23 gry, na które czekamy w 2023 roku

grafika przedstawia obrazki promujące pięć gier nadchodzących w 2023 roku, lewy górny róg: blondyn celujący do kogoś z pistoletu, wokół niego płomienie, prawy górny róg, mężczyzna w kapturze z ukrytym ostrzem przyczepionym do dłoni, lewy dolny róg, zakapturzona postać patrząca na majaczący w oddali zamek, Hogwart, środek dół: twarz mężczyzny, czarne włosy i broda, prawy dolny róg, sylwetka mężczyzny w kombinezonie astronauty, kobiety, mężczyzny z zarostem, robota, pod nimi cień planety i statku kosmicznego. Na środku obrazka logo Grajmerek: oko z fioletową tęczówką oraz G w środku

Kolejny rok dobiegł końca. To słodko-gorzki moment, który jednak pozwala już myśleć o kolejnych dwunastu miesiącach upragnionych premier. Oto zestawienie 23 gier, na które czekamy w 2023 roku.

Żegnamy 2022 rok, który bynajmniej nie należał do najspokojniejszych. W tych intensywnych czasach, jak nigdy wcześniej, gry dla wielu stanowią odskocznię od codzienności. Dają też możliwość odpoczynku. Dlatego, przy okazji refleksji nad minionymi miesiącami i planowaniem tych nadchodzących, warto poświęcić trochę czasu na zorientowanie się w przyszłych premierach. Część z Was na pewno ma już kilka tytułów na listach życzeń, inni lecą zupełnie na ślepo. Jeżeli jednak ciekawi Was, co pojawi się na growym podwórku w 2023 roku, rzućcie okiem na stworzoną przez redakcję Grajmerek listę 23 gier, na które czekamy z utęsknieniem.

Oczywiście to zaledwie mały ułamek tego, co nas czeka, niemniej nawet w tym przedziale udało nam się zebrać wiele interesujących produkcji. Lista jest ułożona alfabetycznie i zawiera rozmaite tytuły. Mamy zarówno survival horrory, jak i powieści wizualne i RPG-i. Są strategie, ale również FPS-y. Innymi słowy, każdy znajdzie coś dla siebie.

Alan Wake 2

Nasze zestawienie otwiera jedna z najbardziej wyczekiwanych produkcji 2023 roku. Alan Wake doczeka się bowiem kontynuacji. Pisarz powraca, by doświadczyć jeszcze straszniejszych horrorów w jeszcze lepszej oprawie graficznej. Dość powiedzieć że, poza komputerami osobistymi, gra wyjdzie wyłącznie na nową generację konsol.

Jak na Remedy Entertainment przystało, nie znamy zbyt wielu szczegółów dotyczących fabuły. Wiele osób uważa, że samodzielne zgłębianie stworzonych przez nich światów to część ich uroku. Możemy spodziewać się, że pisarz w dalszym ciągu będzie zgłębiał tzw. Mroczne Miejsce, by wydostać się z niego i ponownie ujrzeć ukochaną żonę. Największym przeciwnikiem Alana będzie, ponownie, Mr. Scratch (w pewnym sensie jego alter ego). Poza nim spotkamy sporo potworów, przed którymi ponownie obronimy się wyłącznie światłem. Tym razem jednak, zamiast latarki, przyjdzie nam posługiwać się magiczną lampą.

Graficznie produkcja ma wykorzystywać pełnię potencjału nowej generacji. Podobnie sprawa zapowiada się z fabułą – ciężko uwierzyć, by Remedy nie stanęło na wysokości zadania. O ile nie spotkają go żadne problemy z optymalizacją, Alan Wake 2 ma szansę zostać jedną z najgorętszych gier 2023 roku.

(Liosa)

Aliens: Dark Descent

Rączki mogą zacierać fani i fanki zarówno uniwersum Obcego, jak i gier RTS. Na 2023 rok zapowiedziano bowiem premierę Aliens: Dark Descent. Obcy atakują ponownie, tym razem na Moon Lethe, a naszym zadaniem będzie ich powstrzymać.

Tindalos Interactive gwarantuje spore mapy, na których będzie odbywać się walka w czasie rzeczywistym. Ślepe rzucanie się na wroga nie wchodzi w grę – przyniesie naszym marines śmierć, a ta ma być permanentna. Co ciekawe, przeciwnicy rzekomo mają dostosowywać swoją taktykę do nas w miarę postępu rozgrywki. Jeżeli o samych obcych chodzi, to dostaniemy raczej podejście rodem z Decydującego Starcia aniżeli Ósmego Pasażera Nostromo. Ksenomorfów będzie bowiem co niemiara – od facehuggerów przez pretorianów do samej królowej. Na naszej drodze staną także inni ludzie, a konkretnie najemnicy z Kompanii Weyland-Yutani.

