Steam Scream Fest 2024 – Eryan ocenia wybrane dema gier

Logo Steam Scream Fest 2024, półokrągły zielony napis w horrorowym stylu, pod spodem napis 3D, niżej pasek z datą trwania festiwalu 28.10 do 04.11, nad napisem czarny kot oraz duch, oba w okularach 3D

Steam Scream Fest: dla jednych prawdziwa gratka, dla innych powód do zapalenia świateł w domu i ukrycia się pod kocykiem z zapaloną latarką. I tu wchodzę ja, cała na czarno, żeby ocenić, czy jest się czego bać.

Halloweenowy Steam Scream Fest już za nami, a że to mój ulubiony czas w roku, postanowiłam rzucić okiem na to, jakie gry mogą mi zostać zaoferowane na tym jakże wspaniałym festiwalu. 

Uwielbiam dobrze zbudowane gry horrorowe, gry grozy, gry z niepokojącym klimatem i pełną tajemnic historią, zatem poprzeczkę z miejsca ustawiłam wysoko. Znalazłam pozycje warte uwagi, ale też takie, które… Dobra, nie będę uprzedzać faktów. 

Zapraszam na recenzje dem produkcji, znajdujących się w topce najchętniej granych na tym festiwalu.

Demonologist

Jako fanka gry Dead by Daylight czy serii Buzzfeed Unsolved Supernatural, od razu zainteresowałam się tą pozycją. Zwłaszcza to odwrócenie ról – do czterech graczy może łazić po lokacjach, szukając ducha. 

Wedle opisu wydawców można go zidentyfikować przy pomocy różnych, typowych do tego narzędzi, a następnie zgarnąć kasę za samo to lub próbować takiego egzorcyzmować. Dosyć szybko jednak zderzyłam się z pokrytą pajęczynami ścianą rzeczywistości – na wstępie gracz ląduje w lobby, które jest, zdaje się, jego bazą. 

Od razu uwagę zwracają cztery telewizory, które stylistycznie kompletnie nie pasują do całej reszty, a na których wyświetla się coś, co chyba miało zastąpić UI wyboru mapy oraz podstawowych tipów. Przechodzenie między jednym a drugim jest dosyć irytujące – może gdyby pójść w zmianę kanałów, zamiast osobnych ekranów, byłoby lepiej? 

Podczas chodzenia po tym domu da się zauważyć brak interaktywności czy nakierowania gracza, co ma teraz zrobić. Gdy w końcu jednak uda się odpalić mapę, zaczyna się zabawa: na starcie ma się do dyspozycji podstawowy sprzęt, jednak znów brakuje klarownej informacji, jak można go użyć, czy w ogóle da się coś z nim zrobić, czy po prostu trzeba z nim spacerować? Mimo kliknięcia chyba wszystkich przycisków nie udało mi się dostać do ekwipunku, czy chociaż zmienić tego, co trzymam w dłoni, choć podniosłam więcej niż jeden przedmiot. 

To jednak nie koniec dramatu…

Spacerek przez klawisze funkcyjne dał mi jednak dostęp do dziennika, w którym powinnam znaleźć wszystkie niezbędne informacje – dobry zielony i szumiący borze, choć czytać uwielbiam, te ściany tekstu mnie zwyczajnie zabiły, zwłaszcza w połączeniu ze średnio czytelnym fontem. W dodatku zebrane tam typy duchów zawężały się mocno do wierzeń wschodnich. Zdziwiło mnie nieco w jednym miejscu zobaczyć Jinna i Yokai, zwłaszcza jeśli nie podróżujemy po różnych krajach. Szkoda, że nie zrobili zagrywki narracyjnej pokroju wstępu z marudzeniem na ludzi, którzy ściągają sobie dziwne rzeczy z różnych parafii do domu.  

Dalej, choć ciekawiło mnie rozłożenie rzeczy na poziomie, to zawiesiłam się na dłuższy czas na przypadkowych, punktowych miejscach padania światła, które kompletnie psuły klimat. 

Chciałabym przyznać duży plus za audio, które nagrane jest dobrze, ale ten plus się zmniejsza przez źle rozłożone dźwięki w lokacji – opóźnienia w krokach, kiepsko wymierzone odległości na odgłosach. Jedyną dobrze zrobioną rzeczą jest przycisk ucieczki do bezpiecznego domu, jeżeli ktoś nie czuje się dobrze z rozgrywką. Zupełnie się poddałam po pierwszej śmierci mojej postaci. 

