Jakie miałyśmy oczekiwania co do gier w 2021 roku? Luźne przemyślenia

Najlepsze gry 2021 roku; obrazek przedstawiająct kadry z czterech tytułów

Dziś cofniemy się w czasie do 2021 roku i podsumujemy, które gry spełniły oczekiwania naszej redakcji, a które niekoniecznie.

Sprytne, prawda? Widzicie, w życiu redakcyjnym zawsze trafi się ten jeden tekst, który właściwie jest już gotowy, ale jeszcze musi poczekać, bo trafia się coś pilniejszego. Albo zmienia się redaktorka opiekująca się tekstem i potrzeba odrobiny czarnej magii… I tak biedaczek leży w tej wirtualnej szufladzie i dojrzewa. Aż w końcu przychodzi lato, a on nabiera samoświadomości i wypada na niczego nieświadomego czytelnika wprost z metaforycznych katakumb zapomnianych-ale-wciąż-żywych-tekstów. Może i czerwiec trwa już w najlepsze, ale początek roku tak dał w kość, że nie ma co wspominać. Wracamy więc na chwilkę do 2021 roku i wspominamy najlepsze gry – te, które nas cieszyły i na które czekałyśmy (albo nie, ale sami zobaczycie, o co tu chodzi. Keep going!).

Liriel jak zawsze krótko i na temat…

Mój rok 2021 da się podsumować trzema słowami.

Elden Ring nadchodzi.

Komentarz krolyczek, o który nikt nie prosił: I jak wiadomo – nadeszło! (Na wszelki wypadek policzyłam dwa razy, czy Liriel użyła tylko 3 słów, rozrzutnisia.) Jeżeli jesteście ciekawi wrażeń z rozgrywki, nie zapomnijcie sięgnąć po recenzję tytułu wprost od naszej największej znawczyni tych rarytasów. Może chcielibyście w komentarzach dodać kilka słów od siebie? Jak się grało? Za co kochacie Elden Ring? Dlaczego według Was to jeden z najlepszych soulslike’ów?

ELDEN RING, postać wykonująca gest The Ring

…a krolyczek rozwlekle i kwieciście…

Jeżeli miałabym opisać, jak oceniam 2021 rok, to powiedziałabym, że był wyjątkowo intensywny. Grałam dużo i we wszystko. Symulatory, city buildery, metroidvanie, soulslike’i, itd. itp. Nieważne, czy to były gry indie, czy tytuły AAA. Chłonęłam wszystko w dużych ilościach. Produkcje, które szczególnie mi się spodobały i które zapadły mi w pamięć, to ciekawy przekrój tego, o czym wspomniałam powyżej. Do tego coś dobrego na każdą porę roku! Liczę na to, że 2022 rok podobnie mnie uraczy smakołykami, szczególnie że czekam na premiery takich tytułów jak The Lord of the Rings: Gollum czy Forspoken. Ale teraz nie o tym!

Rok zaczęłam od zimowej premiery Ocean’s Heart, niewielkiego tytułu, który mocno przypadł mi do gustu. Najłatwiej określić go powrotem do klasycznego The Legend of Zelda, ale nie odda to w pełni klimatu tej niewielkiej produkcji. Z przyjemnością zwiedzałam kolejne krainy i pomagałam głównej bohaterce w odkrywaniu sekretów powiązanych z zaginięciem jej ojca. Przyjemna rozgrywka na kilkanaście godzin!

Ocean's Heart, bohaterka stojąca na rynku miasteczka

Wiosną pojawił się tytuł, o którym nigdy bym nie pomyślała, że stanie się jednym z najlepszych, w które grałam. Mowa o Resident Evil: Village, ósmej odsłonie słynnego cyklu, który dotychczas odsuwałam gdzieś tam na bok, bo przecież horror, a to nie dla mnie. Otóż nie. Uwielbiam ten tytuł i dzięki niemu chcę ograć całą serię – tutaj kupiła mnie piękna, karpacka sceneria i dziwaczny klimat świata poza czasem. Zresztą sprawdźcie sami, co o tym pisałam w recenzji.

Resident Evil Village, widok na zamek i dolinę

Upalne lato 2021 roku upłynęło na oczekiwaniu na kolejną magiczną dla mnie produkcję. Zauroczyła mnie już wersja demonstracyjna ogrywana przy okazji Festiwalu Steam Next. Grime, bo o nim mowa, kupił mnie od pierwszego momentu. Ta grafika! Ta mechanika! Niby proste, ale posiadające niesamowity urok, który nie pozwalał mi się oderwać od gry przez wiele godzin. Warto było na ten tytuł czekać! Oby tylko na rynku pojawiało się więcej podobnych!