Całości dopełnia rozbudowany system rozwoju i personalizacji postaci oraz potrzeba umiejętnego zarządzania zasobami. Na papierze Aliens: Dark Descent zapowiada się fenomenalnie. Czy powtórzy sukces Alien: Isolation? Czas pokaże.

(Liosa)

Assassin’s Creed Mirage

Zwiastun nowej gry z serii Assassin’s Creed rozbudził we mnie miłość do tej serii na nowo. Ostatnimi czasy grywałam w Valhallę i Black Flag. Obie części uwielbiam. A klimaty wikingów to coś, co od bardzo dawna mnie ekscytowało (szczególnie, że jestem świeżo po netflixowym serialu). Ubisoft we wrześniowym zwiastunie po raz kolejny pokazał graczom potęgę tego uniwersum. Assassin’s Creed Mirage ma się ukazać w przyszłym roku, jednak data ciągle nie jest do końca znana (na ten moment twórcy celują w drugi/trzeci kwartał 2023).

Co więc wiemy o nowym projekcie? Po pierwsze mamy grać jako buntowniczy złodziej – Basim Ibn Ishaq. Gra ma zaprezentować świat na dwadzieścia lat przed wydarzeniami w Valhalli, a konkretnie Bagdad z roku 861. Wtedy, kiedy to miasto było niejako centrum ówczesnego świata. Jak obiecuje dyrektor artystyczny Jean-Luc Sala, mimo, że Mirage zaoferuje mniejszy niż w poprzednich częściach świat, ma być on jednak niezwykle interaktywny. Ubisoft podkreśla, że gra ma być swoistym powrotem do korzeni, czerpać z poprzednich edycji oraz wnosić zupełnie nowe doświadczenia (o których na ten moment nic więcej nie wiemy).

Tym, co wiadomo na pewno, jest położenie nacisku na skradanie poprzez modyfikację i ulepszenie jego mechanik. Firma obiecuje również zmianę systemu przemierzania miast (parkouru), by gracze mogli jeszcze lepiej poczuć zwinność swojej postaci. Mają tu również zostać dodane różne kultowe na przełomie lat animacje czy ruchy. Innowacją ma również być podejście do zabójstw – twórcy planują dodać nowe narzędzia, układy ruchów czy sposób namierzania celów. Assassin’s Creed Mirage ma wyjść na wiele platform, w tym na PS5. Na pewno jest na co czekać.

(Obama)

Baldur’s Gate 3

Co prawda nie jest to zupełna nowość – na naszej stronie pojawiła się nawet recenzja tej produkcji (w ramach wczesnego dostępu). Nie zmienia to jednak faktu, że nadchodząca w sierpniu 2023 roku premiera pełnej wersji Baldur’s Gate 3 to wielkie wydarzenie dla branży. Niczym feniks z popiołów wstaje bowiem jedna z najlepszych serii RPG w historii. Nie znam nikogo, kto żałowałby poznania oryginalnej opowieści o Dziecięciu Baala i mam przeczucie, że w przypadku trójki będzie podobnie. Chociaż trzeba przyznać, że Larian tworzy ją bardzo w swoim stylu.

Nadal mamy do czynienia z pełnokrwistym RPG-iem opartym na podręczniku Dungeons and Dragons. W dalszym ciągu wybieramy płeć, rasę, klasę i wszystkie statystyki, po czym prowadzimy postać z ogromną swobodą, dowolnie kształtując jej charakter. A jednak nie jest już to to samo doświadczenie, co dwadzieścia lat temu. Larian Studios dodało mnóstwo możliwości wykorzystania otoczenia na swoją (nie)korzyść i przemyciło do Baldur’s Gate 3 sporo rozwiązań znanych z serii Divinity: Original Sin. Ba, nie wiadomo nawet do końca, czy (i jak) w całą intrygę zaangażowany będzie tytułowy Baal!

Jednak mimo tych różnic, mimo wyraźnego dostosowania rozgrywki do współczesnych czasów wbrew żądaniom starych wyjadaczy, apeluję: dajcie tej grze szansę. Już teraz przewiduję, że będzie to najlepsze RPG 2023 roku. Wczesny dostęp idealnie zaostrza apetyt na więcej i obiecuje naprawdę fantastyczną przygodę. Wrócą nawet znajome twarze – Jaheira, Minsc i Boo! Czy trzeba dodawać coś jeszcze?

(Liosa)

Crime Boss: Rockay City

Jednym z większych zaskoczeń tegorocznej gali The Game Awards była bez wątpienia zapowiedź nadchodzącego FPS-a w klimatach Grand Theft Auto, czyli Crime Boss: Rockay City. Produkcja może poszczycić się iście gwiazdorską obsadą (postaciom twarzy użyczyli m.in. Michael Madsen, Danny Trejo, raper Vanilla Ice, a nawet Chuck Norris).

Gra pozwoli nam wcielić się w ambitnego Travisa Bakera, któremu marzy się objęcie władzy nad półświatkiem Florydy z lat osiemdziesiątych. Tak się składa, że ma ku temu świetną okazję – po śmierci bossa tron bowiem opustoszał. Pomożemy mu zbudować własny gang i krok po kroku wyprowadzić go na szczyt.