W dodatku cały czas gdzieś mi z tyłu głowy grało, że chyba już widziałam coś takiego? Oświecenie zeszło na mnie niczym kubeł zimnej wody na Lany Poniedziałek – ta gra jest zwyczajnie gorszą kopią Phasmophobii (recenzja na stronie). Straciłam na rozgrywce 25 minut mojego życia i zdecydowanie nie zamierzam tego powtarzać.

Into the Dead: Our Darkest Days

Ogólnie rzecz biorąc, nie przepadam za grami z zombie, jednak ta konkretna pokazała mi się w top granych demo, jeśli chodzi o ten festiwal, więc postanowiłam dać temu szansę i… nie zawiodłam się

Historia zdaje się banalna, ot, apokalipsa zombie, jaka jest, każdy widzi. Gracza wita sympatyczny filmik wstępny, w którym burmistrz miasta stara się uspokoić mieszkańców, że hej, no może on przenosi swoją siedzibę poza miasto, ale jest wszystko super, wojsko zaraz tu zaprowadzi porządek, nie ma się co bać, tylko dobrze zabarykadujcie drzwi! Do tego jest sobie przejazd kamery przez miasto, gdzie nieumarłe umarlaki snują się jak w malignie. Jasne, panie prezydencie, wszystko jest tip-top! 

Na start dostajemy od razu dwie grywalne postaci, pogrupowane w presetowe pary – można wybrać jedną z czterech dwójek, a każda ma swoje unikalne umiejętności. Już to sugeruje nam, że będzie trzeba dokładnie planować swoje kroki, a nie tylko latać z siekierą po okolicy. Naszym zadaniem jest wydostanie się z miasta w jednym kawałku, co wcale nie jest takie proste.

Gracz jest czytelnie poinformowany o tym, jakie mechaniki są dla niego dostępne i co ma zrobić, więc tutaj się nie przyczepię. Doceniam bardzo mocno kwestię audio – po wyjściu na ulicę aż poczułam skwar dnia i smród trupa, a podejście do drzwi czy zwiedzanie lokacji może powodować niesmak. 

Czy jest to gra, którą mogę komuś polecić? Tak, pod warunkiem, że lubi mikrozarządzanie i staranne planowanie zasobów. Ja jestem ciekawa pełnej wersji.

Enigma of Fear

Ta pozycja zachęciła mnie tagami takimi jak supernatural, investigation, mystery, połączonymi z ciekawą mieszanką graficzną – postaci poza dialogami są pikselowe, otoczenie trochę też, ale wcale nie, a to wszystko polane sosem dziwnego Znaku. 

Gracz wciela się w Mię, detektywkę do spraw ponadnaturalnych, która poszukuje swojego zaginionego ojca. Aby tego dokonać, musi wejść na teren rezydencji, która nazywa się Perimeter. Z tym, że to miejsce… nie istnieje. Już na samym początku wiemy, że mnóstwo osób tutaj po prostu się rozpłynęło. 

Gra jest zdecydowanie skierowana do osób, które lubią ruszyć nieco mózgiem, ponieważ w każdym zakamarku czają się zagadki – aby móc je rozszyfrować, dostępne mamy: zwykłą latarkę, latarkę UV, dziwne nagrania, psa oraz kontakt radiowy z dwójką bardzo fajnie zdesignowanych towarzyszy. Poziom, po którym gracz ma się poruszać, przepełniony jest krwią, potworami, zakamarkami do eksploracji oraz niepokojącymi symbolami. Nieco mi się to kojarzy z filmem Trzynaście Duchów

Jeżeli chodzi o rozgrywkę, to dla niewprawionych graczy będzie ona irytująca z racji na dosyć skąpy tutorial. Gra natomiast bardzo się broni połączeniem wspomnianej wcześniej grafiki z udźwiękowieniem: ambienty tworzą genialny klimat, a jeśli gra się na słuchawkach, dziwne odgłosy potrafią przyprawić o szybsze bicie serca. 