Grime, postać stojąca na skale

Nie minęło wiele czasu, a jesienne wieczory mogłam spędzać przy dosyć interesującej rozgrywce. Tails of Iron zaskoczyło mnie swoją atmosferą i prostą historią. Wcielamy się tutaj w młodego szczurzego króla, który niespodziewanie musi objąć pieczę nad krainą atakowaną przez krwiożercze żaby. Dodam jeszcze tylko, że zachwyciła mnie grafika przypominająca obrazki w książce dla dzieci! Był to całkiem zabawny kontrast do zadawanych przez bohatera obrażeń krytycznych, często kończących się obciętą głową przeciwnika.

Tails of Iron, Redgi na arenie

I znowu zima! Ostatnie, co szczególnie przykuło moją uwagę z nowszych tytułów, to Wytchwood. Nie dość wspomnieć, że fabuła zahacza o znane baśniowe motywy, to jeszcze zleconka robimy dla szatańskiego pana kozła! Jaki pakt zawarła czarownica, nosząca garnek na głowie, z mrocznym lordem? Przekonajcie się sami! Ja niecierpliwie dążyłam ku końcowi i mimo że spodziewałam się tego, jak zakończy się historia, to i tak łezka w oku się zakręciła.

Wytchwood, czarownica stojąca na łące

Komentarz krolyczek do tekstu krolyczek o grach ogranych przez krolyczek: NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ.

…za to Marqi mówi wprost, co było dobre! (spoiler alert: NIC)

Ten rok to była tragedia. Nic w pełni nowego i ciekawego, jeżeli mieliśmy jakąś mocniejszą premierę, to było to odgrzanie jakiegoś kotleta i nazwanie tego Superhiperdefinitywną Edycją Zremasterowaną i Wszystkie Części w Pakiecie Dajemy. Chociaż przyznam, że It Takes Two zrobiło na mnie kolosalne wrażenie, bo jest to gra piękna i dająca dużo zabawy, oferująca przyjemną i ekscytującą rozgrywkę dla dwóch graczy. Całkiem fajnie grało mi się też w Humankind, jednak ostatecznie nie stała się ta gra czymś, do czego regularnie wracam. 12 minutes wstrząsnęło mną bardzo.Humankind, zakładanie miasta

Jest kilka tytułów, w które chciałam zagrać, ale ograniczenia platformowe mnie powstrzymały (Metroid Dread, Deadloop, Ratchet and Clank). Niemniej nie czuję, że dużo w tym roku straciłam. Właściwie to w grudniu 2021 roku kupiłam Xboksa Series S dla samego Game Passa, więc obecnie przeżywam powrót do korzeni i ogrywam starsze tytuły . A moim życzeniem na 2022 rok jest, aby Game Pass się stale rozszerzał, PS5 staniało, remaster System Shocka był dobry, a ja żebym nadrobiła kilka klasyków (bo sobie postanowiłam, że to zrobię, choćby nie wiem co).

Komentarz krolyczek, bo nie ma kto zabronić: Przyjemnie stwierdzić, że do usługi Xbox Game Pass co i rusz dodawane są nowe tytuły. Wierzę, że zadowolą nawet najbardziej wybrednego gracza! Dodatkowo do abonentów XGP trafiło Assassin’s Creed Origins, które potrafi poruszyć nawet najbardziej zatwardziałych fanów „starych” AC. Poza tym zaczęłam się zastanawiać: co dla mnie jest starszym tytułem? <bardzo zamyślona emotka z nieco zmarszczonym czołem> A dla Was?

Taliya wciąż głową w Valhalli, co nikogo nie powinno dziwić…

Najlepszy gry roku 2021? Ech. Przyznaję, że poza pracą za dużo nie grałam. Jeśli już, to sięgałam po tytuły z 2020 roku, przykładowo… Kogo ja okłamuję? Grałam głównie w Assassin’s Creed Valhalla. Z tegorocznych nowości niewiele mnie zaciekawiło. Liczyłam na nową Syberię w grudniu na udane zamknięcie roku, ale niestety premierę przełożono na 2022.

Assassin_s Creed Valhalla_synchronizacja

Jesienią zaciekawiły mnie Smerfy: Misja Złoliść, ale gra okazała się klapąPerełką za to okazało się kooperacyjne It Takes Two, które z premier minionego roku przyniosło mi najwięcej frajdy. Co prawda, w momencie pisania tego komentarza (styczeń 2022) nie skończyłam jeszcze gry, ale i tak jestem już w niej zakochana.

podzial ekranu, na jednym niebieskowłosa kobieta z młotkiem, na drugim dosłownie wbity w ziemię facet, It Takes Two

Pragnę jednak zaznaczyć, że przymierzam się powoli do odpalenia Forzy Horizon 5 i Kena: Bridge of Spirits. Może więc jeszcze nie wszystko stracone i choć jedna z tych dwóch produkcji dołączy do tej, jakże krótkiej, listy najlepszych gier 2021 roku.

Muszę także zwrócić uwagę na usługi gamingowe, a wśród nich na Xbox Game Passa. Oferta dostępna w ramach abonamentu regularnie ulega zmianie i w ramach zaledwie kilkudziesięciu złotych miesięcznie możemy zagrać w wiele gier z różnych gatunków i półek cenowych. Regularnie porównuję usługę Microsoftu z innymi dostępnymi na rynku i bez chwili wahania wybieram xboksowego Game Passa jako mojego faworyta roku. 