Co więcej, na podbój Florydy wcale nie musimy wyruszać samotnie – Crime Boss: Rockay City zaoferuje bowiem możliwość rozgrywki kooperacyjnej. Ingame Studios obiecuje sporo – tego, czy będą w stanie sprostać oczekiwaniom, dowiemy się już 28 marca 2023 roku.

(Liosa)

Dead Island 2

Miłośnicy zombie, nadstawcie uszu! Czy mówi Wam coś data 28 kwietnia 2023 roku? Macie już ją zakreśloną w kalendarzu? Jeżeli nie – na co czekacie? Powraca jedna z najlepszych gier o zombie, jakie kiedykolwiek powstały!

Dead Island 2 po raz pierwszy oficjalnie pokazało się światu już w 2014 roku, jednak prawdziwe konkrety, łącznie z powyższą datą premiery, dostaliśmy stosunkowo niedawno. Wszystkie zwiastuny i materiały z gry wyglądają świetnie i, co tu dużo mówić, ustawiły poprzeczkę naprawdę wysoko. Ta produkcja musi się udać – a przynajmniej na to liczą fani i fanki.

Ponownie dostaniemy brutalną walkę w perspektywie pierwszoosobowej, z mnóstwem broni do wyboru i posoką wręcz wylewającą się z ekranu. Znamy pierwszych dwóch Pogromców, czyli Amy i Jacoba, a to oczywiście nie koniec. To nimi będziemy się poruszać po postapokaliptycznym Los Angeles. Podczas krwawej wędrówki zwiedzimy takie lokacje, jak Venice Beach czy Beverly Hills. Dodajmy do tego możliwość kooperacji ze znajomymi, a otrzymamy przepis na pochłaniacza dziesiątek godzin. Tyłki skopiemy na konsolach starej i nowej generacji oraz komputerach osobistych.

(Liosa)

Hogwarts Legacy

Pamiętam, jak miałam około 10 lat i pierwszy raz podeszłam do gry Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Przetrwałam około godziny, dopóki coś mnie nie wystraszyło i obiecałam sobie, że w przypadku tego magicznego świata pozostanę jednak przy książkach i filmach. Dziś żałuję, że nie zebrałam wtedy całej growej kolekcji, gdyż po tylu latach stała się prawdziwym białym krukiem, a ceny każdej części sięgają horrendalnych kwot. Dlatego też, gdy pierwszy raz usłyszałam o Hogwarts Legacy, serce mocniej mi zabiło. RPG, w którym wcielę się w uczennicę Hogwartu? Brzmi świetnie! Piszę się na to! Równocześnie kiełkowała we mnie niepewność, że to przecież nie może się udać. Nie bez powodu przez tyle lat nikt nie podejmował takiego tematu (mobilek nie wliczam). A jednak z każdym kolejnym materiałem gra zapowiada się coraz lepiej.

Soundtrack, grafika, eksploracja, mnóstwo aktywności w świecie czarodziejów… Za multum oferowanych atrakcji nawet cenę edycji regularnej na PC (269 zł) da się przełknąć. Luty 2022 roku upłynął pod znakiem Elden Ring. W lutym 2023 światem ponownie zawładnie magia!

(Taliya)

I, The Inquisitor

Co by się stało, gdyby Jezus zszedł z krzyża i zemścił się na swoich oprawcach? Na to pytanie stara się odpowiedzieć seria Ja, Inkwizytor. Choć wśród fanów polskiej fantastyki cały cykl budzi mieszane odczucia, to nie można odmówić autorowi ciekawego pomysłu na powieść. Nic dziwnego, że polskie studio The Dust postanowiło wykorzystać potencjał drzemiący w twórczości Jacka Piekary. I tak prace nad The Inquisitor ruszyły pełną parą w 2019 roku, a parę miesięcy temu otrzymaliśmy kolejny zwiastun, który zaprezentował, jak będzie wyglądać rozgrywka oraz fabuła.

Jak się okazało, poznamy zupełnie nową historię i przyjdzie nam wcielić się w Mordimera Madderina – głównego bohatera książek. Gra będzie opowiadać o alternatywnej wersji historii, w której Jezus Chrystus zszedł z krzyża i ukarał niewiernych. Po 1500 latach jego prawa nadal są brutalnie egzekwowane przez tzn. inkwizytorów. To właśnie w jednego z nich wcielimy się, by rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa oraz zaprowadzić porządek w średniowiecznej metropolii. Niestety podczas oglądania pierwszych zapowiedzi można odnieść wrażenie, że gra jest dość mocno uboga graficznie. Mimo to warto dać produkcji szansę ze względu jej nieliniowość i mroczny klimat, który niejednego fana gier dark fantasy zachwyci.

Czy The Inquisitor powtórzy sukces Wiedźmina? O tym przekonamy się w czwartym kwartale 2023 roku. W tę produkcję będziemy mogli zagrać na komputerach osobistych oraz konsolach najnowszej generacji. Dla wszystkich wielbicieli nietuzinkowej fabuły w grach jest to pozycja obowiązkowa.

(Puchatek)

The Invincible

The Invincible to produkowana przez Starward Industries i wydawana przez 11bit studios gra na podstawie powieści Lema pt. Niezwyciężony. Co tam znajdziecie? Samotną podróż przez opuszczoną, obcą planetę Regis III, w której wydmach będzie czaiło się niewyjaśnione niebezpieczeństwo.

Jak pisałyśmy już w naszej recenzji dema (które udało się ograć na PGA), pod względem klimatu The Invincible zapowiada się bardzo, bardzo dobrze. To atompunk, a więc wszelkie urządzenia będą przypominać trochę lata 50. XX wieku – z czasów przed cyfryzacją, a więc wszystko będzie analogowe.

Gramy Yasną, członkinią ekspedycji badawczej. Będzie ona musiała przede wszystkim odkryć, co się stało z pozostałymi członkami jej załogi, ponieważ na początku gry ocknie się ona w zupełnej samotności. Przy okazji będzie odkrywać tajemnice niepokojącej planety. Szybko okaże się, że jest w wielkim niebezpieczeństwie, jednak nie grozi jej tylko śmierć.

W wersji demonstracyjnej było widać jeszcze różne niedociągnięcia, jednak z klimatem fani Lema wiążą duże nadzieje. Co więcej, nie trzeba czytać książki, żeby grać – produkcja bowiem nie opiera się całkowicie na wydarzeniach z książki, czerpie z niej tylko miejsce akcji oraz zagrożenie. I oczywiście lemowskie rozważania filozoficzne!

Dokładna data premiery The Invincible nie jest znana, wiemy za to, że będzie to gdzieś w 2023 roku. Gra wyjdzie na PC, konsole PlayStation 5 i Xbox Series X|S.

(Kasika)

The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom

Gdy ktoś użyje w jednym zdaniu „2023” i „gra wideo” przy jakimkolwiek miłośniku Nintendo, od razu zaświecą mu się oczy z przejęcia. Nie ma bowiem dla nas bardziej oczekiwanej produkcji niż The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom. Bez tego tytułu to zestawienie nie mogłoby powstać i kropka. Kontynuacja Breath of the Wild została oficjalnie zapowiedziana w 2019 r. na targach E3 i od tamtego czasu z zapartym tchem oczekujemy doniesień odnośnie postępu prac i w końcu daty premiery produkcji. Gra wyjdzie 12 maja 2023 i słyszałam, że część fanów przygód Linka już planuje sobie majowe urlopy (szefie, jeśli to czytasz – ja się do tych osób nie zaliczam. Absolutnie).

Wciąż do końca nie wiemy, czego spodziewać się po nowej odsłonie gry. Zwiastuny są dość enigmatyczne, nie pokazują za wiele, ale fani dokładnie analizują je w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek. Powstają różne teorie na temat fabuły. Do maja zostało jeszcze trochę czasu, miejmy zatem nadzieję, że chociaż część tajemnicy jeszcze zostanie przed nami odkryta. Pojawiają się również obawy o to, czy konsola udźwignie wszystko, co dla nas twórcy przygotowali. Umówmy się – Switch nie jest najpotężniejszym sprzętem na świecie.

Niemniej The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest jedną z najlepszych gier swojej generacji. Pomimo tego, że nie jest to produkcja bez wad, to jest to dzieło nietuzinkowe i wybitne. Nic dziwnego, że oczekiwania względem kontynuacji są ogromne. I jak zazwyczaj jestem pesymistką, tak tutaj mam przeczucie, że firma z Kioto dostarczy nam bardzo dobrą produkcję. Nie idealną, bo nie spotkałam się jeszcze z taką grą, ale wybitną, może i nawet lepszą niż jej poprzedniczka. Nie mam wątpliwości, że dostaniemy wspaniałą historię oprawioną w prześliczną grafikę. Obym się nie myliła. Przekonamy się w maju.

(Masia)

Like a Dragon: Ishin

Dla fanów serii Yakuza (a raczej cyklu Like a Dragon, ponieważ we wrześniu twórcy oficjalnie ujednolicili nazwę marki) rok 2023 będzie naprawdę owocny. Ryu Ga Gotoku Studio bowiem planuje wypuścić aż dwa tytuły: Like a Dragon: Ishin oraz Like a Dragon Gaiden: The Man Who Erased His Name.

Ishin będzie całkowitym remakiem gry o tym samym tytule, wydanej wyłącznie na konsole Sony na japońskim rynku w 2014 roku. Fabuła toczy się w burzliwym okresie zwanym Bakumatsu na początku drugiej połowy XIX wieku i opowiada o losach samuraja Sakamoto Ryōmy. Rozgrywka będzie bardzo podobna do innych odsłon tego cyklu. Najważniejszą zmianą w stosunku do reszty gier jest użycie innego silnika graficznego – Unreal Engine 4. Ma on na stałe zastąpić Dragon Engine. Sterując Ryōmą będziemy mieć do dyspozycji aż 4 style walki – Szermierza, Strzelca, Tancerza oraz Pięściarza. W stosunku do oryginału kilkoro aktorów zastąpiono innymi, którzy występowali w nowszych odsłonach. Premiera ma nastąpić 21 lutego na platformach PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox One, Xbox Series X|S oraz Windows.

(Wierzbuch)

Like a Dragon Gaiden: The Man Who Erased His Name

Like a Dragon Gaiden: The Man Who Erased His Name będzie poboczną odsłoną serii, osadzoną w 2018 roku. Fabularnie ma stanowić most pomiędzy wydarzeniami z Yakuzy 6: The Song of Life i Yakuzy: Like a Dragon. Jej głównym protagonistą będzie Kazuma Kiryu, znany z poprzednich części sagi. Dzięki niej dowiemy się, co tak naprawdę stało się z Kiryu i jak znalazł się w sytuacji z szóstej odsłony serii. Twórcy oznajmili graczom, iż ta część będzie miała około o połowę mniej zawartości od pozostałych odsłon. Co więcej, do gry trafi znana z Yakuzy 0 oraz Kiwami 2 minigra z prowadzeniem klubu kabaretowego.

Niestety nie znamy dokładnej daty premiery, wiemy jedynie, że ma ona nastąpić w 2023 roku. Gra będzie dostępna na tych samych platformach, co Ishin.

(Wierzbuch)

Marvel’s Spider-Man 2

Spider-Man z 2018 r. i Spider-Man: Miles Morales od Insomniac Games to jedne z najlepszych gier superbohaterskich, jakie powstały. Naprawdę, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji – to najlepszy czas, żeby te produkcje nadrobić, zwłaszcza przed wyjściem kontynuacji. Te tytuły wspaniale oddają klimat z komiksów, postaci i wszystko, za co ludzie kochają Pajączki. Fabuła była świetna i łapiąca za serducho (zwłaszcza ta Milesa, bardziej przyziemna, lokalna, wspaniała). Zaś mechanika bujania się na sieci po mieście i zwiedzania w ten sposób Nowego Jorku robiła niesamowite wrażenie. Człowiek mógł spędzać długie godziny tylko na tym.

Nie ma żadnych wątpliwości, że nadchodząca kontynuacja będzie równie świetna. Insomniac Games, odpowiedzialne również za Ratcheta i Clanka, od lat dostarcza nam wybitnie dobre produkcje, dlatego tym razem nie może być inaczej! Jestem przekonana, że zapowiedź Spider-Mana 2 obudziła pajęczy zmysł u wielu graczek i graczy, a i być może niezaznajomieni z tytułem zdecydują się po niego sięgnąć. Peter Parker i Miles Morales będą centralnymi postaciami, wokół których zawiąże się fabuła. Zaś głównymi złoczyńcami będą Kraven Łowca i Venom, któremu głos podłoży legendarny już Tony Todd. Gra wyjdzie wyłącznie na PlayStation 5, więc Sony nareszcie pożegna się z poprzednią generacją. Nie znamy jeszcze dokładnej daty premiery. Wiemy jedynie, że prace nad produkcją idą zgodnie z planem i gra ma wyjść jesienią 2023 roku. Trzymamy kciuki, żeby Insomniac się udało!

(Masia)

Mask of the Rose

W już i tak zróżnicowanym zestawieniu znalazło się miejsce także dla… symulatora randkowania. Kwiecień 2023 roku przyniesie nam interesującą produkcję z unikatowym podejściem do tego właśnie gatunku. Nie zabraknie bowiem intrygi, nietuzinkowych postaci oraz nadnaturalnego twistu.

W Mask of the Rose stworzymy swoją postać od podstaw – ustalimy, kim byliśmy przed tajemniczym Upadkiem oraz kim chcemy stać się teraz. Rozmaite istoty zamieszkujące Londyn pozwolą nam powalczyć o ich względy… lecz czy na pewno możemy im ufać? Produkcja Failbetter Games zdecydowanie zwraca na siebie uwagę ciekawymi mechanikami. Przykładowo, jeśli wolimy, możemy swatać naszych nowo poznanych znajomych między sobą (!), a nie tylko ze sobą. Pobawimy się też w detektywa, i to w towarzystwie samej ofiary. Do tego gra ma posiadać minigierki i spory potencjał do wielokrotnego jej przechodzenia.

Nie ukrywam, że od czasu Bustafellows (na naszej stronie znajdziecie zresztą recenzję) w moim świecie powieści wizualnych panuje pewna posucha. Mask of the Rose może być dokładnie tym, czego potrzebuję do wyrwania się z tego marazmu. Kwietniu 2023, nadchodź szybko!

(Liosa)

Nighthawks

Jedną z produkcji, na które najbardziej czekam w 2023 roku, jest niepozorne Nighthawks. Produkcja The Curiosity Engine jest w produkcji już od jakiegoś czasu i, choć nie ma jeszcze oficjalnej daty premiery, bardzo prawdopodobne, że pojawi się już w nadchodzących miesiącach.

Tło fabularne to zupełnie przeciwne podejście do kwestii wampirów, niż to znane chociażby z Maskarady. W Nighthawks bowiem ludzie doskonale zdają sobie sprawę z faktu istnienia krwiopijców. Doprowadziło to do sytuacji, w której śmiertelni i nieumarli starają się utrzymać wątły pokój, a pragnienie tych drugich absolutnie nie jest tolerowane.

W takiej właśnie rzeczywistości pojawiamy się my. Jako nowo przebudzony wampir obejmujemy w posiadanie upadający klub nocny, który musimy doprowadzić do ponownej chwały. Stawka jest naprawdę wysoka – wiadomo bowiem, że dyskoteki, głośna muzyka i alkohol sprzyjają polowaniom. Jeżeli więc stworzymy dla śmiertelnych przyjemne miejsce spotkań, będziemy mogli bez przeszkód oddawać się naszym żądzom i zaspokajać pragnienie… dopóki nie przyciągniemy tym zbytniej uwagi.

Nighthawks zapowiada się fenomenalnie, zarówno od strony fabularnej, jak i RPG-owej. Pojawią się umiejętności i ich testy, dostaniemy sporo wyborów dialogowych (jak i sytuacyjnych). Mam nadzieję, że „moje drugie życie” zacznie się jeszcze w pierwszej połowie 2023 roku.

(Liosa)

Resident Evil 4 Remake

Seria Resident Evil zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. To pierwsze horrory, które najpierw odważyłam się obejrzeć, a następnie samodzielnie ograć. Uwielbiam to absurdalne uniwersum, sporadyczne dziury w logice i całą plejadę barwnych charakterów, zawsze idących do przodu mimo doświadczanych koszmarów. Odkąd poznaliśmy oficjalną datę premiery Resident Evil 4 Remake, moje noworoczne postanowienie stało się jasne: przeżyć przynajmniej do 24 marca 2023 roku. A, no i odkurzyć moje PlayStation 4, bo kochany komputerek niestety tego nie udźwignie.

Nadchodzący RE4 Remake jest dla mnie wyjątkowo ważny zwłaszcza dlatego, że czwarta odsłona skupia się na ukochanych przeze mnie postaciach – Leonie i Adzie. Ich relacja zawsze mnie fascynowała i przypominała mi dynamikę Batman-Catwoman. Mam więc nadzieję, że odświeżenie przyniesie ze sobą sporo nowych smaczków w tym temacie, a przynajmniej nie sknoci tego po całości. Wierzę jednak, że Capcom wyciągnął wnioski z problemów Resident Evil 3 Remake i nie utnie niczego, co istotne i kluczowe (na szczęście ostatnio twórcy potwierdzili, że pojawi się wszystko, co kluczowe z oryginału). Na razie studio nie daje zatem powodów do zmartwień i z powodzeniem omija wszystkie pułapki, niczym Leon lasery.

Czekam więc na kolejne przyspieszające puls momenty, Krausera, przerażających regeneratorów i idealne oddanie hołdu jednemu z najlepszych survival horrorów w historii. Gorliwych fanek i fanów nie zadowoli bowiem nic, poza perfekcją.

(Liosa)

Season: A letter to the future

Ta gra jest tak uspokajająca, jak niepokojąca. W SEASON: A Letter to the future wcielimy się w Estelle. To mieszkanka odosobnionej górskiej wioski, która w obliczu rychłej zmiany sezonu (która w tym świecie równa się końcu pewnej ery) wsiada na rower i wyrusza w podróż mającą na celu uwiecznienie kawałka świata dla przyszłych pokoleń.

Mimo że nie udało mi się zagrać w demo gry (miałam dużo problemów, a potem uznałam, że może tak trzeba i dzięki temu jak już zagram w pełną wersję, to będę mieć lepsze doświadczenie) czekam na nią bardzo. Dlaczego? Obejrzyjcie sobie chociaż jeden zwiastun. Musicie to poczuć sami.

Czasem sam klimat wystarczy, żeby zainteresować ludzi i sprawić, iż będą chcieli zagrać w daną produkcję. Twórcy SEASON: A Letter to the future zdają ten egzamin doskonale! A przecież na enigmatyczny klimat, który czujemy intuicyjnie, składa się wiele czynników – jak choćby dobrze dobrana muzyka, ciesząca oko grafika i dobrze zarysowana historia. Ta ostatnia jest tak nieinteresująca, jak oczywista – Estelle będzie zbierać informacje o świecie, który ma być dla nas trochę znajomy, a trochę dziwaczny. Dzięki eksploracji, poznawaniu ludzi i rozmowach z nimi, a także tworzeniu dokumentacji, być może dowiemy się, czym tak właściwie jest zmiana tytułowego sezonu i co czeka ludzkość po niej?

(Kasika)

The Settlers: New Allies

Wcześniejsze plotki się potwierdziły – kolejna odsłona jednej z najsłynniejszych serii RTS-ów jest tuż za rogiem. Już 17 lutego 2023 roku znowu poprowadzimy wybraną przez nas frakcję ku chwale i zwycięstwu.

The Settlers: New Allies zaoferuje to, co fani i fanki serii dobrze znają i kochają. Kilka frakcji do wyboru (konkretnie trzy), pełnoprawną kampanię fabularną oraz rozgrywkę swobodną. Zapewne produkcja bardziej przypominać będzie nowe odsłony, nie tylko graficznie – znajdziemy chociażby system zmiennych pór roku. Tym, co na pewno wyróżni tytuł, jest autorski silnik Snowdrop. Twórcy są pewni siebie do tego stopnia, że określają go „wyznacznikiem nowych standardów graficznych w RTS-ach”.

Marka The Settlers, mimo kilku słabszych ostatnich odsłon, nadal ma spore grono wiernych fanów i fanek, którzy czekają na kolejne części. Pozostaje mieć nadzieję, że Ubisoft nie nadużyje tego zaufania i dostaniemy naprawdę godną kontynuację tej legendarnej serii. Dobrych gier strategicznych wszak nigdy nie za wiele…

(Liosa)

Sherlock Holmes: The Awakened

Sherlock Holmes: The Awakened to remake produkcji o takim samym tytule wydanej przez ukraińskie studio Frogwares w 2006 roku. To crossover, którego nikt się nie spodziewał, ale chyba wszyscy na niego zasłużyliśmy – nie dość, że dostaniemy połączenie świata Sherlocka Holmesa z lovecraftowskim horrorem, to jeszcze Sherlock będzie miał nową twarz postaci znanej nam z najświeższego prequela serii – Sherlock Holmes: Chapter One (którego recenzję możecie przeczytać na naszej stronie).

Niektórzy mogą uznać to za świetną okazję, żeby nadrobić starą wersję – jest ona nieco toporna i mocno kwadratowa, ale wciąż grywalna. Remake, prócz całkowitego przebudowania modeli postaci i grafiki, ma także dołożyć trochę fabuły i nowe misje oraz znane nam z nowych gier serii mechaniki (takie jak pałac pamięci czy tryb skupienia). Na pewno też doda produkcji trochę powagi, bo obecnie wersja z 2006 roku bywa chyba niezamierzenie zabawna (kto nigdy nie patrzył w oczy kwadratowemu Watsonowi, niech pierwszy rzuci kamień).

Remake zaoferuje nam kilka półotwartych lokacji i trochę zadań pobocznych. Podobnie jak w oryginale, będziemy się wcielać głównie w słynnego detektywa, chociaż czasem przyjdzie nam kierować również doktorem Watsonem. Sherlock Holmes: The Awakened wyjdzie już w marcu 2023 roku na PC, PlayStation 4 i 5, Xbox One i Series X|S oraz Nintendo Switch.

(Kasika)

Skull and Bones

Ubisoft znów to robi. Po sukcesie Assassin’s Creed: Black Flag kolejna piracka gra wydawała się formalnością. Francuski wydawca z pewnością zrobił tutaj użytek z popularności sieciowego Sea of Thieves – inspiracje konkurencją widać w niejednym materiale promocyjnym. Mimo to przyznam, że planuję zagrać w Skull and Bones, gdy tylko ukaże się na rynku. Miałam już przyjemność sprawdzić tytuł w ramach otwartych beta testów i choć dużo nie ograłam, to ten fragment narobił mi smaka. Tutaj też zdradzę, że moje pierwsze wrażenia wcale pozytywne nie były. Pamiętam jeszcze, jak krytykowałam pokaz rozgrywki z sali kinowej z PGA.

Z perspektywy czasu jednak moja ochota na dalsze pirackie przygody w niej zdecydowanie urosła. Obwiniam za to poniekąd stylistykę Sea of Thieves, która w trakcie pierwszego ogrywania mi totalnie nie podeszła, mimo że napalałam się na podbój mórz od miesięcy. Za to w Skull and Bones jest znajoma asasynowska kreska. Lubię ją. Tak samo jak preferuję te nowe Assassin’s Creedy od starych, bo po prostu bardziej cieszą moje oko, a i sama grafika jest przyjemniejsza. I wierzę, że ta piracka nowość od Ubisoftu dostarczy wielu pozytywnych wrażeń.