Podsumowując: z minusów mamy niezwykle ubogi samouczek, który może skutkować szybkim utknięciem lub śmiercią postaci, a także (dla niektórych) naprawdę wymagające zagadki. Z plusów natomiast gra broni się grafiką, udźwiękowieniem, klimatem, historią oraz… pieskiem, którego można pogłaskać! Odważysz się zagrać?

Goblin Cleanup

Powiedzieć, że jestem tą grą zauroczona, to jak nic nie powiedzieć. Gracz ma za zadanie wcielić się w goblinkę ubraną jak na służącą przystało i… posprzątać pałac Mrocznego Lorda z resztek śmiałków, którzy próbowali go dopaść. Zatem łap mopa, łap znajomych i do sprzątania! Trzeba jednak uważać, bo samemu można zginąć od zastawionych pułapek. A wtedy, no wiadomo, kolejna plama krwi do sprzątnięcia. 

Tutorial jest w świetnej formie książki z ruchomymi obrazkami, która jest dostępna dla całej obsługi zamku w specjalnym pomieszczeniu dla służby, malowniczo przystrojonym szkieletami. Muzyka w lobby doprowadza do łez, tekstem nawiązując do pierwszego prawa sprzątania, a ogólne dźwięki doskonale wprowadzają w nastrój. Samo demo nie ma jeszcze wyboru wyglądu postaci, ale znajdująca się w menu karta UI jasno sugeruje, że będzie można pobawić się typem figury, twarzą, włosami… Mówiąc prościej, spersonalizować swoją dzielną sprzątaczkę. 

Rzecz, która kompletnie mnie kupiła, to pupilek – znany graczom Dungeons & Dragons Mimik, który zjada zużyte główki od mopa czy walające się popleśniałe jedzenie. W dodatku można nadać mu imię! Jedyny myk z nim? Karm go ostrożnie, bo… Pamiętasz? Tak, kolejna plama krwi do sprzątnięcia. 

Odblokowywanie kolejnych poziomów jest zależne od liczby śmierci oraz dokładności wykonania pracy – trzeba zebrać odpowiednio dużo doświadczenia! Gra wylądowała na mojej wishliście i nie mogę się doczekać pełnej wersji.

Sworn

Jeśli ktoś kocha Hadesa i potrzebuje go więcej w życiu albo chciałby Hadesa, ale z bogami innego panteonu, oto nisko kłania się Sworn. Gracz wciela się w bohatera, którego zadaniem jest odbicie Camelotu z rąk zepsutego króla Artura i jego rycerzy Okrągłego Stołu. Może to zrobić sam albo zabrać na tę przygodę do trzech swoich znajomych. 

Spotkamy się z błogosławieństwami różnych Fae, na nasz powrót po śmierci będzie czekać sam Merlin wraz z Ginewrą i Nimue. Designer zdecydowanie odrobił swoją pracę domową. Szata graficzna przyjemnie zaciąga grą Darkest Dungeon ( recenzja jedynki tu, a tutaj część druga!) ze szczyptą wspomnianego wcześniej Hadesa: grube linie, stonowane kolory, a klimat mroczny, ale przy tym nieprzesadnie przytłaczający. 

Z podstawowych, wstępnych mechanik mamy lekkie i ciężkie uderzenie mieczem, jedno zaklęcie oraz dash (zabijcie mnie, jak się to prawidłowo na polski tłumaczy…? Zryw? Pęd?), które modyfikujemy darami od wspierających nas Fae. Po czasie odblokowuje nam się możliwość zmiany i ulepszenia broni czy wykupienia dodatkowych postaci. To wszystko otoczone dobrze dobraną muzyką i klimatycznymi dźwiękami. 

Jeśli chodzi o przeciwników, są fantastycznie irytujący, zwłaszcza pierwszy z bossów – typowa, dobra rozgrywka dla fanów gier typu roguelike. Raczej nie muszę wspominać, że moja wishlista właśnie zyskała nową pozycję?

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Ale czy na pewno?

Jak widać, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Może Wy też zagraliście w te gry i macie inne zdanie? Albo macie jakieś tytuły, które też się tam pojawiły, ale z jakiegoś powodu je pominęłam, a chcecie je zaproponować? Zapraszam do dyskusji!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Verified by MonsterInsights