Komentarz od krolyczek, która uważa, że Eivor potrafi wszystko (bo ma i duży młot, i topór i ogólnie fajny z niej kawał babeczki): Również przyznaję, że AC Valhalla wciąż zjada dużą porcję mojego czasu. Zmęczyło mnie na maksa latanie pomiędzy znacznikami na mapie, ale wiecie co? Lubię Eivor i piękne angielskie krajobrazy, mogę wybaczyć nudę. I wracając do powyższego: zwróćcie uwagę, że Xbox Game Pass pojawia się ponownie. Przypadek?

…a Liosa to nasza wybredna babeczka, więc jak już coś kupi, to na pewno jest to dobre!

Na początku zaznaczę, że do zeszłego roku nie sięgałam zbyt często po nowe tytuły. Jestem nieufna wobec nowych marek i odgrzewanych kotletów pod postacią remastera. Zazwyczaj w wolnych chwilach wracam do ukochanych, już ogranych gier, ale po dołączeniu do drużyny Grajmerek postanowiłam nieco wyjść z mojej bezpiecznej skorupy.

„Nieco” jest tutaj idealnym określeniem, bo ominęła mnie większość głośnych tytułów. Choć jak już sięgnęłam po It Takes Two, to urzekło mnie, jak sympatyczna jest to kooperacja.

TGAA Chronicles, postać z wyciągniętą ręką

A co do reszty ogranych przeze mnie produkcji… Cóż, nie jestem nawet zaskoczona, że w 2021 roku najbardziej rozkochały mnie w sobie visual novelki – te gry są najlepsze! The Great Ace Attorney Chronicles jest wszystkim, czego pragnęłam, mogłabym piać peany na cześć tej gry i tego, co w niej kocham… ale nie o to tutaj chodzi. Mam po prostu nadzieję, że sprzeda się dobrze i CAPCOM wyda na PC poprzednie części Ace Attorney, bo to jedno z moich ukochanych uniwersów.

Po BUSTAFELLOWS i This is the President natomiast nie spodziewałam się, że będą najlepszymi grami 2021 roku, ale w obu fabuła była tak genialna i tak wciągająca, że nie mogłam o nich nie wspomnieć.

Bustafellows, widoczne cztery postaci

Krótko podsumowując najlepsze gry 2021 roku: z racji tego, że o XCOM 3 od dawna cicho, a Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 zostało już któryś raz przełożone, w rok weszłam growo bez większych oczekiwań i zostałam pozytywnie zaskoczona. Poza tym naprawdę polubiłam się z Xbox Game Passem i to on ostatecznie przekonał mnie do częstszego sięgania po nowości.

Oby w 2022 roku ogłosili przynajmniej kilka dużych gier, na które będę czekać z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. A w międzyczasie będę nadrabiać kolejne produkcje do mojej zdrapki „100 gier wszech czasów”.

Komentarz krolyczek, której lista życzeń rozrosła się od czytania o niektórych tytułach: Niby człowiek śledzi ten świat gier, podgląda nowości, odświeża starocie, okazjonalnie kupi coś z „wyższej półki”. A później wpada Liosa i trzeba od nowa wszystko ustawiać i przestawiać, bo wspomina o tytułach, które gdzieś tam zwykle giną w przepastnych worach bez dna, którymi są wishlisty na dowolnych platformach, a warto je przerzucić na szczyt sterty. Ja sobie zapisałam to i owo z powyższego, a Wy? P.S. Xbox Game Pass po raz kolejny!

Rok 2021 nie był wcale złym rokiem, tylko specyficznym!

Jak widzicie, oczekiwania co do roku 2021 były wysokie, ale zdecydowanie zdominowane przez nowości dodawane do Xbox Game Passa! Aktualnie czekamy na kolejne premiery i propozycje wydawnicze, dzięki którym uznamy nasz czas za dobrze spędzony w growym królestwie.

Może i Wy skusicie się na coś z powyższych grajmerkowych propozycji w ramach czaru wspomnień? Osobiście uważam, że 2021 rok nie był złym rokiem dla gier, po prostu zdominowały go specyficzne tytuły, które niekoniecznie trafiały do szerszego grona odbiorców. Nie każdy lubi horrory, nie każdy musi lubić kooperację czy strzelanki, ale to właśnie jest fajne, bo mamy na co ponarzekać na forum (a i tak wiadomo, że wcześniej czy później zagramy). 

Dajcie nam znać, co dla Was było strzałem w dziesiątkę, a na co jeszcze czekacie w 2022 roku, bo nigdy nie wiadomo, jakie zombiaki chowamy w zanadrzu i być może tekst na interesujący Was temat już wygrzebuje się z odmętów redaktomanckiej szuflady…

Scroll to Top