(Taliya)

Starfield

Chyba nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że Starfield jest jedną z najbardziej wyczekiwanych gier 2023. Na autorskie RPG Bethesdy czeka mnóstwo osób. Wyjdzie w pierwszej połowie 2023 roku na PC oraz ekskluzywnie na Xboksach Series X|S.

Tym, co od razu rzuca się w oczy w przypadku Starfielda, są rzucane przez Bethesdę liczby. Mówimy tu o sporych wartościach. Tysiąc planet do zwiedzenia. Cztery razy więcej czasu włożonego w dopieszczenie fabuły niż w Skyrimie. Setki tysięcy linii dialogowych. Mnóstwo, MNÓSTWO opcji personalizacji, zarówno fizycznej, jak i tych dotyczących przeszłości i charakteru naszej postaci.

Balonik jest więc nadmuchany dość potężnie, jednak kto, jak nie Bethesda, miałby temu sprostać? Studio umie w RPG-i – to już wiemy. Mają na pokładzie mnóstwo legend branży, w tym wybitnego kompozytora, Inona Zura. Czy to się może nie udać? Oczywiście że tak, zwłaszcza od strony technicznej. Nie przeszkadza mi to jednak z rozmarzeniem wpatrywać się w rozgwieżdżone niebo i czekać na moment, kiedy będzie mi dane stworzyć postać i zanurzyć się w tym olbrzymim i (ponoć) bogatym fabularnie świecie.

(Liosa)

The Wolf Among Us 2

Jeżeli wszystko pójdzie po myśli Telltale Studios, to w 2023 roku doczekamy się również powrotu jednej z ich najpopularniejszych serii, czyli The Wolf Among Us. Bigby i spółka długo trwali w zawieszeniu, niepewni swoich dalszych losów (podobnie jak samo studio). Na szczęście dla fanów i fanek studio pokonało trudności i zapowiedziało powrót wilkołaczego detektywa.

Czego możemy spodziewać się po tej produkcji? W pewnym sensie kontynuacji fabuły z pierwszej części – Bigby dalej będzie zmagał się ze swoją wilczą naturą, tropiąc jednocześnie podejrzaną grupę baśniowych postaci. W moim odczuciu The Wolf Among Us cechował relatywnie duży wpływ wyborów gracza na historię. Oczywiście nadal mówimy o grze Telltale (które przecież wzniosło pojęcie „iluzoryczność wyborów” na wyżyny), ale w pierwszej odsłonie serii nie było to aż tak odczuwalne.

Oczekiwania fanów i fanek są ogromne. Na szczęście opublikowany na początku roku trailer napawa optymizmem – jest klimat, znajome twarze i odpowiednia doza specyficznego humoru. Pozostaje trzymać kciuki, aby obyło się bez opóźnień!

(Liosa)

Zoria: Age of Shattering

Zestawienie zamyka produkcja, na którą natknęłam się przy okazji tegorocznego gamescomu. Mogła umknąć wielu osobom, dlatego tym bardziej czuję się w obowiązku, żeby co nieco o niej opowiedzieć. Najprościej rzecz ujmując, jest to staroszkolne RPG tworzone przez trzyosobowe studio Tiny Trinket Games.

Ten skrócony opis nie oddaje oczywiście w pełni tego, czym ma być Zoria: Age of Shattering. Zapowiada się, że dostaniemy wszystko, co najlepsze: czteroosobową drużynę i ciekawych towarzyszy do wyboru, zawiłą intrygę fabularną oraz, a może przede wszystkim, wymagające walki. Ogrywany przeze mnie wczesny build właśnie na tym się skupiał i jeżeli tak będzie wyglądać cała Zoria, to wyjadacze zdecydowanie powinni się nią zainteresować. Poziom trudności dobrze znany ze starszych RPG połączony z kilkoma współczesnymi rozwiązaniami to mieszanka, która powinna zapewnić rozrywkę na wiele godzin.

Nie jest to największa produkcja na liście, a na pewno nie najbardziej promowana. Wierzę jednak, że Tiny Trinket Games w duecie z Anshar Publishing stanie na wysokości zadania i dostarczy solidny produkt. Jeżeli twórcy nie wyłożą się na tak popularnych ostatnio problemach technicznych, to Zoria: Age of Shattering z pewnością namiesza w niejednym zestawieniu na koniec 2023 roku…

(Liosa)

Zanosi się na kolejny rok pełen świetnych gier

Jak widać, jest więc sporo powodów do ekscytacji nadchodzącym rokiem. Pamiętajcie o tym zarówno podczas ostatnich rozmyślań o minionym czasie, jak i realizacji pierwszych noworocznych postanowień.

Redakcja Grajmerki.pl chciałaby życzyć wszystkim czytelniczkom i czytelnikom Szczęśliwego Nowego Roku! Oby w 2023 roku spełniły się wszystkie Wasze marzenia, a komputery/konsole/smartfony odpalały wszystkie tytuły, o jakich tylko marzycie!

Scroll to Top