platformie Unii Europejskiej.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights